SPECYFIKA I DZIAŁANIE GRUP INTERWENCYJNYCH SŁUŻBY WIĘZIENNEJ

źródło: OISW w Gdańsku

Grupy interwencyjne budują ludzie, którzy faktycznie robią to co lubią. To są ludzie wyselekcjonowani pod względem psychologicznym i odporni na sytuacje stresowe. Przechodzą testy sprawnościowe, które muszą zaliczyć. Tutaj jest pełen profesjonalizm. Muszą być przygotowani na różne trudne sytuacje, dostają telefon i muszą działać.

Z dowódcą Grupy Interwencyjnej Służby Więziennej Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku – rozmawia Anna Ruszczyk.

Kiedy i dlaczego powstały Grupy Interwencyjne Służby Więziennej?

Grupy Interwencyjne zostały oficjalnie utworzone w 2010 roku. Wcześniej, nieoficjalnie, działały grupy nieetatowe. Zadania te wykonywali funkcjonariusze pełniący na co dzień służbę w dziale ochrony. Spotykali się po godzinach, po pracy, razem trenowali i wylewali pot na ćwiczeniach. Gdy zaistniała potrzeba interwencji, wzywani byli przez dowódcę zmiany. Powstanie Grup Interwencyjnych było jednym z elementów reformy Służby Więziennej. Ówczesny Dyrektor Generalny powołał na mocy rozporządzenia 15 grup interwencyjnych po 16 funkcjonariuszy w każdej. Te etatowe grupy funkcjonują na terenie całego kraju.

Na czym polegało kształtowanie oficjalnie działających Grup Interwencyjnych SW? Czy przyszedł z góry jakiś program, pojawili się liderzy, którzy mieli za zadanie wszystko sformalizować, uporządkować?

Z uwagi na fakt, że były to grupy nieetatowe, istniała potrzeba ich sformalizowania. Dyrektor Generalny Służby Więziennej dostrzegł potrzebę funkcjonowania takich grup. Funkcjonariusze szczebla centralnego odpowiednio tym projektem pokierowali i dzięki temu w roku 2010 podjęto decyzję o formalizacji Grup Interwencyjnych Służby Więziennej.

Jakie zmiany odczuliście?

Na pewno nadzieje były duże. Każdy sobie to w jakiś sposób wyobrażał, że będziemy działać na kształt policyjnych SPAP-ów, że będzie to praca odmienna od dotychczasowej. I faktycznie po części tak się stało. Ja przyszedłem do grupy, ponieważ dzięki temu mogłem robić to, co lubię, wykorzystać swoje umiejętności i doświadczenie zdobywane przez lata, mogłem trenować, a jednocześnie spełniać się w pracy. W każdej jednostce okręgu gdańskiego były osoby chętne do wykazania się w grupie, zademonstrowania tego, co potrafią. Wystarczyło ich ściągnąć w jedno miejsce, a następnie scalić w jeden dobrze działający zespół. Czy coś szczególnego odczuliśmy? Ciężko powiedzieć, na pewno teraz mamy inne obowiązki. W tym, co obecnie robimy, jest pasja, tutaj nie ma nudy i rutyny.

Jak wygląda kwestia szkoleń, rozwijania umiejętności, które już posiadacie?

Jak już wcześniej wspomniałem, obecnie funkcjonuje 15 grup interwencyjnych. Oprócz tego, że każda grupa pod nadzorem wyższych przełożonych doskonali się sama pod kątem specyfiki, miejsca i charakteru wykonywania zadań służbowych, nawiązuje również kontakty z innymi służbami mundurowymi. My mamy to szczęście, że na naszym terenie jest zarówno Formoza, Grom – oddział wodny, jak i Straż Graniczna oraz naturalnie, Policja. Dzięki przychylności przełożonych z obu stron, obecnie współpracujemy z Samodzielnym Pododdziałem Antyterrorystycznym Policji, a także ze Strażą Graniczną (Wydziałem Zabezpieczenia Działań oraz Zespołem Interwencji Specjalnych). Warto podkreślić, że nasza formacja jest młoda, ma dopiero sześć lat. Dlatego chętnie korzystamy z wiedzy i doświadczenia naszych kolegów.

Jeździcie na zawody?

