Identyfikacja sprawców zabójstw

Zdjęcie poglądowe, źródło fot. Policja Gorzów Wlkp.

Monitoring wizyjny w bardzo dużym stopniu może wspomóc organy ściągania, choćby przy ustalaniu pewnych sekwencji zdarzeń, dzięki odtworzonym obrazom. W jednej bardzo nagłośnionej sprawie sprzed kilku lat, dzięki prześledzeniu monitoringu wizyjnego w bardzo krótkim czasie od zaginięcia pewnej młodej kobiety, ustalono, że wracała z dyskoteki w towarzystwie sporo starszego mężczyzny o charakterystycznym wyglądzie, a następnie, że w jego towarzystwie udała się do sklepu należącego do popularnej sieci sklepów samoobsługowych. Później oboje udali się w kierunku jednego z budynków należących do osiedla, w którym często byli kwaterowani cudzoziemcy. Jak się następnie okazało, kobieta została zamordowana, a jej ciało znaleziono w zupełnie innej części miasta. Natomiast szybka analiza monitoringu, na którym utrwalono wyraźnie wizerunek mężczyzny, pozwoliła ustalić nie tylko jego tożsamość, ale przede wszystkim doprowadzić do jego sprawnego zatrzymania, m. in. poprzez współdziałanie polskiej Policji z Interpolem. Oznacza to, że dzięki sprawnie działającym monitoringom można ustalić bardzo wiele informacji na temat sprawcy, a w szczególności jego wyglądu zewnętrznego, ubioru, sposobu poruszania się, czy też innych cech charakterystycznych takich jak tatuaż, nietypowa fryzura, kształt sylwetki bądź miejsca przemieszczania się.

Z Erwinem Ryterem, prawnikiem, doktorantem na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego – rozmawia Anna Ruszczyk.

 

Jakie są według Pana wady i zalety monitoringu wizyjnego?

W mojej opinii niewątpliwą zaletą monitoringów wizyjnych w obecnych czasach jest powszechność ich występowania w miejscach publicznych, co może wypłać na ogólne poczucie bezpieczeństwa, a także znacząco zwiększa szanse na ewentualną identyfikację nie tylko samych osób, ale także wzrasta możliwość utrwalenia i następnie odtworzenia pewnych zdarzeń. Z kolei do najbardziej istotnych wad tych urządzeń można zaliczyć ograniczenie za ich pomocą zarówno anonimowości, jak i prywatności osób, w tym poczucie, że zasadniczo większość miejsc publicznych wiąże się z mimowolnym utrwaleniem wizerunków wielu osób, o ile w danej strefie występuje monitoring. Kolejną kwestią jest ponadto wciąż jeszcze powszechnie występujący brak poprawnych oznaczeń miejsc monitorowanych, albo tak niedostateczny sposób ich oznaczenia, że w praktyce wiele osób po prostu nie wie, że właśnie utrwalany jest ich wizerunek. W przypadku monitoringów prywatnych sprawa wydaje się być jeszcze bardziej skomplikowana, albowiem tutaj w jeszcze większym stopniu dochodzi do nagrywania osób i zdarzeń zarówno w sposób zarówno nadmierny, jak i niekontrolowany. Ponadto wiele osób wciąż jeszcze nie widzi nic niewłaściwego w nagrywaniu innych osób bez ich wiedzy i zgody, co świadczy o tym, iż wciąż jeszcze edukacja w tym obszarze wymaga zastosowania wielu wysiłków.

Czy monitoring sprawia, że mniej zabójstw popełnianych jest w miejscach publicznych?

