Fałszowanie monet. Po czym poznać falsyfikaty?

źródło fot.Wojciech Opioła

Jeśli chodzi o monety współczesne to najczęściej fałszowane są pięciozłotówki. Mankamentem największej liczby ich fałszerstw, prostym do wykrycia jest złoty rdzeń. Gdy zarysujemy go powinniśmy zobaczyć, że złoty kolor znajduje się tylko na powierzchni, a pod spodem jest srebrny i moneta jest wykonana z jednorodnego stopu – to właśnie oznacza fałszerstwo. W oryginalnych monetach rdzeń jest z innego stopu niż pozostała część monety i mimo zarysowania pozostaje w kolorze złotym. Inną cechą, po której możemy poznać fałszywe pięciozłotówki jest rant. Jeśli ząbki na rancie wykonane są nierówno, niedokładnie, wówczas możemy być pewni, że mamy do czynienia z fałszerstwem na szkodę emitenta.

Z Wojciechem Opiołą, numizmatykiem, kolekcjonerem monet Wazów i Gdańska, autorem bloga Monety Zygmunta III Wazy – rozmawia Anna Ruszczyk.

Dlaczego ludzie fałszują monety i czy jest to zjawisko powszechne?

Odpowiedź jest bardzo prosta, zarówno monety współczesne jak i zabytkowe są fałszowane dla zysku. Ciężko to określić zjawiskiem powszechnym, aczkolwiek z pewnością liczba fałszerzy rośnie, a jakość ich technik poprawia się, zwłaszcza jeśli chodzi o falsyfikaty monet z minionych epok.

Współczesne, czy zabytkowe? Które monety są częściej fałszowane?

Moim zdaniem zdecydowanie częściej fałszowane są monety zabytkowe chociażby dlatego, że robienie ich falsyfikatów może przynieść zdecydowanie większy przychód. Ponadto organy ścigania nie mają chęci czy też odpowiednich specjalistów do namierzania, a potem ścigania fałszerzy tego typu numizmatów. Fałszowanie monet współczesnych nie jest obecnie zbyt opłacalne, zdecydowanie częściej w dzisiejszych czasach fałszuje się współczesne banknoty.

Na jaką wartość mogą być wyceniane monety zabytkowe?

To pytanie zdecydowanie zbyt ogólnikowe. Najpierw pozwolę sobie zdefiniować pojęcie monet zabytkowych, każdy może zapewne definiować je na różne sposoby, dlatego, żeby nie było niedomówień podam swoją definicję. Za monety zabytkowe uznaje każde sprzed 1945. Teraz przejdźmy do sedna, są monety praktycznie bezwartościowe, np. XVII-wieczne, słabo zachowane boratynki (szelągi miedziane) wybite w miliardach sztuk, ale są również monety cenniejsze np. orty Zygmunta III Wazy. Ich wartość wynosi od stu złotych do kilkunastu tysięcy w zależności od stanu zachowania i stopnia rzadkości. Istnieją również monety bardzo cenne jak talary, dukaty, czy ich wielokrotności np. najcenniejsza polska moneta – 100 dukatówka Zygmunta III Wazy sprzedana ostatnio za 1 800 000 dolarów bez opłaty aukcyjnej. W numizmatyce najważniejszy jest stan i rzadkość monety. Moneta idealna powstaje, gdy te dwie cechy idą ze sobą w parze. Dobrze zachowane czy rzadkie boratynki, które w słabych stanach i popularnych odmianach chodzą po parę złotych już w dobrej kondycji czy z wysokim stopniem rzadkości mogą kosztować od kilkudziesięciu do kilkuset złotych.

Czy może to być dobra inwestycja?

Nie tylko może być, ale jest. To doskonała wręcz inwestycja. Jeszcze kilkanaście lat temu niektóre monety, które dziś kosztują po kilka tysięcy można było kupić za kilkaset złotych. Rosnące ceny monet można obserwować z roku na rok. Zasadniczo, bardzo niewiele z zabytkowych monet straciło na wartości w przeciągu ostatnich lat, wartość zdecydowanej większości rośnie, bądź utrzymuje się na stałym poziomie. Osobiście polecam inwestycje w półtoraki z czasów Zygmunta III, bo to naprawdę niedoceniane i słabo jeszcze zbadane monety, które nawet bardzo rzadkie można kupić w doprawdy przyjemnych cenach. Skoro już mówimy o zakupach numizmatycznych to pozwolę sobie powiedzieć, że moim zdaniem najlepszym miejscem do kupowania monet jest platforma aukcyjna https://onebid.pl/, gdzie praktycznie nie ma szans zakupu falsyfikatu, a jeśli jakiś zostaje zauważony to natychmiast znika ze strony. Na tej stronie wystawiają tylko najlepsze w Polsce domy aukcyjne, zaś monety są najwyższej klasy. Zdecydowanie to świetne miejsce na początek kolekcjonerskiej bądź inwestorskiej przygody.

