Do śmierci trudno jest się przyzwyczaić, ja sobie to zawsze tłumaczę tym, że dzięki naszej pracy rodzina będzie miała gdzie zapalić świeczkę i się pomodlić. Najgorsze są poszukiwania w których biorą udział członkowie rodziny, mimo wszystko jak człowiek by nie był silny psychicznie to zawsze rodzi się w nim jakieś współczucie. Widok rozpaczy rodziny jest gorszy niż widok i zapach ciała w zaawansowanym stanie rozkładu.
Z Pawłem Futiakiewiczem, przewodnikiem psa do wyszukiwania zapachu zwłok ludzkich – rozmawia Anna Ruszczyk.
Na początku chciałabym zapytać o początki Waszej działalności, skąd wziął się pomysł na stworzenie zespołu poszukiwawczego?
Zawsze interesowałem się ratownictwem. Ukończyłem kursy i szkolenia w tym kierunku. Kiedy w moim życiu pojawił się pies od razu zrodził się pomysł wykorzystania go do działań ratowniczych. Klifford najpierw przygotowywany był do poszukiwania osób żywych zaginionych w terenie, ale jakoś do końca mu to nie odpowiadało. Wtedy pojawił się pomysł na spróbowanie i przekwalifikowanie go na psa do wyszukiwania zapachu zwłok ludzkich. To była najlepsza decyzja jaką mogłem podjąć co do sposobu wykorzystania potencjału mojego psa. Ściśle współpracuje z przewodnikiem psa ze Śląska z którym poznaliśmy się na szkoleniu Polskiego Związku Instruktorów i Przewodników Psów Służbowych. Tam wspólnie postanowiliśmy, że będziemy działać pod szyldem związku jako grupa poszukiwawcza.
Szymon pierwszy raz spotkał się z psami ratowniczymi na szkoleniu PZIiPPS, w którym uczestniczyła grupa ze Słowacji. Po kilku latach sam stał się posiadaczem flat coated retrievera a jego początki z nim to była zabawa w „tropienie użytkowe”, poszukiwanie osób żywych a w końcu wyszukiwanie zapachu zwłok.
Po czym poznałeś, że lepiej jest przekwalifikować swojego do wyszukiwania zapachu zwłok ludzkich?
Poszukując ludzi żywych są większe emocje, walczymy o czyjeś życie a pies czuje to, że jesteśmy zdenerwowani, że jest presja czasu i na swój sposób to przeżywa. Podczas poszukiwania zwłok nie ma takiej adrenaliny, człowiek jest spokojniejszy. A Klifford jest takim psem, że jak widzi, że ja się denerwuję, martwię to on chce być przy mnie. I tak powstawały konflikty ja się denerwowałem, że nie chce pracować a on przeżywał to i mnie pilnował, bo byłem zdenerwowany. Taka kwadratura koła.
Czym na co dzień się zajmujesz, czy grupa poszukiwawcza to Twoje dodatkowe zajęcie?
W życiu codziennym zajmuję się zupełnie czymś innym, jestem pracownikiem ochrony w grupie interwencyjnej, dodatkowo Inspektorem Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami. Praca z psem jest moim hobby, odskocznią od dnia codziennego, możliwością obcowania z przyrodą, sposobem na wyciszenie się.
Ciekawe zestawienie wiedzy i doświadczenia. Czy twoim zdaniem w branży ochrony jest miejsce na wykorzystanie wyszkolonych psów specjalnych?
Oczywiście, że tak. Są agencje ochrony wykorzystujące psy patrolowe. W związku z obecnymi zagrożeniami dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie psów do wyszukiwania zapachu materiałów wybuchowych i narkotyków tylko że jest jedno ale. Na każdym kroku słyszymy jakie są realia finansowe i zarobki w ochronie, wieczny brak pieniędzy na wszystko, więc po co właściciele mają jeszcze wydawać na psy. Realia są takie, to co ja zarobię wystarcza na psy, karmę, szkolenie, leczenie. „Dom” jest na utrzymaniu żony, która jeszcze to toleruje.
Czym się zajmujesz jako Inspektor Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami?
