Wymiar sprawiedliwości musi być pod kontrolą

Z prof. nadzw. dr. hab. Wojciechem Zalewskim – Kierownikiem Zakładu Kryminologii na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, redaktorem naczelnym czasopisma The Polish Journal of Criminology, rozmawiała Anna Ruszczyk.

Kryminologia to nauka o przestępczości, przestępstwach, przestępcach, ale także o ofiarach i reakcji społecznej na zjawiska patologiczne. Na jakie pytania odpowiada, co jest przedmiotem badań?

Kryminologia to metanauka, która łączy w sobie różne dyscypliny. Zajmuje się przyczynami przestępczości, złem w człowieku i tym dlaczego popełniamy przestępstwa. Kryminologia nie zajmuje się jedynie problemem przestępczości, od takiego wąskiego postrzegania kryminologii w ostatnim czasie kryminolodzy starają się odejść. Bada się nie tylko problemy które wynikają z przestępstw popełnianych przez osoby fizyczne, ale również czyny naganne popełniane przez podmioty zbiorowe, czyli przedsiębiorstwa, osoby prawne. Ponadto kryminolodzy zajmują się analizą całych systemów prawnych państw pod kątem tego, jak one funkcjonują, czy funkcjonowanie państwa nie przyczynia się do popełniania przestępstw na danym terenie. Państwo opresyjne też jest przedmiotem zainteresowań. Niektórzy badają państwo jako sprawcę przestępstw. Przykładowo jeżeli państwo nie zwalcza biedy, patologii, to się do niej przyczynia. Jeżeli państwo prowadzi agresywną politykę względem innych państw, staje się przestępcą, ale nie w rozumieniu prawa karnego.

Z jakich dziedzin, gałęzi innych nauk korzysta kryminologia?

Można by powiedzieć z jakich nie korzysta. Nauka ta zawłaszcza sobie coraz to nowsze obszary. Profesor Gross, twórca kryminalistyki i kryminologii na początku XX wieku, wskazał w grafie zamieszczonym w swoim podręczniku nazwę „kryminologia” na samej górze, zaś „kryminalistyka” jest jedną z jej dziedzin. Klasyczna kryminologia badająca przyczyny przestępczości składa się z trzech podstawowych działów. Najstarszy to jest biologia kryminalna, która bada biologiczne uwarunkowania zachowań człowieka. Jest również psychologia kryminalna oraz najszerszy nurt w XX wieku, czyli socjologia kryminalna. Dodatkowo gdy za Grossem włączymy do przedmiotu badań kryminalistykę, wówczas katalog dziedzin nauki jeszcze bardziej się rozszerzy. Korzystamy także z fizyki, chemii, biologii – nauki ścisłe dostarczają nam informacji w jaki sposób wykrywać, zabezpieczać ślady popełnionych przestępstw.

W kryminologii bada się etiologię przestępczości. Jaka wiedza jest potrzebna by móc odpowiedzieć napytania dotyczące przyczyn zachowań przestępnych?

Jeśli chodzi o etiologię przestępczości,możemy mówić, że wszystkie dziedziny wiedzy zazębiają się. Analizowane są uwarunkowania genetyczne przestępczości, w ostatnim czasie odżyły badania biosocjologiczne.

Czy istnieje gen przestępczości?

Możemy mówić o dziedziczeniu pewnych predyspozycji, natomiast one same w sobie nie czynią jeszcze nikogo przestępcą. Co do genów, raczej są to sekwencje genów, nie zaś pojedynczy gen. Osoba o określonych predyspozycjach natrafia na niesprzyjające środowisko, przykładowo do rodziny patologicznej. Pojawia się wówczas mieszanka multiczynnikowa, która z dużym prawdopodobieństwem spowoduje, że dana osoba zachowywać się będzie w sposób agresywny.

Tego typu badania genetyczne są w Polsce prowadzone?

