Modus operandi sprawców zabójstw

fot. ZW

Zdarza się, że zabójca nie jest w stanie powstrzymać się przed pozostawieniem tzw. podpisu, czyli swego rodzaju „wizytówki” – zachowania charakterystycznego dla określonego sprawcy i powstałego pod wpływem niezwykle silnych przeżyć psychicznych, zazwyczaj nawet nie uświadamianych sobie przez niego. Dla przykładu, jeden z seryjnych zabójców zabijał wyłącznie homoseksualnych mężczyzn, których układał po śmierci w wyjątkowo wyuzdanych pozycjach, eksponujących wulgarnie narządy płciowe. Był to wyraz potępienia dla gejów, wskazujący na motyw popełnienia zabójstw (eliminacja ze społeczeństwa jego „szkodliwych” członków), a zarazem łącznik między wieloma sprawami ze względu na ten bardzo charakterystyczny element modus operandi, właśnie podpis sprawcy.

Z dr hab. nauk prawnych Moniką Całkiewicz, radcą prawnym, profesorem Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie – rozmawia Anna Ruszczyk.

Dlaczego ludzie zabijają, dlaczego pewnego dnia stają się zabójcami?

Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Przecież gdyby przyczyny, dla których ludzie zostają przestępcami, były takie jednoznaczne i oczywiste, to znając je, moglibyśmy stosunkowo łatwo redukować liczbę przestępstw, w tym tych najpoważniejszych. Mówiąc najbardziej ogólnie, przyczyny przestępczości dzielimy na socjologiczne i biologiczne. Wśród tych pierwszych współcześnie szczególnie podkreśla się rolę rodziny i wychowania w pierwszych latach życia jako czynników kluczowych w procesie socjalizacji, czyli przygotowania do życia w poszanowaniu reguł prawnych i etycznych akceptowanych przez społeczeństwo. Chodzi przede wszystkim o przekazanie młodemu człowiekowi wartości, którymi powinien się kierować, ale też o zwykłe – wydawałoby się – wychowanie w poczuciu miłości i bezpieczeństwa. Osoba, która od pierwszych dni życia może liczyć na wsparcie i zrozumienie najbliższych, najlepiej przystosowuje się do życia w społeczeństwie. Przemoc rodzi przemoc, zatem dzieci krzywdzone lub będące świadkami przemocy w rodzinie, czasami ten sam schemat powielają. Gdy popatrzymy na dzieciństwo seryjnych zabójców amerykańskich, to okazuje się, że na przykład Richard Kuklinski w najmłodszych latach życia przeżył koszmar: jego ojciec był alkoholikiem agresywnym zarówno w stosunku do żony, jak też dzieci; matka Eda Kempera była osobą dominującą, stosującą wobec syna zarówno psychiczną, jak i fizyczną przemoc (zamykała na przykład chłopca w piwnicy w obawie że – jak twierdziła – zrobi krzywdę swojej siostrze). Opresyjne zachowanie wobec dziecka skutkuje zazwyczaj występowaniem zaburzeń osobowości w dorosłości, co oczywiście nie oznacza, że trudne, nieszczęśliwe dzieciństwo „skazuje” na bycie przestępcą. Właściwie nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego niektóre krzywdzone w dzieciństwie osoby powielają w przyszłości patologiczne zachowania, a niektóre wręcz przeciwnie – brzydzą się przemocą. Skłonności do zabójstw wykazują czasami osoby, które miały szczęśliwe dzieciństwo. Być może w niektórych przypadkach wchodzą w grę przyczyny biologiczne, w tym przede wszystkim nadużywanie alkoholu bądź narkotyków, w tym popularnych ostatnio dopalaczy. Te substancje odhamowują popędy, powodują, że tracimy kontrolę nad naszymi zachowaniami. Pod wpływem środków psychoaktywnych zachowujemy się nieracjonalnie, w sposób sprzeczny z naszą osobowością. Nawet spokojne i niekonfliktowe osoby mogą wtedy wykazywać agresję, dokonując zabójstwa z obiektywnie błahego powodu. Jeszcze inna biologiczna przyczyna popełniania czynów zabronionych to oczywiście zaburzenia psychiczne, wynikające np. z organicznych uszkodzeń układu nerwowego.

