Japoński fenomen kryminalny

fragm.okładki "Dziwne obrazki. Japoński fenomen kryminalny" Uketsu/wyd. Czarna Owca

Kim jesteś Uketsu? Nie znam Twojego imienia ani nazwiska, nic o Tobie nie wiem. Piszesz tak pięknie, że mam wrażenie, iż pochodzisz z czarodziejskiej krainy słów. Uketsu, jesteś tajemnicą, podobnie jak Twoja powieść. Narobiło się i teraz siedzę z myślami, z chmurami refleksji. Znajduję się, na własne życzenie, w centrum horroru, u podnóża japońskiej literatury. Wiesz, to trochę nieuczciwe, dać świadectwo tak wielkiej wrażliwości i empatii, jednocześnie nie zdradzając swojej twarzy. Chciałabym Cię poznać, Uketsu.

Nakładem Wydawnictwa Czarna Owca ukazała się w Polsce Twoja książka „Dziwne obrazki” Uketsu, z dopiskiem na okładce „japoński fenomen kryminalny”. Jako wierna fanka japońskiego anime i japońskich potraw nie widziałam powodu, aby przejść obojętnie wobec tego tytułu. Nie mogłabym tego sobie wybaczyć. Poza tym, gustuję w tematyce kryminalnej, a o zbrodniach słyszę od kołyski. Ze śmiercią mi nie do twarzy, a mimo to brnę w otchłań mroku, by poznać prawdę o motywach ludzkich postępków. Tych wszystkich niecnych, haniebnych działań. Podróże bywają trudne, długie, a niekiedy i rozczarowujące. Ale nie przy Tobie, Uketsu. Przy twoich historiach nie potrzebowałam ani jednej czarki herbaty czy kawy. Wchłonął mnie zaburzony świat uczuć i emocji, w którym symbole i obrazy mają warstwy, mają kolosalne znaczenie. To jak magia, słodko-gorzki sen, który niestety się skończył.

Zastanawiam się, w jakich okolicznościach zrodził się pomysł na tę książkę, co Cię motywowało i inspirowało, dlaczego powstało teraz coś takiego, czego nie stworzył wcześniej nikt inny. Pierwszą myślą po skończeniu lektury było jedno słowo: „dziwna”. Potem pojawiło się drugie: „ciekawa”, a dalej już spadł deszcz słów, doprowadzając do podtopienia. Uketsu, zahipnotyzowałeś zbrodnią, a to się rzadko zdarza. Złem można epatować, a nawet budzić zgorszenie, lecz Ty tego uniknąłeś. Mimo to, zatraciłam się w tych opowieściach, zagubiłam, bo tego pragnęłam. Tajemnice, obrazy, szyfry. Poszczególne opowieści łączą się, choć czytający na pierwszy rzut oka tego nie dostrzega. Dopiero po pewnym czasie wszystkie elementy kryminalnej układanki trafiają na właściwe miejsce tworząc pełnię obrazu ludzkich emocji, motywów i działań. Pełna przygód przeprawa przez gęste zarośla psychologii zdaje się nie mieć końca. Bohaterowie „Dziwnych obrazków” są niepokojąco zwyczajni, z drugiej strony spowici mgiełką wyjątkowości. O co w tym wszystkich chodzi? Doświadczanie. Nowe, nieznane dotąd obszary budzą sprzeczne uczucia, a Czytelnik poddaje się im niczym glina w dłoniach rzeźbiarza. Oto siła kreacji.

Uketsu. Twoja powieść zachwyca detalami, tymi właśnie szczególikami, których zdarza nam się nie widzieć, nie słyszeć, tym bardziej rozmawiać o nich. A to właśnie pozostawiane mikroślady są punktami krytycznymi, pierwiastkami, z których budowane są atomy działań naszych i Twoich bohaterów. Dziewczyna z włosami rozwianymi, rozmazana ciemnoszara plama na obrazku małego chłopca, przejmujące wpisy tajemniczego blogera, tudzież panorama gór uwieczniona na odwrocie paragonu. Pomyśleć, że to wszystko ma sens, głębię i związek. „Dziwne obrazki” są odbiciem społecznych lęków i niepokojów, niedoskonałości relacji a także wysokiego stopnia ich skomplikowania. To w tych widokach, rysunkach i kreskach zaklęte są prawdy i kłamstwa, marzenia i koszmary, wszelkie ludzkie pragnienia. Japońska powściągliwość i surowość, chłodne kalkulacje i decyzje podejmowane na zimno. Wszystko inaczej, odwrotnie i przewrotnie.

Udowadniasz, że o zbrodniach można pisać w sposób nieszablonowy, niesztampowy, a dziś ukułam nawet takie stwierdzenie „po japońsku”. To jest japoński fenomen kryminalny i nie da się tego ukryć. Zabójstwo jako wynik sumy przypadków, różnicy szczęścia, iloczynów smutku i ilorazów przemocy. Najważniejsza jest kolejność, by niczego nie pominąć. W przypadku „Dziwnych obrazków” wspomagasz nas swoimi notatkami, naprowadzasz, ale i tak, co by człowiek nie robił, takich zakończeń się nie spodziewa. Zaskakujące, niestandardowe i nieoczywiste. Nabawiłam się do woli wskazówkami i tropami, podążając za Miurą. Jeszcze trochę, a kupiłabym śpiwór i wyruszyła tą samą drogą, nie bacząc na ryzyko i czyhające zagrożenia. Śledztwa dziennikarskie przypominają stąpanie po polu minowym, o czym przekonał się biedny Iwata. Bardzo mi go żal, może dlatego, że to człowiek z mojej branży?

Twoją książkę przeżywa się nie tylko ją czytając, ale będąc tam, na miejscu zbrodni, tuż obok, wśród splątanych ścieżek ludzkich. Ciągłe ważenie dobra i zła, odkrywanie kolejnych warstw słabości i siły bohaterów, wspinanie się po szczeblach moralności. I ta słodko-kwaśna wisienka na torcie, zaczarowanie zbrodnią, której przejawy widoczne są na dziełach wychodzących spod ludzkiej ręki. Genialne, nigdy bym na to nie wpadła. Uketsu, bohaterowie „Dziwnych obrazków” żyć będą wiecznie, w pamięci wszystkich, którzy poznali ich losy. Uczucia, którymi obdarzyłeś ludzi z powieści przebijają najgrubsze warstwy skóry, niczym miecze samuraja. Sztuka walki wymaga jednak czasu, cierpliwości i pracy. Mam nadzieję, że jeszcze będzie nam dane spotkać się w świecie fikcji i faktów, najlepiej w obu tych światach jednocześnie. U Ciebie wszystko jest możliwe i zarazem wielce nieprawdopodobne. Do pełni szczęścia brakuje mi wyłącznie obiadu „Hanayagi”.

Autor: Uketsu
Tytuł: Dziwne obrazki
Tłumaczenie: Sara Manasterska
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 271

Facebook