Przestępstwa seksualne wśród duchownych

fragm.okładki "Wyspa ślepców" Piotr Krysiak, Wyd. Deadline

Wydaje się, że tabu zostało przełamane w związku z coraz śmielszym zgłaszaniem się ofiar i ujawnianiem kolejnych, czasami niestety ukrywanych przez lata przypadków. Nadal jednak część ofiar może odczuwać lęk przed opowiadaniem o swoich krzywdach, z uwagi na poczucie wstydu i obawę przed reakcją społeczności lokalnej. Szczególna trudność może dotyczyć chłopców i młodych mężczyzn, którzy stanowią większość ofiar przestępstw seksualnych duchownych – w świadomości społecznej stereotypową ofiarą przestępstwa seksualnego jest bowiem raczej „słaba kobieta, która uległa silniejszemu mężczyźnie” lub ewentualnie małe, bezbronne dziecko. Natomiast nastolatek lub młody mężczyzna przyznający się, że padł ofiarą przemocy seksualnej naraża się niestety często na drwiny, kwestionowana jest jego męskość, zarzuca mu się, że jako mężczyzna mógł się obronić itp. Tego rodzaju krzywdzące przekonania i stereotypy istotnie utrudniają ofiarom przełamanie obawy i wstydu.

Z dr Anną Wilk, wykładowcą akademickim, radcą prawnym i autorką publikacji naukowych na temat odpowiedzialności Kościoła za szkody wyrządzone przez przestępstwa seksualne duchownych – rozmawia Anna Ruszczyk.

Jakie są przyczyny i motywy przestępstw seksualnych wśród duchownych?

Główną motywacją jest pewnie, tak jak w przypadku wszystkich przestępstw seksualnych, chęć zaspokojenia popędu płciowego. Oczywiście mogą się także zdarzyć sprawcy z zaburzeniami preferencji seksualnych, takimi jak pedofilia czy ekshibicjonizm. Specyfika przestępczości seksualnej duchownych wiąże się przede wszystkim z faktem, iż zaliczają się oni do zawodów zaufania społecznego, podobnie jak np. lekarze czy nauczyciele, a autorytet i zaufanie, jakim się cieszą, może im ułatwiać podporządkowanie sobie ofiary w celu jej seksualnego wykorzystania.

Które z czynników kryminogennych mają wpływ na przestępczość seksualną w Kościele?

Kwestia czynników kryminogennych budzi spore wątpliwości w doktrynie. Wśród najistotniejszych wskazuje się tzw. kulturę klerykalną, czyli przekonanie o wyższości duchowieństwa nad stanem świeckim oraz o wyjątkowej pozycji kapłana w społeczeństwie. Taka wyjątkowa pozycja społeczna duchownego jako swego rodzaju „pomazańca bożego” wyposaża go w autorytet i poczucie władzy, co sprawia, że ofierze trudno mu się przeciwstawić, a z kolei społeczeństwu trudno uwierzyć, aby ten „pomazaniec boży” dopuścił się przestępstw seksualnych. Jako potencjalny czynnik ryzyka wymienia się także hierarchiczną strukturę organizacyjną Kościoła, opartą na podporządkowaniu, która może sprzyjać nie tyle samemu popełnianiu przestępstw seksualnych, co raczej ukrywaniu informacji o tych przestępstwach z obawy przed reakcją przełożonych lub stratami wizerunkowymi. Kontrowersyjny jest natomiast wpływ celibatu na przestępczość seksualną wśród duchownych – wielu badaczy odrzuca tezę o powiązaniu tych zjawisk.

Czy Pani zdaniem celibat może mieć wpływ na przestępczość seksualną?

W mojej ocenie samo życie w stanie wolnym niekoniecznie musi sprzyjać przestępczości seksualnej, gdyż nawet osoba nie mająca stałego partnera życiowego jest w stanie – jeżeli chce – zaspokoić popęd seksualny, nawiązując z inną osobą relację polegającą tylko na wzajemnych stosunkach seksualnych. Należy także mieć na uwadze, że wielu przestępców seksualnych, to osoby posiadające żony i dzieci. Problemem może być natomiast pewne tabu, które towarzyszy seksualności duchownych – skoro oficjalnie mają oni żyć w celibacie, mogą mieć trudność z otwartym szukaniem dorosłego partnera seksualnego np. w internecie z obawy przed tym, że sprawa wyjdzie na jaw i zostaną ukarani przez przełożonych. To z kolei może skłaniać, zwłaszcza osoby z zaburzeniami preferencji seksualnych, do wykorzystywania seksualnego osób, które łatwiej zastraszyć i zmusić do milczenia, takich jak np. dzieci.