Jakie są najczęstsze motywy zabójstw? Czy można zabić bez motywu?

Moim zdaniem każdy zabójca ma jakiś motyw, chociaż czasami jest on trudny bądź wręcz niemożliwy do ustalenia. Zdarzają się przypadki, gdy motyw jest tak banalny, że aż trudno uwierzyć, że ktoś stracił życie z tak błahego powodu. Pamiętam sprawę w której doszło do usiłowania zabójstwa z uwagi na to, że młody mężczyzna zażartował z dziewczyny kolegi (miała nie być ani mądra, ani ładna). W innej zabito pokrzywdzonego tylko po to, by ukraść mu 50 zł i trochę jedzenia. W jeszcze innej do zabójstwa doszło na skutek zemsty za przypadkowe potrącenie w pubie (działo się to na oczach kolegów, którzy wyśmiewali się z potrąconego, kwestią honoru było więc „odegranie się”). W Polsce najczęściej dochodzi do zabójstw na skutek nagłych emocji – gniewu wywołanego kłótnią, nierzadko między osobami będącymi pod wpływem alkoholu, zazdrości, nienawiści. W tej grupie znaczna część zabójstw to te określane jako „nieporozumienia rodzinne”. Zdecydowanie rzadziej dochodzą do głosu motywy finansowe, chęć zysku. Bardzo rzadko mamy do czynienia z motywem seksualnym czy po prostu z nieodpartym pragnieniem zabijania, tak charakterystycznym dla zabójców seryjnych.

W jaki sposób motywy dla których człowiek popełnia zbrodnię przekładają się na modus operandi?

Nie zawsze motyw zabójcy uwidocznia się w jego sposobie działania. Przyjmuje się, że jeśli sprawca popełnia zabójstwo z emocji, dochodzi zazwyczaj do wielości zadanych obrażeń, nawet tzw. nadzabijania, czyli uderzania na oślep, nawet jeśli pokrzywdzony już nie żyje. Sprawca zabójstwa z motywów ekonomicznych, popełnianego nierzadko z zimną krwią, czasami starannie przygotowuje się do niego, jest bardziej metodyczny, możliwe jest wręcz umiejętne zacieranie przez niego śladów, a nawet tworzenie pozorów co do innego niż rzeczywisty motywu. Już od kilku lat badając sprawy zabójstw dochodzę jednak do wniosku, że bez względu na motywację sprawcy, sposób działania w znacznej mierze zależy od jego inteligencji i wiedzy, a w efekcie od umiejętności takiego przygotowania się do zabójstwa, aby próbować uniknąć odpowiedzialności karnej.

Kim jest współczesny profiler, jaka jest lub powinna być jego rola?

Profiler to osoba, zazwyczaj o wykształceniu psychologicznym, która pomaga organom ścigania w wykryciu nieznanego sprawcy przestępstwa. Na podstawie danych wiktymologicznych, informacji o sposobie działania sprawcy, wnikliwej analizy danych zawartych w aktach sprawy, ale też samodzielnego zbadania miejsca zdarzenia czy miejsca znalezienia zwłok (bo przecież one nie zawsze są tożsame), profiler określa prawdopodobne cechy demograficzne i psychologiczne sprawcy. Profilowanie wykorzystuje się przede wszystkim w sprawach dotyczących zabójstw, ale też w przypadkach innych poważnych przestępstw, na przykład zgwałceń, uprowadzeń dla okupu czy podpaleń. Rola profilera to przede wszystkim dostarczenie organom ścigania takich informacji, które pozwolą ograniczyć krąg osób podejrzanych lub naprowadzić na trop sprawcy. W dzisiejszej kryminalistyce wartość wykrywcza profilu jest niekwestionowana, natomiast budzi zasadne wątpliwości, czy profil ma wartość dowodową. Krótko mówiąc, jest narzędziem śledczym, ale dla sądu nie jest dowodem. Dlatego nierzadko umieszcza się go tylko w aktach podręcznych, a nie aktach głównych śledztwa, w których kompletuje się materiał dowodowy dla sądu.

