O ŻYWOCIE POLICJANTA POCZCIWEGO

źródło: Marcin Przybysz

Sukces budują ludzie na dole, którzy dobrze zmotywowani, odpowiednio traktowani przez przełożonych, będą właściwie wykonywać swoje obowiązki. Policjant nie musi być „milusi”, on ma być profesjonalny, rzetelny, cholernie cierpliwy, on ma wiedzieć co jak i kiedy zrobić, a nie czuć się zagubionym, bo w tyle głowy mu pukają słowa przełożonego, że jak nie wypiszę 10 mandatów to nie dostanie jutro wolnego, czy jak nie pouczy 10 osób za wykroczenia w ruchu drogowym to …

Z Marcinem Przybyszem, współzałożycielem „Officer Protector” i byłym policjantem operacyjnym pionu kryminalnego – rozmawia Anna Ruszczyk

 

Trzeba przyznać, że ostatnimi czasy Policja w naszym kraju nie cieszy się dobrą prasą. Z czego twoim zdaniem to wynika?

Policja w naszym kraju w ogóle rzadko się cieszy dobrą prasą, bo to się słabo sprzedaje, wystarczy popatrzeć na nagłówki i ich popularność, tam gdzie jest sukces jest drobna wzmianka, gdzie niestety porażka (jakakolwiek) to każde media o tym trąbią. Oczywiście to jest kwestią w dużej mierze marketingu mediów, podają dokładnie to co „chwyta”, proste mało skomplikowane przekazy pozwalające na coś co społeczeństwo uwielbia, a mianowicie na snucie teorii, wymierzanie kar już na poziomie nagłówka. Bo co można powiedzieć o sukcesie policji? Rozbili grupę – no w końcu się wzięli do roboty, odzyskali narkotyki? Co z tego przecież Kowalski jak kradł tak kradnie… wielu przede mną powiedziało to samo, czasem znacznie więcej, wystarczy przeczytać komentarze pod postami dotyczącymi sukcesów policji, a jej „porażkami”.

Co jest największym problemem Policji, jakie są jej bolączki?

No i kolejny temat rzeka. Zacznijmy od początku, czyli od rzeczywistości z jaką przychodzi się zderzyć „młodemu” policjantowi. Okazuje się że to co miał wpajane przez 6 miesięcy na kursie może sobie włożyć w buty, co wzrostu mu nie podniesie, ale raczej nie będzie przeszkadzało w pracy. Realia pracy – okazuje się, że to co mówili podczas przyjmowania jest dalekie od prawdy, bo jest problem ze skompletowaniem munduru (sporo rzeczy trzeba sobie kupić bo w magazynie na wiosnę nie ma odzieży letniej, a jesienią zimowej, jest zawsze odwrotnie), sprzęt nie jest taki jaki być powinien, bo komputerów wciąż brakuje, jeśli jest to ma średnio 10-15 lat, program antywirusowy? Tak był, kiedy komputer był nowy, drukarka, występuje sporadycznie, można by było powiedzieć, że sprawna jest gatunkiem wymierającym, papier… jest lepiej, ale bywa deficytowy. Radiowozy faktycznie są coraz lepsze, ale też występują takie archaizmy z 2001r które nawet jeżdżą do przodu i do tyłu jak muszą. Wciąż policja kuleje jeśli chodzi o tak zwane zaplecze sprzętowo-socjalne, co rusz kolejne pomysły i nowinki przełożonych zazwyczaj prowadzą do absurdów, choćby szatnia dla policjantów zorganizowana w nieczynnym „dołku”. Policjanci mogą się przebierać w monitorowanych celach, mają na pewno bezpieczne drzwi do tych pomieszczeń tylko niestety zamykane od zewnątrz… (oczywiście monitoring został wyłączony, a po trzech miesiącach ktoś doszedł do wniosku że należy trochę ucywilizować pomieszczenia i właśnie trwają prace rozbiórkowe). Kompletnie niezrozumiała droga awansu, kariery, w zasadzie wciąż najlepiej się sprawdza tzw. migracja zarobkowa, między wydziałami, oby na lepsze stanowisko.

