Recenzja: „Polowanie” Ursula Poznanski

fragm. okładki/Media Rodzina

Bawiliście się zapewne w czasach dzieciństwa w zabawę o wdzięcznej nazwie „w chowanego”? Pamiętacie emocje, które Wam wówczas towarzyszyły? Adrenalina, gdy szukający Was był całkiem blisko, na wyciągnięcie dłoni. A Wy? No właśnie, wstrzymywaliście oddech, tak jakby TO miałoby uchronić przed okrzykiem „mam Cię!”. W „Polowaniu” mamy grę dla dorosłych, ale wierzcie mi stawka jest większa niż dziecięca euforia po odnalezieniu poszukiwanych. W tej brutalnej grze dzieją się rzeczy tak makabryczne, że warto robić sobie przerwy w czytaniu, by… nie oszaleć. Mówi Wam coś „geocaching”? Brzmi niewinnie, a tak naprawdę wszystko sprowadza się do keszy, stage’ów, zagadek i pudełek z fantami. Z fantami wywołującymi u większości z Nas torsje, przyprawiającymi o zawroty głowy i wytrzeszcz oczu. Bo w końcu kto jak kto, ale śmierci zapewne się boicie. I nie chcielibyście by gracz bawił się Waszym życiem, rozkoszował Waszym powolnym konaniem. By czerpał inspiracje do kolejnych zagadek, kolejnych współrzędnych pod którymi ukryte jest cierpienie. Geocaching jest bezpieczny dopóki o nim czytacie, dopóki to nie Wy jesteście marionetką na sznurku mordercy. Powiedziałam mordercy!? Doskonale, bowiem właśnie o Nim jest „Polowanie”. Niczym psychopatyczny fan krwawej jatki bawi się w chowanego, niestety jego kompanami w tej zabawie są policjanci. Już są blisko, już tuż, tuż. Ale nic z tego, zamiast dopaść zbrodniarza, napotykają na kolejne wiadomości i kolejne rozkawałkowane ciała. I czego to On nie wymyśli, by było straszniej i coraz bardziej mroczniej. Gdzie On w ogóle dokonuje tych makabrycznych operacji, jakimi narzędziami TO robi, skąd ma takie doświadczenie w zaciukaniu?

Ambitna policjantka Beatrice próbuje rozwikłać sprawę swojego życia, przyłączając się do gry na zasadach narzuconych przez Złego. Czy jej oraz jej partnerowi z krajowej Policji Kryminalnej uda się ustalić kim była zamordowana i porzucona na pastwisku młoda kobieta? Kim były kolejne ofiary mordercy i co je ze sobą łączyło? A może Bea poniesie porażkę? W końcu przeszłość ma jej coś do powiedzenia, coś do wyrównania. Czasu jest niewiele, a sukces policjantów wygląda mizernie, pomimo presji ze strony szefostwa. Pamiętajmy, że nie wszystkie historie kończą się szczęśliwie, a sprawcom niektóre trupy uchodzą na sucho. Choć w tej grze wszystko jest mokre, rozciapane, rozbryzgane, skąpane w szumie rzek i gałęzi drzew. Koszmarne kryjówki, z koszmarnymi fantami w Diabelskim Wąwozie. A w tle „Stabat Mater” i Pink Floyd. Brzmi ciekawie, prawda? „Polowanie” wciąga, zasysa do tego stopnia, że macie już dość, a jednak czytacie dalej, bo…Może jednak tym razem kogoś uda się ocalić, kogoś ostrzec, kogoś wyeliminować z gry? Jedno jest pewne, Bea jako policjantka i jako matka powinna była lepiej zamykać drzwi na noc i za żadne skarby nie odczytywać wiadomości SMS. Jeśli uważacie, że przygoda ze współrzędnymi wytatuowanymi na stopie martwej kobiety jest dla Was, to sięgnijcie po „Polowanie”. Jeśli bawi Was zabawa w kotka i myszkę przy użyciu wyszukanych, ostrych narzędzi, to sięgnijcie po „Polowanie”. Jeśli macie ochotę na przejażdżkę w mroczne kryjówki psychopatycznego umysłu, to…już wiecie…sięgnijcie po „Polowanie”. A teraz zanućcie razem z innymi keszerami piosenkę którą tak dobrze znała Beatrice „I’ll send an SMS to the world”.

Autor: Ursula Poznanski
Tytuł:
Polowanie
Wydawca:
Media Rodzina Sp.zo.o
Rok wydania:
2017
ISBN:
978-83-8008-301-1
Liczba stron:
444

Facebook