W tej kwestii należałoby się odnieść do jakiś danych, bądź statystyk, jednak osobiście nie udało mi się na takowe natrafić. Sądzę, że sam tylko monitoring może nie sprawiać, że jest mniej popełnianych zabójstw w miejscach publicznych. I tak w przypadku spontanicznych i nagłych zdarzeń, jak na przykład wszczęcia awantury, która może zakończyć się zabójstwem, obecność monitoringu może mieć nawet neutralny wpływ zarówno na samo wystąpienie, jak również późniejszy przebieg samego zdarzenia. Jednak już świadomość występowania w określonej strefie monitoringu, szczególnie gdy dotyczyć będzie tzw. sprawców zabójstw seryjnych, którzy często w jakimś stopniu czynią przygotowania do zbrodni, może przyczynić się albo do ich lepszego przygotowania się do popełnienia czynu i nie narażania siebie na wykrycie, albo do odstąpienia od pojawienia się w danej strefie i przez to przeniesienia swojej aktywności w inne, nieobjęte monitoringiem miejsce. W okresie, w którym jeszcze nie występowały monitoringi wizyjne, sprawca mógł się obawiać w zasadzie wyłącznie rozpoznania jego twarzy przez osoby postronne, które napotykał i które ewentualnie skojarzyłyby go z daną okolicznością. To dlatego jeszcze kilkadziesiąt lat temu tzw. seryjni mordercy często byli nieuchwytni przez wiele lat. Z całą pewnością należy jednak dodać, że aktualnie występująca świadomość wszechobecności monitoringów wizyjnych może jednak w pewnym stopniu zniechęcać do popełniania zabójstw w miejscach typowo publicznych, ze względu na bardzo szybką możliwość zidentyfikowania sprawcy.

W jaki sposób sprawcy mogą starać się „oszukać” kamery monitoringu?

Uważam, że sposobów na to może być wiele, począwszy przede wszystkim od dokonania nieznacznych zmian w swoim własnym wyglądzie, poprzez na przykład założenie peruki, czy kominiarki na twarz. To w mojej opinii może okazać się o wiele bardziej skuteczne niż np. próba uszkodzenia konkretnego monitoringu, biorąc pod uwagę szczególnie to, że sprawca, który będzie się przemieszczać, nie zdoła „zająć się” wszystkimi napotkanymi urządzeniami. Istnieje też możliwość pominięcia niektórych z nich, a ponadto wciąż jeszcze wiele monitoringów nie jest oznaczanych tzw. klauzulami informacyjnymi lub po prostu ich nie widać. Wreszcie, nie można zapominać o przypadkowych osobach, które nagrywają wszystko wokół, bardzo często za pomocą telefonów komórkowych. Wiele z takich nagrań trafia następnie do sieci. Pozawala to sądzić, że jedynie specyficzne „ucharakteryzowanie” samego siebie może pomóc z większą skutecznością uniknąć szybkiej identyfikacji, a być może i nawet w sposób definitywny.

Często zapisy z monitoringu są niewyraźne, trudno nawet rozpoznać rysy twarzy. Czy Pana zdaniem powinny istnieć wymogi dotyczące jakości nagrań, tak, aby ich ewentualne wykorzystanie na potrzeby śledztw było w ogóle możliwe?

Monitoring, o ile ma spełniać funkcję, do której został zainstalowany, a zatem aby mógł spełnić swoje najważniejsze cele, jakim jest rejestracja i następnie odczyt danego zdarzenia, powinien odznaczać się określonymi minimalnymi parametrami technicznymi, w tym stosowną rozdzielczością. Niewyraźny obraz świadczy bowiem o niespełnieniu roli tego urządzenia, podobnie jak instalacja atrap kamer, które mogą wprowadzać w błąd co do faktycznego istnienia na danym obszarze monitoringu realnie rejestrującego obraz. Tak samo rzecz się ma w przypadku instalacji monitoringu w miejscach, które z góry mogą powodować brak możliwości odczytania, a nawet wręcz nagrania danego obrazu. Spotkałem się z taką sprawą, w której w centrum bardzo często uczęszczanej ulicy, monitoring nie zarejestrował zdarzenia tylko dlatego, że umieszczono go bezpośrednio na wysokości korony drzewa. A ponadto osoba, która montowała kamerę najprawdopodobniej nie przewidziała, że latem, drzewo będzie na tyle zasobne w liście, iż nic więcej – poza tą właśnie zielenią – nie zdoła się utrwalić na nagraniu. Akurat w tej sprawie, prawidłowy odczyt zdarzenia miałby kluczowe znaczenie dla rozpoznania sprawców i być może następnie w miarę sprawnego ich zatrzymania. Niestety niedochowanie należytej staranności przy instalacji kamery sprawiło, że utracono bardzo ważny dowód w sprawie, co w ostateczności doprowadziło do umorzenia postępowania z powodu braku możliwości wykrycia sprawcy.