Kto twoim zdaniem odpowiada za stan polskiej Policji?

Tu chyba nie ma co się rozwodzić nad odpowiedzią. Wiemy jaka jest struktura policji, wiemy kto odpowiada w ogólnym znaczeniu, natomiast uważam że w dużej mierze stan poszczególnych małych komórek organizacyjnych (posterunków, komisariatów, komend) zależy od samych policjantów reprezentujących tą instytucję ale też od przełożonych, od ich podejścia do podległych funkcjonariuszy, chęci ich motywacji, budowania poczucia wsparcia, organizacji pracy, organizacji sprzętu, pieniędzy na premie i nagrody. W tej chwili główną zasadą zarządzania jest „dziel i rządź”, natomiast wiem ze swoich podwórek że najbardziej efektywni policjanci są gdy mają zgrane zespoły, gdzie jest duże wspólne zaufanie, gdzie „ekipa” jest zgrana, bo tacy policjanci cieszą się wspólnie z wyników, bo nie ma zbędnej niezdrowej konkurencji, gdzie zasady są proste.

Kiedy społeczeństwo docenia gliniarzy, czy są w ogóle takie sytuacje, zdarzenia?

Oczywiście że są tysiące sytuacji w których społeczeństwo, nie dość, że docenia prace, to jeszcze jest pod wrażeniem zaangażowania, rzetelności, profesjonalności policjantów, bo policjant pomógł, bo uratował komuś życie, bo odpowiednio zareagował, we właściwy sposób przeprowadził interwencję, bo mądrze mówił i wiedział co mówi, bo rozwiązał jakiś problem, bo uspokoił męża i ten przestał bić. Policjanci naprawdę ciężko pracują i większość z nich zostawia bardzo dużą część siebie dla dobra społeczeństwa, którego wielokrotnie ma serdecznie dość, bo słucha tych samych frazesów typu „a gdzie byliście jak…” „zajmijcie się łapaniem prawdziwych bandytów…”

Co zatem może być miarą sukcesu Policji?

Sami policjanci, to jest to o czym już wspomniałem, bo to oni tworzą wizerunek, nie Komendant Główny czy jego taki czy inny Minister. Sukces budują ludzie na dole, którzy dobrze zmotywowani, odpowiednio traktowani przez przełożonych, będą właściwie wykonywać swoje obowiązki. Policjant nie musi być „milusi”, on ma być profesjonalny, rzetelny, cholernie cierpliwy, on ma wiedzieć co jak i kiedy zrobić, a nie czuć się zagubionym, bo w tyle głowy mu pukają słowa przełożonego, że jak nie wypiszę 10 mandatów to nie dostanie jutro wolnego, czy jak nie pouczy 10 osób za wykroczenia w ruchu drogowym to …

Czy w chwili obecnej mamy dużo chętnych do służby w tej formacji? Jaki jest rozdźwięk między wyobrażeniem o pracy w Policji a realną służbą?

Z tego co wiem chętnych nie brakuje, ale też obawiam się, że poziom aplikujących trochę spadł, a testy zostały do nich dostosowane, chociaż nie chciałbym też nikogo urazić, bo moja koleżanka marzyła o pracy w policji, jest inteligentna, wykształcona i też właśnie wstąpiła w szeregi. Myślę, że część kandydatów idzie do policji bo chce, bo właśnie o tym marzyła, bo to rodzinna tradycja. Część aplikuje ponieważ i tak wcześniej może iść na emeryturę, jest to stała praca, jest jakieś, zaznaczam jakieś zaplecze socjalne, no i marginalne przypadki to Ci którzy wychodzą z założenia że sobie spróbuję, zobaczę czy się uda, a może… Myślę, że rzeczywistość, klimat tej formacji bardzo zaskakuje i też w dużej mierze rozczarowuje, ale włącza się syndrom adaptacyjny i albo wprowadzają politykę „ma to w dupie”, albo zaczynają coś próbować- zazwyczaj z marnym skutkiem.