Z tego co mi wiadomo, takich badań u nas się nie prowadzi, gdyż są bardzo kosztowne. Za granicą pojawiają się tego typu wnioski przy okazji realizowania innych badań. Na zasadzie obserwacji stwierdzono w jednym z krajów Beneluksu, że u pewnej rodziny w kolejnych pokoleniach pojawiał się problem piromanii. Ale to dotyczyło tylko jednej rodziny, wniosków nie można zatem generalizować. Poza tym za pomocą badań genetycznych możemy badać przestępstwa związane z agresją, ale są jeszcze inne problemy takie jak przestępczość gospodarcza i karnoskarbowa, gdzie tego typu agresji nie ma. Przy przestępstwach tzw. białych kołnierzyków takich genów wykryć się nie da.

Wspomniał Pan o rozwoju socjobiologii, która bada relacje pomiędzy środowiskiem, dziedziczeniem pewnych cech i zachowaniem. Co można zrobić, by skuteczniej zapobiegać przestępstwom?

Ostatnio na jednej z międzynarodowych konferencji usłyszeliśmy od pewnego naukowca, że kobiety, u których wykryto pewną sekwencję genetyczną, trzeba objąć szczególna opieką państwa. Jest to oddziaływanie społeczne, zapobieganie negatywnym mieszankom genów i środowiska. To są początki, pewne zwiastuny tego, co nadejdzie w najbliższych latach. Ludzie już w tej chwili zaczynają manipulować genomem. Warto się zastanowić co będzie, gdy zaczniemy wykrywać predyspozycje do zachowań agresywnych.

Jakie problemy są przedmiotem badań socjologii kryminalnej?

W ramach socjologii kryminalnej możemy wyodrębnić trzy fazy rozwojowe. Pierwsza do lat 50′ to faza pozytywizmu kryminologicznego, gdzie starano się odpowiedzieć na pytanie dlaczego ludzie popełniają przestępstwa, jakie czynniki społeczne powodują, że ludzie popełniają przestępstwa. Następnie był antypozytywizm, gdzie szukano odpowiedzi na pytania o czynniki, które decydują o tym, że ludzie „normalni” obywatele przestępstw nie popełniają. Na zasadzie porównania oby tych grup tworzono różne koncepcje. Travis Hirschi mówił o zaangażowaniu społecznym. Jednostka, która jest zaangażowana, realizuje cele nie ma czasu na działalność dewiacyjną.

Podobnie jest z różnicami kulturowymi?

Oczywiście, teorie kulturowe również dotyczyły tego okresu w kryminologii. Potem mamy rok 76 i możemy już mówić o neoklasycyzmie. Niektórzy określają ten czas jako masowa prizonizacja. W skrócie należy mniej wyjaśniać, a więcej karać. Chodzi o oddziaływanie prewencyjne i represyjne. W tym nurcie pojawiła się również polityka „zero tolerancji” wokół której narosło wiele mitów.

Czego dotyczyły mity związane z polityką zero tolerancji?

Pierwszy mit dotyczył tego, że zero tolerancji skutkuje obniżeniem przestępczości dzięki surowemu karaniu. Nie chodziło wcale o surowe karanie, ale o skuteczne oddziaływanie na drobne przejawy łamania prawa. Przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych eksperyment z samochodem. Jeden pozostawiono w biednej dzielnicy, drugi w tej gdzie ludzie żyli na wyższym poziomie. Samochód pozostawiony w dzielnicy nędzy od razu został rozkradziony, tym w bogatszej dzielnicy nikt się nie interesował. Któryś z asystentów biorących udział w tym doświadczeniu wpadł na pomysł, by wybić szybę w tym samochodzie i zobaczyć jaka będzie wówczas reakcja ludzi. Pękł nimb społecznej ochrony własności cudzej rzeczy, ludzie zaczęli zaglądać do schowków, wyciągali z tego samochodu różne rzeczy, których wcale nie potrzebowali. Z czasem nic z tego samochodu już nie pozostało.

Jakie wnioski wyciągnięto z tego eksperymentu?

