SPRAWY NIEWYJAŚNIONE

Krzysztof Janoszka

To są sprawy honorowe i priorytetowe dla każdego policjanta. Ludzie mają prawo wiedzieć dlaczego do tego doszło i kto za tym stał. Przy analizie śledztwa w sprawie porwania i zabójstwa śp. Krzysztofa Olewnika po raz pierwszy straciłem zaufanie do wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania.

Z post. Krzysztofem Janoszką, współzałożycielem i pierwszym w historii przewodniczącym Niezależnego Zrzeszenia Studentów Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, inicjatorem utworzenia Niezależnego Forum Śledczego – rozmawia Anna Ruszczyk.

 

Dlaczego postanowiłeś założyć komórkę Niezależnego Zrzeszenia Studentów na policyjnej uczelni?

Na moją decyzję złożyło się kilka kwestii. Najważniejsza z nich to przekonanie, że odwaga i wiara w sens dochodzenia do prawdy powinny być podstawowym przymiotem każdego policjanta. Bezpośrednim czynnikiem była natomiast potrzeba stworzenia apolitycznego forum, w ramach którego można by poruszać zagadnienia niewyjaśnionych spraw kryminalnych i ciężkich zbrodni, które zapisały się na czarnych kartach historii polskiego wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania. Do dzisiaj bowiem nie wiadomo kto i dlaczego zabił byłego premiera Piotra Jaroszewicza oraz jego żonę, kto zlecił zabójstwo b. komendanta głównego Policji gen. Marka Papały. Nieznane są też kulisy innych zdarzeń, m.in. śmierci: Krzysztofa Olewnika, Barbary Blidy, Michała Falzmanna (sprawa FOZZ), czy poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. Marazm ten potęguje cała seria zgonów, do jakich doszło w niewyjaśnionych okolicznościach, osób wpływowych i znanych publicznie, które najczęściej usiłowały naruszyć polityczno-biznesowo-przestępczy układ. A więc mogły stać się zagrożeniem dla potężnych grup interesu.

Kogo masz na myśli?

Mam na myśli m.in. osoby związane z wykryciem nieprawidłowości w Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego (zginęli wówczas prezes Najwyższej Izby Kontroli – prof. Walerian Pańko, policjanci badający przyczyny jego śmierci, Michał Falzmann – inspektor NIK-u, który wykrył nieprawidłowości w FOZZ i doprowadził do ich ujawnienia), byłego wicepremiera Andrzeja Leppera, gen. Sławomira Petelickiego… można by długo wymieniać. W dojrzałych demokracjach z prawidłowo funkcjonującym aparatem państwa takie przypadki właściwie się nie zdarzają.

Jak została odebrana Twoja inicjatywa przez kierownictwo Policji?

Wielu wykładowców i kilku byłych generałów Policji z entuzjazmem i wyraźną aprobatą przyjęło ideę zainteresowania sprawami niewykrytymi. Popierał ją m.in. gen. Adam Rapacki, który uruchamiał kiedyś Zespoły X i nigdy nie odpuszczał spraw prestiżowych, honorowych (choć osobiście uważał, że w przypadku ostatnich samobójstw nie ma jakichkolwiek wątpliwości). Rozmawiałem na jej temat także z prof. Romualdem Szeremietiewem, byłym ministrem obrony narodowej, który mimo, że żywił ją uznaniem, starał się dać mi do zrozumienia, że realizacja naszego projektu w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie będzie raczej niemożliwa, gdyż nikt nie będzie miał odwagi, aby poruszać te kwestie na forum publicznym. Jego zdaniem nagłaśnianie tych spraw w dalszym ciągu jest niewygodne dla służb i Policji. Miałem jednak nadzieje, że będzie inaczej. Wierzyłem w apolityczność uczelni wyższej.

Sprawdziła się prognoza byłego Ministra?

Niestety. Większość naszych inicjatyw nie mogła dojść do skutku.

Opisz pokrótce na czym miał polegać wasz projekt?

