Sosnowieccy policjanci od pewnego czasu rozpracowywali grupę mężczyzn, którzy organizowali i ułatwiali uprawianie prostytucji, czerpiąc z tego pokaźne zyski. Kiedy tylko kryminalni ustalili, że mogli oni dopuścić się wymuszenia rozbójniczego, natychmiast zapadła decyzja o ich zatrzymaniu. Policjanci ustalili, że pokrzywdzoną jest 23-letnia prostytutka. Według jej relacji, do zajmowanego przez nią mieszkania w centrum Sosnowca, wtargnęło trzech mężczyzn, w tym dwóch w kominiarkach na głowach. Grożąc jej przedmiotem przypominającym rewolwer oraz nożem, zażądali zwrotu długu w wysokości ponad 7 tys. zł. Po wyznaczeniu kobiecie ostatecznego terminu uregulowania należności, opuścili mieszkanie.
Pokrzywdzona nie była w stanie wskazać tożsamości napastników. Mężczyznę, który jako jedyny był bez kominiarki, widziała pierwszy raz w życiu. Policjanci podjęli działania, dzięki którym do aresztu trafiło ostatecznie w sumie czterech mężczyzn. Ponieważ o jednym z nich – 28-letnim mieszkańcu Sosnowca – wiedzieli, że może być niebezpieczny i posiadać broń palną, w zatrzymaniu udział wzięli śląscy antyterroryści. Dwaj mężczyźni, którzy towarzyszyli 28-latkowi podczas napadu, na wieść o jego zatrzymaniu sami zgłosili się do sosnowieckiej komendy. Oprócz 25-letniego mieszkańca Tychów i 45-letniego obywatela Ukrainy, legalnie przebywającego w Polsce już od dłuższego czasu, w rękach policjantów znalazł się także 29-letni zleceniodawca napadu. W jego zatrzymaniu w Tychach również brali udział policyjni antyterroryści.
Podczas szeregu przeszukań mundurowi zabezpieczyli między innymi dwa rewolwery, nóż, pałkę teleskopową, kominiarki, narkotyki i pieniądze w różnych walutach.
Wobec zatrzymanych sąd zastosował tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące. Lista zarzutów, jakie już zostały im przedstawione obejmuje sutenerstwo, posiadanie narkotyków i wymuszenie rozbójnicze, a prowadzący sprawę policjanci wciąż określają ją jako rozwojową. Podejrzanym może grozić do 10 lat więzienia.
Źródło: KWP w Katowicach