W niedzielę kilka minut po północy na numer alarmowy Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Katowicach zadzwonił mężczyzna i powiedział, że „w dyskotece jest bomba” po czym się rozłączył. Mężczyzna nie wskazał konkretnego miejsca. Informacja spowodowała natychmiastowe działania rybnickich służb. Z uwagi na to, że w Rybniku mieści się kilka lokali rozrywkowych, policjanci podjęli decyzję o ewakuacji wszystkich. Na miejsce skierowano strażaków, strażników miejskich oraz patrole policyjne, pirotechników, a także przewodnika wraz z psem szkolonym do wykrywania materiałów wybuchowych. Z trzech dyskotek ewakuowano 550 osób. Po kilkugodzinnym sprawdzeniu budynków przez policyjnych pirotechników okazało się, że był to fałszywy alarm.
W tym samym czasie rybniccy policjanci zajęli się poszukiwaniem sprawcy alarmu. Bardzo szybko ustalili, że związek z tym zdarzeniem może mieć 37-letni mieszkaniec powiatu rybnickiego. Kilka godzin później mężczyzna został zatrzymany przez policjantów z komisariatu policji w Rybniku-Boguszowicach. Był pijany. Badanie jego stanu trzeźwości wykazało 2,5 promila alkoholu w organizmie. Powiedział policjantom, że wywołał fałszywy alarm, gdyż chciał w ten sposób zemścić się za to, że pracownik ochrony nie chciał wpuścić go do jednej z rybnickich dyskotek. Uznał, że jeśli on nie będzie się bawił, to inni również. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.37-latek usłyszał wczoraj zarzut wywołania alarmu bombowego, za który grozi mu do 8 lat więzienia. Prokurator zastosował wobec niego poręczenie majątkowe oraz policyjny dozór. Sąd może zdecydować, że zatrzymany poniesie także koszty całej akcji.
źródło: Policja Śląska