Na co komu Sherlock Holmes?

źródło: Maciej Ritmann

Jakiś czas temu jeden z klientów chciał zdobyć materiał dowodowy w sprawie pewnej osoby, która jak twierdził, była homoseksualistą. Chodziło temu człowiekowi tylko i wyłącznie o to, aby dostarczyć mu kompromitujące zdjęcia. Klient został odprawiony z kwitkiem i prośbą aby więcej się ze mną nie kontaktował. Detektywi powinni kierować się zdrowym rozsądkiem. To czy ktoś jest homoseksualistą czy heteroseksualistą, czy lubi różowe samochody, czy biega nago nocą po plaży, bo tak lubi jest jego prywatną sprawą, która nie ma żadnego związku z tym, czym powinien zajmować się detektyw.

Z Maciejem Ritmannem, właścicielem Biura Detektywistycznego „Holmes”, licencjonowanym detektywem – rozmawia Anna Ruszczyk.

Z jakimi problemami najczęściej zwracają się do Pana klienci?

W większości przypadków są to sprawy rodzinne. Nadal praca detektywa, w głównej mierze kojarzy się ze zdradami. Faktem jest, iż materiał dowodowy zebrany przez detektywa w trakcie prowadzonych czynności jest często kluczowym dowodem w sprawach rozwodowych. Klienci chcą po prostu wiedzieć czy ich partner jest lojalny w stosunku do nich, dlaczego zaczął lub zaczęła się inaczej zachowywać. Klienci zgłaszający się do mnie w sprawach rodzinnych chcą także wiedzieć co ich dziecko robi po szkole, z kim się spotyka, jacy są jego znajomi, czym się interesują. Niejednokrotnie celem zlecenia była obserwacja nastolatka w trakcie imprezy “na mieście”.

Jak często są zdziwieni tym, co udało się Panu ustalić?

Nie mogę jednoznacznie Pani odpowiedzieć. Zdziwieni są zawsze kiedy w raporcie ukazane są fakty odbiegające od ich wyobrażeń. Kiedyś zostałem posądzony przez klienta o to, że to co dostał w raporcie to „bzdura wyssana z palca”, klient nie potrafił pogodzić się z tym, że figurant nie palił papierosów i nie pił alkoholu, a jedynie całował się z dziewczyną, o której istnieniu zleceniodawca nie miał pojęcia.

Czego tak naprawdę oczekują klienci?

Klient, który zgłasza się do mnie z problemem najczęściej oczekuje, że dostanie w raporcie to o czym faktycznie myśli, jakie jest jego wyobrażenie. Klient, który jest w trakcie rozwodu, nie posiada żadnych dowodów na poparcie swojego pozwu, a który w raporcie detektywa nie otrzymuje potwierdzenia zdrady jest klientem bardzo niezadowolonym. Bardzo często w takich sytuacjach stara się mnie nakłonić do tego, abym w jakiś sposób dostarczył mu zdjęcie obserwowanego w jednoznacznej sytuacji, żebym “podesłał kogoś “. Dochodzimy wówczas do momentu kiedy klient otrzymuje ode mnie raport, jest rozliczany z wykonanych czynności i na tym kończy się nasza współpraca. Klienci żądają także aby podkładać podsłuchy lub GPS`y w samochodach obserwowanych. Niestety informuję ich, że takie rzeczy robi się tylko na filmach i w paradokumentalnych serialach. Detektyw musi kierować się literą prawa, a prawo zabrania mu posługiwania się takimi udogodnieniami.

Zatem niezadowolony klient kończy z Panem współpracę i udaje się do innego detektywa?

Jeśli chodzi o sytuacje, w której klient dostaje raport i jest z niego niezadowolony (bo nie jest po jego myśli) często decyduje się na współprace z innym detektywem. Natomiast w przypadku gdy jest niezadowolony, bo nie zgadzam się na podjęcie czynności sprzecznych z kodeksem etyki lub po prostu nielegalnych dostaje ode mnie informację, co mogę mu zaoferować i jak rozwiązać sprawę w sposób „realny”.

Jakich spraw nigdy by się Pan nie podjął?

