Budziły się w nocy i widziały tego koszmarnego chłopca. „Ostatni” Hanna Jameson [recenzja]

fot.Marcin Ruszczyk

O takich książkach jak „Ostatni” mogłabym rozmawiać godzinami. Wierzę, że są takie historie, od których nie sposób się uwolnić. Być może to kwestia nastroju, chłodu panującego na zewnątrz, czytania po nocach, gdy słychać tylko szum wiatru. Może ta książka pojawiła się w moim życiu tuż przed końcem 2019 roku, by coś mi powiedzieć. By coś przekazać światu. I właśnie teraz, gdy większość z nas zajęta jest przygotowaniami do rodzinnych uroczystości, pogonią za sprawami niecierpiącymi zwłoki, wypełnianiem listy zadań, spraw i obowiązków. Właśnie teraz, gdy czasu na czytanie prawdopodobnie jest jak na lekarstwo, pojawiła się ona. Książka, która na pewien czas skradła moją duszę. A kto wie, może i na zawsze. Są takie książki o końcu świata, które po prostu trzeba przeczytać. Nawet, gdy znajdują się na półce z napisem „Beletrystyka”. A kto powiedział, że o tym dniu, w którym wszystko znika, mogą pisać wyłącznie uczeni? Nic bardziej mylnego. Hanna Jameson naprawdę popełniła wybitne dzieło i sądzę, że długo nie znajdzie naśladowcy w materii zwanej postapokalipsą.

Wszystkim nam się wydawało, że mamy czas. A teraz nie możemy wysłać już żadnego mejla…”

O czym jest „Ostatni”? O początku i końcu, umieraniu, odchodzeniu z tego świata, o konieczności zmierzenia się z własnymi lękami, strachami, z samym sobą. W „Ostatnim” hotel faktycznie spełnia kluczową rolę, jest miejscem, scenerią w której dzieją się rzeczy niesłychane, niesamowite, mistyczne. Ale również tragiczne, wręcz traumatyczne. Główny bohater pojawia się na samym początku powieści, by przez kolejne strony dostarczyć czytelnikowi tego, co najpiękniejsze. Uwrażliwia, ukazuje zło i dobro, zmusza do wyprawy w miejsca niebezpieczne, mroczne, opuszczone.

fot.Marcin Ruszczyk

Zupełnie jakby ta podróż miała nas zmienić. I w rzeczywistości tak jest. Mamy zbrodnię, ciała, tragedię. Wielką tajemnicę, specyficznie prowadzone śledztwo. Olbrzymią dawkę emocji, które są nieodzownym elementem, gdy rozprawiamy o końcu świata, o końcu bytu ludzkiego i wszystkiego, co związane z naszymi sprawami przyziemnymi. Być może Hanna Jameson pragnęła, by czytelnik oprócz radości czerpanej z czytania powieści musiał odrobić jakąś ważną lekcję. W samotności, a może u boku Jon’a. Myślę, że od takiego bohatera można się wiele nauczyć, chociażby poprzez doświadczanie jego problemów, trosk, zmartwień. Poprzez towarzyszenie mu w filozoficznych rozważaniach, skoncentrowanych wokół życia, przemijania, konieczności opuszczania miejsc, do których byliśmy i nadal być może jesteśmy przywiązani. „Ostatni” nie jest dającym się zaszufladkować thrillerem psychologicznym, kryminałem, powieścią obyczajową czy zbeletryzowanym traktatem filozoficznym, nie jest powieścią obyczajową z wątkami mistycyzmu, fantastyki i baśni. Jest splotem wszystkiego, czego człowiek potrzebuje podczas ostatniego dnia żeglugi po oceanie niepewności, morzu cierpienia, rzeki osamotnienia. „Ostatni” może być odebrany jako forma pamiętnika, dziennika, wspomnień, przemyśleń. Jako monolog człowieka znajdującego się twarzą w twarz ze śmiercią, dotykającego czubkiem nosa istoty bytu, tu i teraz, tam i kiedyś.

Wyszedłem na spacer wokół hotelu i znalazłem dwóch ludzi, którzy powiesili się na klatce schodowej”.

Tak się sprawy potoczyły, że „Ostatni” dostał się na podium i zajął pierwsze miejsce. Jeszcze nie wie, jak bardzo ludzie go pokochają, Jeszcze nie wie, że stanie w blasku fleszy może go oślepić, a gromkie brawa onieśmielić. Lecz prawda jest taka, że „Ostatni” to po prostu powieść, którą trzeba przeczytać i poczuć. Na całym ciele, w umyśle, sercu, tam gdzie łączą się emocje i rodzi strach. Ile jesteśmy w stanie znieść, jakimi stajemy się ludźmi w obliczu katastrofy? Jaką wartość ma ludzkie życie, dokąd odchodzimy, gdy nas już nie ma i gdzie są wówczas nasi najbliżsi? W jaki sposób traumatyczne zdarzenia zmieniają nasze wnętrze i jaka jest szansa, że po Tym Dniu będziemy tacy jak dawniej?

Będę pisał dalej. Wydaje mi się, że jak przestanę, to położę się i umrę”.

Dużo można rozprawiać o sensie istnienia, wizje końca świata były, są i z pewnością będą wdzięcznym tematem do rozważań i dyskusji. Historie ukazane w powieści „Ostatni” mogłyby się nigdy nie wydarzyć, mogłyby być tylko snem, majakiem, owocem grozy. Wszystko to, czego doświadczyli bohaterowie mogłoby być smaczną opowieścią, niezobowiązującą lekturą. Stało się coś zupełnie innego. „Ostatni” jest niczym katharsis, bolesne przebudzenie w całkiem innej, nowej, ale bynajmniej nie niemożliwej do zaistnienia rzeczywistości. Atak nuklearny to w końcu dzieło człowieka. A skoro tak, to wszystko jest możliwe, każdy scenariusz, nawet ten niezrealizowany ręką samego reżysera.

Gorąco zachęcam do wyjątkowej, trudnej i fascynującej podróży, której końca nie sposób przewidzieć.

Autor: Hanna Jameson
Tytuł:
Ostatni
Wydawca:
Wydawnictwo Czarna Owca
Rok wydania:
2020
ISBN:
978-83-8015-950-1
Liczba stron:
422

Premiera: 15 stycznia 2020

Facebook