Między innymi takie, że należy ograniczać drobne przejawy łamania prawa. Gdyby ta szyba nie została wybita, to dalej mienie nie zostałoby naruszone. Jest nawet takie hasło nawołujące do wstawiania wybitych szyb. William Bratton namawiał by reagować i zwalczać drobne uciążliwości, które tworzą klimat, atmosferę do łamania prawa. Walczył z tymi, którzy wymuszają drobne kwoty w zamian za umycie szyb na skrzyżowaniach. Również starał się zwalczać graffiti w nowojorskim metrze, wagoniki wyjeżdżały co dzień rano czyste. Przeciwnicy zarzucali mu, że nie zajmuje się zwalczaniem przestępczości, nie rozumieli początkowo jego koncepcji. Dzięki jego zaangażowaniu w tego typu działania ludzie zaczęli czuć się bezpieczniej, nabrali odwagi do zwracania uwagi osobom nie przestrzegającym prawa. Okazało się, że można odbudować więzi społeczne, zaufanie do policji, która nie będzie obywatelom kojarzyła się z manifestacją opresyjną władzy.

Skoro już jesteśmy przy temacie policji, to czy dzisiaj kryminolodzy analizują to co obecnie dzieje się z tą formacją, jak jest postrzegana policja w oczach społeczeństwa. Rozwój techniki umożliwił między innymi przekazywanie, publikowanie i komentowanie filmów z interwencji policyjnych, często nieudanych. Efektem jest kształtowanie się opinii dotyczącej pracy policji, jej skuteczności na podstawie tego typu materiałów, co przekłada się na szacunek, zaufanie i poczucie bezpieczeństwa.

Wszystkie służby mundurowe nie mają lekko. Jak to powiedział pierwszy szef więziennictwa, działają one według ściśle określonego schematu, systemu 0-1-0. W tych służbach wydobywane są i eksponowane przede wszystkim kryzysy. Jeżeli wszystko idzie dobrze, przestępcy są zatrzymywani, prowadzone są w stosunku do nich postępowania, to nikt się tym nie zainteresuje. Natomiast jeśli ktoś ucieka z wiezienia, zakładu karnego, albo jest niewłaściwa interwencja, to w mediach robi się głośno. Psuje to obraz policji, co nie znaczy, że nie mogą z tym nic zrobić. Doskonałym przykładem są działania policji na Wyspach Brytyjskich oraz w Niemczech, gdzie policjanci angażują się w tzw. community policing. Chodzi o prowadzenie działań prospołecznych, budowanie więzi wspólnotowych, zachęcanie obywateli do tego, żeby chcieli się angażować w ochronę społeczności lokalnej.

Jest Pan autorem książki „Sprawiedliwość naprawcza początek ewolucji polskiego prawa karnego?”- czego dotyczy ta koncepcja?

W tej metodzie wykorzystywana jest mediacja, prowadzona jest rozmowa ofiary ze sprawcą przy udziale mediatora. W Australii są modele konferencyjne, gdzie jedną z osób umożliwiających przeprowadzenie konferencji w drodze sprawiedliwości naprawczej jest policjant. Angażuje się on swoim autorytetem w budowanie zaufania do policji, sam nie bierze jednak udziału w mediacji.

Czy w Polsce byłyby możliwe tego typu działania?

Myślę, że tak. Czas na przełamywanie stereotypów. Policja już to robi, być może na niewielką skalę. Wiem, że zachęcają i kierują na mediacje. Prowadzą też akcje”Mój dzielnicowy”, gdzie w oparciu o zaangażowanie dzielnicowego, który wspiera mieszkańców, buduje się autorytet i wizerunek policji. Organizowane są pogadanki w szkołach. Nie tylko policja, ale również inne służby starają się organizować tego typu działania. Warto zwrócić uwagę na działania gdańskich więzienników.

Jakie możemy podać przykłady?

