Najnowsze

Ratownik medyczny: w naszym zawodzie najważniejsze są pasja, profesjonalizm i poświęcenie

Jakub Iwanisik, źródło: G&J

Wiele wezwań jest bezpodstawnych, dyspozytor niekiedy odrzuci takie wezwanie, ale niestety większość wyjazdów jest do zachorowań które można by było załatwić w ramach pomocy doraźnej. Czasem jedziemy tylko po to żeby zbadać i poinformować gdzie jest pomoc doraźna, bo np. potrzebna jest recepta a lekarz w ZRM nie może wystawiać recept, a w tym czasie ZRM może być naprawdę potrzebny gdzie indziej. No i wynagrodzenie, prawda jest taka, że zarabiamy ciągle grosze w stosunku do odpowiedzialności, ryzyka zawodowego, umiejętności i wiedzy, obciążenia psychicznego i pracy w nocy, święta 24h itd. Ratownik na kontrakcie sam musi zadbać o umundurowanie. Koszulka 40zł, spodnie 120zł, kamizelka taktyczna 300, kurtka 250zł, buty 400zł. Oprócz tego ratownik jest zobowiązany do ciągłego szkolenia się i zdobywania 200 punktów edukacyjnych co 5 lat, jest to koszt około 1000zł. Szkolenia to oczywiście potrzebna sprawa żeby ratownik był na bieżąco. Dodatkowo sam opłaca ZUS i dochodzi do tego, że ratownicy zmuszeni są pracować w kilku miejscach łącznie 300h w miesiącu, po to by godnie żyć.

Z Jakubem Iwanisikiem, ratownikiem medycznym,ratownikiem WOPR, instruktorem KPP, właścicielem firmy Mediva – rozmawia Anna Ruszczyk.

Jak się zaczęła Twoja przygoda z ratownictwem medycznym?

Od 15 roku życia jestem ratownikiem WOPR, po maturze miałem do wyboru ratownictwo morskie lub ratownictwo medyczne, wybrałem to drugie, no i jestem. Tak naprawdę byłem zafascynowany pierwszą pomocą już w podstawówce. Pamiętam, że chciałem być albo astronautą, albo ratownikiem. Łatwiej było zostać ratownikiem. W gimnazjum uczęszczałem na zajęcia z pierwszej pomocy. Na koniec gimnazjum ukończyłem kurs młodszego ratownika WOPR i co wakacje pracowałem na plaży (przez 15 lat co sezon). Po zdaniu matury zacząłem uczęszczać do dwuletniej Policealnej Szkoły Medycznej w Koszalinie na kierunku ratownik medyczny. Po zdaniu egzaminów zawodowych w 2009 roku zacząłem pracę na SOR Koszalin i tam pracowałem około 3 lat.

I jak tam było?

Była to ciężka szkoła życia ze względu na ilość pracy oraz relacje z przełożonymi, którzy w tamtych czasach traktowali ratowników bardzo źle. Ratownik medyczny był ochroniarzem, bo doktor w ambulatorium nie dogadał się z pacjentem i doszło do rękoczynów, pielęgniarzem, bo pacjent był ciężki i dziewczyny nie dawały rady przy zmianie pampersa, sanitariuszem, bo trzeba było zaprowadzić pacjenta na oddział albo go wnieść na 3 piętro (awaria windy), aż w końcu ktoś trafiał na e(R)kę i można było się wykazać, tym do czego zostaliśmy wyszkoleni. Człowiek od wszystkiego. Płaca haniebna ok. 1800 złotych. Frustracja ogromna. Źle wspominam ten okres życia, ale jestem pełen szacunku i podziwu dla ludzi, którzy pracują na SOR-ach. W 2012 zrezygnowałem z pracy na SOR, ponieważ dostałem propozycję pracy na kontrakcie dla prywatnej firmy zajmującej się ratownictwem medycznym w ramach systemu. Od razu założyłem własną działalność oraz zapisałem się na studia licencjackie z ratownictwa medycznego, które ukończyłem w 2015 roku. W Zespole Ratownictwa Medycznego pracuję w dalszym ciągu już od 5 lat. W zawodzie tym jestem już od 8 lat. Prowadzę również szkolenia z zakresu udzielania pierwszej pomocy oraz kwalifikowanej pierwszej pomocy dla przyszłych ratowników.

