Zaczęło się od samobójstwa

fragm. okładki/Wyd. Wab

Sopot to naprawdę piękne miasto i tak jak większość, ma swoje piękne oraz mniej urodziwe zakątki. Jedni mówią, że to największa imprezownia w kraju, drudzy, że klimatyczne miejsce w którym to pod osłoną nocy dzieją się dantejskie sceny. Trudny obszar do rozpracowywania, zwłaszcza w porze letniej, gdy sprawcami przestępstw bywają przyjezdni. Są tacy szeryfowie, którzy na pilnowaniu bezpieczeństwa i porządku publicznego w Sopocie zjedli zęby, a nawet stracili stołki. Lecz to nie o nich jest ten tekst, a o najnowszej książce Mikołaja Podolskiego.

„Zatoka Sztuki” – brzmiało nieźle, wyglądało całkiem dobrze, a okazało się być totalnym bagnem. Miejscem, które w opinii publicznej kojarzyć się będzie między innymi z wykorzystywaniem seksualnym małoletnich dziewczyn. Reportaż Mikołaja Podolskiego stanowi dogłębne, szczegółowe kompendium wiedzy o tym, co działo się za zamkniętymi drzwiami klubu nocnego. Wydawać by się mogło, że wszystko to, co napisano, opowiedziano bądź ukazano w filmach (chociażby Sylwestra Latkowskiego) w pełni wyczerpuje sprawę „Krystka”. Jest to złudne i skądinąd fałszywe poczucie sytości o czym świadczyć może drobiazgowa analiza wielu aspektów związanych z tragedią, jaka dotknęła młode dziewczyny. Gdyby książka ta mogła mówić, krzyczałaby tysiącem słów wypowiedzianych przez dzieci. Gdyby miała duszę, płakałaby a tusz drukarski zszedłby po pierwszych kilku stronach. Lecz takie rzeczy dzieją się tylko w filmach fantasy, w wyobraźni reżyserów, prawda? O wiele gorsze sprawy mają miejsce tutaj, obok nas, w blokach które mijamy, w domach niewiele zdradzających o tragedii jaka się rozgrywa za ścianą. W świecie realnym, ponurej rzeczywistości. Przy aplauzie ślepej Temidy, cichym przyzwoleniu tych, których zadaniem powinna być ochrona zdrowia i życia ludzkiego.

„Łowca nastolatek” bez wątpienia jest jedną z mocniejszych książek poświęconych problematyce przestępstw na tle seksualnym. Można czytać opasłe tomiszcza znanych profesorów kryminologów i wiktymologów, brać czynny udział w debatach i konferencjach poświęconych zjawiskom przemocy, zawierać porozumienia międzyinstytucjonalne o współpracy na rzecz bezpieczeństwa. Lecz między teorią a praktyką, między obłudą a stanem faktycznym istnieje ogromna przepaść. Przepaść, którą trzeba jakoś bezpiecznie pokonać, by dostać się na brzeg prawdy, choćby tej najmniej wygodnej i najbardziej koszmarnej.

Mikołaj Podolski wykonał kawał trudnej, mozolnej i niebezpiecznej pracy. Dotarł do wielu źródeł, zdobył naprawdę cenną wiedzę, którą nie omieszkał podzielić się ze śledczymi. Sprawie „łowcy nastolatek” poświęcił kilka lat swojego życia, myślę, że nie była to droga usłana różami – pamiętajmy, że Trójmiasto to specyficzne miejsce pod wieloma względami. Z kronikarskim wyczuciem rozrysował krok po kroku mechanizm działania machiny werbującej, wykorzystującej naiwność, bezbronność i bezsilność młodych dziewczyn. Koszmar, który rozegrał się w obskurniej sali kinowej w Pucku nie powinien mieć nigdy miejsca. Samobójstwo dziecka pod kołami rozpędzonego pociągu nie powinno mieć nigdy miejsca – to nie pora na odchodzenie z tego świata. Nieletnie dziewczyny nie powinny urozmaicać życia seksualnego klientów bawiących się w nocnych klubach. Tak nie powinno być, lecz stało się inaczej. Życie bez pytania kogokolwiek o zdanie napisało swój znacznie czarniejszy scenariusz. Książka Mikołaja Podolskiego boleśnie uzmysławia fakt, że w całym systemie bezpieczeństwa, procedurach, przepisach wciąż brakuje wrażliwości, chęci i determinacji do walki z patologicznymi zjawiskami.

„Łowca nastolatek” przeraża przede wszystkim ogromem krzywd i ludzkiego cierpienia. Ale nie tylko, dzięki lekturze poznacie kulisy pracy funkcjonariuszy Policji, dowiecie się kto cierpiał na chroniczną amnezję i dlaczego na wielu ludzi padł blady strach. Poniekąd jest to książka o trudach i wyzwaniach stojących przed dziennikarzami śledczymi, o blaskach i cieniach tego zawodu, wreszcie o cenie, jaką trzeba zapłacić, gdy porusza się tematy niewygodne.

Polecam wszystkim, którzy od wielu lat śledzą każdą pojawiającą się informację odnośnie „Zatoki Sztuki”. Tym, którzy poszukują odpowiedzi na pytania o kulisy śledztwa, sznurki prowadzące do ludzi ważnych i wpływowych, a także o sposób działania baronów dyskotekowych. Mnóstwo cennych informacji i ciekawie przedstawionych wątków, szczególnie polecam rozmowę z Prezydentem Sopotu, Panem Jackiem Karnowskim. Jestem przekonana, że książka spodoba się Czytelnikom stawiającym na konkretny przekaz, bez zbędnych ubarwień i koloryzowania zdarzeń. I za to właśnie cenię książkę Mikołaja, lekturę mocną, elektryzującą i wiernie oddającą dramat wielu młodych dziewczyn. Jak każda recenzja, tak i powyższa stanowi osobiste, subiektywne odczucie względem lektury. Osobiście uważam, że każdy powinien zapoznać się z treścią „Łowcy nastolatek”. Podobne nieszczęście może dotknąć Waszą córkę, matkę, siostrę, kuzynkę, koleżankę, znajomą ze świata wirtualnego. Bez względu na miejsce, porę dnia lub nocy. Bez względu na okoliczności czy splot niefortunnych zdarzeń. Każde życie jest ważne i o każde z żyć trzeba walczyć. Można to czynić na wiele sposobów, choćby poprzez tego typu publikacje, które w sposób wiarygodny i bezlitosny ukazują mroczne zakamarki ludzkiego umysłu. Najgorsze co możemy uczynić, to zachować bierność, stać się niemymi posłańcami zgody na stosowanie przemocy.

Autor: Mikołaj Podolski
Tytuł:
Łowca nastolatek
Wydawca:
Wydawnictwo Wab
Rok wydania:
2020
ISBN:
978-83-280-7857-4
Liczba stron:
298

Facebook