Jako studenci chcieliśmy zorganizować m.in. dyskusję na temat sprawy śp. Krzysztofa Olewnika, zaprosić na nią rodzinę zmarłego, ekspertów z zakresu porwań dla okupu i negocjacji policyjnych – Janusza Kaczmarka, byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz prokuratora krajowego, a także Dariusza Lorantego z Wydziału ds. Terroru Kryminalnego i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji. Z uwagi na brak zgody na organizację konferencji w Szczytnie, ostatecznie zorganizowaliśmy ją w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie pod nazwą „Niezależne Forum Śledcze”. Podczas spotkania odbyła się m.in. dyskusja nad błędami i nieprawidłowościami jakie zaistniały w toku prowadzonego śledztwa. Spotkanie zyskało duże zainteresowanie. W rezultacie wskazano na potrzebę cyklicznej organizacji Forum. NZS WSPol w Szczytnie postanowiło także przyznać panu Włodzimierzowi Olewnikowi i pani Danucie Olewnik – Ceplińskiej dyplom uznania „za odwagę i walkę o ujawnienie szczegółów sprawy śp. Krzysztofa Olewnika”. Moja „aktywność” doprowadziła do konfliktu z kierownictwem WSPol i z powodu braku możliwości organizowania większości z naszych inicjatyw, postanowiliśmy działać poza naszą uczelnią.

dyplom-uznania-olewnik

Czego mogły według Ciebie obawiać się władze policyjnej uczelni? Co mogło być dla nich niewygodne?

Sprawy o jakich mieliśmy dyskutować do dzisiaj odbijają się na niekorzyść wizerunku organów ścigania. Dlatego niektórzy myślą, że lepiej o tym nie mówić.

Nie bałeś się, że przez działania, które podejmujesz, łamanie policyjnego tabu przekreślasz sobie ścieżkę kariery zawodowej? Sprawa Olewnika jest jedną z większych porażek jakie poniosła Policja.

Nie, ponieważ ideały i wyższe wartości zawsze były dla mnie ważniejsze od spraw czy korzyści osobistych. Uważałem, że należy dyskutować o popełnionych przez Policję błędach, aby móc wyciągać z nich wnioski na przyszłość.

Co wpłynęło na Twoje zainteresowani sprawami niewykrytymi?

Wpływ na moje zainteresowanie tą problematyką miało m.in. poznanie Włodzimierza Olewnika oraz kulis sprawy porwania i zabójstwa jego syna Krzysztofa. Podczas naszego pierwszego spotkania powiedziałem mu o inicjatywie studentów z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, którą przyjął z wielkim entuzjazmem. Pan Włodzimierz opowiedział mi wtedy także całą historię, o błędach podczas śledztwa i celowych działaniach mających na celu utrudnienie dojścia do prawdy, o niszczeniu dowodów, o „samobójstwach” świadków. Miał żal do organów śledczych i polityków, że nie zrobili wszystkiego co mogli, by rozwikłać sprawę. Wielokrotnie przedstawiał dowody na nieprawidłowości przy śledztwie i prosił o pomoc. Większość polityków zostawiała go jednak z „kwitkiem”. Przy tym wszystkim, obwiniał on siebie, że gdyby nie jego majątek, Krzysztof nadal by żył. Byłem pełen podziwu dla tego schorowanego człowieka, który pomimo upływu tylu lat, nadal walczy o sprawiedliwość i jego walka chyba nigdy się nie skończy. Na koniec rozmowy zaproponował mi, abym za jakiś czas przyjechał do jego domu i zapoznał się z dokumentacją sprawy, na co z wielką chęcią przystałem. Po lekturze wielu materiałów byłem w szoku. Pojawiał się tam błąd za błędem i celowe działania jak np. kradzież akt z policyjnego radiowozu, czy „zagubienie” ważnego dowodu. Do tego dochodziły „samobójstwa” wykonawców porwania w więziennych celach o zgrozo pod specjalnym nadzorem. Przy sprawie śp. Krzysztofa Olewnika po raz pierwszy straciłem zaufanie do wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania.

Na temat kulis porwania, okupu i śmierci Krzysztofa napisano kilka książek, kilkadziesiąt artykułów. Czy kiedykolwiek poznamy prawdę?

Cały czas mam nadzieję, że zleceniodawcy porwania odpowiedzą za swój czyn. Chociaż po tylu latach trudno być optymistą. Wiele poszlak i dowodów zostało już na zawsze utraconych. Jedno jest pewne – walka Państwa Olewników będzie trwała nadal!