Jakub Iwanisik, źródło: G&J

Co się zmieniało na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat w ratownictwie ?

Niestety nie wynagrodzenia, ja miałem jedynie obniżkę. Ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym powstała w 2006 roku na wzór zachodnich systemów, mówi ona o Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych- SOR, Zespołach Ratownictwa Medycznego- ZRM (Specjalistyczny 2XRat.Med + Lekarz, Podstawowy 2xRat.Med) oraz o Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym-LPR. Od tamtego czasu nic się nie zmieniło, w 2016 chciano ograniczyć liczbę zespołów S i zwiększyć zespoły P lecz spotkało się to z oburzeniem społecznym. Natomiast z roku na rok jest coraz więcej wyjazdów. Jest to związane z tym że system pomocy doraźnej jest nie wydolny. Niedawno po licznych protestach ratowników medycznych otrzymaliśmy od rządu podwyżkę 2zł brutto na godzinę, o tyle samo stawkę wcześniej mi obniżono [śmiech]. Jeżeli chodzi o wcześniejsze lata gdzie jako karetki jeździły polonezy to nie wiem jak było, bo jeszcze nie pracowałem, ale z opowieści wiem że nie ma w ogóle co porównywać. Nie było sprzętu oraz personel nie był tak wyszkolony, jak jest teraz, a trzeba przyznać, że sprzęt, wyposażenie karetki i umiejętności ZRM są takie same a nawet lepsze niż na zachodzie. Myślę że jeśli porównywać ratownictwo do tego co było przed 2006 rokiem to zmieniło się tak wiele, że tej wiedzy starczyłoby chyba na osobny artykuł.

Jakie są największe bolączki ratowników?

Wiele wezwań jest bezpodstawnych, dyspozytor niekiedy odrzuci takie wezwanie, ale niestety większość wyjazdów jest do zachorowań które można by było załatwić w ramach pomocy doraźnej. Czasem jedziemy tylko po to żeby zbadać i poinformować gdzie jest pomoc doraźna, bo np. potrzebna jest recepta a lekarz w ZRM nie może wystawiać recept, a w tym czasie ZRM może być naprawdę potrzebny gdzie indziej. No i wynagrodzenie, prawda jest taka, że zarabiamy ciągle grosze w stosunku do odpowiedzialności, ryzyka zawodowego, umiejętności i wiedzy, obciążenia psychicznego i pracy w nocy, święta 24h itd. Ratownik na kontrakcie sam musi zadbać o umundurowanie. Koszulka 40zł, spodnie 120zł, kamizelka taktyczna 300, kurtka 250zł, buty 400zł. Oprócz tego ratownik jest zobowiązany do ciągłego szkolenia się i zdobywania 200 punktów edukacyjnych co 5 lat, jest to koszt około 1000zł. Szkolenia to oczywiście potrzebna sprawa żeby ratownik był na bieżąco. Dodatkowo sam opłaca ZUS i dochodzi do tego, że ratownicy zmuszeni są pracować w kilku miejscach łącznie 300h w miesiącu, po to by godnie żyć.

Kto najczęściej decyduje się na pracę w tym zawodzie?

Myślę że osoby, które mają potrzebę niesienia pomocy drugiej osobie, które potrafią zachować zimną krew w trudnych sytuacjach, silne psychicznie. Ludzie wybierają ten zawód i pracę z powołania a po kilku latach życie to weryfikuje i odchodzą do lepiej płatnej pracy lub wyjeżdżają pracować w zawodzie na zachód. Ja nadal lubię to co robię chodź czasami jest ciężko.

Czy zawód ratownika cieszy się według Ciebie uznaniem, szacunkiem ze strony społeczeństwa?

Niestety coraz częściej spotykamy się z agresją ze strony społeczeństwa. Są też sytuacje w których jesteśmy doceniani i jest ich większość, czasami zdarza się że jesteśmy nazywani sanitariuszami, ale są to przeważnie osoby które niewiedzą że od czasów sanitariuszy w pogotowiu dużo się zmieniło. Myślę że ten zawód jest jeszcze młody w stosunku do innych zawodów medycznych i z czasem będzie się cieszył coraz większym uznaniem.

Jakie zdarzenia są dla Was najtrudniejsze?