Jeśli chodzi o naszych więzienników, to pewnie nie wszyscy wiedzą, że wiele projektów rewitalizacyjnych realizowanych jest z udziałem osób osadzonych. Wszyscy ci, którzy chcą pracować, to pracują. Są dowożeni na miejsce, kładą kostkę brukową, malują starówki w miastach naszego okręgu inspektoratu służby więziennej.

Jak ważna jest dla osadzonych możliwość podjęcia pracy?

Praca jest dla nich bezcenna, zdobywają umiejętności, dzięki którym po wyjściu na wolność będą mogli łatwiej znaleźć pracę. Również przedsiębiorcy przychodzą do Zakładów Karnych i proszą o to, żeby umożliwić osadzonym pracę w ramach ich firmy, chcą tych ludzi zatrudniać. W niektórych zakładach budowane są przez osadzonych meble oraz luksusowe jachty, które budowane są w stoczni jachtowej do której dowożeni są osadzeni. Podnoszą kwalifikacje i zdobywają wiedzę. Nasz okręg gdański służby więziennej jest wyjątkowy jeżeli chodzi o działania proekologiczne.

Co jest wykonywane w ramach tych działań?

Zakład Karny na ulicy Kurkowej jest pod tym względem wzorcowy. Na dachach tych budynków widzimy baterie słoneczne, zbiorniki na wodę deszczową, która wykorzystywana jest do płukania muszli klozetowych w zakładzie, po to, żeby oszczędzać wodę. Oszczędza się energię elektryczną, wymieniono większość świetlówek. Wszystko to dzieje się z udziałem osób osadzonych u których budowana jest proekologiczna świadomość. Należy wspomnieć również o programie, w ramach którego osadzeni pomagają w hospicjach, przy osobach umierających. Jest to niezwykłe doświadczenie resocjalizacyjne, otwierające drugiego człowieka.

Jakie jest środowisko więzienników?

Pracują tam bardzo wyedukowani ludzie, ponad 40% kadry ma wyższe wykształcenie. Służba Więzienna w Polsce to jest w zasadzie jedyna instytucja, która przeszła lustrację dokumentną po przełomie 1989-1990, co podkreśla Prezes Trybunału Konstytucyjnego Profesor Rzepliński. W więziennictwie pracują ludzie z ogromnym zaangażowaniem, którzy są skupieni na prospołecznym działaniu. Wszystkie te elementy wpływają na budowanie zaufania do państwa, że w tych instytucjach pracują kompetentni ludzie.

Wydaje mi się, że pokutuje takie spojrzenie, że resocjalizacja nie istnieje, osadzeni są pilnowani przez klawiszy i nic się nie dzieje poza tym.

No więc właśnie, a zupełnie inaczej to wygląda. Poza tym zmierzamy do tego, aby nie wszyscy musieli siedzieć, tylko ci najgroźniejsi. Cała nowela lipcowa jest nastawiona na środki wolnościowe, żeby przede wszystkim wykonywali obowiązki prospołeczne. Dlatego też wydłużono do dwóch lat karę ograniczenia wolności, żeby prac na cele społeczne, budowania wspólnoty było jak najwięcej. Ważne jest zaangażowanie samorządów i sądów w tego typu działania.

Czy samorządy są gotowe?

Tak, jeśli chodzi o nasz teren to na tle Polski nie wyglądamy najgorzej. Lębork ma już od lat przeszło 50% jeśli chodzi o współczynniki orzekania kar wolnościowych z wykorzystaniem kary ograniczenia wolności, co jest bardzo dobrą polityką. Buduje zaufanie, nie obciąża podatników kosztami związanymi z budową i utrzymywaniem zakładów karnych. Na południu kraju jest do zrobienia więcej w tym zakresie, w Bielsku Białej wskaźnik tego typu orzekanych kar wynosi 2%.

Jakie jeszcze zmiany wprowadziła ostatnia nowela?