Dlaczego według Ciebie do dnia dzisiejszego nie udało się wyjaśnić wielu spraw, których rozwiązanie dla demokratycznego państwa prawnego powinno być kwestią priorytetową? Przecież ofiarami zabójstw byli wyżsi urzędnicy państwowi, b. komendant główny Policji czy b. premier którzy stali na straży praworządności w naszym kraju…

Wszystkie te tajemnicze śmierci można wyjaśnić w sposób dwojaki: albo dysponujemy tak słabym i nieefektywnym aparatem śledczym, że nie jest on w stanie (może nie chce?) wykryć sprawców tego typu przestępstw. Albo też za zabójstwami, o jakich mowa, stoją tak potężni ludzie, że mogą oni przez dłuższy czas paraliżować pracę organów ścigania, uniemożliwiając dotarcie do prawdy. Oba te wyjaśnienia niestety nie wróżą niczego dobrego w kontekście funkcjonowania systemu państwa. Każda z tych spraw jest indywidualna i wymaga osobnego wyjaśnienia. Tuszowanie zbrodni na ludziach, którzy pracowali na rzecz dobra publicznego jest klęską demokracji.

Ku-pamięci

Czy Twoim zdaniem istnieje w Polsce mafia?

Według mnie nie ma wątpliwości, że w Polsce istnieją paramafijne powiązania między światem przestępczym a sferami politycznymi. Jednak jak słusznie zauważył kiedyś Marek Biernacki, były minister sprawiedliwości – jeżeli można by mówić w tym kontekście o mafii w Polsce, to raczej o mafii postkomunistycznej nomenklatury i byłych funkcjonariuszy komunistycznych służb specjalnych, a nie o „zwykłej” mafii kryminalnej.

Co sądzisz o wielu „samobójstwach” osób publicznych do których doszło w niejasnych okolicznościach?

Wielce zastanawiające jest dla mnie dlaczego przyczyny śmierci ogłaszano zanim zbadano okoliczności sprawy? Dlaczego w przypadku zdarzeń mogących wskazywać na samobójstwa starano się odrzucać wersję zabójstwa? Dlaczego sekcji zwłok dokonywano dopiero po dwóch dobach, gdyż Zakład Medycyny Sądowej „nie pracuje” w weekend? Dlaczego w każdym kluczowym śledztwie, gdzie w tle pojawiają się politycy, policja, służby specjalne dochodzi do karygodnych błędów w trakcie oględzin, zaniechań w pierwszych dniach śledztwa? Pytania te pozostają bez odpowiedzi i pozostawiają za sobą jedynie pusty śmiech…

Szokujące jest dla mnie, iż nie można dokonać sekcji zwłok najważniejszych osób w państwie, tylko dlatego iż zakłady medycyny sądowej nie pracują w weekendy i jest to możliwe dopiero w poniedziałek. Czy naprawdę w takim przypadku nie jest możliwe uruchomienie jakiejś specjalnej procedury? Ponadto za każdym razem zdziwienie i złość wywoływała u mnie wypowiedź rzecznika warszawskiej prokuratury (m.in. w przypadku śmierci byłego wicepremiera Andrzeja Leppera), a mianowicie że: „w postępowaniu nie były prowadzone czynności, mające na celu ustalenie czy doszło do zabójstwa, bo od samego początku było wiadome, że tego zabójstwa nie było”. Wszak stwierdzenie to jest niezgodne z podstawowymi zasadami kryminalistycznymi, które jasno mówią, iż w przypadku znalezienia zwłok mamy do czynienia z trzema koncepcjami śledczymi: czy mamy do czynienia z zabójstwem, samobójstwem, czy naturalną śmiercią. Wszystkie te wersje należy traktować równolegle. Na samym początku żadnej z nich nie można wykluczyć. W sytuacji znalezienia zwłok, nawet z podejrzeniem popełnienia samobójstwa, zawsze najważniejszą wersją jest wersja zabójstwa i pod tą wersję prowadzi się czynności zmierzające do jej przyjęcia lub odrzucenia. Dla wykrycia, czy doszło do przestępnego spowodowania śmierci, najważniejsze są pierwsze 24 godziny.

 

Kto według Ciebie i z jakiego powodu mógłby dokonać zabójstwa śp. Andrzeja Leppera?

