Czas start, biegnij duszyczko, biegnij, co sił w nogach. Do pracy, do domu, do przyjaciół, amfiteatru, dentysty, na wyprzedaż, na spotkanie ze znaną personą, wernisaż. Na kolejną randkę z uroczą żoną, na pogrzeb, na ostatnie Wsze wspólne spotkanie. Tym razem nie przyrządzisz lasagne i nie będzie Wam dane usnąć przy świetle aromatycznych świec. Nie byłeś gotowy? Śmierć Was zaskoczyła? U onkologa, na przejeździe kolejowym, w drodze do Chile? A przecież mieliście żyć sto lat. Zobacz, tam na stole leży gruby zeszyt z marzeniami, które zrealizowaliście i które miały dopiero się spełnić. Przyszła kostucha i przekreśliła Wasze plany jednym maźnięciem cienkopisu. Żałujesz? Kłótni o nic i o wszystko, że byłeś upartym osłem i nie chciałeś niebieskich ścian w sypialni, albo kwiatów na balkonie. Że tego dnia, gdy wychodziła rano nie powiedziałeś….a chciałbyś teraz. Chciałbyś wziąć do ręki smartfona i zadzwonić do Niej. Usłyszeć „no hej, miś”, ustalić kto kupi chleb po drodze. Patrzysz tak tępo w wyświetlacz, ale nie przychodzi sms o treści „dojechałam. Kocham”….
Dlaczego z wielką chęcią sięgnęłam po książkę Theresy Cheung „Rozmowy z niebem”? Nie ma tutaj mowy o kryminalistach, śledztwach, detektywach, a nawet o złych ludziach. Krew się nie leje, nikt nikogo nie krzywdzi. Zatem przyznaję, z premedytacją zanurzyłam się w literaturze, gdyż temat śmierci i umierania jest mi równie bliski jak pisanie o bandytach. Jakiś czas temu zauważyłam, że po wywiadach dotyczących spraw ostatecznych, rewidowałam swoje poglądy. Raz chciałam być skremowana, innym razem spalona, jeszcze innym obmyślałam plan życia wiecznego. W „Rozmowach z niebem” znajdziecie mnóstwo ciekawych listów od Czytelników do autorki. Każdy z nich to odrębna historia tragiczna, bolesna, trudna. Znajdziecie tam ludzi walczących z nowotworem, do których przyszedł anioł, osoby które otrzymały wsparcie duchowe od nieznanych istot. Oczywiście można być sceptykiem, wątpić, a nawet obśmiewać czy coś takiego mogło w ogóle się wydarzyć. Jedno jest pewne, ci którzy tego doświadczyli, poczuli się silniejsi, uwierzyli, stanęli na nogi. Kto pomógł nastoletniej dziewczynie wynurzyć się z głębin, dzięki czemu przeżyła? Czytając tę książkę niejednokrotnie będziecie się zastanawiać czy cuda mogą się zdarzyć, czy raczej wszystkim kieruje przypadek, zbieg okoliczności. A gdyby tak zobaczyć rękę anioła, który w ostatniej chwili wykona ruch kierownicą, dzięki czemu unikniecie wypadku? Upaść z wysokości w zwolnionym tempie, niczym na wielką poduchę. W poszczególnych historiach przewijać się będą duchy i anioły, które przyniosły jednym szczęście, drugim informacje od zmarłych. Czy chcielibyście nawiązać kontakt z kimś kogo kochacie, a nie ma go już wśród żywych? Ile razy prosiliście, by dał Wam jakikolwiek znak, że wszystko jest dobrze. Nie ukrywam, że sama czekałam kiedyś na taki znak. I albo byłam ślepa, zamknięta, albo tego znaku nie było. Być może trzeba najpierw uwierzyć i cierpliwie czekać. A potem wypatrywać piór, ptaków które do Was przyleciały nie wiadomo skąd i siedzą z uporem na parapecie.
Niemal każda z tych historii opowiada o potrzebie pokonania tęczowego mostu, spotkania z bliskimi. Jest próbą znalezienia alternatywy dla śmierci. Tak jakby życie miało się nigdy nie kończyć, a wszystko było prawie „po staremu” z lekką zmianą. Niezwykle ciekawe są fragmenty poruszające kwestie snów i komunikacji pośmiertnej chociażby poprzez śnienie. Czy możemy otrzymywać wiadomości, wskazówki, rady od zmarłych? Dowiecie się co to są sny pre kognicyjne i po czym poznać świat śniony od prawdziwego. Równie intrygująco brzmi możliwość teleportacji, której ponoć doświadczyło już wiele osób. Można śmiało powiedzieć, że książka zaprowadzi Was w krainę duchowości, której w komercyjnym świecie niestety brakuje. Zachęcam do odbycia rozmowy z wewnętrznym dzieckiem, które jest w każdym z Nas. W końcu to dzieci wierzą w zjawy, duszki, czary i cuda. A my, dorośli, coraz rzadziej. Z drugiej strony, kto by nie chciał doświadczyć czegoś niesamowitego, surrealistycznego, zwiedzić krainę, która nie istnieje? Ponoć korzystamy z jakiegoś niewielkiego procentu naszego mózgu. A gdyby tak ruszyć resztę tego organu i spróbować rozwinąć zdolność ciągłego kontaktowania się ze zmarłymi? By o każdej porze dnia i nocy możliwe było nawiązanie rozmowy. Mało tego, by poprzez jakiś kanał ze zmarłymi mogli kontaktować się nie tylko bliscy, ale każdy kto ma jakąś sprawę? Na przykład sędzia, prokurator dowiedzieliby się co naprawdę wydarzyło się tego felernego dnia, kto zamordował, gdzie, czym i jak. Czy świat by oszalał? Może i tak, ale nikt nie musiałby brać tajemnicy do grobu. A śmierć być może nie byłaby już tak straszna, a samotność nie do zniesienia. Czy taka wizja jest realna? Tego nie wiem, ani ja, ani zapewne Theresa Cheung. Ale pomarzyć zawsze warto. Nie tylko marzyć, ale realizować marzenia, tu i teraz, by nie było za późno. Bo zaprawdę nie wiem, kiedy powstanie sieć łączności z niebem, jakie będą opłaty i komu przyjdzie zapłacić za rachunek. Zatem czas start, biegnij duszyczko, biegnij, co sił w nogach. Do pracy, do domu, do przyjaciół, amfiteatru, dentysty, na wyprzedaż, na spotkanie ze znaną personą, wernisaż […]
Autor: Theresa Cheung
Tytuł: Rozmowy z niebem
Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA
Rok wydania: 2016
ISBN: 978-83-287-0265-3
Liczba stron: 382
Bardzo dobra, ciekawa i w pełni literacka recenzja zachęcająca do zapoznania się z treścią książki T. Cheung. Super !