„Cieszyłem się, że mam kobietę dla siebie i mogę robić z nią, co chcę”. Recenzja książki „Bestia. Studium zła” Magdy Omilianowicz

fragm. okładki / wyd. Od Deski Do Deski

Źli ludzie nie biorą się znikąd. Oni dorastają wśród nas. Za naszym cichym przyzwoleniem na przemoc wobec nich. Głodzone, bite, maltretowane, niechciane, porzucone, smutne. Dzieci, których nikt nie kocha i które w przyszłości prawdopodobnie nie będą nikogo kochały. I wreszcie nadchodzi taki dzień gdy człowiek staje się bestią, a może raczej ta ukryta przez lata bestia w końcu z niego wychodzi. Gwałtownie domaga się miłości, a może tylko seksu? Lecz na nic prośby „dasz dupy?”. Bo kto by takiej bestii chciał cokolwiek dać? W tym momencie pęka ostatnia bańka wypełniona po brzegi nadzieją.

Kto wie, gdyby dawno dawno temu miał żeton na karuzelę i śmiał się jak inne dzieci, byłoby inaczej? Może gdyby miał żonę z którą wspólnie chodziliby na spacery, nie jeździłby po Toruniu nocą. Może gdyby nigdy nie cierpiał z głodu, nie zabiłby dziewczynki w lesie. Niewinnej, samotnej, przestraszonej. Może gdyby codziennie jadł podwójną porcję obiadu, nie zadźgałby mężczyzny, który w lesie zatrzymał się za potrzebą dosłownie na chwilkę. I chwilka ta zmieniła się w wieczność. Gdybanie jest fajne, bo nie sprawia bólu… „Bestia” autorstwa Magdy Omilianowicz to prawdziwa kwintesencja ludzkiej tragedii, pełnej zła, goryczy, cierpienia i samotności. Pełnej nadziei na miłość, która nie miała prawa się pojawić. Gdy się czyta kryminały będące wytworem wyobraźni zdolnych pisarzy, można sobie pod nosem westchnąć „och, jakie to straszne”. Jednak gdy bierze się literaturę faktu do ręki, otwiera umysł, który chłonie wszystkie słowa niczym gąbka … historia ofiar staje się prawdziwą udręką. I nie sposób ich uratować, być tam w tym lesie, w tym zaułku, pomóc, pocieszyć, ochronić. Bo szybszy był On, rzeźnik z kaczym chodem, mamroczący coś niezdarnie pod nosem. Niestety oprawca skuteczny w zabijaniu, zabawie ludzkim ciałem, nekrofil o sadystycznych zapędach.

Czytając „Bestię” poznacie przeszłość Leszka P., dowiecie się jak wyglądało jego dzieciństwo, młodość, gdzie pracował i co robił w tak zwanym wolnym czasie. Skąd zainteresowanie geografią i topografią miast. Gdzie nocował, co jadł, z kim się spotykał. Czy był towarzyski, miły, sympatyczny. Za kogo się przebrał na balu przebierańców i czy chętnie tańczył na dyskotekach. Dowiecie się co o całej sprawie Leszka sądzi jego wuj oraz jaką cenę za opowieści wujka zapłacili dziennikarze. Przede wszystkim kim były jego ofiary, dlaczego pojawiły się w niewłaściwym miejscu i czasie. Czy i której śmierci można było uniknąć, jakie decyzje popchnęły niektóre z kobiet wprost w ramiona mordercy. Kto słyszał ich krzyk i błaganie o pomoc i dlaczego ta pomoc nigdy nie nadeszła. Czy komiwojażer zdołał wyrwać się uzbrojonemu w scyzoryk zabójcy, czy kilkumiesięczne niemowlę zostało znalezione na czas? Co babcia Nowakowa odkryła w leszkowej bieliźnie? Czy TEN ZŁY modlił się do Boga o pomoc w rozwiązaniu jego problemów, czy Bóg zesłał mu kandydatkę na żonę? Dowiecie się również na czym polega imprinting i co o Leszku sądzą psycholodzy i psychiatrzy.

Bestia” to opowieść o nocnym polowaniu na ofiary, wielogodzinnych grach ze zwłokami, morderczym instynkcie i wiecznie niezaspokojonym popędzie seksualnym. Choć wszystkich ofiar jest żal, jednak zło dotykające dzieci jest dla mnie szczególnie trudne do opisania słowami. Biedne, bezbronne, przerażone, konające w niewyobrażalnych męczarniach. I cały ten Leszek, uważany za sierotę, a sprytniejszy od śledczych. Cesare Lombroso sam by w to nie uwierzył. A jednak, tacy ludzie jak Lesio, byli, są i będą. W łańcuszku przyczynowo-skutkowym ginąć będą kolejne ofiary. Czy jest szansa by ten proces powstrzymać, czy możliwe jest udzielenie fachowej pomocy takim ludziom? Czy na naprawę nie jest już za późno? Co o tym wszystkim powiedziałyby ofiary Leszka? Sylwia o dobrym sercu, schorowana Jadzia, Bernadetta która jako jedyna cudem przeżyła atak. „Bestia” Magdy Omilianowicz z pewnością do łatwej i przyjemnej literatury nie należy. Uważam że jest to jedna z ważniejszych książek, którą każdy dorosły powinien przeczytać. Przeczytać i zastanowić się jaki jest nasz udział w „tworzeniu” bestii, jak często reagujemy na krzywdę dzieci, czy tak naprawdę interesuje nas los bezbronnych, małych ludzi. A może na pewne zdarzenia i sprawy patrzymy selektywnie, widzimy to co chcemy i słyszymy melodie, które nam pasują? A potem…no właśnie, potem pojawia się strach. Bo go spotkamy na grzybach, za zakrętem, w autobusie, w ciemnej bramie, parku, wesołym miasteczku. Morderca ma to do siebie że nie pyta o porę dnia i nocy, atakuje wtedy gdy mu wygodnie, gdy ma taką potrzebę, gdy musi się zaspokoić, gdy przeważnie nikt nie przyjdzie ofierze z pomocą. I każdy by chciał aby takich Leszków nie było, by nie podróżowali z młotkiem pod pazuchą. Daremne prośby, daremny trud. I ciężka głowa po lekturze książki Magdy. Mimo wszystko warto wybrać się w podróż przez blisko dwieście siedemdziesiąt stron opowieści o piekle.

Autor: Magda Omilianowicz
Tytuł:
Bestia. Studium zła.
Wydawca:
Od Deski Do Deski
Rok wydania:
2016
ISBN:
978-83-651577-77-5
Liczba stron:
274

Facebook