Nie chcę na ten temat spekulować i budować spiskowych teorii. Pewne jest natomiast, że w przypadku jego zgonu istnieje wiele niejasności i wątpliwości. Warto dodać, że oprócz b. wicepremiera śmierć poniosło także jego dwoje pełnomocników: Wiesław Podgórski i Róża Żarska.

Uważasz, że w przypadku niektórych śmierci mogło dojść do przestępnego spowodowania śmierci?

W niektórych przypadkach „samobójstw” nie budzi moich wątpliwości udział osób trzecich. Poza tym zauważyłem nieprawidłowe działania organów ścigania, Policji i prokuratury w niektórych przypadkach samobójstw, jak na przykład w przypadku śp. Andrzeja Leppera. Gdy mamy do czynienia z samobójstwem osoby publicznej, czy samobójstwem w zakładzie karnym powinno być szczególnie dokładnie zbadane miejsce zdarzenia. Z tego co się dowiedziałem, badania wewnętrznej części dłoni śp. Leppera były wykonane kilkanaście godzin po znalezieniu zwłok. A więc mogły zostać utracone pewne mikroślady. Proszę pamiętać, że osoba, która jest duszona przez zadzierzgnięcie, broni się, może mieć ślady na wewnętrznej części dłoni lub ich brak, jeżeli jest uśpiona. Tych badań nie przeprowadzono należycie. Poza tym uważam, za karygodne, że organa śledcze pracują dwadzieścia cztery godziny na dobę, natomiast pozostałe organy wspomagające mają „weekendy”. Przykład nie przeprowadzenia prawidłowej sekcji zwłok w takich wątpliwych sytuacjach jest dla mnie kuriozalny. Proszę pamiętać o pewnym rozkładzie, nawet w organizmie pośmiertnym, pewnych środków. Nie wierzę w mit stosowania narkotyku, żeby kogoś doprowadzić do samobójstwa. Mamy natomiast dużo łatwiejsze i spokojniejsze środki farmakologiczne, ogólnodostępne na salach operacyjnych, które powodują zwiotczenie mięśni i ta osoba pod wpływem udziału osób trzecich bardzo łatwo da się doprowadzić nie zostawiając na swoim ciele śladów szarpania. Leki takie służące zwiotczeniu mięśni samoczynnie po paru godzinach wytrącane są z organizmu.

Czasem mówimy o grasującym seryjnym samobójcy, odwiedzającym swoje ofiary w piątki popołudniu. Ale z drugiej strony wiem od zaprzyjaźnionego laboranta wykonującego sekcje zwłok, że nie mają możliwości pracować 7 dni w tygodniu, gdy jest ich tylko dwóch. Kiedyś muszą mieć wolne, inaczej sami by „padli”. Czy masz wiedzę, dlaczego w przypadku śp. Leppera nie wykonano tych badań w odpowiednim czasie?

Należy stworzyć takie warunki, aby było możliwe niezwłoczne przeprowadzenie autopsji. Mówimy przecież o najważniejszych osobach w państwie. Według mnie obecny stan rzeczy jest skandalem. W przypadku b. wicepremiera należało przeprowadzić badania natychmiast po ujawnieniu zwłok i przeprowadzonych oględzinach. Dlaczego tego nie zrobiono? Być może dlatego, że doszło do zwykłego zaniedbania. Chociaż w przypadku tak ważnej osoby budzi to wiele wątpliwości.

A powiedz czy wierzysz w „samobójstwo” do którego przyczynia się nie kilku rosłych mężczyzn, lecz jeden wątły człowiek z telefonem komórkowym w ręku, gdzie na wyświetlaczu jest zdjęcie dziecka i masz wybór: dziecko albo Ty? I mamy samobójstwo bez użycia jakichkolwiek specjalnych sił i środków.

Oczywiście istnieje taka możliwość. Jednak metoda, którą przytoczyłaś jest mało profesjonalna. Może pozostawić bowiem za sobą kilka istotnych śladów. Służby specjalne dysponują takimi metodami, o których nawet filozofom się nie śniło. Nie wykluczone, że do swoich działań wykorzystują nowoczesną technologię czy substancje, które oficjalnie nie istnieją. Głównym zadaniem specsłużb powinno być oczywiście zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom danego kraju, głównie poprzez działalność wywiadowczą. Ale jak każda instytucja, czasem może stać się narzędziem w rękach nieodpowiednich ludzi, którzy wykorzystują pewne mechanizmy dla niegodziwych celów.