W jaki sposób monitoring wizyjny może usprawniać działania organów ścigania, szczególnie w sprawach zabójstw? Jaką wiedzę o sprawcy możemy pozyskać analizując nagrania z monitoringu?

Monitoring wizyjny w bardzo dużym stopniu może wspomóc organy ściągania, choćby przy ustalaniu pewnych sekwencji zdarzeń, dzięki odtworzonym obrazom. W jednej bardzo nagłośnionej sprawie sprzed kilku lat, dzięki prześledzeniu monitoringu wizyjnego w bardzo krótkim czasie od zaginięcia pewnej młodej kobiety, ustalono, że wracała z dyskoteki w towarzystwie sporo starszego mężczyzny o charakterystycznym wyglądzie, a następnie, że w jego towarzystwie udała się do sklepu należącego do popularnej sieci sklepów samoobsługowych. Później oboje udali się w kierunku jednego z budynków należących do osiedla, w którym często byli kwaterowani cudzoziemcy. Jak się następnie okazało, kobieta została zamordowana, a jej ciało znaleziono w zupełnie innej części miasta. Natomiast szybka analiza monitoringu, na którym utrwalono wyraźnie wizerunek mężczyzny, pozwoliła ustalić nie tylko jego tożsamość, ale przede wszystkim doprowadzić do jego sprawnego zatrzymania, m. in. poprzez współdziałanie polskiej Policji z Interpolem. Oznacza to, że dzięki sprawnie działającym monitoringom można ustalić bardzo wiele informacji na temat sprawcy, a w szczególności jego wyglądu zewnętrznego, ubioru, sposobu poruszania się, czy też innych cech charakterystycznych takich jak tatuaż, nietypowa fryzura, kształt sylwetki, miejsca przemieszczania się co sumarycznie daje bardzo wiele istotnych informacji. Należy bowiem wskazać, że przed nastaniem ery monitoringów, sprawcy byli najczęściej opisywani przez osoby postronne, które często w bardzo odmienny sposób prezentowały ich wygląd zewnętrzny, który następnie miał odzwierciedlać sporządzony przez specjalistę portret, przy czym na postawie cech opisanych przez osoby, które mogły sprawcę widzieć w różnych niesprzyjających okolicznościach takich jak wieczór, posiadanie nakrycia głowy, czy zbyt krótki moment obserwacji sprawcy.

Czy nagranie z monitoringu zamontowanego na terenie prywatnej posesji może stanowić dowód w sprawie toczącego się śledztwa?

Oczywiście, że tak, chociażby w sytuacji, w której przestępstwo zostało popełnione na terenie posesji objętej tym monitoringiem i nagranie zdarzenia jest udostępnione organom ściągania przez osobę pokrzywdzoną będącą jednocześnie właścicielem monitoringu. W każdym przypadku fakt udostępnienia monitoringu musi być uzasadniony konkretną podstawą prawną, na przykład gdy o takie nagranie zwróci się Policja, bądź inny organ uprawniony do jego uzyskania. Występuje też wiele sytuacji, w których na przykład kierowcy prywatnie rejestrują przebieg drogi i w momencie wystąpienia zdarzenia drogowego, bądź zdarzenia innego rodzaju, obraz utrwalony przez tego typu kamerkę może się stać istotnym dowodem w sprawie.

