Recenzja: „Czas herkulesów” M.Wroński

fot A.Ruszczyk

Zapewne wiecie jak to jest, gdy do firmy przyjeżdża rewizor. Nigdy nie wiadomo do czego się przyczepi, komu zaszkodzi i w zasadzie czego szuka. Podobnie było z Zygą Maciejewskim, śledczym doskonale znanym miłośnikom retro kryminałów. Ba, jego sytuacja była znacznie bardziej skomplikowana. Oto miał za zadanie skontrolować jednostkę swojego byłego zwierzchnika. I zapewne nikomu to się nie uśmiechało. Wystarczyłoby kilka dni i raport byłby gotowy. Wystarczyłoby, gdyby nie seria nieszczęśliwych zgonów. Mówmy wprost, zabójstw. Zyga to mój faworyt, takich śledczych powinno się pokazywać za wzór policyjnej dobrze wykonanej roboty. Dociekliwy, inteligentny z umysłem analityka. Może nieco zaniedbany, lubujący się w mocnych trunkach i zapachu nikotyny. Ale czy to grzech w sytuacji gdy z rąk bandyty ginie maturzysta o tak bujnej przeszłość i jeszcze bardziej malowniczo rysującej się przyszłości? Kim był Wacław Zimowski, utalentowany młody zapaśnik i dlaczego musiał zginąć? Co z pozostawionych po nim wierszy udało się wyczytać śledczym, jaką wskazówkę w nich zawarł? W XX wieku w mieście takim jak Chełm jedną z rozrywek były walki zapaśników. Objazdowy Cyrk Sportowy dostarczał nie lada rozrywki w nudnym na co dzień miasteczku. Miasteczku aspirującym do bycia Wielką metropolią. Czy idole lubelskiego śledczego z lat dziecięcych mogli okazać się okrutnikami? Czy naprawdę skłonni byliby zabić niejednego napakowanego karka? Choć sprawcę brutalnego zabójstwa znaleziono niezwłocznie (o zgrozo), to jednak komisarzowi coś nie pasuje. Jakby wielka układanka sportowych osiłków miała lukę. Czy uda mu się odnaleźć właściwą drogę do zabójcy? Dlaczego ślady kredy będą miały tak istotne znaczenie? Zyga jest naprawdę rewelacyjny, ale ma jedną wadę: tylko jedną głowę. Czy przydzieleni mu do współpracy tajniacy będą pojętnymi uczniami? Jak były zwierzchnik przyjmie Zygę w swoich komendanckich progach? Do jakich gierek skłonna jest chełmska śmietanka, by nadgorliwego komisarza zaprowadzić na manowce? W tej historii pytań będzie zdecydowanie więcej niż odpowiedzi. Wraz ze śledczym rewizorem przechadzać się będziecie po mieście pełnym tajemnic, bo w końcu ludzie kochają tajemnice. A gdy jeszcze spotykasz ich po dwudziestu latach stają się jeszcze bardziej tajemniczy. Kto wie, może taka natura zapaśników. Być może sami dokonują segregacji swego gatunku. Być może skłonności pederastyczne od zawsze pchały w ciemne miejsca, gdzie można było nabawić się guza. Albo umrzeć. Czas niestety nie będzie działał na korzyść Zygi, kolejni ważni świadkowie – jak pionki w grze – będą zbijani. Czy medyk sądowy odpowie na wszystkie wątpliwości śledczego? A może Miazgarski, przyjaciel z lat młodzieńczych Zygi, nie zostanie rozjechany na miazgę?

Czy oficerowi inspekcyjnemu uda się udowodnić niewinność Leszyny? Czy Wacław był naprawdę Rimbaudowskim zapaśnikiem? Po odpowiedzi na te i wiele innych pytań Zyga będzie musiał się wybrać w wiele miejsc, włącznie z cmentarzem i gospodą „Targowica”. Jedno jest pewne morderstwo chrześcijańskiego zapaśnika wstrząśnie całym miasteczkiem, niczym kula śnieżna zatoczy coraz większe kręgi.

W „Czasie herkulesów” zachwyca przede wszystkim poczucie humoru autora, niebanalne dialogi i ciekawe kreacje bohaterów. Szczególnie zaakcentowano relacje panujące między śledczymi, ich wady, przywary, słabostki, gotowość do knucia i intryganctwa. Zyga jest genialnym śledczym. Pozwólcie, że zacytuję jego słowa:

„Jestem takim samym leniem patentowanym jak wy i każdy inny w korpusie Policji Państwowej (…) Najbardziej lubię pić wódkę i łowić ryby, ale skoro już muszę użerać się na służbie z przygłupimi gliniarzami, to dwojga złego wolę prawdziwą robotę policyjną niż obijanie się”.

Książkę polecam miłośnikom retro kryminałów, kochającym niepowtarzalny klimat dawnych lat. Również młodym sportowcom, by wiedzieli co zrobić, aby nie wdepnąć mówiąc językiem Zygi w „gówno”. Bo sport jest piękny, ale też i krwawy o czym przekonali się bohaterowie „Czasu herkulesów”. Uważajcie na podwójnego nelsona. Miłej lektury!

Autor: Marcin Wroński
Tytuł:
Czas herkulesów
Wydawca:
Grupa Wydawnicza Foksal Sp. z o.o.
Rok wydania:
2017
ISBN:
978-83-280-4343-5
Liczba stron:
294

Readers Comments (5)

  1. Ja jestem zachwycona lekturą Czasu Herkulesów – świetny retro kryminał i to „rodzimej produkcji” Brawo!

  2. Paulina Mastalerz 17 maja 2017 @ 21:20

    Uwielbiam kryminały osadzone w kontekście historycznym, świetna historia Zygi Maciejewskiego, warto zarwać kilka wieczorów dla tej pozycji

  3. Człowiek-Krab 22 maja 2017 @ 01:14

    Zawsze podchodziłem z rezerwą do „historycznych” kryminałów (lub też ogólnie – po prostu stylizowanych powieści). Dlatego też miłym zaskoczeniem okazała się ta seria – i z przyjemnością sięgnąłem po Czas herkulesów. 🙂

  4. Jak dla mnie to szacunek dla autora, pana Wrońskiego, że poszedł w nietypową stronę i wybrał taki czas, żeby umiejscowić akcję! No i to, że tym razem zostało wybrane inne miasto, które opisał jak żywe, choć dzieli nas prawie pełen wiek!

  5. Karolina Szab 19 lipca 2017 @ 11:45

    Bardzo podobała mi się cała seria z Zygą Maciejewskim, trochę szkoda, że to ostatnia książka z cyklu. Wśród polskich autorów moim ostatnim odkryciem jest Paulina Świst. Jej „Prokurator” to wciągający kryminał z wątkiem erotycznym. Polecam 😀

Comments are closed.

Facebook