Badania tafonomiczne zwłok

fot. Łukasz Pilarz, źródło: archiwum własne

Najczęściej zwłoki sprowadzane są na zamówienie z innych krajów np. z USA. Wynika to z pewnej liberalizacji przepisów w USA, które w mojej opinii są przodujące w tym zakresie. Zwłoki najczęściej są mrożone, gdyż ważne jest, aby pracować na jak najbardziej świeżych tkankach, co stwarza warunki najbardziej zbliżone do żywego ciała człowieka. Po ich wykorzystaniu szczątki są spopielane i najczęściej chowane w zbiorowych grobach w urnach. W Polsce organizowane są coraz częściej kursy specjalistyczne, doskonalące techniki chirurgii w wielu dyscyplinach medycyny, gdzie lekarze różnych specjalności uczą się operować na szczątkach ludzkich. Takie kursy mają swoje uzasadnianie merytoryczne. Zwłoki pozyskiwane są w programach donacji prowadzonych przez uczelnie medyczne a podstawą prawną dla nich jest ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych (nota bene bardzo stara i czekająca wciąż na nowelizację z prawdziwego zdarzenia). Na kursach tego rodzaju lekarze uczą się operatywnych znanych już zabiegów i polega to na doskonaleniu umiejętności chirurgii bez szkody dla pacjenta, ale także wykonują nowatorskie, doświadczalne pierwsze próby zabiegów do tej pory nie wykonywanych.

Z Dr n. med., Dr n. prawn. Łukaszem Pilarzem, lekarzem i prawnikiem zajmującym się kwestiami z pogranicza prawa i medycyny – rozmawia Anna Ruszczyk.

Na czym polegają badania tafonomiczne zwłok i szczątków ludzkich?

Badania tafonomiczne są szeroką dziedziną nauki wykorzystywaną nie tylko w obszarze medycyny sądowej i kryminalistyki, ale chociażby w archeologii, przy wykopaliskach. Tafonomia bada procesy rozkładu i konserwacji szczątków roślinnych i zwierzęcych w ziemi. Badania tafonomiczne w nierozerwalny sposób związane są z entomologią sądową. Jedną z metod, która jest niezwykle pomocna są badania entomologii sądowej, które w Polsce wciąż jeszcze czekają na swój rozwój, chociaż są już w jakimś zakresie prowadzone przez zakłady medycyny sądowej. Problemem jest jednak dostęp do wiedzy w tym zakresie. Mało jest jeszcze szkoleń, kursów i co najważniejsze podręczników w tym zakresie. Ojczyzną entomologii sądowej, która jest też podstawą funkcjonowania ferm trupich są Stany Zjednoczone. Często, aby nabyć rzetelną i dokładną wiedzę w tym zakresie trzeba się po prostu wybrać na taki kurs do USA. Zwłoki w trakcie procesów przeobrażenia gnilnego poddawane są zerowaniu larw much i innych owadów (szereg gatunków chrząszczy). Ze względu na specyfikę klimatu oraz strefę klimatyczną, będą pewne różnice – inne gatunki owadów będą zatem zerować na zwłokach w krajach Ameryki łacińskiej, inne w Polsce. Dziedziną związaną z tafonomią jest antropologia sądowa. Skupia się ona na badaniu części kostnych szczątków ludzkich celem określania ich wieku szkieletu, płci, wieku metrykalnego osoby do której należały. Obecnie częste są przypadki, gdy szczątki ludzkie trafiają nawet bezpodstawnie do zakładów medycyny sądowej, są to przypadkowe znaleziska kości podczas prac budowlanych w szczególności na terenach miejskich. Po przeprowadzeniu wstępnych oględzin często okazuje się, że były to kości zwierząt. Inna sytuacja jest w przypadku prac konserwatorskich i remontowych obiektów zabytkowych w szczególności obiektów sakralnych (kościoły, klasztory), gdzie często kolejne zabudowania były budowane na terenach przykościelnych cmentarzy uprzednio zlikwidowanych i zapomnianych.

W jakim zakresie zwłoki ludzkie mogą być wykorzystywane do celów naukowych?

