Nie czynię nic złego. „Czwarta Małpa” J.D.Barker

fragm.okładki/Wydawca: Czarna Owca

Pierwsza myśl, która pojawiła się w mojej głowie tuż po skończeniu „Czwartej małpy”? Jak to możliwe, aby umysł ludzki wygenerował tak makabryczną opowieść? Co wypełnia umysł i serce J.D. Barkera, że gotów jest zaciągać Czytelników w niekończące się plątaniny korytarzy makabrycznych scen? Dokładnie tak było. Siedziałam i myślałam o tym, że w życiu nie wykreowałabym tak ponurego i jednocześnie tak niesamowicie elektryzującego świata. Z jednej strony towarzyszył mi strach, lęk, a nawet niesmak, z drugiej, potrzeba rozwikłania jakże zawiłej sprawy kryminalnej. Z reguły jest tak i tego się w zasadzie trzymam, że podczas lektury sporządzam krótkie notatki, czasem hasła, tak, aby później jeszcze raz sobie wszystko przemyśleć. W przypadku „Czwartej małpy”, takich notatek nie ma, kilka zdań, niewiele. Dlaczego? Dlatego, że J.D. Barker naprawdę mnie zahipnotyzował swoją koncepcją koszmarów i ludzkich cierpień. Zaskoczył mnie, zgasił światło. Pierwsze sto stron skończyłam czytać tuż po północy, następne trzy godziny próbowałam zasnąć. Daremnie. Przecież to tylko książka – ktoś powie. Przecież to tylko fikcja – doda życzliwy. Być może i tak, ale prawda jest taka, że gdy człowiek wejdzie całym sobą w daną historię, staje się jej częścią. Nieodłączonym elementem, niemym świadkiem okrutnych zbrodni. Gapiem, który przyszedł tylko sobie popatrzeć, a że napatrzył się i teraz ma stracha, jego sprawa.

Zastanawiałam się, komu mogłabym polecić tak mroczną powieść. Historię niosącą ciężar w każdym tego słowa znaczeniu. Chodź śledztwo detektywa Portera nie jest nadzwyczaj skomplikowane, finezja z jaką sprawca gra ze śledczymi sprawia, że książkę czyta się wyśmienicie. Nie wiadomo co, kogo i kiedy spotka, a „Czwarta Małpa” nasycona jest niespodziankami, złowieszczymi psikusami. I choćby nasz umysł przed tym się bronił, rzeczywistość zgotowana przez J.D. Barkera daje się i Czytelnikowi we znaki. Sądzę, że ze względu na ilość drastycznych szczegółów katowania ofiar, książka przypadnie do gustu osobom o stalowych nerwach i odpornych żołądkach. Absurdalność zachowań bohaterów, nieprzewidywalność i zewsząd płynące kaskady okrucieństwa stawiają „Czwartą Małpę” na półce z napisem „Dla dorosłych”. Zresztą dorośli faktycznie i w tej powieści mają sporo za uszami, ale nie tylko oni i chyba to jest poniekąd zagwozdką. Czy dzieci są potworami, czy w każdym mordercy drzemie wyłącznie rządna krwi bestia? Czy zło można w jakikolwiek sposób usprawiedliwić, a potworne czyny wybaczyć?

Na okładce książki widnieje zapis „Milczenie owiec pomnożone przez siedem”. Jestem przekonana, że siedem to za mało. J.D.Barker musiał świetnie się bawić, ustawiając czytelnika na samym środku szachownicy, tuż obok #4MK. Pewnie śmiał się wniebogłosy, gdy powoływał na świat Zabójcę 4 Małpy, a teraz ten chichot mieszka wraz z czytelnikiem. Powiedzieć, że „Czwarta Małpa” przeraża, to nie powiedzieć nic. Książka naprawdę mocna, mroczna i momentami trudna do przetrawienia – dosłownie. Aż strach pomyśleć, co kryje się w kolejnych częściach trylogii. Jeśli ktokolwiek chciałaby mnie przekonać, że zło może być skutkiem nieporozumień, splotu nieszczęśliwych wypadków, czy też fatalnym dziełem przypadku, to koniecznie musi przeczytać „Czwartą Małpę”. Po lekturze tej książki, już nic nie będzie zero-jedynkowe, czarno-białe i jednoznaczne, a potrawy mięsne już nigdy nie będą miały zwalającego z nóg aromatu. Mam nadzieję, że psychopaci nie są fanami J.D.Barkera i nie zamierzają wcielać w życie jego makabrycznych pomysłów na wykańczanie ofiar. Byłoby naprawdę strasznie wiedząc, że tacy ludzie są wśród nas, a my z czasem stajemy się jednym z nich.

Autor: J.D.Barker
Tytuł:
Czwarta małpa
Wydawca:
Czarna Owca
Rok wydania:
2020
ISBN:
978-83-8015-577-0

Facebook