Oczywiście, dzięki temu mamy możliwość konkurowania i sprawdzenia się z najlepszymi. Przyjeżdżają SPAP, ABW, BOR, CBŚP. Można z całą pewnością stwierdzić, że umiejętnościami, aż tak znacznie od nich nie odbiegamy, ale prawda jest taka, że różnimy się zadaniami, które na co dzień wykonujemy. My działamy w jednostkach penitencjarnych, na terenie otoczonym murem, oczywiście wyjątek stanowią konwoje, które realizujemy poza ich obrębem. Inne służby natomiast działają na zewnątrz, na ulicy.

źródło: OISW w Gdańsku

źródło: OISW w Gdańsku

Czym się różni Wasza praca od pracy policjanta?

Pracujemy z osadzonymi, którzy generalnie są już wcześniej rozpoznani. Wiemy zatem, z kim mamy do czynienia, możemy zajrzeć w akta, gdzie znajdują się informacje na ich temat, wysłuchać opinii wychowawcy, psychologa, którzy bezpośrednio pracują z nimi na co dzień. Jest to niewątpliwie nasza przewaga. Jeżeli nagle osadzony staje się agresywny, staramy się poznać tego przyczynę, ustalić, czy ma jakieś zaburzenia, czy w przeszłości przejawiał już tego typu zachowania, jakie może być podłoże agresji. Na terenie jednostki penitencjarnej działamy bez broni, musimy zdać się na nasze umiejętności. Policjanci przy interwencjach bardzo często nie znają osoby, wobec której podejmują interwencję, nie wiedzą, z kim mają do czynienia. To jest największa różnica.

Jakie siły i środki możecie wykorzystywać?

Podczas interwencji wykorzystujemy takie siły i środki, aby zapewnić maksimum bezpieczeństwa zarówno interweniującym funkcjonariuszom, jak i osadzonym. Oczywiście w miarę potrzeby, po dokonaniu rozpoznania, w każdej chwili można wykorzystać większą ilość funkcjonariuszy. Jeśli chodzi o środki, to oczywiście dysponujemy środkami przymusu bezpośredniego wymienionymi w ustawie.

To dobrze, że nie posiadacie broni na terenie więzienia?

W czasie interwencji nie musimy posiadać broni, nie ma takiej potrzeby. W przeciwieństwie do policji generalnie wiemy, z kim mamy do czynienia, a mianowicie z osadzonym, który broni palnej nie posiada. Jesteśmy grupą wyszkoloną, dysponujemy środkami przymusu bezpośredniego, polegamy na swoich umiejętnościach, wzajemnym zaufaniu. W trakcie interwencji w celu obezwładnienia osadzonego używamy siły fizycznej, a w razie potrzeby wykorzystujemy także inne dostępne środki, takie jak np. tarcze ochronne. Policja, która do końca nie wie, czym dysponuje napastnik, wchodzi z bronią i wrzuca granat hukowo-błyskowy.

Broni używacie na zewnątrz?

W broń jesteśmy wyposażeni podczas realizacji czynności konwojowych poza terenem jednostki penitencjarnej. Dlatego też szkolimy się z posługiwania bronią tak, jak inne służby. Odbywamy programowe strzelania podobnie jak wszyscy funkcjonariusze, oprócz tego mamy dodatkowe treningi i zajęcia na strzelnicy. Dużo czasu poświęcamy również na trening manualny z bronią.

Mieliście taką sytuację, gdy trzeba było użyć broni?

Na szczęście nie. Proszę pamiętać, że jesteśmy grupą wyselekcjonowaną i wyszkoloną. Pokazujemy się, emanuje z nas zdecydowanie, dyscyplina. Poruszamy się w zwartym szyku. Inaczej też jesteśmy ubrani i lepiej wyposażeni. To wszystko budzi respekt u osadzonych.

Na jakie zagrożenie ze strony osadzonych musicie być przygotowani?