Najtrudniejsze są wypadki mnogie lub wypadki masowe gdzie jest kilka, kilkanaście lub kilkaset poszkodowanych, wtedy trzeba działać szybko i profesjonalnie żeby pomóc jak największej ilości osób. Kolejny przykład, kiedy spotykamy się z agresją ze strony społeczeństwa, kiedy nie jesteśmy wstanie już pomóc i musimy wyjaśnić to rodzinie pacjenta. Zdarza się, że musimy pomóc bliskim lub znajomym. Ten zawód związany jest z dużą presją czasu.

Jak ważna w ratownictwie jest walka z czasem?

W niektórych stanach zagrożenia życia, takich jak udar, zawał, nagłe zatrzymanie krążenia itp. czas odgrywa dużą rolę. Trzeba szybko udzielić czynności medycznej i jak najszybciej przewieźć pacjenta do szpitala. Doświadczenie oraz liczne szkolenia pozwalają nam szybko udzielić pomocy takim osobom.

Jakub Iwanisik, źródło: G&J

A co gdy się nie uda pomóc? Czy przychodzą chwile słabości?

Są takie chwile, mi zdarzały się na początku pracy zawodowej, lecz trzeba się nauczyć zostawiać te negatywne emocje w pracy. Trzeba mieć świadomość że zrobiłem wszystko co mogłem, tego czego nauczyli mnie na studiach, na szkoleniach. Ważna jest wiedza i doświadczenie, zrobiłem co mogłem, niestety tak musiało być. Trzeba się skupić jak najlepiej i pomóc następnemu pacjentowi.

Czy według Ciebie kierowcy są dobrze przygotowani do udzielania pierwszej pomocy?

Wiem, że są różne szkoły nauki jazdy w których przykłada się większą lub mniejszą wagę do szkoleń z zakresu udzielania pierwszej pomocy, więc bywa różnie. Jednak uważam ten dział szkolenia za bardzo ważny gdyż dobrze wyszkolony kierowca może uratować życie, czasami sekundy czy minuty mają znaczenie nim nadjedzie profesjonalna pomoc. Samochody są wyposażone w apteczki w wystarczającym stopniu jednak należy pamiętać, żeby po każdym użyciu uzupełnić ją w zużyte środki.

Jakie najczęściej błędy popełniane są przez udzielających pomocy?

Największym błędem jest nie udzielenie pomocy. Osoby udzielające pomocy nie są oceniane pod względem jakości udzielania pomocy, oceniać można jedynie zawodowców. Samo podejście i zapytanie „czy wszystko w porządku” oraz powiadomienie odpowiednich służb w razie potrzeby jest już udzieleniem pomocy. W razie braku oddechu, podjęcie resuscytacji do przyjazdu ZRM, znacznie zwiększa szanse pacjenta na przeżycie .

Co należałoby uzdrowić w polskim ratownictwie medycznym?

Więcej ZRM, dofinansowanie i rozbudowa SOR, stały a nie sezonowy zespół LPR w rejonie Koszalin-Słupsk.

Na początku naszej rozmowy wspomniałeś o tym, że prowadzisz szkolenia z zakresu udzielania pierwszej pomocy oraz kwalifikowanej pierwszej pomocy dla przyszłych ratowników. Gdzie zatem można Cię znaleźć i czy każdy może się zapisać na takie szkolenia?

Szkolenia z zakresu pierwszej pomocy są dla wszystkich chętnych, prowadzę je dla zakładów pracy, które chcą profesjonalnie przeszkolić swoich pracowników. Senatoria w Dąbkach zapraszają mnie na szkolenia edukacyjne dla dzieci i rodziców. Przygotowuję młodzież ze szkół średnich do uczestnictwa w zawodach PCK. Jestem też często w szkołach podstawowych oraz w przedszkolach. Kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy jest zarezerwowany dla osób które działają w ramach systemu ratownictwa medycznego są to na przykład ratownicy wodni, ratownicy górscy, strażacy osp i psp, policjanci, żołnierze itp. Kurs ten składa się z części teoretycznej i praktycznej łącznie trwa 66h i kończy się egzaminem. W razie pytań zapraszam na stronę Mediva na facebooku.

Dziękuję za rozmowę

Readers Comments (1)

  1. Jest moc! 🙂 Bardzo dobry wywiad;)

Comments are closed.

Facebook