Nie jestem szalony. Wszyscy o tym wiedzą. ”Ted Bundy. Rozmowy z mordercą” Stephen G.Michaud, Hugh Aynesworth [recenzja]

fragm.okładki/Wydawnictwo Bez Fikcji

By móc lepiej zrozumieć kim tak naprawdę był Theodore Robert Bundy, warto sięgnąć po książkę „Ostatni żywy świadek”. Dopiero wówczas, z takim bagażem wiedzy, można śmiało usiąść do rozmów z mordercą. Ostrzegam jednak, że będą to długie i trudne pogaduszki. Rozmowy z anormalnym Tedem, który robił wszystko albo wiele, aby błyszczeć niczym gwiazda na szklanym ekranie. Ciągnął do świata mediów, a media lgnęły do niego. To właśnie projekt na czele którego stanęli Stephen G.Michaud oraz Hugh Aynesworth miał mu zapewnić to, co w istocie było niewykonalne. Dziennikarze zdeterminowani do odnalezienia dowodów potwierdzających niewinność Teda odbyli daleką i jak się okazało bolesną podróż. Co odkryli pod kolejnymi kamieniami prawdy i dlaczego wiedza ta doprowadziła ich niemal do rozpaczy i prób zakończenia projektu? Jak wyglądała współpraca z Tedem podczas pisania książki, co mogło bądź nie mogło ujrzeć światła dziennego? Czy dla Bundy’ego istniały niewygodne tematy, trudne rozdziały, czy nader kłopotliwe pytania? Jak reagował na metodę kija i marchewki, kiedy się otwierał a kiedy zamykał przed rozmówcą? Dlaczego tak trudno było dotrzeć do jego wewnętrznego świata, napawających odrazą myśli, odczuć, wspomnień, emocji?

Był to jeden z pierwszych przypadków, w których porwał kobietę w ten sposób”.

Książka „Ted Bundy. Rozmowy z mordercą” nie jest zwykłym zapisem rozmów Teda z dziennikarzami. To coś zdecydowanie więcej, po trosze „księga mądrości” i filozoficzno-psychologicznych rozważań jednego z najbardziej znanych seryjnych morderców. Udzielając odpowiedzi na zadane pytania Bundy stosuje manipulacje i swoiste sztuczki. Ucieka się do taniej papki psychologicznej by zręcznie uniknąć ciosu przeciwnika. Jest pytany między innymi o miejsca, zdarzenia, ofiary, przyczyny ataków, okoliczności polowań. Jako wytrawny łowca stara się możliwie jak najbardziej zminimalizować skalę swoich krwawych żniw. A jednak, Stephen i Hugh są doskonale przygotowani do tego trudnego zadania, są również niezwykle zdeterminowani do ujawnienia ewentualnych dowodów niewinności Teda. Czy je odnaleźli, czy wskazówki podsunięte przez Bundy’ego zaprowadziły ich na wzgórza prawdy i szczyty sprawiedliwości?

Autorzy chcąc dotrzeć do umysłu Teda zastosowali niestandardowe podejście do swego rozmówcy. Podejście to okazało się być na tyle skutecznym rozwiązaniem, iż otworzyło Bundy’ego na spowiedź. O czym? O tym co się wydarzyło w jego życiu, jakie miał dzieciństwo, kim byli rodzice. To długa i szczera rozmowa o pierwszych trudniejszych emocjach, których nie umiał przepracować i które być może wpłynęły na jego dalsze postępowanie.

Czytając „TB Rozmowy z mordercą” można odnieść wrażenie, że Bundy po prostu świetnie się bawił podczas pracy nad książką. Że wspomnienia o posiadaniu ofiar wciąż były dla niego w jakiś sposób zabawne, miłe, przyjemne. A może to tylko maska, pozory, może gdzieś w głębi siedział wystraszony, mały garbusek? Pomimo warstwy emocjonalnej jaką niesie ze sobą czytanie o wynaturzeniach, warto sięgnąć po „TB Rozmowy z mordercą”. Chociażby po to, aby poznać tok jego rozumowania, sposób postrzegania życia, ludzi, czy otaczającego go świata. By przyjrzeć się jego systemowi wartości, hierarchii potrzeb, marzeniom, planom. W końcu Ted był jak każdy albo w sumie był zupełnie inny. No właśnie to jaki w zasadzie był Ted? Sprytny, inteligentny, bystry, mądrzejszy od śledczych, cwańszy od innych morderców? A może był nieprzewidującym konsekwencji swoich działań rzeźnikiem-sadystą-psychopatą? Mógł być prawnikiem, politykiem, medykiem. Mógł mieć dom, rodzinę, dzieci, psa, kampera. Mógł być każdym i mieć prawie wszystko. Lecz on wcale tego nie pragnął. I na tym polegał dramat zarówno jego jak i ofiar, którym przyszło stanąć oko w oko z diabłem. Bo Ted na pewnym etapie był dla wielu „Facetem Znad Rzeki” o perwersyjnych potrzebach. Paskudnym zabijaką odzianym w obleśne fetysze.