Na każde. Generalnie przewozimy najniebezpieczniejszych osadzonych. Zawsze istnieje ryzyko podjęcia próby odbicia osadzonego z konwoju. Bardzo często wyjeżdżamy z osadzonymi na badania do pozawięziennych placówek zdrowia. Zdarzają się przypadki, gdy osadzeni przejawiają niewłaściwe zachowanie wobec lekarza udzielającego im pomocy. Czasami próbują wymusić na nim jakiś zabieg medyczny, operację. Tak się zdarza np. wówczas, gdy przywozimy ich do szpitala po dokonaniu samouszkodzenia w postaci połyku, to jest połknięciu ostrza golarki czy też innych elementów metalowych. Lekarz w sposób kulturalny tłumaczy osadzonemu, że ciało obce wydali się w sposób naturalny, a przeprowadzenie zabiegu operacyjnego mogłoby rodzić więcej negatywnych powikłań niż korzyści. Taka informacja bardzo często nie spełnia oczekiwań osadzonego i wówczas wzrasta ryzyko, że może on usiłować wyładować swoje niezadowolenie na personelu szpitala i na takie zdarzenia jesteśmy przygotowani. Konwojujemy osadzonych również na ceremonie pogrzebowe członków ich rodzin. Realizowaliśmy na przykład czynności konwojowe z osadzonym, który był domniemanym zabójcą przywódcy rywalizujących ze sobą grup przestępczych. Zachodziła obawa, że przestępcy będą chcieli się na nim zemścić. W związku z powyższym realizowaliśmy czynności konwojowe przy wsparciu Policji. Natomiast w jednostce penitencjarnej działamy na pierwszej linii. Jeżeli osadzony jest agresywny, niszczy sprzęt kwaterunkowy w celi mieszkalnej, krzyczy, kategorycznie odmawia wykonywania poleceń przełożonych, to wówczas działamy. A wtedy musimy być przygotowani na każdy scenariusz. Taki osadzony może być uzbrojony w nóż albo inny przedmiot niebezpieczny, wykonany np. z blachy od puszki po konserwie, żyletkę itp. Zdarzały się przypadki, że osadzeni obrzucali nas fekaliami.

źródło: OISW w Gdańsku

źródło: OISW w Gdańsku

Dużo jest takich przypadków prób samookaleczeń wśród osadzonych?

Trudno jest mi powiedzieć, czy jest ich dużo, ale zawsze się zdarzały i zdarzać się będą. Jest zdarzenie, sytuacja kryzysowa, a my jesteśmy od tego, żeby ją rozwiązać.

Jak jesteście przygotowani na ewentualny bunt w więzieniu?

Oczywiście jesteśmy przygotowani i na taką możliwość, wiemy, jak należy postępować. Gdy zaistnieje taka konieczność, możemy otrzymać wsparcie Grup Interwencyjnych Służby Więziennej z innych okręgów. Mamy ujednolicony system szkolenia, dlatego też bez względu na to, z jakiego okręgu otrzymamy wsparcie i bez względu na ilość funkcjonariuszy GISW uczestniczących w działaniach, zawsze będziemy działać w taki sam sposób.

Zdarzały się już takie przypadki w których trzeba było wezwać inne grupy?

Nie zdarzyło się, aby istniała potrzeba wsparcia innych grup interwencyjnych w konkretnych działaniach. Ćwiczymy natomiast współdziałanie na przypadek, gdyby taka potrzeba zaistniała. Zdarzały się natomiast takie sytuacje, gdy zagrożony był porządek i bezpieczeństwo konkretnej jednostki, na przykład w związku ze zbiorową odmową przyjęcia posiłków przez grupę osadzonych. Wówczas byliśmy przygotowani na wypadek dalszej eskalacji wydarzeń. W tamtym przypadku skończyło się na rozmowach z osadzonymi.

Jak wygląda dobór i selekcja do grup interwencyjnych służby więziennej?

Przede wszystkim trzeba być funkcjonariuszem Służby Więziennej, ważne jest, aby kandydat do GISW miał doświadczenie w postaci minimum dwóch lat służby w jednostce podstawowej, a także ukończył szkołę podoficerską. Pomimo tego, że przed przyjęciem do służby wobec kandydata przeprowadza się badania psychologiczne, lekarskie i testy sprawnościowe, to chcąc zostać przyjętym do naszej grupy ponownie zostaje się objętym badaniom, bardziej szczegółowym, pod kątem przydatności do specyficznej formacji, jaką jest GISW.

Co czeka kandydatów na takim teście sprawnościowym?

Na przykład jest podciąganie na drążku i bieg na tysiąc metrów w określonym czasie, a więc trzeba być szybkim i silnym. Jak najbardziej na korzyść kandydata jest posiadanie umiejętności strzeleckich, w walce wręcz, czy posiadanie tytułu ratownika medycznego, kursu kwalifikowanej pierwszej pomocy. Od kandydata wymaga się posiadania dobrej opinii, informacje zawarte w aktach to nie wszystko. Tutaj ważne jest zaufanie, jesteśmy hermetyczną i niewielką grupą, musimy na sobie polegać.

