Tak długo siedziała przy zwłokach.”Sprawa Hoffmanowej” Katarzyna Zyskowska [recenzja]

fragm.okładki/Społeczny Instytut Wydawniczy Znak

Gdybym miała określić jednym słowem jaka jest książka „Sprawa Hoffmanowej” autorstwa Katarzyny Zyskowskiej, powiedziałabym: świetna. Na szczęście moje jak i autorki, a nawet Pani Hoffmanowej, nie muszę ograniczać się do jednego słowa. Mało tego, mogę sobie pozwolić na potok słów, strumyk, który idealnie wpasuje się w tatrzańską przyrodę. Przepiękny język, bogactwo emocji, głębokie i jakże wnikliwe studium ludzkiej psychiki. Precyzując, kobiecej duszy. To jakże żywe świadectwo walki o najwyższą stawkę, jaką jest życie. Przyznać muszę, że „Sprawa Hoffmanowej” wywarła na mnie ogromne wrażenie. Pozytywnie rzecz jasna. I nie tyle chodzi o samą fabułę, narrację, jak i wykonanie. Nie tyle o kreacje, barwy i zmysłowość płynącą niemal z każdej strony. Jest w tej opowieści coś więcej, jakaś magiczna siła, która nie pozwala na sen nim lektura dobiegnie końca. Niezwykle ciekawa historia przedstawiona w sposób niebanalny, nietuzinkowy. Można nawet odnieść wrażenie, iż autorka zabiera nas w daleką podróż w czasie do miejsc, gdzie wydarzyły się rzeczy dziwne i tajemnicze. Nieracjonalne i niesamowite zarazem. A wszystkie one utkane przeuroczym górskim pejzażem, dziką przyrodą, żywiołem, jakim od zawsze były góry. Czy w szczytach gór skrywane są tajemnicze siły, potwory i upiory? A może wszystko to, co spotkało nieszczęśników w 1933 roku, było zwykłą bajką, zmyśloną opowieścią ku przestrodze, ku zdeptaniu ludzkich pragnień o podróżach w nieznane? Jedno jest pewne, autorka z wdziękiem nakreśliła sylwetkę Miry Hoffmanowej. Kobiety silnej i kruchej jednocześnie, pełnej życia i śmierci, pełnej miliardów sprzeczności. Kim zatem była MIra i dlaczego jej życie było jednym, wielkim dramatem. Dramatem, który tak chętnie odgrywała na deskach teatru? Jaką tajemnicę zabrała ze sobą udając się na Lodową Przełęcz? „Sprawa Hoffmanowej” to historia o ludzkich pragnieniach, marzeniach, słabościach, potrzebach bycia Kimś, bycia z kimś, u boku Kogoś, dla Kogoś. To także opowieść o miłości, trudnej, pięknej, smutnej, niezardzewiałej, a zatem wiecznej i nieśmiertelnej. Miłości na zawsze i być może na nigdy. O wyborach, decyzjach i ich koszmarnych konsekwencjach. Samotności, pustce, odkrywaniu własnej drogi do szczęścia, do swego wnętrza. Przepięknie skonstruowana fabuła, gra czasem, powroty do przeszłości, by znów być tu i teraz ze wszystkimi zdziwionymi demonami i koszmarami. Kresowa kołysanka nie utuli do snu tragicznych losów bohaterów. Historia opisana przez Katarzynę Zyskowską z pewnością zasługuje na uwagę, ponieważ w sposób bezkompromisowy mówi o rzeczach i wartościach ponadczasowych. Wskazuje na złożoność losów, ich dramatyczną nieuchronność, jednocześnie zostawiając furtkę dla nadziei. Czy dzięki takiemu zabiegowi udało się ustalić, co tak naprawdę wydarzyło się podczas feralnej wyprawy? Kogo pochłonęły góry, zniszczyły, przytulając na zawsze? „Sprawę Hoffmanowej” można, a nawet warto rozpatrywać na wielu płaszczyznach. Historia tak tragiczna, a jednocześnie piękna żąda czegoś więcej niż recenzji. Woła o dyskusje, prosi o refleksje nad życiem, jego początkiem i końcem. W tej opowieści kryje się pewne szaleństwo, być może to właśnie ono nadaje ostatecznie smak tajemniczej Mirze Hoffmanowej. Myślę, że każdy z nas wyciągnie z lektury coś dla siebie. Że dla każdego z nas będzie to nie tylko setna wyprawa w góry, czy tysięczna zagadka kryminalna, ale coś więcej. Co? To już zależy od nas samych, na ile otworzymy się przed Mirą i psychiatrą. Przed samymi sobą. Gorąco polecam lekturę „Sprawy Hoffmanowej” wszystkim, którzy kochają góry, kochają życie i są gotowi na najtrudniejszą w życiu wyprawę. W nieznane.

Autor: Katarzyna Zyskowska
Tytuł:
Sprawa Hoffmanowej
Wydawca:
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Rok wydania:
2019
ISBN:
978-83-240-4822-9
Liczba stron:
416

Facebook