Najnowsze

Jasnowidz: Zwykle odzywają się do mnie ludzie kiedy policja rozkłada już ręce i sprawa jest umarzana

źródło: Marek Szwedowski

Sprawy do jakich jestem proszony to zaginieni ale najczęściej sprzed wielu. Zwykle odzywają się do mnie ludzie kiedy policja rozkłada już ręce i sprawa jest umarzana. Często też poszukuję zaginionych gdzie rodziny już „przerobiły” wszystkich jasnowidzów w Polsce. Wtedy moje zdolności się przydają i udaje się znaleźć zaginionego zwłaszcza kiedy nie żyje. Wtedy jako medium nawiązuje z nim kontakt i on mnie naprowadza na konkretne miejsce. Zdarzają się jednak przypadki ale bardzo rzadko, że zmarli nie chcą by ich odnaleźć. Przykładowo są to samobójcy, ludzie którzy odeszli skłóceni z najbliższymi.

Z Markiem Szwedowskim, jasnowidzem, człowiekiem który pomaga w poszukiwaniu osób zaginionych oraz nie boi się kontaktu ze zmarłymi – rozmawia Anna Ruszczyk.

 

Kiedy i w jakich okolicznościach odkrył Pan w sobie dar związany z parapsychologią?

Mając 14 lat przeżyłem śmierć kliniczną. Zachorowałem na ropne zapalenie opon mózgowych. Kiedy robiono mi punkcję straciłem przytomność. Byłem tam, w zaświatach… Poczułem się wolny, było wspaniale. Widziałem łąkę piękną i niesamowity świat. Jednak w pewnym momencie dowiedziałem się, że mam wracać z powrotem bo mam tu (na ziemi) jeszcze wiele do zrobienia i wróciłem. Cudownie odzyskałem przytomność i wyzdrowiałem po trzech dniach. Mój organizm był zdrowy jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Dla lekarzy był to szok a potem zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Słyszałem inaczej, widziałem pewne rzeczy i czułem zmarłych obok siebie.

Widział i czuł Pan dużo więcej niż inni, czy nie obawiał się Pan, że to zamiast daru jest na przykład początek jakiejś choroby psychicznej. Mówiąc kolokwialnie czy tym wydarzeniom nie towarzyszyła obawa „może zwariowałem”?

Trudno było to zrozumieć, często zastanawiałem się co się dzieje ze mną. Miałem takie myśli, że może zwariowałem. Badali mnie psycholodzy i nic nie stwierdzali złego a ja nadal nie wiedziałem co jest z moim umysłem. Skończyłem technikum fotograficzne i tam zdarzało się, że zdjęcia „przemawiały” do mnie w ciemni a szczególnie ludzie którzy już nie żyli. To nie było łatwe. Zmarli mówili często do mnie, że istnieje życie dalej ale w innym wymiarze.

Jak wyglądał Pana pierwszy duchowy kontakt z osobą zmarłą, czego się Pan od niej dowiedział i czy informacje te pomogły w jakiś sposób jej bliskim?

W wieku 18 lat po raz pierwszy moje zdolności objawiły się na dobre i pomogły w pewnej sprawie. Lubiłem spacerować po Puszczy Kampinowskiej, tam gdzie mieszkałem. Pewnego dnia kiedy zobaczyłem wbity krzyż oraz tabliczkę upamiętniającą zdarzenie zaginięcia w tych okolicach przyrodnika sprzed siedmiu, wydało mi się dziwne, że go do tej pory nie odnaleziono. Po powrocie do domu w nocy poczułem, że ktoś jest przy moim łóżku i woła „znajdź mnie”… Wiedziałem, że to jest zaginiony przyrodnik. Po raz pierwszy w swoim życiu dowiedziałem się od zmarłego gdzie mam go szukać w lesie. Następnego dnia rozpocząłem poszukiwania i znalazłem szkielet. Przekazałem tą informację milicji. Przyjechali na miejsce wraz z córką zaginionego. Okazało się, że to był ten przyrodnik, który zaginął. Opisała o tym gazeta” Nieznany Świat”. Od tego zdarzenia zacząłem pomagać ludziom.