Na czym polega profilowanie psychologiczne nieznanego sprawcy zabójstwa na podstawie modus operandi?

Każda informacja dotycząca sposobu działania sprawcy jest dla doświadczonego profilera bezcenna. W każdym zachowaniu człowieka odzwierciedlają się przecież cechy jego osobowości. Zresztą modus operandi odnosi się nie tylko do samego aktu zabijania, ale też obejmuje zachowania poprzedzające akt zabójstwa i następujące po nim. O tym, kto zabił, świadczy nierzadko wybór ofiary, umiejętność przygotowania się do zbrodni, w tym poznanie zwyczajów pokrzywdzonego, wcześniejszy wybór czasu i miejsca ataku, znęcanie się nad ofiarą przed śmiercią, sposób postępowania ze zwłokami (staranne ukrycie, ostentacyjne porzucenie w publicznym miejscu). Podam przykład: jeśli zabójca działa jawnie, pozostawia zwłoki w miejscu, gdzie mogą pojawić się przypadkowe osoby, czyli może być łatwo schwytany na gorącym uczynku, to ponosi wysokie ryzyko, że zostanie zdemaskowany. To są zachowania niewątpliwie świadczące o cechach osobowości sprawcy, chęci „odczucia adrenaliny”, przekonania samego siebie o własnej brawurze, o umiejętności przechytrzenia Policji. Zdarza się też, że zabójca nie jest w stanie powstrzymać się przed pozostawieniem tzw. podpisu, czyli swego rodzaju „wizytówki” – zachowania charakterystycznego dla określonego sprawcy i powstałego pod wpływem niezwykle silnych przeżyć psychicznych, zazwyczaj nawet nie uświadamianych sobie przez niego. Dla przykładu jeden z seryjnych zabójców zabijał wyłącznie homoseksualnych mężczyzn, których układał po śmierci w wyjątkowo wyuzdanych pozycjach, eksponujących wulgarnie narządy płciowe. Był to wyraz potępienia dla gejów, wskazujący na motyw popełnienia zabójstw (eliminacja ze społeczeństwa jego „szkodliwych” członków), a zarazem łącznik między wieloma sprawami ze względu na ten bardzo charakterystyczny element modus operandi, właśnie podpis sprawcy. Równie cenne dla profilera są zachowania zabójcy, które świadczą o potrzebie zadośćuczynienia ofierze. I znów podam przykład – jeden z polskich zabójców ułożył dłonie zabitej przez siebie kobiety jak do modlitwy. Dla profilera to dość jasny sygnał – sprawca chciał w ten sposób przeprosić pokrzywdzoną, miał wyjątkowo silne wyrzuty sumienia. Takie zachowanie świadczy zazwyczaj o relacjach rodzinnych lub przyjacielskich zachodzących między zabójcą a ofiarą. W tej sprawie zabójcą okazał się mąż kobiety, który pozostawał poza zainteresowaniem organów ścigania ze względu na alibi – sfabrykowane, jak się później okazało.

Czy zawsze można ustalić, jaki był sposób działania sprawcy? Co decyduje o sukcesie śledczych w tej materii?