Główne zadania to podejmowanie wszelkich interwencji i kontroli dotyczących dobrostanu zwierząt. Współdziałanie z Policją, Strażą Miejską oraz Izbą Celną w ujawnianiu i ściganiu sprawców przestępstw i wykroczeń przeciwko zwierzętom. Również współdziałanie z Państwową Inspekcją Weterynaryjną w zakresie kontroli dobrostanu zwierząt i przestrzegania przepisów i rozporządzeń ustawy o ochronie zwierząt. Kontrola dobrostanu zwierząt w schroniskach, ubojniach, hodowlach, handlu i transporcie.
Jak wygląda szkolenie psów specjalizujących się w poszukiwaniach zapachu zwłok ludzkich?
Szkolenie, nauka każdego psa opiera się na zabawie i motywacji. Nie ma tu znaczenia czy uczymy psa wyszukiwania zapachu narkotyków, materiałów wybuchowych, zwłok, osób żywych. Za odnalezienie konkretnego zapachu pies dostaje nagrodę, podaję mu smakołyki, bawię się z nim, skupiam na nim całą swoją uwagę. Dzięki temu pies kojarzy swoją pracę z zabawą na zasadzie – znalazłem, czyli będziemy się bawić.
W jaki sposób zdobyłeś wiedzę o psiej psychice?
Przede wszystkim obserwacja zachowania mojego psa, rozmowy ze szkoleniowcami, książki i czasopisma oraz wyciąganie wniosków z tego. Klifford jest dosyć specyficznym psem o silnej osobowości, nie chcę tego zmieniać i przełamywać. Dla mnie nie jest to narzędzie pracy tylko przyjaciel, który ma prawo do „własnego zdania” a nie ślepego wykonywania moich poleceń. I takie podejście owocuje doskonalą współpracą. Jest czas na zabawę, lenistwo, wygłupy i czas na pracę, podczas której pies wie, że to co robi ma zrobić jak najlepiej.
Które rasy psów sprawdzają się najlepiej w roli poszukiwaczy zapachu zwłok ludzkich?
Najważniejsze są indywidualne wrodzone predyspozycje psów do pracy węchowej i poszukiwawczej. Pies powinien mieć dobry aporter, nie może być agresywny, musi posiadać chęć współpracy z człowiekiem a zarazem musi być samodzielny, stabilny psychicznie, odważny i sprawny fizycznie, potrafiący pracować nosem. Najczęściej wykorzystywane rasy psów w ratownictwie to: Labrador retriever, Golden retriever, Flat coated retriever, Owczarek niemiecki, Owczarek belgijski.
Jaka jest różnica w szkoleniu psów przeznaczonych do poszukiwań ludzi żywych, a tych, które poszukują zwłok?
Podczas szkolenia podstawową różnicą jest nauczenie psa wyszukiwania odpowiedniego bukietu zapachu na który ma reagować. Te psy nie dostają tak jak psy tropiące do nawąchania żadnego przedmiotu osoby poszukiwanej. One mają zakodowane, wyuczone że po dostaniu komendy rozpoczynają wyszukiwanie odpowiedniego bukietu zapachowego, człowieka żywego lub tak jak mój pies zapachów związanych z rozkładem ciała ludzkiego.
Czy szkoląc swojego psa wykorzystywałeś fragmenty rozkładającego się mięsa?
Literatura fachowa podaje, że można wykorzystywać do szkolenia mięso wieprzowe ze względu na bardzo podobne zjawiska zachodzące podczas jego rozkładu a rozkładu ciała ludzkiego, ale mamy tutaj słowo podobne? Ja nie wykorzystuję tego podczas treningu, choć nie ukrywam, że mam zakopany sporych rozmiarów kawałek świnki, aby za jakiś czas sprawdzić co pies zrobi- taki mały eksperyment.
Z jakimi służbami, instytucjami współpracujecie?
Nie mamy sztywno określonego zakresu współpracy. Każdemu, kto się zwróci o pomoc staramy się nie odmawiać, jednakże nie zawsze pozwalają na to warunki.
Ogranicza nas oczywiście praca zawodowa, ograniczenia sprzętowe, czysto logistyczne czy finansowe, gdyż cały ten ciężar spoczywa na barkach przewodnika. Mamy też rodziny. Zwracają się do nas o pomoc osoby prywatne, Policja, Straż Pożarna, Biura Detektywistyczne, różnego rodzaju organizacje.