Dała możliwość łączenia kar ograniczenia wolności z dozorem elektronicznym. Jest to dodatkowa gwarancja dla obywateli. Ma to służyć ograniczeniu ilości wykonywania kar pozbawienia wolności, które są kosztowne. Zwalczanie przestępczości wymaga różnych metod, gdyż przestępczość jest bardzo różna.

Jak się zmieniła dynamika przestępstw na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat?

Od lat stwierdza się spadek przestępczości w Europie, w Polsce również ten trend jest spadkowy.

Z czego to wynika?

Przyczyny są różne, myślę, że przede wszystkim ze zmian demograficznych, mamy coraz mniej ludzi w krytycznym wieku 16-24 lata, w tej grupie wiekowej wśród mężczyzn najwięcej jest osób popełniających przestępstwa. Jeśli chodzi o strukturę, to jest ona cały czas podobna, przestępstwa przeciwko mieniu 70%, przestępczości przeciwko życiu i zdrowiu, czyli tej najgroźniejszej jest stosunkowo niewiele, około 4-10% (możemy mówić o liczbie kilkuset zabójstw rocznie, przy czym liczba ta spada).

Oprócz demografii, jakie inne czynniki mają wpływ na skalę przestępczości?

Niektórzy zwracają uwagę na polepszenie warunków ekonomicznych. Czynniki społeczne, wszechobecny monitoring. Młodzi ludzie dużo czasu spędzają przed komputerem, niektórzy kryminolodzy uważają, że to jest bezpieczniejsze, gdyż są w domu i można mieć kontrolę nad ich zachowaniem – ja takiej koncepcji nie popieram, gdyż wyróżniają wpływ przemocy z mediów, gier komputerowych na psychikę. Wśród czynników warto wskazać lepsze funkcjonowanie organów państwa w zakresie bezpieczeństwa. To wszystko jest dynamiczne, zmienia się i jest jeszcze wiele do zrobienia jeśli chodzi o budowanie kapitału społecznego zaufania. Ludzie muszą sobie ufać, to jest najprostsza forma prewencji kryminalnej, jeżeli sąsiad pomaga sąsiadowi.

Wydaje się, że nowoczesne budownictwo, projektowanie przestrzeni miejskiej nie uwzględnia czynnika społecznego. Raczej buduje się wieżowce, na domofonach i na drzwiach już dawno nie ma nazwisk lokatorów, coraz rzadziej widzę ławki przed blokiem na których można byłoby usiąść i porozmawiać z sąsiadem. Tego typu widoki zapamiętałam z Łodzi, na osiedlu starego typu, z placem zabaw. Dziś jest totalna anonimowość.

Budowanie wieżowców sprzyja temu, że ludzie się nie znają. Dodatkowo jest nadmiernie wyśrubowana ochrona danych osobowych, co doprowadza do granic absurdu. Ciągle za mało jest też prospołecznych inicjatyw, coraz trudniej zorganizować imprezę masową,coraz bardziej zaostrzone jest prawo w tym zakresie. Mniej jest festynów, ludzie nie spotykają się i nie znają. Tego rodzaju przedsięwzięcia powinny być wzmacniane. Bez społecznego zaufania, nie będzie postaw obywatelskich. Pozamykamy się w osiedlach z monitoringiem, ale strach nie minie. Tu widzę dużą rolę polityków lokalnych, samorządów.

W jaki sposób docierać do ludzi z taką wiedzą, jak wpływać na zwiększenie świadomości społecznej?

Poprzez media, konferencje, publikacje. Można angażować się społecznie w różne rady. Sam angażowałem się w ten sposób w radę do spraw mediacji przy Ministrze Sprawiedliwości, nadal jestem w zespole doradców do spraw ofiar przestępstw przy Prokuratorze Generalnym. My nie dajemy prostej recepty, mówimy o szeregu działań, które wymagają zaangażowania i współpracy wielu ludzi. Kodeks karny jest tylko narzędziem, które trzeba umieć wykorzystać mądrze. Jedną z dróg jest sprawiedliwość naprawcza.