Niestety znam sprawy, w których odtworzenie sposobu działania sprawcy nie było możliwe. Najczęściej sprawca ma po prostu szczęście, bo albo Policja nie potrafi prawidłowo zabezpieczyć wszystkich ważnych śladów, albo – mimo prawidłowo prowadzonych działań – zwłoki znalezione zostały zbyt późno, więc w sposób naturalny doszło do zatarcia śladów. Zbyt późno to pojęcie względne – czasem wystarczy jedna noc, w trakcie której ulewny deszcz zmywa ślady, a czasami jest to kilka miesięcy, kiedy dochodzi do takiej dekompozycji zwłok, że nawet przyczyna śmierci jest niemożliwa do ustalenia. Bardzo rzadko sprawca jest w stanie skutecznie zatrzeć wszystkie ślady albo tak upozorować miejsce zdarzenia, że śledczy stają się bezradni, ale oczywiście i takie sytuacje się zdarzają. Żeby być w pełni skutecznymi, policjanci powinni być odpowiednio dobrani, doskonale szkoleni i wyposażeni w odpowiedni sprzęt.

Dlaczego niektórzy sprawcy zabójstw mogą pozostawać niewykryci?

Właściwie odpowiedź na to pytanie już padła. Na niewykrycie sprawcy zabójstwa wpływa w pierwszej kolejności, w moim przekonaniu, brak profesjonalizmu policjantów i prokuratorów wykonujących pierwsze czynności śledztwa. Pobieżne przesłuchanie podejrzanego, bylejakość oględzin miejsca, niezlecenie sekcji zwłok z pewnością pomagają zabójcy uniknąć odpowiedzialności. Czasami organy ścigania są profesjonalne, ale brakuje im środków technicznych – folii daktyloskopijnych do zabezpieczenia wszystkich śladów linii papilarnych, szybkich samochodów do pościgu uciekającego sprawcy, psów tropiących. Zdarza się wreszcie, że sprawca ma po prostu szczęście i jest jednocześnie doskonale przygotowany do popełnienia przestępstwa. Podkreślam jednak, że zbrodnia doskonała nie istnieje – nikt nie jest w stanie zabezpieczyć się w stu procentach przed pozostawieniem śladów na miejscu zbrodni. Każdy zabójca powinien liczyć się z tym, że nawet jeśli zachowa odpowiednie środki ostrożności, na przykład założy rękawiczki, może zostać wykryty. Może wystarczyć jeden przypadkowo zgubiony włos.

Czy Pani zdaniem wiedza z zakresu psychologii kryminalnej, czy kryminalistyki powinna być ogólnodostępna? Czy istnieje ryzyko, że sprawcy zabójstw również będą się doskonalić, dokształcać chociażby z zakresu zacierania śladów, postępowania ze zwłokami, wprowadzania śledczych w błąd?

Jestem przekonana, że czasy, w których publikowało się książki „do użytku wewnętrznego”, odeszły do przeszłości. Nawet jeśli nasze państwo zdecydowałoby o zakazie publikacji książek, o jakich Pani mówi, to z łatwością sprowadzalibyśmy takie książki z zagranicy, w szczególności doskonałe podręczniki o prowadzeniu śledztw (crime investigation) z USA. Do dyspozycji pozostaje także internet, skarbnica wiedzy o tajnikach pracy policjantów. Historia kryminalistyki pokazuje, że przestępcy i policjanci ścigają się od wieków w zakresie pozyskiwania know how przeciwnika, uzyskiwania lepszych środków technicznych, stosowania podstępu. Raczej rzadko w dzisiejszych czasach wiedza ta pozyskiwana jest z publikacji o charakterze naukowym czy dydaktycznym. Policjanci korzystają z tajnych współpracowników, a przestępcy próbują namówić do współpracy obecnych bądź byłych policjantów. To takie metody dziś decydują o tym, kto będzie bardziej skuteczny – ci stojący po stronie prawa, czy ci, którzy popełniają przestępstwa. Mówimy tu jednak o sprawcach planujących przestępstwa. Jak już wyżej wskazałam, w Polsce przeważająca liczba zabójstw to czyny na swój sposób przypadkowe, dokonane podczas kłótni rodzinnej albo towarzyskiego sporu nad flaszką.

Dziękuję za rozmowę

Monika Całkiewicz radca prawny, doktor habilitowany nauk prawnych, profesor Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, specjalistka w zakresie postępowania karnego i kryminalistyki.

Facebook