Na Waszej stronie zamieściliście informację o podpisaniu porozumienia o współpracy z Komendą Powiatową Policji w Limanowej. Na czym polega ta współpraca?
Jest to wpisanie naszego zespołu do tak zwanego algorytmu dotyczącego poszukiwania osób zaginionych mającego na celu podniesienie skuteczności działań w zakresie poszukiwań osób zaginionych realizowanych w terenie otwartym, leżących w kompetencjach Policji, poprzez efektywniejsze wykorzystanie wspólnie dostępnych sił i środków, w szczególności psów poszukiwawczych z przewodnikami posiadającymi wymagane certyfikaty. Po złożeniu zawiadomienia o zaginięciu, Policja podejmuje odpowiednie procedury mające na celu odnalezienie osoby zaginionej. Dzięki temu porozumieniu jesteśmy też poinformowani o tego typu sytuacji i możemy się spokojnie przygotować do ewentualnej akcji poszukiwawczej po zakończeniu działań ratowniczych mających na celu odnalezienie osoby żywej.
Czy działacie również na zlecenie osób prywatnych?
Oczywiście, o pomoc może zwrócić się każdy. Nie ukrywam, dla rodzin jesteśmy już ostatecznością, złem koniecznym, choć wcale tak nie musi być. Zawsze w rozmowach z rodzinami staram się tłumaczyć, że jedziemy po to, aby wykluczyć potencjalne miejsca znajdowania się zwłok, nasz przyjazd nie musi i nie powinien być kojarzony z ostatecznością z tą tragiczną informacją dla rodziny. Miałem przypadek że poszukiwania były skupione w jednym konkretnym rejonie i tam były skupione całe wysiłki służb odpowiedzialnych za poszukiwania. Po przeszukaniu tego terenu przez psa zwłokowego zostało to miejsce wykluczone. Podjęto wówczas inne czynności, które doprowadziły do odnalezienia osoby zaginionej.
Czy twój pies wyczuwa wyłącznie ludzkie zwłoki czy też zwierzęce?
Pies jest szkolony do wyszukiwania i oznaczania zapachu zwłok ludzkich, które mają bardzo specyficzny bukiet zapachowy. Pies na pewno wyczuje padłe zwierze, ale nie zainteresuje się tym zapachem i go nie oznaczy bo wie, że nie tego szuka.
Ile czasu trwa z reguły takie przeszukanie terenu, aby w stu procentach wykluczyć możliwość znalezienia zwłok ludzkich? Czy w ogóle istnieje coś takiego jak stuprocentowa pewność?
Nigdy nie mamy 100% pewności, pies też czasem może mieć gorszy dzień, chociaż ja to zauważam i nie podejmuję wtedy poszukiwań oraz ktoś może zadbać o to, żeby pies nic nie wyczuł. Pies jest żywym zwierzęciem i też się męczy, nudzi tym co robi. Ja staram się żeby pies maksymalnie pracował 4 godziny, bo w tym czasie wiem, że to co robi robi dobrze. Potem daję mu czas na odpoczynek i możemy działać ponownie.
W jakich akcjach najczęściej bierzecie udział? Czy możecie podać przykład akcji poszukiwawczej w której psom udało się odnaleźć zwłoki ludzkie?
Najczęściej szukamy osób, które opuściły miejsce pobytu z zamiarem targnięcia się na własne życie lub osób zaginionych co do których wcześniejsze działania poszukiwawcze nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. O konkretnych osobach miejscach poszukiwań wolę nie opowiadać, ponieważ obowiązuje mnie tajemnica i ustawa o ochronie danych oraz szacunek do osób które mi zaufały powierzając odszukanie ich znajomych, członków rodziny. Nie chcę im przypominać bolesnych wydarzeń.
Czy twój pies wyczuje zapach ciała człowieka, który powiesił się kilka godzin wcześniej?
Jest to uzależnione od wielu czynników. Jeżeli stanie się to latem w upalny dzień to procesy rozkładu zachodzą bardzo szybko i po kilku godzinach psa można już wykorzystać do poszukiwań.