źródło: Marek Szwedowski

Do jakich spraw jest Pan najczęściej proszony o pomoc?

Sprawy do jakich jestem proszony to zaginieni ale najczęściej sprzed wielu. Zwykle odzywają się do mnie ludzie kiedy policja rozkłada już ręce i sprawa jest umarzana. Często też poszukuję zaginionych gdzie rodziny już „przerobiły” wszystkich jasnowidzów w Polsce. Wtedy moje zdolności się przydają i udaje się znaleźć zaginionego zwłaszcza kiedy nie żyje. Wtedy jako medium nawiązuje z nim kontakt i on mnie naprowadza na konkretne miejsce. Zdarzają się jednak przypadki ale bardzo rzadko, że zmarli nie chcą by ich odnaleźć. Przykładowo są to samobójcy, ludzie którzy odeszli skłóceni z najbliższymi.

Czy zmarli mówią, a jeśli tak to co najczęściej?

Tak, zmarli do mnie mówią a jeśli są zaginieni to proszą o pomoc. Chcą być odnalezieni i pochowani a sprawcy, jeśli tacy istnieją, ukarani. Często mam kontakt z dziećmi, które zginęły w wypadku czy zmarły z powodu choroby. Zdarza się, że rodzice zgłaszają się do mnie po słowa otuchy po śmierci swoich dzieci. Dzieci mówią, że kochają i nadal są oraz żyją ale w innym lepszym świecie. Opowiadają jakieś fragmenty życia, które tylko rodzice znali. To jest dla nich proces terapii po stracie najbliższych i dlatego powołałem Stowarzyszenie ” Przystań Nadzieja”. Myślimy o budowie ośrodka gdzie będziemy mogli pomagać rodzinom w taki sposób by mogli dalej żyć swoim życiem bez bólu, lęku i strachu. Czekamy na zarejestrowanie Stowarzyszenia i pewnie w połowie września do tego dojdzie. Nasze Stowarzyszenie zajmuje się wspieraniem rodzin po stracie najbliższych poprzez psychoterapię, kontakt z zaświatami czy evp. Będą organizowane warsztaty, spotkania a później konferencje gdzie ludzie będą mogli wymienić się doświadczeniami np. jak udało im się przejść żałobę po stracie najbliższych a równocześnie będą mogli uzyskać pomoc psychologiczną a także uczestniczyć w terapii.

Z kim jest trudniej nawiązać kontakt duchowy, ze zmarłym, czy osobą zaginioną która nadal żyje?

Jeśli chodzi o nawiązanie kontaktu przy poszukiwaniach to wiadomo, że lepiej dla mnie jest nawiązać kontakt z osobą zmarłą. Zmarły mówi a ja słucham i potem weryfikujemy w terenie. Oczywiście szukam też żywych ludzi ale oni się przemieszczają i jest trudniej ich namierzyć. Czasem się to nie udaje ponieważ nikt nie jest genialny.

Czy możemy porównać Pana działania z działalnością jasnowidza z Człuchowa? Czy działacie w podobny sposób?

Nie porównuję się do nikogo na pewno nie do pana Jackowskiego. Działam inaczej, nie wącham rzeczy zaginionych, do analizy wystarcza mi zdjęcie człowieka. Natomiast mam kontakt z osobą nieżyjąca a to jest moja przewaga w poszukiwaniu zaginionych.

źródło: Marek Szwedowski

Jaka jest najczęstsza reakcja na Pana dar? Sceptycyzm czy totalne zawierzenie w to, co Pan mówi? Czy będąc na miejscu w którym popełniono zbrodnię jest Pan w stanie opisać co się wydarzyło, kim byli sprawcy, gdzie zakopali ciało ofiary?