Po czym rozróżnić czy dana moneta jest oryginałem bądź falsyfikatem?

Jeśli chodzi o monety współczesne to najczęściej fałszowane są pięciozłotówki. Mankamentem największej liczby ich fałszerstw, prostym do wykrycia jest złoty rdzeń. Gdy zarysujemy go powinniśmy zobaczyć, że złoty kolor znajduje się tylko na powierzchni, a pod spodem jest srebrny i moneta jest wykonana z jednorodnego stopu – to właśnie oznacza fałszerstwo. W oryginalnych monetach rdzeń jest z innego stopu niż pozostała część monety i mimo zarysowania pozostaje w kolorze złotym. Inną cechą, po której możemy poznać fałszywe pięciozłotówki jest rant. Jeśli ząbki na rancie wykonane są nierówno, niedokładnie, wówczas możemy być pewni, że mamy do czynienia z fałszerstwem na szkodę emitenta. Przejdę do fałszerstw monet zabytkowych, na szkodę kolekcjonera – otóż rozróżnić taki falsyfikat od oryginału możemy porównując monetę oryginalną z fałszywą, gdy rysunek na monecie odbiega od oryginału, gdy np. widzimy na monecie dziwne purchle w dużej ilości, gdy ma porowatą powierzchnie (ślady po odlewie). Gdy widzimy na monecie sztuczną patynę, która ma najprawdopodobniej coś ukryć lub uwiarygodnić wiek monety czy też gdy moneta ma inną wagę i średnicę od oryginału (to podstawa), gdy nie widzimy śladów po użyciu techniki menniczej z minionych lat np. charakterystycznych prążków po walcowaniu na ortach Zygmunta III. To tylko niektóre ze sposobów fałszowania monet zabytkowych.

Jak wygląda kwestia odpowiedzialności karnej za tego typu przestępstwa?

Jeśli chodzi o fałszowanie monet współczesnych, obiegowych to mamy na to artykuł 310 Kodeksu Karnego, którego pierwszy paragraf mówi: ,,Kto podrabia albo przerabia polski albo obcy pieniądz, polski albo obcy znak pieniężny, który został ustalony jako prawny środek płatniczy, jednak nie został jeszcze wprowadzony do obiegu, inny środek płatniczy albo dokument uprawniający do otrzymania sumy pieniężnej albo zawierający obowiązek wypłaty kapitału, odsetek, udziału w zyskach albo stwierdzenie uczestnictwa w spółce lub z pieniędzy, innego środka płatniczego albo z takiego dokumentu usuwa oznakę umorzenia, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5 albo karze 25 lat pozbawienia wolności.” Tutaj organy ścigania działają stosunkowo sprawnie, aczkolwiek dziwi mnie ich bierność w sprawie obiegowych dwuzłotówek GN, masowo fałszowanych i sprzedawanych chociażby na portalu Aliexpress. Jeżeli chodzi zaś o monety zabytkowe to w ustawie o ochronie zabytków jest artykuł 109a: ,,Kto podrabia lub przerabia zabytek w celu użycia go w obrocie zabytkami, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.” Według mojej oceny ściganie fałszerzy monet zabytkowych praktycznie nie ma miejsca. Obecnie pozostają oni praktycznie bezkarni z powodu braku zainteresowania Policji tymi sprawami a także deficytu biegłych z tej dziedziny. Podam przykład: mój znajomy zgłosił niedawno na Policję fałszerza z allegro, ale właśnie z powodu braku biegłego od fałszywych monet zabytkowych w tym oddziale Policji z którym się kontaktował sprawa została umorzona, a fałszerz pozostał bezkarny. Niestety dziś wygląda to tak, że Policja ściga pasjonatów ratujących zabytki przed zgniciem w ziemi, natomiast zupełnie nie interesuje się prawdziwymi przestępcami, fałszerzami.

Dziękuję za rozmowę

Facebook