Cele te możemy podzielić na dydaktyczne, szkoleniowe i naukowo-badawcze. Te pierwsze związane są z procesem szkolenia studentów medycyny, stomatologii, pielęgniarstwa, ratownictwa medycznego w ramach zajęć z anatomii prawidłowej, który to przedmiot jest niewątpliwie najważniejszym na pierwszym roku cyklu studiów medycznych. Ten cel jest niewątpliwie w warunkach polskich i nie tylko, najważniejszy i pierwszorzędny. Cele szkoleniowe są związane już z nauczaniem podyplomowym i są to szkolenia określane ogólnie mianem kursów kadawerowych (cadaveric courses). Kursy takie organizowane są chociażby dla otolaryngologów, neurochirurgów, ortopedów, czy chirurgów szczękowych. Najczęściej jednak zwłoki sprowadzane są na zamówienie z innych krajów – najczęściej z USA. Wynika to z pewnej liberalizacji przepisów w USA, które w mojej opinii są przodujące w tym zakresie. Zwłoki najczęściej są mrożone, gdyż ważne jest, aby pracować na jak najbardziej świeżych tkankach, co stwarza warunki najbardziej zbliżone do żywego ciała człowieka. Po ich wykorzystaniu szczątki są spopielane i najczęściej chowane w zbiorowych grobach w urnach. W Polsce organizowane są coraz częściej kursy specjalistyczne, doskonalące techniki chirurgii w wielu dyscyplinach medycyny, gdzie lekarze różnych specjalności uczą się operować na szczątkach ludzkich. Takie kursy mają swoje uzasadnianie merytoryczne. Zwłoki pozyskiwane są w programach donacji prowadzonych przez uczelnie medyczne a podstawą prawną dla nich jest ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych (nota bene bardzo stara i czekająca wciąż na nowelizację z prawdziwego zdarzenia). Na kursach tego rodzaju lekarze uczą się operatywnych znanych już zabiegów i polega to na doskonaleniu umiejętności chirurgii bez szkody dla pacjenta, ale także wykonują nowatorskie doświadczalne pierwsze próby zabiegów do tej pory niewykonywanych.

Czy istnieje możliwość pośmiertnego ofiarowania swojego ciała wybranej placówce badawczej?

Tak oczywiście. W Polsce są to programy donacji zwłok prowadzone przez uczelnie medyczne. Osoby jeszcze za życia w drodze aktu notarialnego składają oświadczenie (czyli musi to być w formie pisemnej), które w każdej chwili za życia dawca może odmówić. Najbliższe osoby poinformują zakład badawczy o śmierci i umożliwią przekazanie zwłok. Jest to zatem system zgody pozytywnej a nie negatywnej jak w przypadku pobierania komórek, tkanek i narządów do przeszczepów ex mortuo (brak sprzeciwu w Krajowym Rejestrze jest równoznaczny z brakiem sprzeciwu). Najczęściej decydują się na to osoby, które pragną okazać wdzięczność lekarzom za uratowanie zdrowia i życia a posiadają świadomość tego, że brakuje i będzie brakować zwłok do celów przede wszystkim dydaktycznych. Ideę tego najlepiej oddaje napis nad prosektorium w Padwie, gdzie Wesaliusz w XV wieku uczył studentów anatomii (tu jest miejsce gdzie śmierć cieszy się z tego, że pomaga żyjącym). W praktyce najwięcej problemów z tym ma najbliższa rodzina zmarłego, która nie zgadza się z jego decyzją, ale zmuszona jest to uszanować (dlatego forma aktu notarialnego wydaje się najrozsądniejsza – tak jak w przypadku testamentu). Wynika to z pewnego rozgoryczenia, że w pewnym sensie nie mogą wyprawić pogrzebu zmarłemu, co jest nie do końca prawdą. Zazwyczaj organizuje się tzw. pogrzeb symboliczny, czyli chowa pustą trumnę z symbolicznym puklem włosów). Po wykorzystaniu zwłok przez zakład naukowy (najczęściej jest to okres 2 lat) zwłoki są spopielane (najczęściej, chociaż są różne praktyki) i chowane we wspólnych kolumbariach imiennie. W przypadku pogrzebu symbolicznego może pojawić się zatem problem, że ta sama osoba jest chowana dwukrotnie w dwóch różnych miejscach. Nie wchodząc w szczegóły jest to możliwe. Pogrzeb wyprawia wówczas zakład w formie uroczystej z bliskimi darczyńców, a koszty pokrywa jednostka badawcza.

Farma śmierci to ośrodek badawczy czy działalność gospodarcza?