Załóżmy, że miejscem dokonania zabójstwa jest las. Ofiara była tam torturowana, pozostały ślady krwi. Następnie ofiarę skrępowano, wywieziono nad jezioro z zamiarem utopienia. Czy pies będzie w stanie podjąć jakikolwiek trop? Czy konieczna jest ciągłość, ślady na ziemi?
Mój pies tego nie zrobi ponieważ nie jest psem tropiącym i nie jest tego uczony.
Od czego zależy skuteczność działań w przypadku poszukiwania zapachu zwłok ludzkich? Jakie czynniki mogą wpłynąć na czas, skuteczność poszukiwań?
Skuteczność zależy od wielu czynników np.: atmosferycznych lub ludzkich. Istotny jeż też czas. Przy atmosferycznych sprzymierzeńcem lub wrogiem może być temperatura. Przy wyższych temperaturach i większej wilgotności procesy gnilne po śmierci zachodzą dużo szybciej, psa zwłokowego do akcji można wysłać już po kilku godzinach. Im zimniej to te procesy następują wolniej, aż do całkowitego zatrzymania w temperaturach ujemnych. Jeżeli chodzi o czynniki ludzkie wolimy nie mówić, by nie tworzyć instrukcji „ukrywania zwłok” w sprawach o podłożu kryminalnym.
Szukacie tylko za dnia, czy także w nocy?
Dzień czy noc dla psa nie ma znaczenia on szuka zapachu. Realia są takie, że szukamy zazwyczaj podczas dnia ze względu na swoje bezpieczeństwo i to że jak my podejmujemy działania to nie prowadzimy już akcji ratunkowej tylko szukamy zwłok.
Czy Wasze psy wyczują zwłoki ukryte w śniegu, pod wodą, nadpalone wskutek pożaru w budynku, przysypane grubą warstwą ziemi?
Jeżeli tylko wydobywa się zapach rozkładu zwłok spowodowany procesami gnilnymi pies to wyczuje i zlokalizuje. Czasem stosuje się techniki pomagające w poszukiwaniach jak na przykład nakłuwanie ziemi przy podejrzeniu zakopania zwłok. Problemem mogą być całkowicie zwęglone zwłoki albo całkowicie zeszkieletowane pozbawione tkanek miękkich i odzieży przeniesione z miejsca w którym następował rozkład.
Jakie sygnały wysyła pies, gdy wyczuwa zapach zwłok ludzkich?
Klifford uczony jest, aby po zlokalizowaniu zapachu (celowo piszę że nie zwłok ponieważ bardzo często ciało jest niewidoczne, przysypane zawieszone wysoko na drzewie) oszczekać to miejsce. To jest dla mnie sygnał, że muszę iść w tamtym kierunku. W rzeczywistości wygląda to różnie. Bardzo często pies w takim miejscu wyje a nieraz po prostu się położy i nie robi nic. Ktoś pewnie powie słabo wyszkolony bo powinien reagować zawsze tak samo, ja mam trochę inne zdanie na ten temat bo dla mnie pies nie jest maszyną do poszukiwań i tez posiada jakieś swoje uczucia. Sądzę, że wyczuwa śmierć i czuje to jak my przeżywamy takie sytuacje. Najważniejsze jest to, że potrafię czytać zachowanie swojego psa i na tej podstawie wiem, że jest miejsce do którego jak podejdę ujawnię zwłoki, albo trzeba będzie je dokładnie sprawdzić na przykład rozkopać. Klifford też wykorzystywany jest do sprawdzania linii brzegowej, ale to już bardziej skomplikowane procedury.
A jak Ty radzisz sobie z problematyką śmierci i tego, że jednak towarzyszy Ci ona w pracy? Miewasz jakieś własne przemyślenia co do osób, które udaje Ci się odnaleźć, czy też starasz się o tym nie myśleć – co się stało i dlaczego?