Rozmawiałam niegdyś z profesorem Kaweckim z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu, pytałam go między innymi o pozorowanie zabójstwa na samobójstwa. Czy według Ciebie łatwo jest upozorować samobójstwo?

Myślę, że nie ma najmniejszego problemu z upozorowaniem czyjegoś samobójstwa. Fachowcy są to w stanie zrobić nie pozostawiając za sobą żadnego śladu, umożliwiającego ich identyfikację. Według mnie najlepszymi „fachowcami” w tym zakresie są służby specjalne.

Jesteś osobą, która zasłynęła z obrony Krzysztofa Jackowskiego. Niedawno doprowadziłeś do tego, że Komenda Główna Policji, która do tej pory odcinała się od współpracy z jasnowidzem, oficjalnie potwierdziła skuteczne wykorzystywanie jego zdolności w prowadzonych sprawach – głównie dotyczących zaginięć i niewyjaśnionych zbrodni.

Pan Jackowski ma namacalne dowody swoich zdolności, a ciągle musi udowadniać, że owe fakty istnieją. Jest to dla niego poniżające, bo w moim przekonaniu fakty są bezsporne. Nie należy popełniać „modnego głupstwa polegającego na traktowaniu wszystkiego czego nie da się wyjaśnić jako oszustwa”. Rzecznicy prasowi KGP nie powinni odcinać się od współpracy Policji z p. Jackowskim, ponieważ dezawuują w ten sposób wiele spraw wyjaśnionych dzięki jego pomocy i okazują brak szacunku dla policjantów (w tym w wielu przypadkach komendantów), którzy skutecznie wykorzystywali jego umiejętności. Od kilku lat prowadzę badania nad możliwością wykorzystania niektórych dziedzin parapsychologii, także hipnozy, w pracy organów ścigania. Przygotowywałem m.in. pracę pod kierunkiem prof. Tadeusza Tomaszewskiego, przewodniczącego Rady Naukowej Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego. Ta praca otrzymała wysokie oceny. Chciałbym przełamać zmowę milczenia na ten temat w naszym środowisku. Jest ona spowodowana brakiem wiedzy i wstydem. Niebawem planuję, przy współpracy z brytyjskim Society for Psychical Research oraz Ministerstwem Spraw Wewnętrznych zbadać najgłośniejsze i najbardziej spektakularne sprawy, które wyjaśniono dzięki współpracy z medium.

Krzysztof Jackowski i Krzysztof Janoszka

Krzysztof Jackowski i Krzysztof Janoszka

Byłam kiedyś na spotkaniu w KWP na którym Rzecznik i Pani psycholog stanowczo zaprzeczyli, aby jakikolwiek jasnowidz kiedykolwiek pomógł rozwiązać sprawę. Ponoć w aktach pojawiały się notatki Pana Jackowskiego, natomiast nie wniosły one niczego nowego do sprawy, „bo drzewa i krzaki są wszędzie”. Jak to należy interpretować?

Takim stwierdzeniem przytoczone przez Ciebie osoby wykazały swoją niewiedzę wynikającą albo z powierzchownego zbadania problemu, albo z jego całkowitego zignorowania. Zapoznałem się z wieloma aktami, także gdzie zawarte były wizje p. Jackowskiego. W większości z nich była dokładna informacja, która przyczyniła się do rozwiązania danej sprawy. Być może obie osoby, z którymi rozmawiałaś wyrobiły sobie zdanie na podstawie kilku spraw z województwa, gdzie pełnią służbę i gdzie pomoc jasnowidza okazała się nieskuteczna. Po wielokrotnych staraniach otrzymałem niedawno z Komendy Głównej Policji oficjalne potwierdzenie o efektywnej współpracy Policji z p. Jackowskim.

Potwierdzenie-KGP

Czy Krzysztof Jackowski podejmował się którejś z głośnych, tajemniczych i wciąż niewyjaśnionych spraw?

Mogę powiedzieć jedynie, że zwracano się do niego w przypadku większości tych spraw. Przy zabójstwie Jaroszewiczów, gen. Marka Papały i Jarosława Ziętary, po jego zaangażowaniu (najczęściej przez rodzinę lub przyjaciół osób, które zginęły), odwiedzali go przedstawiciele służb specjalnych (najczęściej był to UOP), którzy w wysublimowany sposób dawali mu do zrozumienia, że nie ma się w jakikolwiek sposób angażować w te sprawy. Wniosek nasuwa mi się taki, że służbom z jakiś względów zależało, aby prawda o tych zabójstwach nie wyszła nigdy na jaw.

