Historia, o której mogłabym Wam opowiedzieć, miała swój początek kilkanaście lat temu. Zamieszkałam wówczas w malowniczym miasteczku o wdzięcznej nazwie Wielbark. Miałam niedaleko do pracy, codziennie dojeżdżałam fiatem do Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie (przemianowaną na Akademię Policji – może dobrze, a może nie). Praca miała być spełnieniem marzeń, a okazała się krótkim podrozdziałem z fatalnym zakończeniem. Niemniej, tym co dla mnie z tamtego okresu było, i nadal jest, ważne nazwałam wspomnieniami. A jak wiecie, wspomnienia mają to do siebie, że potrafią wrócić w najdziwniejszych momentach, gdy kompletnie się ich nie spodziewamy. Tak też się stało i ze mną, a to za sprawą książki, która w jakiś magiczny sposób przeniosła mnie do świata bohaterów i moich wspomnień jednocześnie. Wybuchowa mieszanka, niespotykana wcześniej, i co by nie mówić, wstrząsająca.
O czym mowa? Już wyjaśniam. Nakładem Wydawnictwa Initium ukazała się powieść Mateusza Kwiatkowskiego „Duch jeziora”. Uwaga, napis widniejący na okładce brzmi: „To nie jest zwykły kryminał. To opowieść, która cię pochłonie, zanim zorientujesz się, że wszedłeś za głęboko”. Prawda, że dobre? Byłam przekonana, że to zapewne taki chwyt marketingowy. Co jak co, ale żeby kryminał miał mnie pochłonąć? Gdzieżby! Jednak, słowa mają moc, o czym zdarza mi się zapominać. Opublikowałam w social mediach post z foto książki i luźnym tekstem: „niechaj i mnie pochłonie”. I wiecie co? Stało się! Dokładnie to, co w tych wszystkich magicznych filmach dzieje się, gdy bohater głośno wypowie zaklęcie. To już wiecie? „Duch jeziora” pochłonął także i mnie. Wszystko działo się w nocy, dokładnie w ciągu dwóch nieprzespanych nocy wertowałam kartka po kartce kryminał, który przypomniał mi, jak to jest nie móc odłożyć lektury na później.
Warmia i Mazury, Olsztyn, Szczytno. Piękne okolice, bujne lasy z wysokimi i gęstymi drzewami. Boski zapach. Gdzieś w tych okolicach znajduje się Wrzosna, z jeziorem, które niejedno widziało i słyszało. W tym idyllicznym, sielskim obrazku wsi, w której wszyscy wiedzą o wszystkich wszystko, pojawia się rysa, niestety z każdym dniem staje się ona coraz głębsza. A wraz z nią przybywają troski i zmartwienia. Na tym jednak nie koniec. Ożywają demony, o których dawno tutaj zapomniano. Koszmary zaczynają stopniowo nawiedzać mieszkańców Wrzosnej doprowadzając do histerii. Czy tajemnicze zgony mają związek z historią tego jeziora? Co wydarzyło się w latach 80’ i jaki ma to wpływ na dzisiejsze życie tego małego, sennego miasteczka? Zbudź się, Wrzosno.
Tajemnice. Wszystko jest tutaj smakowicie zagadkowe, podejrzane i niepasujące. Każde spojrzenie zawiera jakąś zaszyfrowaną informację, zaś w półsłówkach zaklęty jest klucz do uzyskania odpowiedzi na nurtujące śledczych pytanie: Kto i dlaczego zabija? Może jest też i tak, jak to bywa w realu, mianowicie, że śledczych nie interesują dziwne, niewyjaśnione okoliczności śmierci? Mateusz Kwiatkowski stał się moim mistrzem grozy, kompozytorem literackiej melodii z nutami nostalgii i strachu, małomiasteczkowej atmosfery, jakże nieprzyzwoicie gęstej od kryminalnych tajemnic i zabobonnych wierzeń. Idealna mikstura, po której chce się sięgnąć po więcej. Ta powieść pochłania tak, jak jezioro wciąga kolejne swoje ofiary, po cichutku, niezauważenie. Autor wyczarował historie, które śmiało mogłyby wydarzyć się naprawdę. Mam wrażenie, że znam osobiście kilkoro bohaterów jego książki, z niektórymi może nawet i zamieniłam kilka słów mieszkając niegdyś w Wielbarku. Wyczuwam ten klimat, wiem czym pachną tajemnice w takich miejscowościach. I jest to zapach, którego nigdy się na zapomina, za którym, o dziwo, czasem się tęskni. A niech mnie!