Z jakimi problemami, pod względem prawnym i technicznym, wiąże się przetwarzanie nagrań z monitoringu dla celów związanych z identyfikacją sprawców zabójstw?

W pierwszej kolejności należałoby wskazać na przypadki nagrania zdarzeń przy pomocy prywatnych monitoringów. O ile bowiem właściciel monitoringu sam nie zgłosi nagrania zabójstwa do organów ściągania, o tyle organy te będą musiały samodzielnie dokonać takich ustaleń. Nie zawsze też od razu nagranie zostanie odpowiednio szybko zabezpieczone przez co istnieje ryzyko jego trwałej utraty. Na nagraniach tych mogą się także znaleźć obrazy z wizerunkami przypadkowych osób trzecich, które następnie mogą stać się przedmiotem wielokrotnych odtworzeń przez nieustalony krąg odbiorców w związku z toczącym się śledztwem. Jeśli chodzi o problemy natury technicznej, to wskazać należy na wspomnianą już słabą jakość nagrań, bądź niedostateczne zabezpieczenie nagrań przed celową lub przypadkową ich utratą do momentu odpowiedniego zabezpieczenia dowodów w sprawie.

Które z metod zdobywania danych przez organy ścigania mogą być dyskusyjne?

Uważam, że zasadniczo każda z metod może na określonym etapie okazać się dyskusyjna, szczególnie gdy prowadzi do naruszenia praw oraz wolności innych osób, zwłaszcza tych, które nie mają bezpośredniego związku z toczącym się postępowaniem i nie chcą brać udziału w określonych etapach postępowania.

Na koniec chciałabym Pana zapytać o seryjnych morderców. Wiele miejsca zarówno w literaturze, jak i w środkach masowego przekazu, poświęca się seryjnym, którzy popełniali zbrodnie kilkadziesiąt lub kilkanaście lat temu. Niewiele wiadomo o tych, którzy żyją, i zabijają dziś. Dlaczego informacje o „świeżych” seriach zbrodni nie przedostają się do opinii publicznej? Jak Pan sądzi?

