Mons Kallentoft: W Bangkoku można wszystko

źródło: materiały prasowe, Dom Wydawniczy REBIS

Mam nadzieję, że czytelnicy znajdą w moich książkach nadzieję i szansę na to, że można żyć lepiej, nawet jeśli życie traktuje cię źle. Że warto skupić się na tym, co ważne: miłości czy pracy, która coś wnosi do życia. Wystarczy spojrzeć dookoła, piękno jest wszędzie i we wszystkim kryje się jakaś tajemnica. Książki z serii o Malin są o odkrywaniu świata i mam nadzieję, że właśnie w tym pomagają czytelnikom.

Z Monsem Kallentoftem, szwedzkim pisarzem i dziennikarzem – rozmawia Anna Ruszczyk.

Za co Szwedzi kochają swoich rodzimych pisarzy?

Myślę, że za klasyczny storytelling i udane uchwycenie tego wyjątkowego, ponurego skandynawskiego klimatu. W takim ciemnym i chłodnym miejscu codziennie dotykają nas troski życia. Niemal każdy odczuwa pragnienie aby być gdzieś indziej. Jako pisarze wykonujemy ciężką pracę, chcemy dostarczyć czytelnikom naprawdę kawał naprawdę dobrej historii.

Twoje książki przetłumaczono na trzydzieści języków i sprzedano w ponad dwóch i pół miliona egzemplarzy. Czy istnieje przepis na sukces na rynku książki?

Powtórzę, że w głównej mierze chodzi o dobre poprowadzenie akcji oraz o próbę stworzenia bohaterów, z którymi zżyją się czytelnicy. Staram się również być pokorny, jeśli chodzi o pracę. Prawdziwy pisarz cieszy się pisaniem, a nie sławą i całym tym splendorem. Pisanie zawsze musi być najważniejsze. To sztuka, więc trzeba się jej poświęcać całkowicie, w każdym momencie. Nie można oszukiwać i skupiać się na Instagramie.

Jak często jesteś porównywany do Stiega Larssona i czy jest to działanie celowe?

Nie dla mnie. Napisałem pięć książek, zanim on zaczął być wydawany. Myślę, że to porównanie wynika z silnych charakterów oraz skupienia się na tradycyjnej dramaturgii i nieoczekiwanych zwrotach akcji.

Czy istnieje pierwowzór Malin Fors?

Nie. Malin jest po części mną, a po części składową wielu cech całej ludzkości. Chciałem stworzyć postać złożoną, z którą można się utożsamiać. Klasycznego glinę, tyle, że będącego młodą kobietą. No cóż, już nie tak młodą…

Co ciebie najbardziej fascynuje w Bangkoku, dlaczego zdecydowałeś się na wysłanie Malin właśnie do tego wyjątkowego miejsca?

Kocham Bangkok. Żadna inna metropolia nie daje takiego poczucia połączenia nowego ze starym. Połączenia miejsc luksusowych z miejscami, w których można zjeść makaron za 2 złote z ulicznego wózka. W Bangkoku można wszystko. To miasto jest idealną mieszanką grzechu, duchowości i smutku. Szalone miejsce, które pogrąży cię, jeśli nie będziesz ostrożny. Dla Malin to idealne tło. Jest uzależniona niemal od wszystkiego, a Bangkok jest jej w stanie to zaoferować na wyciągnięcie ręki. To jak wielki karambol: zderzenie Malin z Bangkokiem.

Jak często w szwedzkiej prasie pojawiają się informacje o brutalnych morderstwach? Czy pełne przemocy historie wzbudzają w społeczeństwie jakiekolwiek emocje, czy też przyjmowane są z obojętnością?

Dużo jest takich informacji. Ale ostatnimi czasy dotyczą one głównie imigrantów, którzy walczą między sobą w gangach na przedmieściach Sztokholmu, Malmo czy Goteborga. Prasa donosi o tych wydarzeniach, ale nikogo to nie obchodzi. Ludzi raczej interesuje ich własne bezpieczeństwo. Ale tak, można o tym przeczytać niemal każdego tygodnia. Mamy również problem z alkoholikami, którzy upijają się i mordują. Myślę, że w Polsce pewnie też znacie ten problem. Poza tym rzadko się coś dzieje, ale jeśli już, to jest o tym bardzo głośno. Nie tak dawno pewna kobieta zabiła własnego ojca, żeby zdobyć jego majątek. Sprawa wzbudziła duże zainteresowanie mediów, oczywiście sprawczyni grozi kara dożywotniego więzienia.

Zapach diabła” to poniekąd opowieść o ludzkich marzeniach, dramatach, pragnieniach. O samotności, sile człowieka i jego determinacji. Dlaczego warto poznać historię komisarz Malin Fors i w jaki sposób wiedza ta może wpłynąć na nasze życie?

Mam nadzieję, że czytelnicy znajdą w moich książkach nadzieję i szansę na to, że można żyć lepiej, nawet jeśli życie traktuje cię źle. Że warto skupić się na tym, co ważne: miłości czy pracy, która coś wnosi do życia. Wystarczy spojrzeć dookoła, piękno jest wszędzie i we wszystkim kryje się jakaś tajemnica. Książki z serii o Malin są o odkrywaniu świata i mam nadzieję, że właśnie w tym pomagają czytelnikom.

Był rozpalający zmysły Bangkok wypełniony po brzegi niebezpieczeństwem, dokąd zabierzesz nas w kolejnej swojej książce?

Malin wraca do Linkopinu. Tam jest niebezpieczeństwo i przemoc. Kryją się w lesie. A na Malin być może czeka również miłość…

Dziękuję za rozmowę

Facebook