Wielkie brawa za psychologiczne kreacje bohaterów, którzy znaleźli się w obliczu trudnych wyborów. Kraina jezior przyjaźnie otwiera się na Czytelników zapraszając ich w sam środek piekła. Będzie mnóstwo emocji i napięcia, pojawią się arcyciekawe typy, a nawet tajemnicze, starsze panie. Komu uda się rozwiązać zagadkę topielców? Czy seria utonięć kogokolwiek jeszcze będzie dziwić? Nie ma zbrodni idealnej, ale takich rozwiązań, jakie znalazłam w tej książce, dawno nie widziałam. Coś czuję, że autor konsultował się z ekspertami z zakresu medycyny sądowej. Przyjemnie spędziłam ten czas przy „Duchu jeziora”. Co ciekawe, książka dała mi więcej, niż mogłabym się spodziewać. Zbieżność znajomych nazwisk występujących w powieści, czy też znajomość niektórych miejsc. Poza tym, ja bardzo chciałam spotkać się w tej historii z bohaterami Mateusza. Wiedziałam, że zostawiłam cząstkę siebie nad jeziorem i muszę tam po prostu po nią wrócić. Czym prędzej!
Ogrom empatii i delikatności, które wybrzmiewają z zachowań i dialogów, z drugiej strony ostre jak brzytwa słowa oraz twarde reguły gry. Magia miesza się z realizmem, przeszłość nieśmiało zaczyna dominować nad tym, co tu i teraz, nad Wrzosną. Ludzie, inni niż dawniej, choć wciąż ci sami, uwikłani po uszy w intrygi. Uwięzieni w sieci kłamstw. Cudowny, mroczny klimat, nie do podrobienia w wielkim mieście, często wyzutym z duchowości. Wspaniała powieść, ukazująca siłę drzemiącą w człowieku, który walczy o prawdę i gotowy jest zapłacić za nią najwyższą cenę. Mateusz Kwiatkowski namalował ponury obraz, z którego wyłania się zaskakująco dużo pozytywnych akcentów. Możecie je odczytać, dotknąć, możecie tak jak ja, dać im się pochłonąć. To w istocie cudowny moment na spotkanie samego siebie, w powieści i w rzeczywistości albo gdzieś pomiędzy.
Jeśli tęsknicie za książką, która czule popieści zmysły detektywistyczne, zaprowadzi Was do mrocznej chatki na skraju lasu i przywróci wiarę w to, czego nie widać, to koniecznie sięgnijcie po „Ducha jeziora”. Prowincje skrywają wiele mrocznych legend i tajemnic, które wciąż czekają na odkrycie. Na dobry początek polecam wyprawę z Elizą Korcz, dziennikarką śledczą, główną bohaterką powieści Mateusza Kwiatkowskiego. Nie ukrywam, kibicowałam jej od pierwszej strony i mam nadzieję, że jeszcze dane nam będzie się spotkać. Fantastyczna historia, dzięki której „Duch jeziora” trafił pod lupę śledczych i do serc Czytelników. Co kryje się pod powierzchnią jeziora Wrzosna? Przekonajcie się sami.
Autor: Mateusz Kwiatkowski
Tytuł: Duch jeziora
Wydawnictwo: Wydawnictwo Initium
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 528