To był taki miły Człowiek, zawsze „dzień dobry” sąsiadom mówił. Wydał przed kilkoma dniami swoją najnowszą książkę „Epidemia. Co kryje chaos”. Less, mój serdeczny znajomy, z sercem jak na dłoni, do rany przyłóż. A tutaj, proszę bardzo! Jakie nieprzebrane pokłady zła, poukrywane, poupychane jak ubrania w szafie nastolatki. Skąd w nim ta złość, ten żal, rozpacz i gniew?
Zaraz, zaraz, cóż ja najlepszego plotę?
To był taki miły Człowiek i nadal nim jest. Ukazał piękno koszmarów i koszmarne piękno. Zagalopował Czytelnika, zapędził w kozi róg. Wyciągnął z przyjemnych, bezpiecznych pieleszy i wywlókł za fraki do lasu. Po co do lasu? Przecież w lesie pełno wilków i kapturków. W rzeczy samej, lecz Less dostrzegł w tym lesie coś więcej niż zarys obleśnego, napalonego zboczeńca koczującego za stertą spróchniałego drewna. To on go pierwszy zauważył, a wtedy zrodziła się myśl, jak mniemam, aby o tym potworze co nieco rąbka tajemnicy uchylić.
Dziękuję Ci Lessu za lekcję grozy, zamrażającej wszystkie zakamarki mojej duszy. Przeraziłeś nas wszystkich nie na żarty, bolało – bohaterów i mnie, a jakże. Zaskowyczeliśmy, chociaż po prawdzie byliśmy dziełem Twojej bujnej wyobraźni. Obudziły się chóry demonów, o których na śmierć zapomnieliśmy. Szarpnąłeś struny, a dźwięki bólu i rozpaczy niosły się po lesie i obrzeżach miasta. Lecz nikt nas nie słyszał, nie widział krwi tryskającej w ran, ani zwłok bezwładnie zdobiących leśny dukt. Byliśmy tam razem z Tobą, a teraz odcinasz się od nas. Że to zło i podłość drzemiąca w ludziach jest Ci daleka, całkiem obca. Pokonałeś nas Twą „Epidemią” strachu, udowodniłeś że można być ślepym, głuchym i bezmyślnym w odbiorze mass mediów neuroprzekaźnikiem. Stoimy teraz bezradni. Czyli, że rząd zrobił nas w balona? Wiesz, że nie wypada bluźnić, tym bardziej w recenzji. Wyszłoby na to, że recenzentce puściły nerwy, a żółć wylała się uszami. Byłoby pięknie i dramatycznie, tak jak w historii, którą nas uraczyłeś. Nas, czytelników. Pamiętaj jednak, że i my marzenia mamy, tak jak odziany w szaty dramatyzmu główny bohater „Epidemii”. Marzymy, abyś pisał coś więcej, kolejne kilkaset brakujących stron. Ta historia dogłębnie porusza, zmuszasz nas do refleksji nad sobą i życiem. Dajesz nam pracę domową, a wiesz, że najchętniej to poszlibyśmy sobie na wagary. Od tej całej filozofii życia, balansów i wygibasów metafizycznych.
„Epidemia” to niewielkich rozmiarów dzieło o rzeczach olbrzymich. O wartościach i emocjach, które w jednej chwili potrafią wznieść nas na wyżyny, po to, aby po chwili strącić w przepaść. Twoi bohaterowie wirują w tańcu wykluczających się przeciwieństw, które, o zgrozo, wciąż ich do siebie przyciągają. Nie chodzi tylko o zbrodnie, okrucieństwo i sprawiedliwość naprawczą. A więc o co? O tym musi przekonać się każdy sam. „Epidemia” wymaga skupienia i odwagi do odbycia samotnej podróży. Skoro niektórym „wszystko sprzyja” niechaj sprzyja i Wam, drodzy Czytelnicy. Jedźcie pokrętną trasą do Czarnocina, odważnie, bez względu na to, co kryje się w Waszym bagażniku.
Jeśli i Wy kumacie cza-czę, to z pewnością pokochacie najnowszą powieść Lessa. Mroczną historię, która jeśli jeszcze się nie wydarzyła, to z pewnością ma potencjał, ażeby się wkrótce wypełnić. Podczas kwarantanny, na odludziu, bez świadków, bez jakiejkolwiek nadziei na ocalenie. Z tej opowieści nie każdy wyjdzie cało, co nie oznacza, że nie wyjdzie mimo wszystko silniejszym. W chaosie jest miejsce dla wszystkich, bestii, potworów, ludzi dobrej woli, cichych bohaterów, a nawet dla romantyków. W końcu miłość potrafi zdziałać cuda, a skoro tak, to niech wydarzy się i cud w „Epidemii”. Witajcie w świecie zwyczajnej nienormalności, a reszta niech pozostanie złudzeniem zrodzonym z Nowego Porządku Świata.
To był taki miły Człowiek i nadal nim jest. Wierzę, że spod jego pióra wyjdą kolejne, równie intensywne powieści.
Autor: LESS RH
Tytuł: Epidemia. Co kryje chaos
Wydawca: read…line
Rok wydania: 2020
ISBN: 978-83-928550-2-6
Liczba stron: 173