Ludzie różnie reagują, tym co pomogłem są wdzięczni. Mam mnóstwo świadectw rodziców, którzy nawiązali przeze mnie kontakt ze swoimi dziećmi. Tego nie rozumieją ludzie, którzy nie stracili swoich najbliższych, nie są w stanie tego pojąć. Jest jednak wiele internautów, którzy się śmieją a wręcz od idiotów i wariatów mnie wyzywają. Taki jest ten świat a ja się tym nie martwię. Wielu ludziom już pomogłem i to mnie cieszy. Jeśli chodzi o poszukiwania to pracowałem w Japonii z policją także w Niemczech. Jestem w stanie wskazać szczegóły i sprawców danego zdarzenia oraz podać opis miejsca gdzie mogli ukryć ciało ofiary. Jednak u nas w Polsce policja ma dziwny stosunek do takich ludzi jak ja. Najlepiej nic nie robić w danej sprawie i wtedy jest okej, niż skontaktować się ze mną gdzie mógłbym pomóc niekonwencjonalnymi metodami poszukiwań. Tak jest na zachodzie. Liczy się cel czyli wyjaśnienie sprawy zaginięcia czy morderstwa, który należy osiągnąć wszelkimi możliwymi sposobami. U nas jest przyzwolenie dla Policji na „nicnierobienie” i z tym nic nie da się zrobić….Przypomnę, około 20 000 ludzi rocznie ginie w Polsce a 2 000 ludzi a w tym i dzieci w ogóle się nie odnajduje. Niedługo zacznę już krzyczeć do opinii publicznej – gdzie jest policja!? Bo tych spraw jest coraz więcej i to w większości z powodu zaniechań organów, które są za to odpowiedzialne. Od kilku lat działam ze swoją ekipą oraz z fundacją Na Tropie, a także gazetą kryminalną „Reporter”. Prowadzimy wiele spraw i niedługo już kolejne sprawy ujrzą światło dzienne.

Ile energii pochłania kontakt duchowy zza światem, jak się po takim seansie Pan czuje?

To spory wysiłek energetyczny by nawiązać kontakt jako medium. To nie takie proste, czasami muszę godzinami a nawet dniami pracować nad daną sprawą. Wielu ludzi uważa, że kontakt jako medium to jak na przykład włączyć telewizor naciskając klawisz ON na pilocie – bzdura! Jednak finał takiego kontaktu to radość i ulga a wielką zapłatą za ten trud są zadowoleni, ukojeni w bólu rodzice. Nic tego mi nie zastąpi jak wielka radość i wyjaśnienie danej sprawy.

Na czym polega transkomunikacja?

Transkomunikacja to oddzielna dziedzina kontaktu z zaświatami. Jest to forma nagrywania zmarłych poprzez fale radiowe – evp elektroniczny fenomen głosowy. Wzywa się zmarłą osobą przez radio i w szumach się ją nagrywa. Przekaz następuje poprzez fale radiowe. Jeśli chodzi o szczegóły – zapraszam na swój kanał na youtubie tam jest wiele moich filmów gdzie szczegółowo omówiłem transkomunikację evp od strony technicznej.

Jedną z ostatnich spraw, którą się Pan zajmował było tajemnicze zaginięcie Fabiana Zydora. Czy jest Pan w stanie powiedzieć jaki los spotkał tego młodego chłopaka, co się wydarzyło?

Sprawa Fabiana Zydora to straszna tragedia gdzie zamordowano młodego człowieka od tak sobie, bez powodu, bo przeszkadzał, bo był trochę inny? Na prośbę Pani, która skontaktowała się ze mną na facebooku i bardzo się angażuje, pomagając w takich sprawach, postanowiłem zająć się sprawą Fabiana. Kiedy dostałem jego zdjęcie, od razu był przy mnie i dowiedziałem się od niego co się wydarzyło 30 października 2016 roku a także podał mi rysopis sprawców. Potem nakręciliśmy film bo taki cykl reportaży stworzyliśmy na youtubie – Poszukiwani. W sprawie Fabiana śledztwo policji utknęło w miejscu a chłopak woła o pomoc. Myślę, że niedługo już ta tragiczna sprawa znajdzie finał. Mamy już ustalonych personalnie sprawców i potencjalne miejsce gdzie ukryli ciało Fabiana.

Dziękuję za rozmowę

Facebook