Z Kamilem Pińkowskim, założycielem House of Fighters, instruktorem karate, ju jitsu, kick boxingu – rozmawia Anna Ruszczyk.
Kamilu tytułem wstępu proszę o kilka słów jak to się stało, że zostałeś wojownikiem?
Jak większość osób z naszego pokolenia byłem łobuzem. Dzisiaj to się nazywa ADHD. Mama zapisała mnie na karate, żebym nie rozrabiał. Nie chciałbym, aby ktoś nazywał mnie wojownikiem, mogłoby to obrazić prawdziwych wojowników jakimi są chociażby Rafał Jackiewicz czy Różalski. Ja natomiast jestem uzależniony od adrenaliny, zresztą całe moje życie związane jest z mocnymi wrażeniami i może dlatego właśnie tutaj się odnajduję. Tak samo jak Zenon Martyniuk nie jest dla mnie muzykiem, tak i ja nie postrzegam siebie jako wojownika.
Dlaczego świat sztuk walk jest dla Ciebie tak ważny?
Być może dlatego że lubię rywalizację, lubię żyć ostro, ciężko pracować i przy tym dobrze się bawić. To jest najbliższe mojej perspektywie widzenia świata. Wchodzisz na ring, jesteś sam, walczysz ze sobą i swoimi słabościami. To właśnie jest mi bliskie, po prostu to lubię. Uważam, że sporty walki mają wyższość nad sportami zespołowymi, ale to jest wyłącznie moje prywatne zdanie.
Czy w świecie kick boxingu i boksu jest miejsce dla kobiet?
Jasne że tak, są dziarskie dziewczyny. Są też i takie z którymi niewielu mężczyzn chciałoby się spotkać na ringu a nawet podczas treningu. Nie jestem za „tradycyjnym podziałem ról” uważam każdy powinien żyć tak jak chce, byleby nie robił krzywdy innym. Sam trenuję z kilkoma dziewczynami.
Udało Ci się zaszczepić synowi miłość do sportu?
Tak, po części to mi się udało i życzę tego każdemu, szczególnie, że żyjemy w dobie komputerów, tabletów i telefonów. Na pewno nie staram się jego osobą zaspokoić swoich niespełnionych ambicji, daję mu wolny wybór. Widzę, że ma pewne uzdolnienia, zresztą od wczesnych lat starałem się go zainteresować sportem, nie tylko sportami walki.
Za dwa miesiące a dokładniej 2 maja organizujecie galę sportów walki w Nottingham UK. Jaki jest główny cel tej imprezy?
Głównym celem imprezy JEBshow & ANGELS OF GLORY jest mecz międzypaństwowy w kick boxingu pomiędzy reprezentacją Polski i reprezentacją Anglii. Przy okazji będzie to Dzień Polskiego Biznesu, podczas którego polscy przedsiębiorcy oraz przedsiębiorcy, którzy planują rozpoczęcie działalności w UK, będą mogli się pokazać miejscowym Anglikom. To będzie całodniowy event w ramach którego odbędzie się gala bokserska i Dzień Polskiego Biznesu. Poza tym będzie to doskonała okazja do zebrania pieniędzy dla Grzegorza Czerka, któremu od jakiegoś czasu pomagamy. Pieniądze potrzebne są na kosztowną rehabilitację. Przypomnę że jest to chłopak, który w sposób dotkliwy został pobity w Brukseli, sprawców do dnia dzisiejszego nie ujęto. Grzegorz stracił pamięć, przeszedł kilka operacji i walczył o każdy dzień. Próbuje stanąć na nogi i jest szansa na to, że to mu się w końcu uda, niestety rehabilitacja jest niezwykle kosztowna, w Polsce zupełnie nierealna. Stąd między innymi planujemy zebranie jakiś fajnych gadżetów, które będzie można tego dnia kupić bądź nabyć w drodze licytacji.
Czy będą to wyłącznie walki zawodowe, jaką formułę przyjęliście?
Odbędą się walki w różnych formułach w różnych dyscyplinach w kick boxingu oraz w boksie. W kickboxingu w różnych formułach na zasadach K1, czy zasadach Muay Thai. Poza tym odbędą się też walki półprofesjonalne amatorskie w kickboxingu, w boksie.
Kogo będziemy mogli zobaczyć tego dnia na ringu?
Czekamy z przedstawieniem karty walk na konkretne decyzje ze strony angielskiej. Dopiero wtedy będziemy dobierać zawodników ze strony polskiej. Także jeśli chodzi o konkretne nazwiska, tego na chwilę obecną podać nie mogę. Z pewnością będą to ludzie z najwyższej półki z kadry narodowej Polski i Anglii. Zawodnicy lokalni, półprofesjonalni, amatorzy również będą reprezentować wysoki poziom.
Czy odbędzie się walka pokazowa Rafała Jackiewicza?
Oczywiście, dobędzie się walka pokazowa. W tym miejscu chciałbym Rafałowi bardzo podziękować za udział w tym wydarzeniu. Zrobimy pokazową walkę, niech mi tam nakopie po głowie właśnie na rzecz Grześka. Szczęście w nieszczęściu, że w kick boxingu, więc są szanse na to, że ten pojedynek przeżyję. Także zapraszamy zawodników z Anglii i Polski oraz przedsiębiorców, którzy chcieliby zaprezentować swoje produkty i usługi. Także osoby, które zastanawiają się nad założeniem działalności w UK.
Mógłbyś powiedzieć coś więcej o gali JEBshow & ANGELS OF GLORY?
Jeśli chodzi o galę JEBshow & ANGELS OF GLORY warto podkreślić, że głównymi organizatorami są Grzegorz Wrzesień, Fundacja IRON ANGELS, Fundacja IRON PRO oraz ONE PUNCH, a także JEB Jackiewicz Energy Boxing. Wierzę, że wspólnymi siłami uzbieramy pieniądze na Grześka Czerka. Zapraszam na naszą stronę na FB, a także na stronę JEBshow & ANGELS OF GLORY. Gorąco zachęcam do licytacji przedmiotów i pamiątek związanych ze sztukami walk. Przede wszystkim serdecznie zapraszam na galę.
W jakim kierunku chciałbyś się dalej rozwijać?
Oczywiście nadal będzie to sport, przy czym występy w ringu powoli stają się dla mnie niemożliwe ze względów zdrowotnych i z racji wieku. Czas pokaże, może będzie to organizacja eventów i gal, trenowanie zawodników. Jestem przygotowany na różne scenariusze, jak zwykle mam swój plan B.
Jak się żyje za granicą, o czym trzeba pamiętać planując życie z dala od Ojczyzny?
Żyje się tak samo, trzeba dużo pracować, planować budżet i wydatki. Myślę, że jest łatwiej, prościej. Ludzie są bardziej życzliwi, nie borykasz się z ZUS-em, skarbówką, policjantem, który koniecznie chce ci pokazać, że jest twoim zarządcą. Nie ma tego typu problemów, rozmawia się więcej o sporcie zaś zdecydowanie mniej o polityce.
Wrócisz kiedyś do Polski?
Jasne że tak, jeśli nawet nie na stałe to jestem przekonany, że moje dalsze losy będą związane po części z Polską. Mam tam rodzinę i pewne plany.
Czego mogę Ci życzyć?
Przede wszystkim zdrowia. Jak wiesz wiele przeszedłem, miałem trepanację czaszki i kilka operacji także ze zdrowiem różnie bywało. Jak będzie zdrowie, będę w stanie chodzić o własnych siłach to z pewnością resztę sobie ogarnę.
Dziękuję za rozmowę