Do śmierci trudno się jest przyzwyczaić, ja sobie to zawsze tłumaczę tym, że dzięki naszej pracy rodzina będzie miała gdzie zapalić świeczkę i się pomodlić. Najgorsze są poszukiwania w których biorą udział członkowie rodziny, mimo wszystko jak człowiek by nie był silny psychicznie to zawsze rodzi się w nim jakieś współczucie. Widok rozpaczy rodziny jest gorszy niż widok i zapach ciała w zaawansowanym stanie rozkładu.
Wspomniałeś o sprawdzaniu linii brzegowej przez twojego psa. Na czym polega skomplikowanie tej procedury?
Zapach w wodzie rozchodzi się zupełnie inaczej, Klifford nie jest uczony pracy z łodzi ponieważ nie mam możliwości sprzętowych. Podczas sprawdzania linii brzegowej zapach najczęściej osadza się na jej elementach naturalnych. Takie poszukiwania najlepiej prowadzić z doświadczonymi płetwonurkami, którzy po pokazaniu im miejsca osadzenia zapachu przy brzegu są w stanie określić potencjalne miejsce znajdowania się zwłok w wodzie.
Ile lat może „służyć” pies przygotowany do poszukiwań zapachu zwłok ludzkich?
W zespole cywilnym nie zobligowanym żadnym rozporządzeniem psa wykorzystuje się do czasu jego możliwości zdrowotnych.
Czy można oszacować ile takich psów mamy w Polsce? Czy są jakieś ośrodki które zajmują się szkoleniem, certyfikowaniem psów poszukiwawczych?
Trudno jest mi dokładnie określić ile jest takich psów w Polsce ale z tego co wiem to tylko kilkanaście. Najbardziej znanym ośrodkiem jest Zakład Kynologii Policyjnej w Sułkowicach. Są też psy szkolone przez instruktorów GOPR, Straż Pożarną oraz ośrodki zagraniczne.
To raczej nie jest dużo, czy według Ciebie tak wyszkolonych psów powinno być więcej?
Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno psy, które już są wyszkolone powinny być częściej wykorzystywane.
Czy i ewentualnie jakie są różnice w wyszkoleniu psów w Polsce i zagranicą? Czy czerpiecie wiedzę z ośrodków zagranicznych?
Wiedza czerpana jest z każdego możliwego źródła, z różnego rodzaju artykułów zazwyczaj z zagranicznej prasy szkoleniowej, wielogodzinnych rozmów, wymiany doświadczeń z innymi przewodnikami z Polski i zagranicy. Mój pies szkolony jest tylko jako pies zwłokowy, natomiast w Stanach Zjednoczonych i Czechach psy szkolone są w systemie dual, czyli wyszukują zapach ludzi żywych jak i zwłok.
Masz w planach wyszkolenie kolejnych psów, także w systemie dual?
Mam drugiego psa JJ też labradora, którego szkolę również na psa zwłokowego. Nie zamierzam szkolić psów w systemie dual, ale Szymon widząc, że jego pies Heban dosyć dobrze pracuje górnym wiatrem, postanowił pójść nieco dalej i to wykorzystać. Po wspólnych treningach z grupami poszukiwawczymi wraz ze swoim pupilem zdali jeden z egzaminów psa ratowniczego w Państwowej Straży Pożarnej. Później pojawiła się myśl, żeby psa szkolić w systemie „dual” czyli wyszukiwania zapachu osób żywych i już nieżyjących. Było wiele pytań i rozterek, czy w ten sposób „nie zepsuję” psa. Padały różne skrajne odpowiedzi. Teraz już wiadomo, że można.
O czym marzą Wasze psy? Pytam, bo sama często rozmawiam z moim psem i znam jego spojrzenie na wiele kwestii.
Marzenia psów są dosyć przyziemne, zabawa, smakołyki, spacery i ulubione mizianie za uchem. Nasze psy marzą o ciągłej bliskości z rodziną i o pracy. One nie lubią siedzieć bezczynnie. Wystarczy im schować piłeczkę i polecić aby jej poszukały i już jest pełnia szczęścia. Kiedy widzą, że przygotowujemy się do wyjazdu na trening lub poszukiwania, są bardzo podekscytowane. Teren, węszenie i współpraca z człowiekiem to ich prawdziwe szczęście.
Dziękuję za rozmowę
Mam przyjemność niekiedy pracować z Klifordem i Panem Pawłem…