Co jakiś czas docierają do mnie sygnały od rozmówców, którzy podobnie jak ja uważają, że sędzią lub prokuratorem powinno się zostać wielu latach praktyki,co stanowiłoby ukoronowanie kariery prawniczej. Czy nie uważa Pan, że ta ścieżka w Polsce jest zbyt krótka zwłaszcza, gdy przyjrzymy się doświadczeniu zawodowym, a przede wszystkim życiowym osób, które decydują na sali rozpraw o życiu drugiego człowieka?

Ja do tego poglądu, że zawód sędziego to powinna być korona zawodu absolutnie się przyłączam. W Wielkiej Brytanii jest tylko kilkuset sędziów. Są tam też liczni sędziowie pokoju, którzy podejmują decyzje w drobnych sprawach Sędziowie zawodowi to są osoby które wiele lat spędziły w kancelariach, nie zarabiają nadzwyczaj dużo, mają ogromną wiedzę i doświadczenie. Jeden z największych sędziów w Wielkiej Brytanii był matematykiem, to też świadczy o różnicy między naszymi systemami. Nie był nigdy prawnikiem, sprawdził się jako doskonały sędzia pokoju, poproszono go do sądu najwyższego, gdzie wydawał orzeczenia. U nas trzeba przejść studia, aplikację, preselekcję zawodu. Praktyka weryfikuje. Wiedza nie zawsze przekłada się na umiejętności samodzielnego podejmowania decyzji w zawodzie sędziego. Orzekanie to wzięcie odpowiedzialności za los drugiego człowieka, tego nikt nie nauczy. Uważam, że powinniśmy przestać myśleć schematami. Kto wie, czy w Polsce nie powinniśmy dokonywać wyboru sędziów sądów rejonowych, prokuratorów rejonowych spośród osób, które mają uprawnienia.

Co spowodowało otwarcie zawodów prawniczych?

Spadły ceny usług, mamy wielu adwokatów i radców prawnych, którzy kancelarię mają w teczce, bo nie stać ich na utrzymanie kancelarii. Spotykają się z klientami w kawiarni, na powietrzu, w przejściu dla pieszych. Uważam, że otwarcie było potrzebne. Bardzo mądrzy i zdolni ludzie zderzają się z rzeczywistością rynku. Wielu spośród nich moglibyśmy wybrać na prokuratorów. Mielibyśmy wówczas kontrolę obywateli nad prokuraturą, sądem rejonowym. Marzy mi się model anglosaski.

Czyli jak miałby wyglądać taki model w Polsce?

Wpływ obywateli na to co dzieje się w sądzie. My idziemy w drugą stronę, od 2009 roku mamy kolejne reformy które zmniejszają udział czynnika społecznego w wymiarze sprawiedliwości. Eliminuje się ławników, którzy byli takim czynnikiem. Postawiono na profesjonalizację. Obywatele powinni mieć kontrolę nad trzecią władzą, jaką jest wymiar sprawiedliwości. Trzeba wymyślić taki model, który to zapewni. Moglibyśmy przyjąć z modelu brytyjskiego odpowiednik sądu pokoju, gdzie najdrobniejsze sprawy są rozpatrywane przez sędziów którzy są wybierani przez nas wybierani – już mamy kontrolę. Powinna być decentralizacja wymiaru sprawiedliwości, nie potrzebujemy do tego Prokuratura Generalnego, Ministra Sprawiedliwości, bo my prokuratorów wybieralibyśmy na naszym terenie. Mamy mediatorów, którzy w drobnych sprawach starają się rozwiązywać nasze problemy, konflikty. Perspektywa zdecentralizowana, miasta, wsi, powiatu, gminy jest właściwa, gdyż my nie żyjemy na poziomie ogólnokrajowym, nas interesują sprawy, które dzieją się blisko. To na tym poziomie winno się przede wszystkim budować nasze bezpieczeństwo i sprawiedliwość otwartą na potrzeby ludzi.

Facebook