źródło: OISW w Gdańsku

źródło: OISW w Gdańsku

Rozumiem, że u Was nie ma zbyt dużej rotacji?

Nie ma, służba jest bardzo ciekawa, wykonujemy różnorodne zadania. Każdy, kto do nas przychodzi, robi to pasji. To nie jest dwunastogodzinna służba w oddziale, tutaj ciągle coś się dzieje. Jesteśmy wzywani do rozwiązywania kryzysowych sytuacji. Rotacja naprawdę jest znikoma. Ma ona miejsce zwykle przy przenoszeniu się funkcjonariusza do innej jednostki penitencjarnej ze względu na zmianę miejsca zamieszkania.

Co robicie w sytuacji, gdy dowiecie się o nielegalnym kontakcie funkcjonariusza z osadzonym, wyjaśniacie mu sytuację?

Oczywiście, musi być o tym fakcie poinformowany. Jak każdy funkcjonariusz, ma prawo do wyjaśnień, może bowiem okazać się, że są to pomówienia ze strony, na przykład, innych funkcjonariuszy spoza grupy, którymi kieruje np. zawiść.

Jak już jesteśmy przy temacie pomówień, czy zdarzają się sytuacje w których osadzeni piszą na Was skargi, pomawiają o coś, co nie miało nigdy miejsca?

Tak, piszą skargi, ale nie tylko na nas, lecz na wszystkich funkcjonariuszy i ich działania, więc nie jesteśmy wyjątkiem. My jako grupa wchodzimy do celi, kontrolujemy ich rzeczy. Po wyjściu z celi okazuje się na przykład, że osadzony miał bluzę firmową, którą rzekomo mu zabraliśmy i pisze na nas skargę. Musimy się z tego tłumaczyć, wyjaśniać, że tak nie było. Niektórzy piszą również, że zostali przez nas pobici. A okazuje się, że w tym czasie nie mogliśmy tam być, ponieważ byliśmy zadysponowani do innych czynności służbowych na terenie innej jednostki. Osadzeni, pisząc skargi na nas, próbują w ten sposób obniżyć naszą wartość i profesjonalizm.

źródło: OISW w Gdańsku

źródło: OISW w Gdańsku

Wspomniałeś, że ważne jest zaufanie w grupie. Jak je budujecie, czy spotykacie się na gruncie towarzyskim również po pracy?

Oczywiście, że się spotykamy i integrujemy. Wspólnie obchodzimy różne uroczystości, niedawno byliśmy wszyscy na weselu u naszego kolegi.

W jaki sposób inwestujecie w swój rozwój zawodowy?

Bierzemy udział w różnych kursach, szkoleniach i warsztatach podnoszących nasze kwalifikacje i kompetencje zawodowe. Na przykład, aby uciec od rutyny, zrobiliśmy poza służbą szkolenie wysokościowe oraz kurs płetwonurka.

Istnieje ryzyko, że osadzeni opuszczają mury więzienia i wówczas możecie się z nimi spotkać na ulicy?

Oczywiście, dlatego jako jedyna grupa w Służbie Więziennej używamy kominiarek. Posługujemy się pseudonimami, nigdy nie krzyczymy do siebie po nazwisku przy osadzonych. Gdy o nas piszą w artykułach, to nie wymieniamy nazwisk, jeżeli jesteśmy na zdjęciach to tylko odwróceni plecami. Wchodzimy do osadzonych agresywnych, czyli ludzi, którzy porządnie naciągnęli porządek prawny, regulamin. Zawsze postępujemy profesjonalnie i zdecydowanie, ale zawsze zgodnie z obowiązującymi przepisami.

Jakie emocje towarzyszą wejściom, jest adrenalina?

