„Niepokorny. Rozmowy z generałem Adamem Rapackim”

„Niepokorny. Rozmowy z generałem Adamem Rapackim” Elżbieta Sitek-Wasiak

Żyjemy w czasach, w których każdy może bez większego problemu napisać i wydać książkę. Nie oznacza to jednak, że każda z nich powinna trafić do kanonu lektur szkolnych. Są jednak i takie, które powinny, ponieważ uchylają rąbek tajemnicy, nawiązują do mrocznych stron ludzkiego umysłu i na pewien czas w nim kotwiczą.

Idąc dalej, książki, a raczej to co bohater ma do powiedzenia skłaniają do wielogodzinnych refleksji nad losem. Żeby nie było jak w świecie Walta Disney’a kolorowo i wesoło, wiele z tych opowieści kończy się tragicznie. Dlatego też powstał dział literatury faktu, w którym na własną odpowiedzialność czytelnik szuka informacji, czyta między wierszami i oczom nie wierzy. A gdy sprawa dotyczy generała Policji Adama Rapackiego, nadinspektora w stanie spoczynku, to wszystko staje się jasne…

Na pierwszy ogień oddamy się wspomnieniom o pertraktacjach z przestępcami, rozpracowywaniu grup przestępczych i zwalczaniu przestępczości zorganizowanej (PZ). Wątek negocjacji z „Dziadem” i papieru do produkcji fałszywych rubli był już wielokrotnie przywoływany zarówno w prasie jak i filmach. Dowiemy się jak przebiegała w latach 90′ współpraca międzynarodowa służb w ramach walki z PZ. No i w sumie najważniejsze, jak ta przygoda milicyjna, a później policyjna się rozpoczęła i jakie z nią wiązał nadzieje Pan Rapacki. Cofamy się do połowy lat 80′ i przyglądamy powstającym firmom polonijnym i związanymi z nimi przekrętami określanymi mianem przestępstw gospodarczych. Generał przywołuje wagę i znaczenie metody pracy operacyjnej bazującej na poufnych osobowych źródłach informacji. Jak dziś policjanci docierają do ważnych informacji pozostanie zapewne ich tajemnicą, podobnie jak istnienie agentów manewrowych. A tymczasem grupa „Maraton” rozpracowywała takich tuzów świata przestępczego jak „Baranina”, sprawa została okrzyknięta sukces policjantów.

O działaniach, realizacjach, operacjach specjalnych pod przykryciem, a nawet współpracy gangsterów ze służbami specjalnymi można dużo pisać. Tylko co to zmieni? Niewiele. Jest jednak kilka ciekawych wątków poruszonych przez Pana Rapackiego. Jeden z nich dotyczy marnotrawienia potencjału i kapitału ludzkiego w policji. Do tego dochodzi rywalizacja między służbami, dublowanie zadań i kompetencji wielu instytucji. No, a jak się ma tylu funkcjonariuszy i agentów to potrzeba sprawnego dowódcy, koordynatora. Znam takich, którym marzy się ktoś na kształt Putina z wszystkimi jego przywarami. Ale bez żartów. Opowieść generała to również przypomnienie, w jaki sposób kształtowały się Wydziały do zwalczania przestępczości zorganizowanej i narkotykowej, o doborze odpowiednich ludzi do CBŚ oraz szkoleniu przykrywkowców. Jeśli wydaje Wam się, że wysłanie funkcjonariusza na drogie szkolenie za granicę, ukończenie przez niego Akademii FBI, zyskanie bezcennej wiedzy, którą można wykorzystać w rodzimym kraju ma wartość dla elit rządzących, to jesteście w DUŻYM błędzie. Słowa generała potwierdzają niechęć współpracy rządu, dowódców, szefów służb z ludźmi o dużym doświadczeniu zawodowym, świetnym wyszkoleniu i coraz częściej specjalistycznej wiedzy w danej, wąskiej dziedzinie. Problem braku pomysłu na zagospodarowanie wiedzy i umiejętności mundurowych dotyczy nie tylko funkcjonariuszy. W licznych reportażach o swoich trudnych doświadczeniach, braku pomocy ze strony państwa, a nawet celowym niszczeniu człowieka wypowiadali się poszkodowani na misjach wojskowi. Państwo wysyła swoich ludzi, szkoli, inwestuje, choć nie ma pomysłu na zarządzanie ich kapitałem w dłuższej perspektywie czasowej.

Na kartach „Niepokornego” dowiemy się, że głównym czynnikiem awansów w tej formacji są nie tylko możliwości intelektualne kandydata do zarządzania całą armią uzbrojonych policjantów. Oprócz nich liczą się kontakty, układy, spolegliwość, sprzedajność, nastawienie na współpracę dla dobra jakiegoś ważnego polityka, urzędnika. Co więcej, ludzie sprawujący daną funkcję mogą być zastraszani, uginać się pod naciskiem jednego guzika w telefonie. Dla idealistów wejście w świat służb mundurowych może być pewnego rodzaju przeprawą przez najbardziej zamuloną rzekę, z dziurawym pontonem przy wątłym świetle księżyca.

Żeby jednak nie kończyć tej przygody ze zmartwieniem, gorąco zachęcam do dzielenia się Państwa opiniami odnośnie karier, awansów, wykorzystania wiedzy i doświadczenia ludzi odpowiedzialnych za nasze bezpieczeństwo. Szczególnie zapraszam do dyskusji byłych i obecnych wojskowych, policjantów, agentów, ministrów, szefów służb, a nawet Panią Premier (kolejność nieprzypadkowa).

Facebook