POLICJANT NA EMERYTURZE: CZYLI JAK TO MOŻLIWE, ŻE TAKIEMU MOZARTOWI WE ŚNIE W GŁOWIE CAŁA SYMFONIA POWSTAWAŁA?

fot.A.Ruszczyk

Wychowałem się na programie 5-10-15. Moim zdaniem po pięciu latach służby mózg linowego gliny przypomina markową ścierkę gotową do sprzedaży, po dziesięciu chińskiego mopa zużytego w połowie, a po piętnastu peerelowską szmatę służącą już o wiele za długo do wszystkiego, od mycia zasranej podłogi, po wycieranie rąk w celu wydania klientom rzuconego nagle do sklepu mielonego.

Z Marcinem Erlinem, który na niczym poza policją się nie zna, na niczym nie gra, a i śpiewać również porządnie nie umie – rozmawia Anna Ruszczyk.

Co czuje glina, gdy przechodzi na emeryturę?

Liniowy? Według mnie to samo, co przyklejony, dociśnięty do szyby dość daleko od drzwi przez obcy sobie tłum ludzi, jadący do roboty, lekko już spóźniony na ekstra ważne spotkanie służbowe człowiek w zatłoczonym, stojącym w porządnym korku na środku kilkukilometrowego mostu, autobusie podmiejskim w trakcie napadu porannej sraczki.

A w takim razie nieliniowy?

Nie wiem, nigdy takim nie byłem.

Nie tak dawno miała miejsce premiera twojej najnowszej książki „Sratatata czyli JP 100%”. To jak to jest naprawdę z tym JP?

Naprawdę jest podobnie jak ze sprawiedliwością, przestrzeganiem prawa oraz szacunkiem nie tylko przełożonych do funkcjonariuszy na samych dołach.

Jesteś nad wyraz powściągliwy w tym temacie. Dlaczego?

Widocznie terapia przynosi efekty. Normalnie w odpowiedzi zaplułbym się poniżej inwektywami.

Nakreślony twoją ręką policyjny świat jest…trudny do wyrażenia jednym słowem. Intensywny, mroczny, czasem komiczny, pełen absurdów. Jaki będzie ten zapamiętamy przez Marcina Erlina?

Dziwny. Niemen zresztą o nim śpiewał.

Co Cię najbardziej w nim zadziwiło?

Cytując Internet: …”w 1962 roku zaśpiewał dla kobiet w zakładzie karnym. Na początku kobiety śmiały się i głośno rozmawiały, ale po pewnym czasie zapadła cisza i więźniarki rozpłakały się co zaskoczyło wszystkich.”

Dlaczego życie policjantów nie „smyrda”?

Bo to nie jest ta bajka.

Jeśli nie ta, to jaka? Gdybyś miał kiedyś opowiedzieć swojemu wnuczkowi bajkę o panu policjancie to jak by ona brzmiała?

No nie, moja nie będzie na pewno nadawała się do opowiadania dzieciom.

O czym najczęściej śnią funkcjonariusze i który styl spania pozwala im przetrwać najdłużej?

Najczęściej o fajnych dupach, o tym, że użyli broni służbowej niezgodnie z przepisami, czyli zeszły im już liczby dziennika, a te zagubione się odnalazły, o podwyżkach i o wpadającym pod rozpędzoną ciężarówkę niefajnym przełożonym. Co do stylu, zawsze preferowałem „ udawanie martwego”.

Jak bolesne bywa „zmartwychwstanie” po takim śnie?

Zależy czy, a jeśli tak, to kto, ile, jakich zdjęć pstryknie i co z tym dalej zrobi?

W jaki sposób twoim zdaniem służba w takiej formacji jak Policja wpływa na psychikę człowieka? Tylko proszę, bez żartów.

Więc tak, bo wychowałem się na programie 5-10-15. Moim zdaniem po pięciu latach służby mózg linowego gliny przypomina markową ścierkę gotową do sprzedaży, po dziesięciu chińskiego mopa zużytego w połowie, a po piętnastu peerelowską szmatę służącą już o wiele za długo do wszystkiego, od mycia zasranej podłogi, po wycieranie rąk w celu wydania klientom rzuconego nagle do sklepu mielonego.

Co się dzieje po dwudziestym roku służby?

Nie do mnie to pytanie. Proszę spytać psychiatrów.

Czy możliwe jest oddzielenie życia rodzinnego od tego co dzieje się za murami komendy?

Tak. Zwalniając się z tej formacji na drugi dzień po ślubie.

A jeśli ktoś kocha żonę i Policję, nie chce brać rozwodu z żadną z nich?

W takim razie niech jak najczęściej zabiera żonę do pracy albo przynosi pracę do domu. Szybciej się rozwiedzie, mniej będzie bolało.

Od pewnego czasu widać wzmożone działania promocyjne, których celem jest zachęcenie młodych ludzi do wstępowania w szeregi Policji. Czy hasła głoszone w ramach kampanii „dołącz do nas” znajdują odzwierciedlenie w policyjnej rzeczywistości?

Oczywiście, wszystko wskazuje na to, że już niedługo dojdzie według mnie w Polsce do fuzji dwóch gigantów na rynku usług: Policji oraz Mc Donalda, które będą rekrutować kadry pod wspólnym hasłem: „ Przyszedłem jedynie na chwilę, a zostałem kierownikiem”. Piszę o tym zresztą szerzej w kolejnej części „ Sratatata czyli JP 200%”.

Które z praw niepisanych w Policji są według Ciebie najważniejsze?

Nie bzyka się kobiety partnera z patrolu, bo gość może cię odjebać na kolejnej interwencji i zgonić na pingwiny.

A kobietę komendanta?

To zależy. Tak zwani znawcy tematu twierdzą, że warto służyć w jednostce której szef od lat jest zakochany w tej samej policjantce, więc po co podcinać konar na którym się siedzi, skoro jeden już szczęśliwie płonie?

Czy warto korzystać z oferty Biura Słonecznych Wakacji?

A wiesz, kiedyś się zastanawiałem czy warto o tym myśleć, ale po porządnej analizie podczas której poddałem procesowi rozpadu historie kariery kilku znajomych, którzy w tej chwili skorzystali z takiej oferty, raz dwa zapominając co wyprawiali służąc na linii, uznałem ofertę za wielce niemoralną, nieetyczną i praktycznie nic nie wartą. Zresztą całe życie zawodowe podporządkowałem jednej zasadzie: „Jak najmniej mieć z nimi wspólnego, nie dawać im żadnych pożywek, ani nawet możliwości grama podejrzeń do przyklejenia się do mojej skromnej osoby.”

Na koniec pytanie specjalne: co będzie się dalej działo w życiu Leona Paciaciaka?

Więc tak. Najpierw naprawić sobie, chociaż częściowo głowę. Na pewno nie da się wyleczyć z policji, to choroba bowiem dużo poważniejsza niż się wydaje. Nauczyć się cywilnego życia, jak najdalej od mundurowych. Stopniowo, delikatnie, małymi kroczkami normalnieć, żeby nie wpaść w histerię po drodze czy jakiś atak nieuzasadnionej paniki no i oczywiście chodzić na wybory i głosować na tych, którzy za wiele nie obiecują.

Dziękuję za rozmowę

Facebook