Możemy otwarcie mówić o krzywdach ze strony katolickich duchownych, czy nadal jest to temat tabu?

Wydaje się, że tabu zostało przełamane w związku z coraz śmielszym zgłaszaniem się ofiar i ujawnianiem kolejnych, czasami niestety ukrywanych przez lata przypadków. Nadal jednak część ofiar może odczuwać lęk przed opowiadaniem o swoich krzywdach, z uwagi na poczucie wstydu i obawę przed reakcją społeczności lokalnej. Szczególna trudność może dotyczyć chłopców i młodych mężczyzn, którzy stanowią większość ofiar przestępstw seksualnych duchownych – w świadomości społecznej stereotypową ofiarą przestępstwa seksualnego jest bowiem raczej „słaba kobieta, która uległa silniejszemu mężczyźnie” lub ewentualnie małe, bezbronne dziecko. Natomiast nastolatek lub młody mężczyzna przyznający się, że padł ofiarą przemocy seksualnej naraża się niestety często na drwiny, kwestionowana jest jego męskość, zarzuca mu się, że jako mężczyzna mógł się obronić itp. Tego rodzaju krzywdzące przekonania i stereotypy istotnie utrudniają ofiarom przełamanie obawy i wstydu. Istotny problem istnieje także w przypadku osób, które mają trudności z komunikowaniem się z otoczeniem i często nie są w stanie opowiedzieć o tym, co je spotkało, np. bardzo małych dzieci, osób głuchoniemych czy niepełnosprawnych intelektualnie – niestety media donoszą, że zdarzały się także przypadki wykorzystywania takich osób.

Jaki wpływ na dorosłe życie może mieć tak traumatyczne zdarzenie?

Wiele ofiar przestępstw seksualnych jeszcze przez długie lata po tych zdarzeniach cierpi na różnego rodzaju zaburzenia, takie jak lęki, depresja, obniżone poczucie własnej wartości, trudności z nawiązywaniem relacji intymnych. W przypadku ofiar duchownych specyficzną reakcją jest też często odejście od Kościoła, spowodowane utratą zaufania do księży.

W jaki sposób można zapobiegać przestępczość seksualnej duchownych, którzy swoich ofiar upatrują właśnie wśród osób głuchoniemych i niepełnosprawnych?

Przede wszystkim poprzez należyty proces rekrutacji personelu do placówek zajmujących się takimi osobami i koordynację współpracy różnych instytucji, tak aby nie doszło do sytuacji takiej, jak np. opisana niedawno przez media, gdzie były duchowny, oskarżony przez niepełnosprawnego chłopca o przestępstwo seksualne, pracował jako nauczyciel w świeckiej szkole, gdyż ta nie miała informacji o toczącym się postępowaniu prokuratorskim, ani też o przyczynach wydalenia tej osoby ze stanu kapłańskiego, które wedle informacji medialnych związane były z wcześniejszymi zarzutami dotyczącymi wykorzystywania dzieci. Konieczne jest szersze stosowanie środków zapobiegawczych w postaci zawieszenia oskarżonych w tego typu sprawach w czynnościach służbowych lub wykonywaniu zawodu.

Kim najczęściej są ofiary duchownych dopuszczających się przestępstw seksualnych?