Oczywiście, że tak. Po zakończeniu działań emocje muszą opaść. Dlatego też robimy sobie wentyl bezpieczeństwa, czyli omawiamy na spokojnie całą sytuację, każdy może wyrzucić z siebie emocje. Co ciekawe, jeśli chodzi o stres, powstała pionierska praca Andrzeja Piotrowskiego z Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa. Byliśmy badani trzykrotnie. Pierwszą pracę, pod okiem A. Piotrowskiego napisały dwie panie z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego „GISW jako formacja specjalna Służby Więziennej”. Badana była specyfika funkcjonowania grupy w obszarach tendencji do przejawiania agresywnych zachowań, poczucia bezpieczeństwa. Druga praca dotyczyła skuteczności, przy jednoczesnym braku agresywności ze strony funkcjonariuszy GISW. Natomiast trzecia praca dotyczyła grup interwencyjnych w kontekście pasji i służby. Zdecydowanie możemy pochwalić się wynikami w obszarze odporności na stres, skuteczności i wiary w to co robimy. Z badań wynikło, że funkcjonariusze GISW są najmniej agresywni w porównaniu do innych grup ludzi biorących udział w badaniu.

Czyli w funkcjonariuszu grupy interwencyjnej nie może być agresji?

Absolutnie, nie może być mowy o żadnej agresji. Funkcjonariusz grupy interwencyjnej musi być profesjonalny w tym co robi. Temu służą między innymi treningi. My się nie znęcamy nad osadzonymi, nie bijemy ich. Stosujemy techniki obezwładniające. Przeprowadzone badania wykazały, że nie potrzebujemy dodatkowego wzmocnienia w postaci złości czy agresji. Adrenalina to coś innego niż agresja.

DSC_6590

źródło: OISW w Gdańsku

Osadzeni próbują Was sprowokować?

Nie, ale zdarzają się sytuacje, w których dowódca zmiany prosi nas, abyśmy towarzyszyli mu podczas rozmowy z osadzonym. Bywa tak, że osadzony odmawia przejścia do innej celi mieszkalnej wyznaczonej mu przez przełożonego, a jest to odmowa wykonania polecenia. Dowódca ostrzega go wówczas o możliwości użycia środka przymusu bezpośredniego, jeśli nadal będzie trwał w zamiarze niewykonania polecenia. Osadzony widząc nas, stojących za plecami dowódcy, zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i decyduje się na dobrowolne przejście. Działamy więc profilaktycznie. Grupa interwencyjna ma to do siebie, że jest doskonale rozpoznawana przez osadzonych. Skazani wiedzą, że jest to bardzo dobrze wyszkolona i przygotowana grupa do zapobiegania różnym zagrożeniom.

Zdarzają się przypadki wypalenia zawodowego, odejścia z grupy interwencyjnej?

Nie. Grupy interwencyjne budują ludzie, którzy faktycznie robią to co lubią. To są ludzie wyselekcjonowani pod względem psychologicznym, odporności na sytuacje stresowe. Przechodzą testy sprawnościowe, które muszą zaliczyć. Tutaj jest pełen profesjonalizm. Muszą być przygotowani na różne trudne sytuacje, dostają telefon i muszą działać.

W jakim systemie godzinowym pracujecie?

Pracujemy w systemie ośmiogodzinnym, ale cały czas pozostajemy w gotowości do natychmiastowego stawienia się w jednostce, gdyby taka potrzeba zaistniała.

Czy i na jakiej płaszczyźnie współpracujecie z policją?

Czynności służbowe wspólnie z policją wykonujemy najczęściej podczas realizacji czynności konwojowych poza terenem jednostek penitencjarnych, np. do placówek służby zdrowia, gdy zaistnieje konieczność wsparcia z ich strony. Podobnie jest podczas ceremonii pogrzebowych z udziałem osadzonego, który np. znany jest w świecie przestępczym, wówczas również współdziałamy z policją.

Posiadacie opracowane procedury ewakuacji osadzonych na wypadek pożaru?

Tak, takie procedury istnieją. Nie przypominam sobie zdarzenia, aby w związku z wystąpieniem pożaru któraś z naszych jednostek musiała ewakuować osadzonych. Pomimo, że takich zdarzeń nie ma, musimy być przygotowani, gdyby zaistniały. Dlatego też nie rzadziej niż raz na dwa lata ćwiczymy w praktyce ewakuację.

źródło: OISW w Gdańsku

źródło: OISW w Gdańsku

Z jakimi zdarzeniami możecie mieć do czynienia na tak zwanych spacerniakach?

Może dojść do bójki między osadzonymi na placu spacerowym, odmowy zejścia po zakończeniu spaceru, odmowy wykonania polecenia. Teoretycznie nie można wykluczyć również przypadków usiłowań dokonania ucieczki przez osadzonego z placu spacerowego, a także wzięcie zakładnika. Proszę pamiętać, że zakładnikiem może stać się nie tylko osoba cywilna, postronna, ale również inny osadzony.

