Recenzja:”Mafia w Polsce?” Zespół Reporterów „Delta”

na zdjęciu A.Ruszczyk, autorka recenzji

Kilka dni temu skończyłam lekturę książki „Mafia w Polsce?”. Niestety zły los w nagrodę zesłał na mnie zapalenie zatok. Choroba pokrzyżowała mi plany, a że mam skłonność do dramatyzowania, to wszystko widziałam w czarnych kolorach. Z przerażeniem pytałam mojego męża „a co jeśli już nigdy, niczego nie napiszę, co wtedy, co ze mną będzie?” Na szczęście jak zawsze ze spokojem i uśmiechem przyjmował akty mojej rozpaczy, bo wiedział, że prędzej czy później wrócę do formy. No i wróciłam na tyle, aby zachęcić Was do sięgania po książki wydane w latach 90. Tym bardziej jeśli na ich kartach zapisana jest historia polskiej przestępczości, ale nie tylko, bo również tej zza Buga.

Mafia w Polsce?” to przede wszystkim dzieło złożone z kilkunastu krótkich historii. Mimo, iż opisane są dość zwięźle, przedstawiają sedno sprawy. Dowiecie się o nielegalnych przerzutach cudzoziemców rękoma lotników, poznacie patową sytuację dowódcy pułku śmigłowców. Komisarz z wydziału kryminalnego zdradzi Wam co najbardziej poruszyło go w brutalnej egzekucji do której doszło w Cedzynie pod Kielcami. Dlaczego rosyjski milicjant zabił bandziora i czy taka metoda walki z przestępcami była do zaakceptowania przez polskich śledczych? Ciekawy jest rozdział o przestępcach z importu, w którym pokazano nie tylko walkę śledczych z międzynarodową mafią, ile wskazano na brutalność i bezwzględność działania bandytów. Bandytów gotowych na wielkie pieniądze w zamian za głowy dociekliwych psów. Jeden z ówczesnych komendantów wystosował apel, aby społeczeństwo wsparło policję w walce z przestępczością. A jak? Chociażby poprzez fundowanie policjantom kamizelek kuloodpornych. Dziś, po takim apelu zostałby pewnie oskalpowany, a jego twarz zdobiłaby „zabawne” memy. To jest odwieczne pytanie, czy i w jakim zakresie społeczeństwo powinno pomagać służbom w walce z przestępczością, zarówno tą pospolitą jak i bardziej zorganizowaną. Gdzie się kończą dobre chęci, a zaczyna donosicielstwo, czy współpraca z policją była, jest opłacalna? Czy ludziom w ogóle zależy na tępieniu bandytyzmu, a może mają ważniejsze sprawy na głowie? W książce wspomniano również o niebezpiecznych parkingach w Julianowie, w pobliżu Żyrardowa, Rawy Mazowieckiej i Skierniewic. W latach 90. na trasie tej dochodziło do licznych napadów na tle rabunkowym. Niestety niektóre zakończyły się tragicznie, jak chociażby w przypadku pruszkowskiego kierowcy jelcza. Według śledczych grupa agresywnych mężczyzn w kominiarkach i z kałachem skutecznie pozbawiała ludzi ich samochodów. Jak działali i czy wpadli to już musicie przeczytać sami, nadmienię tylko ,że po raz kolejny bandyci mieli więcej paliwa niż policjanci.

fot. A.Ruszczyk

fot. A.Ruszczyk

Na kartach książki powrócono do sprawy unicestwienia Artura Tieriechowskiego za pomocą kaukaskiej udawki, czyli pętli z końskiego włosia. Trzeba przyznać, że to ciekawy z punktu widzenia kryminalistyki, aczkolwiek drastyczny przypadek odebrania komuś życia. Lecz nie koniec ciekawostek, dalej czeka na Was porcja informacji o działalności autentycznego reketa i odpowiedź na pytanie „dlaczego Afgan nie boi się nikogo?”. Jeśli śledzicie szlaki handlarzy narkotyków, oglądacie codzienne relacje z rozbijania grup przestępczych handlujących białą śmiercią, to z pewnością nie będziecie rozczarowani historią o heroinie z Delhi. Zobaczycie co połączyło żołądki Emanuela, Lawrence’a i Fransis’a. Nie zabraknie ciekawostek o pierwszych polskich pralkach służących do prania brudnych pieniędzy, a także pomysłach związanych ze zniesieniem koncesji. Myślę, że z lekką nostalgią wrócicie do opowieści złodzieja samochodów, który maluchy i duże fiaty otwierał w ino mig. Kto szył na ostro, a kto miał nieco więcej finezji i polotu. Smaczku dodaje fakt, że chętnych do nabycia kradzionych fur nie brakowało ani wśród polityków, ani tak zwanej ówczesnej elity. Książka kończy się jeszcze barwniejszymi historiami o „parszywej dwunastce” szalejącej na Wybrzeżu i totalnej bezradności prokuratorów. Oczywiście nie byłoby dobrej książki o mafii bez wspomnienia legendarnego „Nikosia”. Na samym końcu niczym Wielki Hudini pojawia się Kto? Krzysztof Rutkowski, który opowiada o swoich powiązaniach z kapitanem Żbikiem.

Jak widzicie książka jest arcy ciekawa, wyjątkowa. Zawiera opis autentycznych historii, prawdziwych tragedii. Jak świat światem ludzie zawsze byli pazerni na kasę, zatem i mafia w takiej czy innej postaci działała i nadal działa. Zmieniły się obszary, metody i środki. Ale nadal niczym u Sknerusa McKwacza jest olbrzymia żądza pieniądza. Nawet dzisiaj, gdy będziecie oglądać mecz, jakiś przestępca będzie siedział przed komputerem z paczką chipsów i obracać będzie grubymi milionami. Jednym się udaje, inni wpadają. Ale wierzcie mi, karuzela z bandytami nie przestaje się kręcić, nawet po wyjściu z Wesołego Miasteczka ostatniego klauna.

Autor: Zespół reporterów „Delta”
Tytuł:
Mafia w Polsce?
Wydaw
nictwo „POLREND” Sp.zo.o
Rok wydania:
1993
ISBN:
83-900977-1-0
Liczba stron:
242

Facebook