Wyniki badań wskazują, że większość ofiar duchownych stanowią chłopcy (np. w USA, wedle jednego z raportów, aż 80 %). Niekiedy prowadzi to do wniosku o rzekomym kryminogennym wpływie orientacji homoseksualnej sprawców. Wniosek ten wydaje się jednak pochopny, gdyż w literaturze kryminologicznej wskazuje się, że orientacja homoseksualna sama w sobie nie jest czynnikiem ryzyka, zaś mężczyźni homoseksualni (nie tylko księża) nie stanowią dla dzieci większego zagrożenia niż mężczyźni heteroseksualni. Taki, a nie inny dobór ofiar można jednak wytłumaczyć np. tym, że duchowni mają większy dostęp do chłopców niż do dziewczynek – przykładowo, posługę ministrantów pełnią tradycyjnie raczej chłopcy. Badania przytaczane w literaturze pokazują także, że w oczach niektórych sprawców relacje seksualne z nastoletnimi chłopcami są postrzegane jako mniej grzeszne niż relacje z kobietami i tym samym nie łamiące celibatu. Na pewno szczególnie narażone na wykorzystanie seksualne, nie tylko zresztą przez księży, są osoby nieporadne, niepełnosprawne, pochodzące z ubogich rodzin, które łatwo od siebie uzależnić.

O jakich przestępstwach na tle seksualnym najczęściej mówią ofiary duchownych?

Pod względem prawnokarnym czyny te wyczerpują zazwyczaj znamiona gwałtów lub innych czynności seksualnych. Zdarzają się jednak także np. przypadki prezentowania małoletnim treści pornograficznych. W związku z problemem przestępstw seksualnych w Kościele możemy jednak mieć do czynienia także z innymi przestępstwami, a mianowicie przestępstwami przeciwko wymiarowi sprawiedliwości – przede wszystkim karalnym zaniechaniem denucjacji, czyli „tuszowaniem” przestępstw seksualnych duchownych przez ich przełożonych.

Jakie kroki prawne, działania powinny podjąć ofiary przestępstw seksualnych, aby ich sprawa nie została zatuszowana przez Kościół?

Przede wszystkim nie należy poprzestawać na zgłoszeniu sprawy przełożonym kościelnym, ale zawiadomić także organy ścigania. Generalnie im szybsze działanie, tym lepiej, gdyż spóźniona reakcja może spowodować problemy dowodowe. W przypadku dzieci nieoceniona jest rola rodziców, którzy mogą dostrzec sygnały świadczące o tym, że dziecko doznało krzywdy, nawet jeżeli o tym nie mówi.

Z jakimi problemami muszą się zmierzyć osoby, które zostały wykorzystane seksualnie przez księży?

Problemem może być udział w postępowaniu sądowym i konfrontacja ze sprawcą, a także opowiadanie obcym osobom – sędziemu, prokuratorowi o swoich krzywdach. Niekiedy nie ma też możliwości pociągnięcia sprawcy do odpowiedzialności z uwagi na przedawnienie – niestety wiele ofiar ma odwagę mówić dopiero po upływie wielu lat. Problemem może być także uzyskanie odpowiedniego zadośćuczynienia finansowego za doznaną krzywdę, gdyż sprawcy zazwyczaj nie posiadają majątku, a dochodzenie roszczeń od zatrudniających ich instytucji kościelnych (np. diecezji, parafii, zgromadzeń zakonnych) może być utrudnione z uwagi na nieprecyzyjną treść przepisów prawa cywilnego. Przykładem może być często powoływany w tym kontekście art. 430 Kodeksu cywilnego, zgodnie z którym kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności. Należy bowiem zwrócić uwagę, że przepis ten wymaga, aby pomiędzy wykonywaniem przez sprawcę powierzonych mu czynności a wyrządzeniem szkody istniał związek (świadczy o tym sformułowanie „przy wykonywaniu powierzonej czynności”). Tymczasem sprawcom przestępstw seksualnych nikt przecież nie zlecał wykorzystywania seksualnego dzieci, lecz zupełnie inne czynności, takie jak opieka nad ministrantami czy katecheza. Zwierzchnicy kościelni pozwani na podstawie art. 430 KC powołują się więc na to, że do wyrządzenia szkody doszło nie „przy wykonywaniu” czynności powierzonych księdzu, lecz jedynie „przy okazji” ich wykonywania, gdyż zakres powierzonych czynności nigdy nie obejmuje przecież wykorzystywania seksualnego innych osób. Być może jednak dojdzie do ukształtowania się korzystnej dla pokrzywdzonych linii orzeczniczej, gdyż pojawiły się już pierwsze orzeczenia (w tym Sądu Najwyższego) liberalnie traktujące wykładnię art. 430 KC i przyjmujące odpowiedzialność kościelnych osób prawnych za szkody wyrządzone przez duchownych – sprawców przestępstw seksualnych. Wedle wykładni liberalnej wystarczające dla przyjęcia odpowiedzialności zwierzchnika jest bowiem wykazanie, że powierzenie wykonywania czynności znacząco ułatwiło sprawcy wyrządzenie szkody – tak może być np. właśnie w przypadku powierzenia kapłanowi katechezy i wyposażenia go w ten sposób w autorytet nauczyciela oraz stworzenie mu możliwości kontaktu z dziećmi.