W jaki sposób zorganizowana jest ochrona w jednostkach?

Sprawami bezpieczeństwa zajmuje się dział ochrony. Funkcjonariusze pełniący służbę w ciągu dnia i nocą wyposażeni są w środki przymusu bezpośredniego i środki łączności. Jeśli chodzi o więzienną codzienność, zwykłe działania i oddziaływania penitencjarne prowadzone są przez dział ochrony, pion penitencjarny, w tym wychowawców i psychologów. Grupa interwencyjna działa wówczas, gdy sytuacja niesie ze sobą jakieś zagrożenie. Ale GISW wykonuje także inne priorytetowe czynności. Funkcjonariusze grup interwencyjnych dokonują w jednostkach penitencjarnych kontroli panelowych, oprócz tego szkolą funkcjonariuszy innych jednostek z technik samoobrony, technik interwencyjnych. W szkoleniach tych uczestniczą zarówno funkcjonariusze, jak i pracownicy cywilni.

Co można ulepszyć, usprawnić w ramach działania grup interwencyjnych, czego Wam brakuje?

Chyba, jak zawsze i wszędzie, problemem są finanse. Pewnie byłoby lepiej, gdyby więcej pieniędzy przeznaczanych było na szkolenia. Jest wiele firm, które dobrze szkolą, ale odpłatnie. To jest chyba największą naszą bolączką. Oczywiście jesteśmy bardzo dobrze wyszkoleni, ale wiadomo, że więcej pieniędzy to zawsze więcej możliwości na udoskonalenie umiejętności.

Jak długo można być w służbie, w grupie interwencyjnej?

Dobre pytanie. Funkcjonujemy dopiero sześć lat. Każdy z nas będzie musiał kiedyś ocenić, czy jego sprawność nadal pozwala mu na dalsze bycie w tej grupie. Póki co, to są młodzi ludzie, sprawni fizycznie. Oczywiście, zawsze istnieje ryzyko doznania kontuzji, niekoniecznie podczas pełnienia służby, może to nastąpić np. w miejscu zamieszkania. Po poważniejszej kontuzji taki człowiek może już nie dojść do stuprocentowej sprawności. Pamiętajmy, że to, co eliminuje z grupy interwencyjnej, nie musi eliminować ze służby. Wymagania dla grup interwencyjnych są o wiele wyższe. Zawsze można przejść do innego działu i robić coś innego w służbie, w zależności od stopnia służbowego i stażu zawodowego. Najważniejsze w grupie jest to, by nie dochodziło do nieporozumień, funkcjonariusze muszą na sobie nawzajem polegać. Tutaj nie ma ludzi z przypadku lub wbrew ich woli.

źródło: OISW w Gdańsku

źródło: OISW w Gdańsku

W jaki sposób będzie można wykorzystać Wasz kapitał na rynku cywilnym, po przejściu na emeryturę?

Przede wszystkim są tutaj ludzie związani ze sportem, którzy trenują również w klubach zdobywając stopnie mistrzowskie. Niektórzy posiadają czarne pasy, mają papiery instruktorskie w strzelaniu, w walce wręcz, kończą szkoły ratownika medycznego. Tego typu umiejętności przydają się na rynku cywilnym.

Czy pewność siebie, którą posiadacie przekłada się na życie codzienne?

Dzięki wyszkoleniu jesteśmy w stanie przewidzieć więcej zagrożeń, również na ulicy. Wiemy, jakich miejsc i jakich sytuacji należy unikać, mamy tego większą świadomość. Jesteśmy ostrożniejsi. Wygrana walka to brak walki. Jak się idzie po ulicy, w bramie stoi trzech facetów, to lepiej przejść na drugą stronę. To nie jest strach, tylko uniknięcie ewentualnych problemów. Można zatem wygrać nie walcząc. Jak powiedział jeden z filozofów, „użycie siły to przegrana na poziomie umysłu”.

Możecie używać w służbie paralizatorów?

Już nie możemy. Dzięki współpracy ze Strażą Graniczną jesteśmy przeszkoleni w zakresie używania paralizatorów. Jednak zgodnie z obowiązującymi przepisami, paralizatory zostały wycofane ze służby. Z tego co wiem, nie było w naszym okręgu przypadku użycia paralizatora.