On wiedział więcej niż policjanci”.

Z tych rozmów dowiecie się bardzo dużo, nie trzeba nawet szukać tej wiedzy między wierszami. Ted otwiera klapkę po klapce w swoim umyśle, a potem po prostu się wpada w głąb brudu popełnionych przez niego zbrodni. Nie ma odwrotu, raz zadane pytanie niesie kaskadę odpowiedzi. Niektóre gorszą, inne zasmucają, są takie, które wstrząsają człowiekiem, wywołują skrajne emocje. Być może nie wszystkie wypowiedzi Teda da się zrozumieć na logikę, czasem trzeba złapać do tego pewien dystans, spojrzeć na sprawy nieco szerzej, z innej perspektywy.

TB Rozmowy z mordercą” można traktować jako pewnego rodzaju wykład z psychopatologii podczas którego wygłaszający referat dowodzi faktu posiadania ofiary bądź kluczy wokół sensu ludzkiego bytu. To właśnie Ted, a nie kto inny, zdradzi wam jak to jest wysforować się przed zwierzynę. Jak to jest śledzić ofiarę z zamiarem pozbawienia jej życia. Czy martwy człowiek to jeszcze dla mordercy człowiek, a może rzecz? Czy z rozmowy z sadystą można wyjść cało, można się czego nauczyć, dowiedzieć, nie tracąc przy tym zmysłów? Rozmowy z pewnością wyjątkowe ze względu na samego rozmówcę. Czy dzięki tej książce dowiecie się czegoś więcej o psychice Teda Bundy’ego? Myślę, że tak, choć momentami można mieć dość jego teorii, bywa nadto męczący w filozofowaniu. Ale i taka cecha też sporo o nim świadczy, coś nam mówi, pokazuje jak trudnym w istocie był przeciwnikiem, graczem, przestępcą. Jak trudno było wygrać z nim walkę i dlaczego śledczy potrzebowali tak dużo czasu by natrafić na Tego właściwego Teda.

No cóż, na świecie jest tylu ludzi, nikt nie będzie za nimi tęsknił”.

Co Bundy wyznał tuż przed śmiercią, czy wyjawił gdzie znajdują się wszystkie ciała jego ofiar? Do których morderstw się przyznał, a od których stanowczo odciął? Jakie mankamenty „technik policyjnych” wskazał podczas rozmowy z dziennikarzami, jak postrzegał działania wymierzone w jego osobę, czy proces jego zdaniem był sprawiedliwy? Na te oraz więcej pytań o linię obrony, świadków i oskarżenie szukajcie na kartach książki „Ted Bundy. Rozmowy z mordercą”. Myślę, że niektóre fakty z pewnością was zaskoczą, wprawią w zdumienie. I choć minęło już tyle lat, przestępcza działalność Teda wciąż wzbudza zainteresowanie wśród czytelników, naukowców, badaczy, psychiatrów i psychologów. Błędnie sądził, że z biegiem czasu ludzie przestaną o nim rozmawiać, pisać i czytać. Łudził się, że zostanie na zawsze wygumkowany. Stało się zupełnie inaczej, im więcej o Tedzie wiemy, tym jeszcze więcej chcielibyśmy się dowiedzieć. Wydaje się, że ten trend nie ulegnie zmianie, tym bardziej, że o zbrodni i umysłach morderców wciąż nie wiemy wszystkiego.

Autor: Stephen G.Michaud, Hugh Aynesworth
Tytuł:
Ted Bundy. Rozmowy z mordercą
Wydawca:
Wydawnictwo Bez Fikcji
Rok wydania:
2019
ISBN:
978-83-8178-116-2
Liczba stron:
261

Facebook