Kościół, wierni, lokalna społeczność. Jakie są najczęstsze reakcje na informacje o wykorzystaniu seksualnym osoby nieletniej przez duchownego?

W samym Kościele na pewno wiele się zmieniło w porównaniu choćby ze stanem sprzed kilku dekad. Zarówno Stolica Apostolska, jak i wiele episkopatów krajowych, w tym polski, wydały odpowiednie wytyczne regulujące postępowanie w takich przypadkach i obowiązek zgłaszania ujawnionych przypadków organom ścigania. Powstało także wiele innych inicjatyw wewnątrzkościelnych – z tych polskich można wymienić np. utworzenie Fundacji Św. Józefa, wspierającej osoby pokrzywdzone czy powołanie przez zakon dominikanów niezależnej komisji wyjaśniającej przypadki ujawnione w ramach tego zgromadzenia. Niemniej jednak zdarzają się także przypadki reakcji negatywnych, do których należą przytaczane w mediach wypowiedzi niektórych duchownych, zmierzające do umniejszenia problemu czy postrzegające nagłaśnianie zjawiska w kategoriach „ataku na Kościół”. Wydaje się jednak, że procesu wewnętrznego oczyszczenia Kościoła nie da się już zatrzymać, gdyż groziłoby mu to poważnymi stratami wizerunkowymi. Jeżeli bowiem chodzi o reakcję wiernych, to widoczny jest trend laicyzacji, zmniejszania wpływów Kościoła i odchodzenia wiernych od Kościoła, który – jak się wydaje – w znacznym stopniu związany także z procederem przestępstw seksualnych w Kościele. Oczywiście, nie jest to jedyna przyczyna, gdyż zjawisko laicyzacji społeczeństw, głównie zachodnich ma wiele przyczyn, takich jak chociażby wzrost zamożności, niemniej jednak z wielu przeprowadzonych sondaży wynika, że problem pedofilii jest często wymieniany jako czynnik uzasadniający niechęć lub brak zaufania respondentów do instytucji Kościoła. O ile jednak w skali ogólnej społeczeństwo wyraża raczej zgodne potępienie tego typu zjawisk, o tyle zdarza się, że reakcja jest inna w przypadku gdy problem dotyczy znanego ludziom księdza, będącego autorytetem w małej społeczności lokalnej. W tego typu sytuacjach zdarzało się, że społeczności lokalne broniły sprawcy, a nie chciały dać wiary osobom pokrzywdzonym.

W jaki sposób uregulowana jest kwestia tajemnicy spowiedzi w odniesieniu do małoletnich ofiar przestępstw seksualnych?

Tajemnica spowiedzi jest bezwzględnie chroniona przez przepisy procedury zarówno karnej, jak i cywilnej. Duchowny nie może więc być zmuszony do ujawnienia podczas przesłuchania przestępstw, o których dowiedział się podczas spowiedzi. Niemniej w niektórych krajach, np. w USA i Australii podjęto próby ograniczenia tajemnicy spowiedzi w przypadku przestępstw seksualnych wobec małoletnich.

Czy Pani zdaniem ograniczenie tajemnicy spowiedzi w Polsce byłoby dobrym rozwiązaniem w przypadku spraw karnych?