W mojej opinii, występowanie tzw. seryjnych sprawców zabójstw wciąż niestety ma miejsce, albowiem co jakiś czas pojawiają się doniesienia na ten temat. Natomiast okoliczność utrudnionego docierania do informacji na temat aktualnych sytuacji wynikać może po pierwsze z tego, że ustalenie, iż ma się do czynienia z seryjnym zabójcą nie jest aż tak oczywiste, jak również mogą się zdarzyć tego typu sytuacje, w których okresy pomiędzy poszczególnymi zabójstwami będą na tyle odległe, wręcz wieloletnie, iż nie od razu zostaną połączone jako czyny popełnione przez tego samego sprawcę. W tym miejscu przypomnę sprawę, w której doszło do zabójstwa w ten sposób, że została zdjęta z zamordowanej kobiety skóra, którą następnie wyłowiono z Wisły. Minęło wiele lat odkąd sprawę zaczęto na nowo analizować i wtedy też pojawiła się opinia, że sprawca tego typu zdarzenia posiadał wręcz modelowe cechy zabójcy seryjnego, co ustalono na podstawie tzw. profilu sprawcy. Chciałbym przez to powiedzieć, że akurat w przypadku tej sprawy, w zasadzie nie wiadomo jeszcze czy było więcej tego typu zabójstw, biorąc pod uwagę to, że udało się odnaleźć tylko jedną skórę wraz ze szczątkami osoby, do której ona należała. O ile doszłoby do odnalezienia innych szczątków wskazujących na podobny sposób uśmiercenia ofiary, o tyle być może możliwe stałoby się powiązanie tych spraw ze sobą i finalne uznanie, iż mamy tutaj do czynienia ze sprawcą seryjnym. Trzeba przy tym pamiętać, że sprawa ma swój początek zaraz po roku 2000. Na przestrzeni ponad 20 lat nie natrafiono na inne ofiary, a zatem mimo iż potencjalnie sprawca zabójstw seryjnych może pozostawać na wolności, to jednak informacje tego rodzaju nie trafią do ogólnego odbioru i nie wywołają emocji, które mogłyby mieć miejsce, gdyby oficjalnie ogłoszono, że na danym obszarze stwierdzono symptomy działalności seryjnego zabójcy. Mówię tutaj także w kontekście różnych spraw zaginięć osób, których nie udało się rozwiązać, a zatem nawet pomimo upływu wielu lat nie wiadomo co faktycznie stało się z tymi osobami i czy padły one ofiarami jednego i tego samego człowieka, czy też nie są ze sobą w żaden sposób powiązane, bądź osoby te mogły w ogólnie nie stać się przedmiotem jakichkolwiek spraw kryminalnych. Ciekawym zjawiskiem może być także kwestia tych sprawców, którzy teoretycznie mogliby mieć potencjał do seryjnego zabijania, jednakże nigdy się on nie ujawni w aż tak drastycznym wymiarze biorąc pod uwagę aktualną dostępność do – nazwijmy to – rzeczy, które osobom tym mogą dopomóc w spełnieniu ich bardzo specyficznych potrzeb seksualnych. Oczywiście bardzo wiele zależy też od tego, czy dany sprawca, aby osiągnąć zaspokojenie swoich potrzeb i fantazji, musi mimo wszystko przekroczyć określony pułap. Chodzi tutaj o sytuację, w której niektórzy sprawcy, w celu osiągnięcia zaspokojenia, muszą po prostu czuć uciekające z ofiary życie, bądź poczuć nad nią absolutną władzę lub dominację. W przypadku tych sprawców, żadne „zastępcze” formy zaspokojenia nie zdołają „oszukać” ich morderczej natury co pozwala sądzić, że będą to typowi sprawcy seryjnych zabójstw, o ile nie zostaną odpowiednio szybko zidentyfikowani i zatrzymani. Chciałbym także zwrócić uwagę na jeszcze jeden istotny czynnik, a mianowicie bardzo często, zanim dojdzie do etapu polegającego na atakowaniu ofiar w celu pozbawienia ich życia, sprawcy ci – jak wynika z wielu pozycji naukowych – zaczynają najpierw od popełnienia przestępstw mniejszej wagi, takich jak kradzieże, podpalenia, czy znęcanie się nad zwierzętami. Co ciekawe, studiując przypadki poszczególnych zabójców, wielu z nich – przez dokonaniem pierwszego morderstwa – popełniało właśnie czyny typowo ukierunkowane na znęcanie się na zwierzętami, bądź dokonywanie podpaleń. Niezwykle często, analizując drogę poszczególnych seryjnych zabójców, można się zatem spotkać z początkami ich przestępczości wyrażającymi się w wymienionych zachowaniach. Dziś, w dobie powszechnie występujących monitoringów, ale także i dzięki rozwojowi cennych metod jakimi posługują się śledczy, wykrywalność sprawców jest znacznie wyższa niż miało to miejsce jeszcze kilkadziesiąt lat temu, a co za tym idzie, wielu z nich nie zdąży już dotrzeć do etapu seryjnego mordowania. Oczywiście nie jest to regułą, albowiem jak pokazują fakty z przeszłości, niektórzy seryjni zabójcy odsiadywali wyroki za „mniej szkodliwe” przestępstwa, zaś po opuszczeniu zakładów karnych, kontynuowali swoją przestępczą drogę, przy czym część z nich zaczęła w pewnym momencie zabijać. Ponadto zanim dojdzie do serii zbrodni, zwykle mija zwykle określony odstęp czasowy. Z dostępnych źródeł wiedzy wynika, że niektórzy seryjni zabójcy po popełnieniu pierwszego morderstwa, nie dokonywali ponownie tego przestępstwa, nawet przez okres kilku lat. Oznacza to, że nie sposób im przypisać – do momentu popełnienia kolejnej zbrodni – statusu seryjnego mordercy.

Dziękuję za rozmowę

Facebook