Ponoć nie ma początku i nie ma końca. Przychodzimy skądś na ten świat, żyjemy, a po pewnym czasie – dłuższym lub krótszym – z niego odchodzimy. Jedni powiedzą „umieramy”, inni zaś „zasypiamy”. Bez względu na to, jak nazwiemy kolejny etap jakim jest życie po życiu, jedno jest pewne i niepodważalne: ten proces dotyczy nas wszystkich. Bez wyjątku, bez znaczenia na status społeczny, sławę, ubóstwo, kolor skóry, pochodzenie czy wyznawane wartości. Przyszliśmy i odejdziemy stąd wszyscy.
Gdy tylko w przestrzeni publicznej pojawiła się informacja o publikacji Przemysława Urbańczyka, stało się dla mnie jasne, tę książkę powinien przeczytać każdy. Właśnie z tego prostego, banalnego wręcz powodu, jakim jest nieuchronność śmierci. „Trudna historia zwłok” stanowi kompleksowe i dogłębne studium nad umieraniem. Autor w sposób arcyciekawy, intrygujący i przystępny wprowadza czytelnika w najważniejsze zagadnienia związane z tanatologią. Wędrówka rozpoczyna się od ujęcia śmierci jako problemu, któremu muszą stawić czoła przede wszystkim żyjący, kończy zaś grzebaniem ofiar epidemii COVID-19. Publikacja posiada olbrzymie walory naukowe, widać ogrom pracy jaką autor włożył w przygotowanie tak interesującej publikacji. Dbałość o detale sprawia, że podróż w głąb śmierci staje się odważną i pełną emocji lekcją, którą prędzej czy później, każdy z nas będzie musiał odrobić. Dzięki Przemysławowi Urbańczykowi dotykamy bliskich i zarazem odległych zagadnień tanatologicznych. Spoglądamy na śmierć jako proces, zjawisko, fenomen. Udajemy się na kosmiczne i morskie pochówki, poznajemy ceremonie oraz obrzędy w których ciało ludzkie posiada zróżnicowany wymiar w zależności od danej kultury czy tradycji. To właśnie wielowymiarowość śmierci zmusza do poszukiwań odpowiedzi na miliony pytań związanych z końcem i początkiem życia w zupełnie nieznanym, innym wymiarze.
Autor zwraca uwagę na wiele ciekawych materialnych aspektów śmierci. Jego rozważaniom towarzyszą liczne dygresje i odwołania do dzieł filozoficznych, archeologii oraz antropologii. Każdy znajdzie w tej publikacji coś dla siebie, czy to w sferze duchowej strawy, czy twardej wiedzy naukowej. Idealnym połączeniem jest zestawienie humanizmu z nauką ścisłą, co też uczynił autor publikacji. „Trudną historię zwłok” czyta się z dużą przyjemnością, a to za sprawą ilości zawartych w książce informacji. Rozpatrujemy śmierć w kontekście solidaryzowania się zmarłych z żywymi, dotykamy istoty tradycji grzebalnych, przyglądamy się opiekuńczemu lub wręcz przeciwnie wrogiemu stosunkowi do zwłok ludzkich. Niektóre z historii napawają przerażeniem, inne budzą niesmak, smutek bądź żal. Wszystkie mają jeden wspólny mianownik – ostateczność.
Jaki los powinien spotkać nasze zwłoki, czego sobie życzymy, w jaki sposób chcemy być pożegnani? Nasza wola to jedna strona medalu, autor prezentuje problematykę uspołecznionego umierania o wiele szerzej. Jaką powierzchnię zajmują cmentarze, co zrobić, aby miejsc na pochówki wystarczyło dla wszystkich, jak dbać o środowisko przy akceptacji tradycji grzebalnych? Faktycznie, śmierć nie stanowi wyłącznie problemu dla tego, kto umiera, lecz stanowi również wyzwanie dla tych, którzy żyją i tych, którzy w przyszłości się urodzą.
„Trudna historia zwłok” fascynuje, sprawia, że człowiek chce zgłębić tajemnicę śmierci za wszelką cenę. Pytania i odpowiedzi to zdecydowanie za mało. Potrzebna jest refleksja, którą wyzwalają tego typu opracowania. Publikacje traktujące śmierć w sposób szczególny i szczegółowy. Niebojące się wkraczać na trudne tereny jakimi są chociażby motywy konsumpcyjne zwłok. Autor w sposób fenomenalny wprowadza czytelnika w meandry sztuki pogrzebowej, ukazuje sedno ostatniej posługi oraz zróżnicowanie ceremonii pogrzebowych. Publikacja nasycona jest wiedzą unikalną, usystematyzowaną i niezwykle cenną. Mamy cały wachlarz emocji, przekrój kultur i zwyczajów zupełnie nam obcych. Od strategii grzebalnych, wykluczenia cmentarnego poprzez aresztowania zwłok ludzkich, aż do rozwiązań architektonicznych koncentrujących uwagę wokół kwestii miejsc pochówków.
Dzięki tej lekturze można toczyć wielogodzinne dyskursy, rozważania a nawet i spory nad produktami ubocznymi śmierci. Lasy cmentarne, masowe groby, zbrodnie ludobójstwa, samotnie umierający samobójcy, kaci i oprawcy pastwiący się nad konającymi. Śmierć nie ma jednego lica, ma jeden cel: zakończyć nasz pobyt tutaj, na ziemi, wśród żywych. A może ma zupełnie inny? Być może nie ma sensu codziennie zastanawiać się kiedy wybije nasza godzina, czy już jesteśmy gotowi, ustaliliśmy kwestie pochówku z naszymi zmarłymi. Jak sami widzicie, publikacja Przemysława Urbańczyka doskonale wyzwala iskrę do gorących dyskusji o istocie rytuałów pogrzebowych i tego, co stanie się z człowiekiem, gdy umrze. Czy to dobry czas na rozmyślania o fizyczności śmierci, dematerializacji albo podróży z rzeczami, które nie do końca wiadomo, czy tam nam się do czegokolwiek przydadzą? Czy to jest właściwy moment na rozmyślania o wieżach milczenia, plastynacji czy wierzeniach eschatologicznych? Oczywiście, że tak, jeśli do tej pory nie znaleźliśmy na to czasu, tym bardziej gorąco zachęcam do lektury. „Trudna historia zwłok” może stać się jedną z ulubionych książek, jeśli tylko pokonamy strach i lęk przed tym co nieuniknione, przed śmiercią własną i tych, których kochamy nad życie. Polecam wszystkim zainteresowanym tanatologią, archeologią i antropologią. Tym, dla których problematyka fizyczności umierania jest całkiem bliska i tym, dla których śmierć jest totalną abstrakcją. Ludziom, którym zdarza się spojrzeć śmierci w oczy oraz tym, którzy wierzą we własną nieśmiertelność. Sceptykom, marzycielom, wierzącym i niewierzącym. Każdy w „Trudnej historii zwłok” odnajdzie cząstkę siebie.
Polecam metafizyczne rozważania również jako sposób na znalezienie ukojenia, wyciszenia od codziennej pogoni za czymś, co w gruncie rzeczy może w wymiarze-po nie mieć większego znaczenia.
Autor: Przemysław Urbańczyk
Tytuł: Trudna historia zwłok
Wydawca: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
Rok wydania: 2020
ISBN: 978-83-231-4346-8
Liczba stron: 346