Jakkolwiek z przestępstwami seksualnymi należy walczyć w sposób zdecydowany, to jednak wybór środków tej walki musi być przemyślany. W mojej ocenie zniesienie czy ograniczenie tajemnicy spowiedzi mogłoby prowadzić do jeszcze większego zaognienia atmosfery wokół problemu pedofilii w Kościele. W ten sposób możemy stworzyć swego rodzaju „męczenników”, czyli duchownych odmawiających ujawnienia tajemnicy spowiedzi nawet za cenę więzienia, co z kolei będzie stanowić znakomity argument dla środowisk postrzegających nagłaśnianie problemu nadużyć seksualnych w Kościele w kategoriach „ataku na Kościół”. Jest jednak i zastrzeżenie natury etycznej, gdyż wyjątek od zasady ochrony zaufania pomiędzy penitentem a duchownym może dać początek dalszym uchyleniom ochrony różnego rodzaju tajemnicy zawodowej (np. lekarskiej, adwokackiej), co nie byłoby korzystne z punktu widzenia ochrony praw człowieka.

Jaką realną pomoc mogą otrzymać ofiary przestępstw seksualnych, zarówno nieletnie ofiary jak i osoby, które dopiero będąc dorosłymi zdecydowały się opowiedzieć o doznanej krzywdzie?

Kluczowe są przede wszystkim dwa rodzaje pomocy – prawna i psychologiczna, a czasem także psychiatryczna. Tę pierwszą świadczą oczywiście adwokaci i radcy prawni, jak również różnego rodzaju organizacje wspierające ofiary przestępstw. Organizacje pozarządowe często zapewniają również bezpłatną pomoc psychologiczną lub psychiatryczną, gdyż niestety w warunkach polskich może być z tym problem z uwagi na powszechnie znany brak dostatecznej ilości specjalistów i ośrodków – chociażby problemy psychiatrii dziecięcej są już od dawna nagłaśniane przez media.

Przykładowo, sprawa wykorzystania seksualnego osoby małoletniej przez duchownego wychodzi na jaw. Jaka kara czeka sprawcę przestępstwa?

Większość przepisów dotyczących przestępstw seksualnych przewiduje karę pozbawienia wolności, choć jej wymiar jest różny w zależności od kwalifikacji prawnej. Przykładowo, przestępstwo zgwałcenia małoletniego poniżej 15 roku życia jest zbrodnią, a więc wymiar kary nie może być krótszy niż 3 lata. Istotne jest także orzeczenie środka karnego zakazu wykonywania zawodów związanych z kontaktem z dziećmi, który jest orzekany obligatoryjnie, na czas określony lub dożywotnio. Natomiast w ramach procedur wewnątrzkościelnych najsurowszą karą jest wydalenie ze stanu duchownego.

W jaki sposób Pani zdaniem powinno się rozmawiać o zjawisku przestępczości seksualnej wśród duchownych?

Wydaje się, że ten temat przestał już być społecznym tabu, gdyż mówi się o nim sporo, natomiast należy ubolewać nad brakiem odpowiedniej edukacji antyprzemocowej dzieci. Dotyczy to nie tylko przestępstw seksualnych, ale również wszelkich innych przestępstw, takich jak chociażby przemoc w rodzinie i grupie rówieśniczej czy oszustwa, zwłaszcza internetowe. Brak takiej edukacji powoduje większą podatność na stanie się ofiarą przestępstwa, a także bezradność osób pokrzywdzonych. Z punktu widzenia sprawców „idealna” ofiara to oczywiście taka, która nie wie, co robić w sytuacji przestępstwa, komu ten fakt zgłosić i do kogo udać się po pomoc. Powinno się zatem uświadamiać dzieci i młodzież, że wszelkie formy zachowania, które budzą u nich wstyd, zażenowanie i lęk, takie jak np. dotykanie w miejscach intymnych, obnażanie się, prezentowanie pornografii, składanie propozycji seksualnych są nieakceptowalne i powinny być natychmiast zgłaszane rodzicom lub wychowawcom. Niedopuszczalne jest np. obracanie faktu dotykania w miejscach intymnych w żart czy bagatelizowanie sprawy, gdyż sprawca, zachęcony brakiem reakcji, może następnym razem posunąć się dalej, np. do gwałtu. Istotne jest także, aby dzieci i młodzież wiedziały, co robić w sytuacji kiedy to właśnie osoba najbliższa lub darzona zaufaniem dopuszcza się takich czynów – np. rodzic, nauczyciel, wychowawca, lekarz lub właśnie duchowny. Tego typu tematy powinny być poruszane także w czasie lekcji religii lub etyki w szkole, oczywiście w formie dostosowanej do wieku i percepcji uczniów.

Dziękuję za rozmowę

Facebook