Na sam koniec, dlaczego Wasza praca może być jednocześnie pasją?

Codziennie robimy coś innego, spotkamy wielu ciekawych ludzi, także z innych służb. Czerpiemy z ich doświadczenia, wspólnie się szkolimy. Dzięki takiej współpracy zyskujemy nowe umiejętności w różnych dziedzinach, w strzelectwie, w udzielaniu pierwszej pomocy medycznej. Bierzemy udział w Paramedyku, gdzie sprawdzamy się w sytuacjach ekstremalnych zarówno w zawodach organizowanych przez Centralny Zarząd Służby Więziennej, na które przyjeżdżają wszystkie grupy interwencyjne z kraju, jak i w organizowanych przez Samodzielny Pododdział Antyterrorystyczny Policji w Gdańsku. Z całej Polski przyjeżdżają SPAP, BOR, ABW, CBŚP, ŻW. Są różne konkurencje, jest rywalizacja. Nie ma miejsc pierwszych, drugich i trzecich, wyróżniani są najlepsi. Z założenia wszyscy, którzy biorą udział w tych zawodach, są bardzo dobrze wyszkoleni, ale wśród nich można jeszcze wyróżnić najlepszych. Co ciekawe, konkurencje są zawsze owiane tajemnicą. Przyjeżdża zespół na wskazane stanowisko i nie wie, jakie będzie miał zadanie do wykonania. Podchodzi sędzia lub instruktor, przedstawia nam założenia i czas na ich realizację. Generalnie wszystko dzieje się w „realu”, używane są sztuczne rany, zwierzęca krew, wszystko to robi ogromne wrażenie. W ubiegłym roku Paramedyk odbył się na stadionie we Wrocławiu. Grupy uczestniczące w tym wydarzeniu miały za zadanie znaleźć osoby – „terrorystów”, które mogłyby podłożyć ładunek wybuchowy. Bardzo duże przedsięwzięcie i niezwykle realistyczne sytuacje. Ale nasze szkolenia nie ograniczają się wyłącznie do doskonalenia umiejętności fizycznych. Szkolimy się także w zakresie komunikacji interpersonalnych, technik prowadzenia negocjacji i radzenia sobie w sytuacjach trudnych.

źródło: OISW w Gdańsku

źródło: OISW w Gdańsku

Jakie jest zainteresowanie społeczeństwa grupami interwencyjnymi służby więziennej?

Służba Więzienna jest formacją najmniej znaną, może dlatego, że kiedyś była bardziej zamknięta. Policjanci lub Straż Pożarna są widziani na ulicach. W związku z tym zainteresowanie pokazami umiejętności, działania Grup Interwencyjnych Służby Więziennej jest olbrzymie. Przy okazji takich pokazów upada mit dawnej Służby Więziennej. Dziś służą i pracują tutaj ludzie zdyscyplinowani, przygotowani, wyszkoleni. W Służbie Więziennej pracuje największy odsetek ludzi z wyższym wykształceniem. Zmieniamy dzięki temu stereotyp służby oraz niekorzystny obraz przedstawiany przez media. Chętniej pokazywane są wątki sensacyjne, rzadziej natomiast prawdziwa ciężka praca i obowiązki funkcjonariuszy, nasza codzienność. W zakładach realizowanych jest mnóstwo programów resocjalizacyjnych, projektów dla osadzonych. Coraz częściej zapraszani są goście z zewnątrz, którzy uczestniczą w spotkaniach z osadzonymi. Cieszy fakt, że coraz więcej osób rozumie, na czym polega praca funkcjonariuszy Służby Więziennej, co to są grupy interwencyjne. Co więcej, grupy interwencyjne zapraszane są na festyny mundurowe. Ostatnio zostaliśmy zaproszeni na piknik lotniczy w Pruszczu Gdańskim, gdzie były wszystkie służby mundurowe. Poproszono nas o pokaz, przygotowanie stanowiska i zaprezentowanie uzbrojenia oraz wyposażenia. Podobnie byliśmy w Malborku w 22 Bazie Lotnictwa Taktycznego, w Braniewie czy Elblągu na święcie Straży Granicznej. Dziś jesteśmy już postrzegani jako równa służba względem innych.

Dziękuję za rozmowę

Facebook