Są sprawy, których detektyw nie powinien dotykać. Kieruję się zasadami etyki. Jakiś czas temu jeden z klientów chciał zdobyć materiał dowodowy w sprawie pewnej osoby, która jak twierdził, była homoseksualistą. Chodziło temu człowiekowi tylko i wyłącznie o to, aby dostarczyć mu kompromitujące zdjęcia. Klient został odprawiony z kwitkiem i prośbą aby więcej się ze mną nie kontaktował. Detektywi powinni kierować się zdrowym rozsądkiem. To czy ktoś jest homoseksualistą czy heteroseksualistą, czy lubi różowe samochody, czy biega nago nocą po plaży, bo tak lubi jest jego prywatną sprawą, która nie ma żadnego związku z tym, czym powinien zajmować się detektyw. Nie jesteśmy paparazzi, nie zarabiamy na tym, że zrobimy zdjęcie komuś w kompromitującej sytuacji. Detektyw ukazuje fakty potrzebne w toku procesowym, poszukuje ludzi i mienia, pomaga w znalezieniu sprawców kradzieży, utraty danych, wywiadu gospodarczego. Nie jest od “strzelania fotek”. Nie podjąłbym się także spraw odebrania dziecka od jednego z rodziców. Detektyw nie może robić czegoś takiego. Prawo polskie jasno określa zasady postępowania w przypadku porwania rodzicielskiego i klienci którzy zgłaszają się do mnie z takimi problemami otrzymują ode mnie jedynie wiedzę na temat kroków jakie powinni podjąć.

Poruszył Pan kwestię etyki w zawodzie detektywa. Czy faktycznie jest miejsce na działania etyczne, czy pogoń za klientem, pieniądzem jednak wygrywają z moralnością?

Z przykrością muszę stwierdzić, iż coraz częściej słyszę, że detektywi porzucają kwestie etyczne w trakcie wykonywania czynności. Smutne jest to, że aby zadowolić klienta oraz zarobić są w stanie podjąć się czynności z goła nieetycznych. Chociażby kwestia raportów, która nie zawsze są pisane rzetelnie. Niektórzy detektywi nie wyznają zasady braku konfliktu interesów, są w stanie, wiedząc, że figurantem jest inny detektyw prowadzić obserwację jego tylko dlatego, że klient jest ciekaw “co ten detektyw, który za mną jeździł robi, może coś na niego znajdę”. Tragedia! Świeże, młode pokolenie detektywów jest jak zgraja wilków. Potrafią pisać negatywne komentarze na stronach i profilach firmowych swoich kolegów po fachu jak również w trakcie spotkania z klientami wyśmiewać innych i styl ich pracy. Nie liczą się z zasadą preferowania koleżeńskości.

Czy to prawda, że detektyw mający za sobą służbę w Policji jest w swych działaniach skuteczniejszy niż detektyw, który nigdy nie służył w żadnej formacji?

Faktem jest, że detektyw posiadający wiedzę kryminalistyczną operacyjną jest skuteczniejszy, niż ten, który nigdy jej nie liznął. W ostatnim czasie spotkać można osoby posiadające licencję detektywa, ale nieposiadający żadnej wiedzy na temat spraw jakimi się zajmują lub będą zajmować. Detektywi po służbie mają ogromną wiedzę operacyjną oraz wypracowaną intuicję, które pozwalają im wyprzedzać mentalnie detektywów, którzy nie nosili mundurów. Jestem zdania, że detektyw, który nie był nigdy służył może równie dobrze wykonywać swoją pracę i być równie skuteczny co ten, który swoje odsłużył, o ile jego wykształcenie nie kończy się na szkole średniej lub gastronomicznej.

Gdybyśmy mieli stworzyć profil detektywa idealnego, to jakby on wyglądał?

Byłby osobą, która kieruje się w swojej pracy przepisami prawa, zasadami etyki, nie podejmuje czynności w stosunku do osób, które wcześniej były jego klientami, godnie reprezentuje zawód detektywa swoją postawą moralną. Co więcej, usługi jakie oferuje są realne, niewyssane z filmu czy paradokumentu, nie stara się iść po trupach do celu niszcząc swoją konkurencję w nieuczciwy sposób. Idealnie by było, gdyby w razie potrzeby służył radą swojemu koledze po fachu. Nigdy nie unika odpowiedzialności za swoje czyny i zawsze kończy czynności raportem, który ukazuje fakty, a nie opowiada historie z baśni.

Wybiegając w przyszłość: detektywistyka za sto lat. Co się Pana zdaniem zmieni?

Mam nadzieję, że w głównej mierze zmieni się zakres uprawnień jakie posiada detektyw. Zostanie on rozszerzony. Jestem święcie przekonany, że technicznie detektyw będzie uzbrojony w świetne gadżety elektroniczne ale i tak jego głównym narzędziem pracy będzie aparat fotograficzny.

Dziękuję za rozmowę

Facebook