W Tarnobrzegu giną kobiety.”Przychodzę nie w porę” Ewelina Dyda [recenzja]

Zastanawialiście się kiedyś jak wygląda Pan chomikowego życia? Do czego jest zdolny, co go rajcuje, a co przyprawia o mdłości? Czy kiedykolwiek przyszło Wam do głowy, że ktoś, kto kocha książki, może być zepsuty do szpiku kości, do cna? Czy to w ogóle możliwe by zło przelane na papier miało piekielnie diabelską moc? No tak, sporo pytań jak na początek. Ale właśnie od takich pytań należy zacząć wędrówkę z Eweliną Dydą. Jak wiadomo, śmierć rzadko kiedy pojawia się w dobrym momencie. Ba, można pokusić się o stwierdzenie, że często przychodzi nie w porę. Zupełnie jak zabójca, jak kat, który krok po kroku realizuje swoją tajną misję. A gdy do tego dodamy takie miasto jak Tarnobrzeg, to koszmar murowany. Sprawca ohydnych czynów, ofiary które nie do końca były dziełem przypadku. „Przychodzę nie w porę” to historia jakich wiele o miłości, śmierci, złym losie i pogmatwanych relacjach. Jednak misternie utkane wątki psychologiczne oraz barwne postacie fundują czytelnikowi coś więcej. To doskonała okazja do sprawdzenia samego siebie, swoich lęków, często ukrytych, pragnień i namiętności. Nie tak idealny pan detektyw, nie zawsze skuteczna Policja, żądni sensacji dziennikarze, a może sparaliżowani strachem mieszkańcy Tarnobrzegu. Komu uda się poukładać klocki tego domina, ile ludzkich żyć zostanie w sposób bestialski unicestwionych? Czytając książkę zrozumiecie, że nic co z pozoru wygląda banalnie prosto, wcale banałem być nie musi. Nie każdy plan psychopaty musi być doskonały. Odkryjecie, być może na nowo, że Stephena Kinga można kochać bezgranicznie. Że miłość do twórców, pisarzy i muz bywa motorem działań nie do końca dobrych ludzi. Czy zbrodnia i bibliofilstwo mogą mieć wspólny mianownik? Czy niestandardowy zabójca jest w stanie sponiewierać śledczych, przeczołgać ich po szlaku swoich niecnych czynów? Clooney i Danuta, Marcelina i Patrycja. Czy Tarnobrzeg to miasto w którym miłość wygrywa z podłością? Czy zajęci sobą mieszkańcy przejrzą wreszcie na oczy, a może pogrążeni w cieniu lokalnej polityki odetną się od seryjnego mordercy? „Przychodzę nie w porę” wciąga, bardzo i od razu, od pierwszego zdania. Świat wykreowany przez autorkę jest bardzo realny, jednocześnie Czytelnik bez problemu odnajdzie w nim pewne magiczne smaczki. Szara rzeczywistość przeplata się z kolorową charakterystyką bohaterów, których losy są do końca jedną, wielką zagadką. Książkę polecam miłośnikom kryminałów noir. Z pewnością będą zachwyceni. Także pasjonatom zagadek, którzy nie boją się czytać książek między wierszami. W końcu to tam uwięzione jest ziarenko prawdy zarówno o dziele jak i autorze. Pamiętajcie również, że każdy z nas prędzej czy później, będzie musiał zapłacić za swoje postępowanie. Niestety każdy w innej, czasem złej walucie. Tymczasem życzę pasjonującej podróży do mrocznego świata Eweliny Dydy. Będzie bez litości i bez znieczulenia, tak jak tego zapragnął Pan morderca.

Autor: Ewelina Dyda
Tytuł:
Przychodzę nie w porę
Wydawca:
Grupa Wydawnicza FOKSAL
Rok wydania:
2018
ISBN:
978-83-280-5113-3
Liczba stron:
303

Facebook