Tajemnice dyrektora liceum

fragm.okładki "Czarcie lustro" Magdalena Zimniak wyd. Skarpa Warszawska

Siedzę i myślę, myślę i myślę od czego zacząć tę recenzję. Uczciwie będzie zacząć od prawdy, a prawda jest taka, że chaos, który wkradł się do naszej rzeczywistości utrudnia koncentrację na literaturze. Zastanawiam się, czy inni czytelnicy też tak mają. Chcieliby czytać, ale docierające zewsząd sensacyjno-polityczne newsy zakłócają ich wewnętrzny spokój, burząc mury domowych czytelni. Może przesadzam, może wcale nie jest tak źle. Istnieje pułap „gorzej”? Pewnie, że tak. Zdecydowanie w gorszej sytuacji znaleźli się bohaterowie najnowszej powieści jednej z moich ulubionych polskich pisarek.

Nakładem Wydawnictwa Skarpa Warszawska ukazała się piętnasta (ale ten licznik nabija jak szalony) powieść Magdaleny Zimniak. Moja przygoda z tą pisarką, słynącą z mrocznych thrillerów i mocnych powieści psychologiczno-obyczajowych, zaczęła się lata temu. I była to miłość od pierwszej książki, a jakże. Nie jestem otwarta na wszystkie fabuły, w czasie podróży po światach kreowanych przez ich twórców liczę przede wszystkim na silne emocje, współodczuwanie, na wejście w skórę i buty głównych bohaterów. Bohaterów takich, jak każdy z nas, z milionami problemów, których klucze do rozwiązania znajdują się w naprawdę niespodziewanych miejscach. Za to właśnie cenię pióro Magdaleny Zimniak, za autentyczne rysy psychologiczne postaci, za ich naturalność, ukazywanie ludzi takimi, jacy są, jakimi nieraz my jesteśmy. Może to pułapka, że właśnie w jej powieściach odnajduję znane mi schematy, elementy i kamyczki, z których można złożyć doskonały thriller psychologiczny?

„Czarcie lustro” to opowieść o ranach, które nigdy się nie goją i zemście, która niekoniecznie przynosi ulgę. Okładka książki wzbudza ciekawość, można domniemać, że bohaterka będzie mieć sporo problemów z właściwą oceną tego, co jest prawdą, a co fikcją, jawą lub snem. Magdalena Zimniak do perfekcji opanowała sztukę wprowadzania czytelnika w stan hipnozy. Wysypuje wszystkie puzzle na stół i zachęca do ich ułożenia, przy świetle świec. Coś widać, ale niewyraźnie. Błądzimy zatem po omacku, przez długi czas zdając się na zmysł wzroku. To jednak za mało, dopiero o świcie dostrzegamy więcej i chcemy wiedzieć, jak do tego doszło. To pewien schemat, gra, w której czytelnik rozstrzyga sam, kto jest tym dobrym, a kto złym bohaterem. Komu współczuć, a kogo najlepiej wychłostać, skazać na karę cierpienia. Zaraz, zaraz, czyżbyśmy stawali się sędziami i katami w sprawach, które nas bezpośrednio nie dotyczą? Tak, to naturalna kolej rzeczy, jeśli wnikamy w świat, który tak boleśnie przypomina nam o prawdziwych zdarzeniach.

Czas spędzony na lekturze „Czarciego lustra” umożliwił mi zatrzaśnięcie drzwi od napierających na nie informacji z kraju i świata. Pozwoliłam sobie na luksus niemyślenia o aferach, skandalach, sensacjach i przestępcach, a to bardzo ważne, aby mieć, gdzie się ukryć przed szaleństwem, na które nie mamy wpływu. To był dobry czytelniczy eksperyment, który mnie czegoś nauczył. „Czarcie lustro” pokazuje mechanizmy przemocy, które nie są fikcją, ale faktami. Dotyka problemów, z jakimi zmaga się wiele kobiet i dzieci, problemów, które są pokłosiem pewnych narracji w życiu politycznym, społecznym i rodzinnym. Autorka nie unika wrażliwych i trudnych spraw. W tej książce mamy zarówno elementy wiary, nadziei i miłości, jak i zła w każdej jego postaci. Krzywdy i rany, których doświadczają jej bohaterowie, są boleśnie znajome, być może macie wśród bliskich kogoś, kto cierpiał właśnie w ten sposób.

Podoba mi się nawiązanie do „Królowej Śniegu”. Rzeczywistość lubi przeplatać się ze zdarzeniami fikcyjnymi, w efekcie czego oba światy łączą się tworząc pokrętną sieć DNA. Równie pokrętną jak psychika ludzka i losy bohaterów „Czarciego lustra”. Intryga, tajemnica, sekrety, ukrywane fakty i zatajone prawdy. Za to cenię twórczość Magdaleny Zimniak, za kunszt tworzenia mroku w tajemnicach przypominających matrioszki. Wielka tajemnica zawiera w sobie coraz to mniejsze. Odkrywanie ich jest procesem fascynującym, pełnym napięcia i dreszczyku niepewności. Historia, która wydarzyła się na tych blisko czterystu stronach, mogłaby wydarzyć się dziś w każdym miejscu Polski. Mogłaby dotyczyć Waszych przyjaciół, znajomych, bliskich albo zupełnie obcych ludzi. Takie sprawy, niestety, dzieją się naprawdę. Czytając powieści stawiamy pytania o przyczyny i przebieg aktów przemocy, o obraz i rolę ofiar, postawy sprawców, ale także i otoczenia. Często, przy okazji dramatycznych zdarzeń, mówi się o znieczulicy społecznej. Mówi się, ale nie rozmawia. Być może właśnie taka powinna być między innymi misja mistrzów pióra (za tego „Mistrza” bohaterka powieści by mnie chyba udusiła), aby ukazywać sprawy ważne przez pryzmat losów bohaterów. Dostarczać nie tylko duchowych uniesień i wzruszeń, ale i myśli, które skłonią do głębszych refleksji. O życiu naszym tu i teraz, relacjach z bliskimi, nierozwiązanych problemach czy niedokończony rozmowach. „Czarcie lustro” inspiruje do przewietrzenia głowy, spojrzenia na motywy popychające do określonych czynów z zupełnie innej perspektywy. Doskonałe zadanie dla tych, którzy lubią oceniać cudze zachowania, bez poznania kontekstu i okoliczności sytuacji, w jakiej znaleźli się ofiara i sprawca. Nic nie jest banalne i oczywiste, o czym przekonacie się z lektury „Czarciego lustra”.

Wszystkim miłośnikom książek zalecam czytanie jako koło ratunkowe, które pomoże utrzymać się na powierzchni wody w tych trudnych i burzliwych czasach. Ofiarujcie sobie odrobinę czasu dla siebie, dbając o bogactwo wewnętrznych przeżyć. Literatura wychodząca spod pióra Magdaleny Zimniak idealnie w pisuje się w potrzeby rozkładania na czynniki pierwsze zła, które jest częścią natury ludzkiej. Macie także niebywałą okazję do poznania mechanizmów manipulacji oraz ich tragicznych skutków. Bohaterowie „Czarciego lustra” nie mieli łatwego życia, zdaje się że ich życie było podobne do wielu żyć, które znamy. Jak można poradzić sobie z traumą? Czy demony przeszłości faktycznie można pokonać? Kim są ludzie, których kochamy, jednocześnie widząc w nich bestie? Odpowiedzi szukajcie w najnowszej książce Magdaleny Zimniak. Do zobaczenia po drugiej stronie lustra.

Autor: Magdalena Zimniak
Tytuł: Czarcie lustro
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 397

Facebook