Portret psychologiczny seryjnego mordercy

fragment okładki "Shadowman" Ron Franscell/ Wyd. Znak Koncept

Powiadają, że obraz zdradza więcej, niż tysiące wypowiedzianych słów. Gdy patrzę na czarno-białe zdjęcia ofiar seryjnego mordercy, widzę śmierć. Przedwczesną, niesprawiedliwą, okrutną, bolesną. Wydaje się, że seryjni żyli dawniej, napisano o nich masę książek, nagrano setki podcastów i filmów paradokumentalnych. Stali się ciekawym elementem komercyjnych szkoleń. Zło fascynuje i to prawdopodobnie się nie zmieni, gdyż tak działa psychika ludzka. Próżno zaklinać rzeczywistość. Mordercy wciąż istnieją, a my jesteśmy ich potencjalnymi ofiarami. Dlaczego jedni z nas sta się upolowaną przez nich zwierzyną? Co sprawia, że dana osoba dostaje się w szpony seksualnego drapieżcy, sadysty czy zabójcy? Ile prawdy o modus operandi i działaniu seryjnych morderców przedostaje się do opinii publicznej? Ofiary i sprawcy, poszlaki i twarde dowody, a w tle upływający czas i malejąca szansa na poznanie prawdy o brutalnych zbrodniach.

Nakładem Wydawnictwa Znak Koncept ukazała się książka „Shadowman”. Ron Franscell przygotował dla zafascynowanych zbrodniami czytelników true crime poświęcony pierwszemu w historii FBI portretowi psychologicznemu seryjnego mordercy. Ponad trzysta stron stanowią opisy żmudnego i trudnego śledztwa, które wstrząsnęło Manhattanem w stanie Montana. Choć od zdarzeń opisanych przez Rona minęło blisko pięćdziesiąt lat, trudno przejść obok tych tragedii obojętnie. „Shadowman” świetnie oddaje nastroje i problemy, z którymi musieli się zmierzyć miejscy policjanci, a także agenci FBI. Taki przeciwnik jak „tamten” UnSub zdarzył się im pierwszy raz. To właśnie na jego zabójstwach uczyli się pierwsi profilerzy dostrzegający kwestie, które dla opornych śledczych uważane były za czarną magię. A jednak. Pomimo wielu niepowodzeń, kłód i ślepych tropów, do końca wierzyli w to, że odnajdą sprawcę brutalnych morderstw. O tym, jak wyglądały początki profilowania kryminalnego, jak tworzono profil nieznanego sprawcy, a także jaki był tego efekt, dowiecie się z lektury „Shadowman”.

Czy za zabójstwami, do których doszło w Montanie stał jeden sprawca? Dlaczego przez długi czas śledczym nie udawało się wytypować i zatrzymać tego wyjątkowo brutalnego oprawcę? Kto wspierał początkujących profilerów w pracy nad dotarciem do prawdy, a komu ich metody działania zdecydowanie przeszkadzały? Przekonajcie się sami, z jak twardą materią musieli się zmierzyć Mullany, Teten i Safarik. Na podstawie autentycznych spraw kryminalnych i dzięki determinacji Rona powstała publikacja zasługująca na gruntowną analizę pod kątem wiktymologii, psychologii kryminalnej i kryminalistyki. Prawdziwa gratka dla czytelników interesujących się szerokim zakresem czynności wykrywczych oraz narzędziami kryminalistycznymi FBI. Z tej lektury dowiecie się w jakich okolicznościach zaginęły ofiary jednego z najbardziej bezwzględnych zabójców w historii Montany, w jakim kierunku prowadzone było śledztwo oraz kto trafiał na celownik agentów specjalnych. Sprawy, które przedstawiono w „Shadowman”, faktycznie były wielowątkowymi i wymagającymi niesztampowego, wręcz innowacyjnego, jak na tamte czasy, podejścia śledczych.

Lekturę polecam czytelnikom poszukującym ciekawych informacji i wiedzy o profilowaniu kryminalnym, zwłaszcza o jego początkach oraz kształtowaniu się tej dziedziny. „Shadowman” jest książką, która oprócz wysokiej wartości merytorycznej, niesie ze sobą ogrom cierpienia i bólu, zarówno ofiar, jak i ich bliskich. Analizując poszczególne etapy śledztw poznacie motywy i sposoby działania sprawcy oraz narzędzia i techniki, jakimi w latach 60/70 dysponowali funkcjonariusze. To, co w tych historiach zaskakuje najbardziej, to sposób typowania ofiar i skala użytej wobec nich przemocy. Jak to możliwe, że w małym miasteczku, w którym wszyscy wszystko widzieli i każdy każdego znał, doszło do tak makabrycznych zbrodni? Dlaczego sprawca czuł się bezkarny? Kim był, zanim stał się mordercą, co o nim mówiły ślady znalezione na miejscach zbrodni? A może tych miejsc i śladów w ogóle nie było?

Zachęcam do lektury czytelników chcących poznać historię utworzenia Akademii FBI w Quantico oraz sylwetki ludzi, którzy tworzyli podwaliny do profilowania kryminalnego. To była heroiczna i ciężka praca, obarczona dużym ryzykiem – a przecież niewielu chciało ponieść koszty związane z niepowodzeniem projektu. „Inżynieria odwrotna” przestępczości znalazła jednak swoich zwolenników, pasjonatów zaangażowanych w pracę ponadto, czego od nich oczekiwano. Motywacje UnSubów trafiły pod lupę ludzi wybitnych, pracowitych i chcących zgłębić meandry ludzkiej psychiki, zwłaszcza psychiki zabójców.

O tej książce z pewnością będzie jeszcze głośno, tym bardziej, że true crime cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem ze strony odbiorców słowa. Chcemy wiedzieć więcej, a dzięki Ronowi Franscellowi otrzymujemy dostęp do wiedzy o pierwszym w historii FBI portrecie psychologicznym seryjnego mordercy. Przeszłość znów upomina się o prawdę, chce zwrócić na siebie naszą uwagę, a czarno-białe fotografie zamieszczone na końcu książki „Shadowman” faktycznie mówią więcej, niż miliony słów. Przekonajcie się sami. Te historie już się wydarzyły, przyszłość pozostaje wielką niewiadomą. Czy jesteśmy w stanie uchronić siebie i naszych bliskich od tragedii, jakie dotknęły mieszkańców Montany? Jaką wiedzę o zbrodniach, śmierci i ludziach możemy wynieść z lekcji „Shadowman”? Stawiajcie śmiało pytania i nie ustępujcie w poszukiwaniu na nie odpowiedzi. Prawda lubi być odkrywana, o czym doskonale wiedzą nie tylko profilerzy.

Autor: Ron Franscell
Tytuł: Shadowman
Wydawca: Wydawnictwo Znak Koncept
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 320

Facebook