Rzadko kiedy utożsamiam się z bohaterami powieści i reportaży. Oczywiście empatia nie pozwala mi przejść obok ich losów obojętnie, ale prawdę powiedziawszy nie staram się wchodzić w ich skórę. Przyjmuję narrację bez prób przymierzania życiorysów osób trzecich. Przyznaję, historia opisana przez Jake’a Adelsteina nie tylko wywarła na mnie ogromne wrażenie, ile sprawiła, że przez te kilkaset stron nadawaliśmy niemal na tych samych falach. Dziennikarz śledczy. Brzmi intrygująco, tajemniczo, obiecująco. Taki dziennikarz to pewnie ma dostęp do ważnych ludzi, zna się z miastem, wie co, gdzie, kto, z kim i jak. Musi mieć naprawdę ciekawe życie. No właśnie, czy musi?
Nie wiem sama, co bardziej urzeka mnie w opowieściach o sekretach japońskiego półświatka – mroczne historie czy postać amerykańskiego dziennikarza śledczego. Podoba mi się zderzanie kultur, odmienności, naszych wyobrażeń z realizmem i brutalną rzeczywistością. Intryguje niezłomność i wiara w osiąganie celów, zwłaszcza, gdy wydają się być nieosiągalnymi. Jake ukazując kryminalne oblicze Kraju Kwitnącej Wiśni wydobywa na światło dzienne potężne siły zła drzemiące w yakuzie, o której strach w ogóle mówić i pisać. A jeśli już zaczynasz pisać, to musisz wiedzieć, że twoje dni mogą być policzone. Co więcej, zdeterminowany Adelstein dowodzi jak wielką moc mają słowa, a także jak olbrzymia odpowiedzialność spoczywa na dziennikarzu śledczym. Od pozyskania informacji do publikacji tekstu upływają długie godziny, to czas w którym może zdarzyć się dosłownie wszystko. „Tokyo Vice” stanowi pewnego rodzaju zapis ze śledztw dziennikarza, który pragnąc ukazać prawdę o patologiach w tokijskiej policji poszedł o krok za daleko. To historia, która z pewnością wywołuje skrajne emocje. Jake niejednokrotnie w sposób karykaturalny przedstawia główne grzechy japońskiego społeczeństwa. Dziwactwa, słabostki i wady składają się na obraz kraju, który nie jest w stanie stawić czoła groźnym grupom przestępczym. Zło infekuje do tego stopnia, że nawet śledczy nie mają już żadnych wątpliwości co do tego, że jest źle. W książce odnajdziecie odpowiedzi na pytania o historię japońskiej przestępczości zorganizowanej, jej rozwój, specjalizacje i strefy wpływów. Przez kilkaset stron będziecie uważnymi świadkami działań dziennikarza, który w pogoni za mocnym materiałem jest w stanie zrobić naprawdę wiele, jeśli nie wszystko. Być może pojawią się pytania o etykę, moralność i honor. Zaczniecie zastanawiać się gdzie przebiega cienka lina na której desperacko balansuje Jake, jak niewiele dzieli naszego bohatera od bolesnego upadku.
Mafia, mafiozi, napakowani gangsterzy, luksusowe samochody, piękne kobiety – wszystko to wygląda imponująco i efektownie na planie filmowym. Tam, gdzie do śmierci dochodzi na niby, gdzie porachunki nie wywołują bólu i cierpienia. W realu wszystko się zmienia, diametralnie. I o tym między innymi opowiada Jake Adelstein, człowiek, którego ambicje popchnęły w ramiona śmiertelnie niebezpiecznej organizacji. Czy amerykański dziennikarz śledczy jest w stanie zrobić zawrotną karierę dziennikarską w Japonii? Czy wkraczając na grząski grunt odkryje prawdę o tajemniczych zaginięciach oraz niewyjaśnionych dotąd zabójstwach?
„Tokyo Vice” dostarcza ciekawej kompozycji smakowej, słodkie obietnice mieszają się z gorzkim rozczarowaniem. Niewidzialna ręka sterująca rynkiem mediów idealnie wpisuje się w zasady niebezpiecznych gier. Trwa walka o informacje, newsy i sensacje. Przetrwają tylko najsilniejsi gracze. Do jakich odkryć doprowadzą śledztwa dziennikarskie Adelsteina? Czy wiedza, którą zdobędzie, okaże się być dla niego samego olbrzymim zagrożeniem? Kim jest dziennikarz śledczy i jaka powinna być jego rola w dobie walki z przestępczością zorganizowaną?
Zachęcam do lektury miłośników kultury japońskiej, a także tych, którzy wciąż czują niedosyt informacji o Kraju Kwitnącej Wiśni. Niewątpliwym atutem książki są wplecione w treść zwroty i znaczenia słów w języku japońskim. Skoro Jake nauczył się tego języka, to dlaczego my nie mielibyśmy się nauczyć? „Tokyo Vice” z pewnością zachwyci wszystkich zainteresowanych międzynarodową przestępczością zorganizowaną. Polecam tym, którzy o yakuzie chcą wiedzieć jak najwięcej, przede wszystkim z wiarygodnych źródeł. Okraszone brutalnością zbrodnie, perwersje, nekrofile, przestępcy seksualni, egzekutorzy, czy wirtuozi franszyzy. W realu być może ich spotkacie, w „Tokyo Vice” z pewnością ich poznacie. Zapraszam do wyprawy w najmroczniejsze dzielnice Krainy Bezprawia, japońskiej patologii i szemranych interesów.
Autor: Jake Adelstein
Tytuł: Tokyo Vice. Sekrety japońskiego półświatka
Wydawca: Wydawnictwo Poradnia K
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 444