Tajemnice wyższych sfer

Co jakiś czas trafiają do mych rąk powieści, których zakończenie wprawia mnie w odrętwienie, zaskoczenie. Takie kompletne zaskoczenie z cyklu: „No, ale jak to?”. Pewien rodzaj rozdarcia i niezgody na to, że sprawy potoczyły się w takim, a nie innym kierunku. Co nie oznacza, że mi się nie podoba. Wręcz przeciwnie! Jest to pewnego rodzaju papierek lakmusowy, który wykrył wysoki stopień nasycenia i przejęcia losami bohaterów. Trzeba uczciwie przyznać, że mam ostatnio farta do naprawdę fajnych historii. Dziś opowiem Wam o jednej z nich.

Nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka ukazała się najnowsza książka Mariusza Staniszewskiego „Wyższe sfery”. Być może niektórzy z Was kojarzą już autora z poprzednią powieścią kryminalną „Kartel”, ja natomiast nie miałam jeszcze okazji jej przeczytać. Poznałam głównego bohatera, Krzysztofa Fronisza, dopiero teraz i myślę sobie, tak zupełnie na poważnie, że chyba się zaprzyjaźniliśmy. Jak mogłabym nie polubić dziennikarza, który cieszył się opinią twardziela? Pytanie czy poszlakowaną, czy nieposzlakowaną pozostawiam otwarte.

Powieść zaczyna się dość tajemniczo, od prośby o spotkanie z pewną kobietą, która ma kłopoty – co już nie wróży niczego dobrego. Krzysztof Fronisz angażuje się w sprawę, a ta jest z gatunku „grubych”. Zaczyna się jazda bez trzymanki. Dziennikarz wpada po uszy w takie bagno, że „Służby specjalne” i inne polskie seriale to przy tym pikuś. Bardzo to wszystko dobre, ostre i krwiste. Koło przemocy zdaje się kręcić bez wspomagania. Pojawiają się nieoczekiwane problemy i jeszcze mniej oczekiwani goście. Krzysiek zrobi wszystko, aby rozwiązać sprawę, której śledczy już dawno ukręcili łeb. Teraz rozumiecie? Sytuacja jest fatalna, a to wróży tylko jedno: będzie się działo. I się dzieje.

Mariusz Staniszewski nie cofa się ani o krok, gdy kreuje światy swoich bohaterów. Są dobrzy i źli, przy czym relacje łączące te dwa, zdawałoby się odległe bieguny, zostają wyniesione na pierwszy plan. Emocje przekute w działania, nieustanna walka, akcja i reakcja. Tutaj nie ma zmiłuj, ani bramki dla rezerwowych. Powieść z tych, przez które z chęcią zarywacie to, co możecie jeszcze w życiu zarwać. Bezlitosna, fikcyjna rzeczywistość, jakże boleśnie podobna do tej, w której trwamy, niemal identyczna. Brudy, patologie, przemoc, porachunki, biznesy. Coś Wam to mówi? Bo mi całkiem sporo. Mocna opowieść, która z pewnością trafi do serc wrażliwych i mam nadzieję, że także do tych gruboskórnych. Historia dająca do myślenia, przyjemnie łaskocząca sumienie. Z kim grasz i co jest Twoją stawką? Ile warte są tematy, którymi się zajmujesz? Jak wiele jesteś w stanie poświęcić dla reportażu, który może stać się trampoliną do czegoś lepszego albo liną, na której zawiśniesz? Pytania, pytania i jeszcze więcej pytań.

Przyjrzyjmy się moi drodzy autorowi. Wciąga Czytelników i Czytelniczki w psychologiczne gry. Gdy myślisz, że wiesz co jest dobre, a co złe, Mariusz Staniszewski odkrywa nową kartę i pyta: a teraz? To są te momenty w powieści, kiedy zastanawiasz się, co jest do licha grane. Nikt nie obiecywał, że w „Wyższych sferach” atmosfera jest mniej gęsta, niż na samym dole drabiny społecznej. Ba, im wyżej, tym większy unosi się smród. Nie wierzycie? Sprawdźcie sami. Ta powieść pachnie krwią, alkoholem i obietnicą niekończących się problemów głównego bohatera. Jeśli interesują Was sprawy kryminalne, odczuwacie frajdę analizując nietypowe przypadki zabójstw, to sięgnijcie po „Wyższe sfery”. Dzięki temu wraz z Krzysztofem Froniszem odbędziecie podróż do najmroczniejszych zakamarków ludzkiego umysłu. Tam, gdzie powinny znajdować się granice, stawiane są kolejne bramy, bramy piekieł. Będzie zatem piekielnie bolało, tak, jak w filmach Smarzowskiego.

Podejrzani i podejrzane, śledczy i palestra, szemrane towarzystwo oraz elita specsłużb, a może wcale już nie elita. Jesteście gotowi na naprawdę ostrą rzeź? Na starcie z niebezpiecznym przeciwnikiem? Na powieść, która pozostanie w Waszych głowach na dłużej, a może i na zawsze? Jeśli choć na jedno z tych pytań odpowiedź brzmi „tak”, to koniecznie przeczytajcie „Wyższe sfery” Mariusza Staniszewskiego. Polecam, namawiam i liczę na to, że również będziecie mieli olbrzymią frajdę z układania kolejnych elementów tej kryminalnej układanki. Co do mnie, cóż, liczę na to, że jeszcze kiedyś spotkam na swojej drodze Krzysztofa Fronisza. Miałabym do niego sporo pytań.

Autor: Mariusz Staniszewski
Tytuł: Wyższe sfery
Wydawnictwo: Wydawnictwo ZYSK i S-KA
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 426

Facebook