Morderstwa w Somerset

fragm. okładki "Morderstwa w Somerset"

Każdy może zabić, ale nie każdy ma motyw. Jacy są fikcyjni i prawdziwi mordercy? Co łączy autorów powieści kryminalnych ze światem przestępczym? Ilu ludzi musi zginąć, by pamięć i prawda o zbrodni wypłynęły na powierzchnię kłamstw i intryg? Dużo pytań jak na początek, dociekań będących pokłosiem wypadków i nieszczęść, których Anthony Horowitz nie szczędzi w swoich dziełach. Tym razem, po „Morderstwach w Suffolk” nadeszła pora na „Morderstwa w Somerset”. Zdawać by się mogło, że trzeba mieć nie po kolei w głowie, aby wiecznie rozprawiać o mordowaniu ludzi. Z perspektywy osób, które preferują inne gatunki literackie, faktycznie miłośnicy kryminałów mogą być uznawani za co najmniej dziwnych. Czyżby w realu wciąż mało nam było krwi, przemocy i bestialstwa? Czy statystyczni Kowalscy potrzebują kolejnych porcji niepewności, stopniowania napięcia, obrazów przyprawiających o dreszcze? Moja odpowiedź brzmi: tak, potrzebują. Potrzebują też prawdziwych bohaterów, którzy rozliczą bandziorów z ich niecnych czynów, zaprowadzą przed oblicza Temidy i wymierzą stosowną do przewiny karę. Byłoby cudownie, ale powieści kryminalne, podobnie jak nasza rzeczywistość, odbiegają niekiedy szerokim łukiem od tego, czego pragniemy, chcemy i oczekujemy.

Anthony Horowitz po raz kolejny zabiera czytelników do świata wysmakowanych i wysublimowanych zagadek kryminalnych. Do ostatniej strony powieści trzyma w niepewności, podsuwając garść fałszywych tropów i złudnych nadziei na szybkie rozwiązanie sprawy. Towarzyszenie bohaterom przypomina grę w ciuciubabkę, a nawet i w chowanego. Tym, którzy szukają, są oczywiście czytelnicy i redaktorka londyńskiego wydawnictwa Susan Ryeland, która z czasem zmienia się w niezwykle skutecznego detektywa (i w tym momencie staję się jej fanką). Za sprawą upartej Susan poznajemy życie i tajemnice śmierci Alana Conway’a, tego samego pisarza, który próbował rozstrzygnąć, co tak naprawdę wydarzyło się w Saxby–on-Avon. Co łączyło pisarza z redaktorką? Dlaczego jego odejście z tego świata tak bardzo namieszało w środowisku wydawców i literatów? Dużo się dzieje w powieści przesiąkniętej intrygami, tajemnicami oraz relacjami międzyludzkimi opartymi na fałszu, uwikłaniu i strachu. Kolejne warstwy fabuły przywodzą na myśl obieranie cebuli. Im bliżej wnętrza, tym więcej łez. Niekończący się łańcuch poszlak, cudne kreacje bohaterów, gra słowem, szyframi i anagramami. Wszystko to sprawia, że „Morderstwa w Somerset” czyta się doprawdy z ogromną przyjemnością, niespiesznie delektując się niebanalnymi rozwiązaniami.

Burzliwe losy pisarzy wyzwalają ogromne emocje wśród czytelników, a ich śmierć nie pozostaje dla wydawców całkiem obojętna. Czy tak jest zawsze? Czy wydawcy są nastawieni wyłącznie za zysk i kasę? Czy w świecie Alana była choćby jedna osoba, której wartości skupiałyby się wokół miłości, przyjaźni i czynienia dobra? Susan podejmie się wyjątkowo trudnego zadania, stawiając na szali własne życie. Kto wie, może za sprawą „Zarysu dochodzenia kryminalnego” poznamy odpowiedzi na pytania o zabójstwo sir Magnusa Pye czy Pani Blakiston. Póki co, powieść spowiła gęsta mgła milczącej nieodwołalności, nieprawd i podejrzeń. Kto miał motyw aby zabić, dlaczego śledczy zostali zapędzeni w ślepy zaułek i czy mają szansę się z niego wydostać, nim zginie kolejna osoba? Powieść Anthony’ego idealnie odzwierciedla złożoność i nieprzewidywalność natury ludzkiej postawionej w obliczu nadchodzącej śmierci. Ujawnia postawy, ułomności ludzkie a także pragnienia, marzenia i potrzeby, które za wszelką cenę staramy się zaspokoić. Zabójstwo jest punktem wyjścia do rozprawy o istocie bytu, sensie istnienia, bliskości, samotności. Ekscentryczni bohaterowie jego opowieści stają się, podobnie jak u Conway’a, banitami wyrzuconymi z własnego życia. Historia kryminalna o skomplikowanym splocie, wymagającym kunsztu, wprawy i wizjonerstwa. Taka według mnie jest powieść „Morderstwa w Somerset”. Nie da się jej opowiedzieć w kilka minut dawno niewidzianemu znajomemu. Istota tkwi w szczegółach, pomysłach i licznych zapętleniach.

Ci, którzy tak jak Susan, odkrywają geniusz pisarzy, muszą być szczęściarzami. Tylko o jakim szczęściu jest mowa, gdy w grę wchodzą duże pieniądze i pokusa, by zniszczyć drugiego człowieka? Likwidacja. Wszystko wskazuje na to, że nie tylko angielskie wioski stają się doskonałym tłem dla zabójstw. Zbrodnie popełniane są wszędzie, a wyobraźnia zabójców nie zna granic. Gorąco zachęcam wszystkich miłośników powieści kryminalnych do czynnego udziału w śledztwie Susan. Wszystko, czego potrzebowali do pełni szczęścia Holmes i Poirot, znajdziecie w książce „Morderstwa w Somerset”. Gwarantuję świetną śledczą zabawę, której nie brak w kryminalnym półświatku. Do zobaczenia w umyśle zabójcy.

Autor: Anthony Horowitz
Tytuł: Morderstwa w Somerset
Wydawca: Dom Wydawniczy REBIS
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 544

Facebook