Po co ludzie tak naprawdę „idą do Policji”?

Z perspektywy czasu też się zastanawiam, ale tak poważnie, mam nadzieję, że idą bo chcą coś dobrego zrobić, a jeśli dobrze trafią to przeżyją przygodę życia.

Co oferuje firma?

Firma na pozór oferuje bardzo dużo, ale tak naprawdę wszystko zależy od tego jak ktoś indywidualnie poprowadzi własną karierę, od tego jak będzie pracował, jak będzie rozmawiał z przełożonymi, również od tego czy i jaki układ będzie miał.

Na co najczęściej narzekają funkcjonariusze, czego im brak?

Na wszystko, ale głównie na zmienność grafiku, na przełożonych, na idiotyczne decyzje, polecenia, królującą statystykę, której nie ma, ale jest i to niesamowita. Na naciski o zatrzymanych, legitymowanych, na brak logiki, że jeśli nie ma zdarzeń w rejonie, tzn. że policjanci dobrze pracują, a nie dostają po głowie że za mało wylegitymowali, że nie zatrzymali nikogo w kategorii (gdzie nie było zdarzeń w tych że kategoriach które są odpowiednio punktowane w statystyce której nie ma) a w ogóle to w nocy i tak spali.

Kto najczęściej awansuje, a kto może pomarzyć o awansie?

Jak wiesz ja od półtora roku jestem szczęśliwym emerytem, tam gdzie pracowałem ostatnio awansowali ludzie z których część zdecydowanie na to zasłużyła swoją wieloletnią ciężką i rzetelną pracą, zostali też usunięci ze stanowisk ludzie którzy zdecydowanie na to nie zasłużyli, powstały dodatkowe stanowiska gdzie wylądowali różni ludzie o których mam bardzo mieszane zdanie, natomiast jednak większość stanowisk jest obsadzana z tzw. rozdania, z koleżeńsko politycznych nadań, nie twierdzę że zawsze są to złe decyzje, bo bywają niejednokrotnie bardzo dobrzy przełożeni, ale z mojej obserwacji wynika że to są jednostkowe przypadki.

Dlaczego statystyka jest najważniejsza?

Bo ona w mniemaniu przełożonych jest realną i rzetelną metodą oceny policjantów i ich przełożonych, bo bezpieczeństwo i jakość pracy jest oceniania w oparciu o statystykę, bo to słupki pokazują kto jest dobry. Statystyka jest niestety problemem dla tych którzy rzetelnie podchodzą do swojej pracy i zatrzymują, szukają, obserwują, ryzykują, bo oni dostaną te same nagrody (o ile je dostaną) co Ci którzy zaspakajają statystykę i legitymują, pouczają, no i oczywiście wypisują mandaty. Oczywiście opisuje tu głownie policjantów z tzw linii, ulicy.

Czy Policja jako formacja może się rozwijać, jeśli tak, to w jakim kierunku?

Nie wiem czy może się rozwijać, pewnie tak, w kwestii sprzętowej, wizerunkowej, natomiast ja bym chciał żeby się naprawiła, żeby stare zasady koleżeńskie powróciły, żeby była niby Fala, bo w policji przez dziwne zmiany, szybkie awanse, zapomniano o szacunku dla stopnia jak i dla stażu pracy, zrodził się dziwny kult młodego.

Dlaczego Twoim zdaniem politycy tak chętnie mieszają w służbach?

Nie chce się mieszać w politykę, natomiast historia pokazuje, że kto ma służby ten ma władzę.

Dziękuję za rozmowę

Facebook