Dziennikarskie śledztwo Fronisza. „Kartel”

fragm.okładki "Kartel" Mariusz Staniszewski

Cieszę się, że są tacy dziennikarze, którzy nie boją się podejmować wyzwań. Nie wahają się brać pod lupę trudne sprawy. Kochają analizować, szukać, pytać. Nie odpuszczają pragnąc dotrzeć do prawdy, nawet za wszelką cenę. Nieustannie ryzykują. Poruszają się po nieznanym i niebezpiecznym terenie, a każdy ich ruch śledzony jest przez drugą stronę. Domyślacie się przez kogo? Takim dziennikarzom śnią się koszmary, które o świcie zlewają się z równie koszmarną rzeczywistością. Któregoś dnia, zupełnie nieświadomie, stają się elementem trybu napędzającego strach. Kupują bilet do świata, z którego nie ma już odwrotu.

Poznajcie Krzysztofa Fronisza, zdolnego, ambitnego dziennikarza, który niechcący zabił. Albo nie zabił. Człowieka, którego ciekawość popchnęła do piekła. Wierzcie mi, spadając ze schodów spotykał coraz to dziwniejsze kreatury. Poznał smak i zapach zła, spojrzał w oczy największym mętom i mendom. Krzysztof, mój faworyt z racji wykonywanego zawodu, nie poddał się. Bohatersko znosił nieprzyjemności zaserwowane przez ludzi z kartelu, miejsca, w którym działy się sceny dantejskie, a erotyka mieszała się z przemocą. Ciekawa opowieść, trzeba przyznać, że zarówno bohaterowie jak i wydarzenia intrygują, i to bardzo. Niekończące się tarapaty, serie zgonów i nieszczęść. Uwikłanie, wplątanie, dokładnie to miałam na myśli czytając „Kartel” Mariusza Staniszewskiego. Niby nikt nie chciał źle, ale trup ścielił się gęsto. Podoba mi się misja, której podjął się Krzysztof. Odważnie, może nawet pochopnie. Intryga i zagadkowość. W tej powieści aż roi się od sekretów, szeptanych na ucho tajemnic, ukradkowych spojrzeń, dziwnych postaci pojawiających się w najmniej oczekiwanych momentach. Nastrój i aura tajemniczości towarzyszą nam od pierwszej strony po ostatnią. Do końca nie wiadomo, jak ta historia się zakończy. Wszystkie warianty brane są pod uwagę, a autor stosuje taktykę zmyłek.

Zdecydowanym atutem tej historii są wielowarstwowe, bogate kreacje bohaterów, ich wewnętrzne rozterki, psychologiczne bitwy, różnorodność charakterów. Łączy ich tajemnica, którą jedni chcieliby ukryć przed światem, drudzy wprost przeciwnie, wydobyć na wierzch i powiedzieć: tak było naprawdę. Historia lubi niedopowiedzenia, okruchy prawd i domysłów, opowieści przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Są też i tacy, którzy ze wszech miar łakną prawdy, dążą do poznania źródeł, dokumentów i faktów. Stają się niezależnymi badaczami. Każda niezależność ma jednak swoją cenę, o której przeczytacie w „Kartelu”. Ciekawe połączenie historii, specsłużb i mediów. Nic tak nie dodaje pikanterii aferom jak kłamstwa, które wychodzą spod igieł największych autorytetów świata nauki i biznesu. Mnogość wątków poruszonych w powieści sprawia, że czyta się ją wyśmienicie. Dobra zabawa murowana, tym bardziej, że pojawia się postać „Betonowego Archeologa”. Układy, konszachty, ludzie od mokrej roboty. W tej historii każdy ma do odegrania swoją własną rolę, dobrzy przechodzą na mroczną stronę, by powrócić z niej jeszcze silniejszymi. Tylko czy to w ogóle możliwe? Czy można być dobrym i złym jednocześnie? Czym w ogóle jest dobro, kto kreuje naszą rzeczywistość? Mariusz Staniszewski obnaża prawdę o światku medialno-mafijnym, w którym naczelną zasadą jest brak zasad. Bohaterowie mierzą się z wyzwaniami stawianymi przez coraz bardziej nieznośną prozę życia. Czy docieranie do prawdy musi być okupione krwią, potem i łzami?

Dużo rozważań i refleksji. Warstwa kulinarna historii przeplata się z krwistym kryminałem doprawionym wątkami sensacyjnymi. Ludzie trzymający władzę, macki sięgające do kontrwywiadu i gangsterskie klimaty. Wszystko to znajdziecie w „Kartelu”. Co łączy palestrę, media i przestępców? Jakimi prawami rządzi się życie w redakcji? Dlaczego porządni ludzie spotykają na swojej drodze prymitywnych bandziorów? Na te pytania oraz wiele innych związanych z psychologią strachu i władzy odpowiedzi szukajcie w powieści „Kartel”. Cudowna nazwa, której znaczenie również odkryjecie śledząc losy ambitnego dziennikarza. Nieoczywiste zakończenia poszczególnych wątków, misternie utkane sieci niewyjaśnionych zbrodni, akcja, która ani na chwilę nie zwalnia tempa. Jeśli szukacie kryminalnej rozrywki, intrygującej historii i multum niesztampowych postaci, koniecznie sięgnijcie po „Kartel” Mariusza Staniszewskiego. To historia, która mogłaby wydarzyć się naprawdę. Tacy ludzie, jak Krzysztof Fronisz, istnieją. Kroczą ciemną doliną, niedostrzegani przez naczelnych i sekretarzy. Skąd ja to znam? Robią swoje, nawet gdy inni życzą im wszystkiego najgorszego. Zdumiewające, jak bardzo można polubić bohatera powieści, który mieszka w tej samej dzielnicy, ale nigdy nie znajduje czasu na rozmowę, na wypicie aromatycznej kawy. Kto wie, może spotkacie go w „Barze Rycerskim”, albo w jakiejś obleśnej spelunie. Wszystko jest możliwe. Historia Krzyśka dowodzi, że można dotrzeć do broni silniejszej niż bomba atomowa.

Autor: Mariusz Staniszewski
Tytuł: Kartel
Wydawca: Wydawnictwo ZYSK I S-KA
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 416

Facebook