Czegoś mogłyby się obawiać? Oglądałeś zapewne „Służby specjalne” Patryka Vegi, ile twoim zdaniem jest prawdy, a ile fikcji w tym filmie?

Być może osoby, które zginęły były w posiadaniu jakiejś ważnej wiedzy lub zamierzały podjąć działania, które stanowiły zagrożenie dla czyichś interesów. Film Patryka Vegi jest filmową fikcją opartą na prawdziwych zdarzeniach. Dlatego też trudno jest mi wypowiedzieć się. Uważam, że reżyser przedstawił alternatywną wersję wydarzeń, która może być tak samo prawdopodobna jak ta znana nam oficjalnie.

Czy myślisz, że kiedyś te sprawy zostaną wyjaśnione?

Na prawdę bardzo bym tego chciał i oddał za to wiele. Są to sprawy honorowe i priorytetowe dla każdego policjanta. Ludzie mają prawo wiedzieć dlaczego do tego doszło i kto za tym stał.

Niedawno wstąpiłeś do Policji. Czym jest dla Ciebie służba?

Jest to przede wszystkim honor i wielka odpowiedzialność. To służba przede wszystkim społeczeństwu a dopiero potem państwu. Policjant w stosunku do przestępcy i osoby gardzącej prawem musi być surowy i opresyjny. Dla uczciwego obywatela starającego się przestrzegać prawo powinien być przyjacielem i służyć mu pomocą w każdej sytuacji. Niestety coraz więcej młodych policjantów po założeniu munduru myśli, że wszystko im wolno i zapominają o tym, że to oni są dla społeczeństwa, a nie odwrotnie. Podczas studiów w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie nauczyłem się od gen. Tadeusza Budzika, człowieka nadzwyczaj życzliwego i otwartego, że „miło jest być ważnym, ale ważniejsze jest być miłym”. Chciałbym, żeby dla każdego policjanta, rota ślubowania nie była tylko pustym frazesem. W imię służby często poświęca się swoje życie prywatne dla dobra ogółu.

Co byś chciał zmienić w Policji i wymiarze sprawiedliwości?

W ostatnim czasie poznałem wiele osób pokrzywdzonych przez temidę, która w wielu przypadkach zawiodła i zasługiwała raczej na miano „wymiaru niesprawiedliwości”. Prawu i osobom je stosującym należy stawiać choćby minimalne wymogi moralne. Przedmiotowe traktowanie i stosowanie prawa zasługuje bowiem na miano ustawowego bezprawia. Skutkiem tego jest brak szacunku i zaufania dla sędziów oraz organów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo publiczne.

W Policji brakuje obecnie autorytetów i wyrazistych postaci, takich jak kiedyś chociażby gen. Adam Rapacki. Coraz częściej do Policji dostają się osoby bezideowe lub nie mające pojęcia na czym polega służba. Chciałbym, żeby nie tylko w Policji, ale w każdej instytucji publicznej o zajmowanym stanowisku decydowały kompetencje, a nie jak najczęściej bywa znajomości i układy. Niestety żyjemy w czasach, gdy bylejakość, serwilizm i brak honoru są wystarczającą rekomendacją, by wypinać piersi po ordery. Dlatego tak ważna jest działalność przywracająca wiarę w propaństwowe i pronarodowe postawy oraz działania funkcjonariuszy służb mundurowych i specjalnych.

Dziękuję za rozmowę

Krzysztof Janoszka – mgr bezpieczeństwa wewnętrznego, w latach 2013-2014 przewodniczący Niezależnego Zrzeszenia Studentów Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, założyciel Niezależnego Forum Śledczego. Ukończył studia podyplomowe w zakresie kryminalistyki w procesie karnym oraz podyplomowe studia prawa dowodowego, kryminalistyki i nauk pokrewnych prowadzone przez Centrum Nauk Sądowych UW. Autor publikacji naukowych na temat handlu ludźmi oraz niekonwencjonalnych metod śledczych.

www.nzswspol.pl

Facebook