Farma śmierci to przede wszystkim ośrodek badawczy, którego nadrzędnym celem jest naukowo-medyczne poznanie mechanizmów rozkładu zwłok w zależności od czynników klimatycznych, środowiskowych i fizjoekologicznych. Te pierwsze związane są z klimatem w różnych porach roku na danym terenie, te drugie związane ze środowiskiem, w jakich znajdowane są zwłoki, w końcu trzecie związane ze specyficznym dla każdego ekosystemu zbiorem flory i fauny, która oddziałuje na szybkość rozkładu ciała. W pierwszej grupie bada się takie parametry jak temperatura, wilgotność, wietrzność na danym terenie, w drugiej grupie ukształtowanie terenu – powierzchnie płaskie, podmokłe, suche, zbiorniki wodne, tereny polne, stepowe, leśne, bagniste, mokradła itd. W trzeciej specyficzne dla danego terenu gatunki roślin, grzybów i przed wszystkim zwierząt –zarówno owadów jak i zwierząt kręgowych, biegających (gryzonie), latających (ptaki) i pływających (ryby, skorupiaki), które żerują na zwłokach. Te wszystkie czynniki należy brać pod uwagę, aby w pierwszej kolejności możliwie w sposób jak najbardziej zbliżony do stanu faktycznego określić czas zgonu. Inaczej zatem będzie postępował rozkład ciała w biocenozie lasu, jeziora, stepu, łąki, czy pustyni. To z kolei daje różne rodzaje efektu rozkładu: szybkie zeszkieletowacenie, przeobrażenie tłuszczowo-woskowe, gigantyzm gnilny, strupieszczenie, czy w końcu mumifikację zwłok. Możemy mieć także do czynienia z różnymi stadiami i formami rozkładu różnych części ciała. Typowym przykładem jest np. fenomen lasu samobójców w Japonii, gdzie często znajdowani są wisielcy. Ocenia się także położenie zwłok, czy zwłoki są pokryte odzieżą, czy nagie, w końcu przypadki szczególne (przykład z Hamburga, gdzie odnaleziono zwłoki poćwiartowane zamknięte w walizce i porzucone w lesie). Jednak w związku z rozwojem takich instytucji podejmują one także – jakby nie było – działalność komercyjną, oferując liczne kursy szkoleniowe dla osób z zewnątrz, które kosztują często niemałe pieniądze. Oferta dydaktyczna w tym zakresie zawiera kursy antropologii sądowej, entomologii sądowej. Wątpliwości pojawiają się w przypadku prowadzenia działalności naukowej ze szczątkami ludzkimi do celów szkoleniowych. W końcu trzecie to cele naukowe. Najczęściej skupiają się one na pobieraniu rożnego rodzaju materiału tkankowego celem kolejnych badań histopatologicznych. Histologia i wszystkie pokrewne jej nauki w ostatnich latach mocno przybrały na sile w swoim potencjale. Takie zabiegi komercyjne są dopuszczalne. Niedopuszczalna zaś metoda komercji w mojej opinii – która też budzi wiele kontrowersji – to wykorzystanie takich zwłok do celów wystawienniczych. Przykładem są wystawy BodyWorld i podobne, których pierwszym twórcą i pomysłodawcą był G. von Hagens, nota bene lekarz. Nie można jednak tego mylić z wykorzystaniem zwłok do celów muzealnych (muzea anatomiczne). W każdym bądź razie wykorzystanie farm śmierci do celów wystawienniczych (w formie ukształtowanej na wzór ogrodu zoologicznego, gdzie można podziwiać rozkładające się zwłoki jest z pewnością niedopuszczalną formą komercji).

Czy w Polsce trupie farmy mają rację bytu?

Wydaje się, że obecnie farmy śmierci na terenie Polski nie mają racji bytu. Są to instytucje, które znaleźć można przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych Ameryki oraz Australii. Wynika to z pewnych uwarunkowań prawnych i geograficznych. W Stanach Zjednoczonych ośrodki tego typu pod względem lokalizacji są rozproszone, a założeniem było badanie szybkości rozkładu ciał ze względu na klimat w różnych porach roku. Stany Zjednoczone ze względu na dysponowanie dużym terytorium mają dużą rozległość równoleżnikową, jak i południową, dlatego też dysponują różnymi warunkami klimatycznymi. Ponadto można badać rozkład zwłok w różnych warunkach środowiskowych, np. na terenach podmokłych, suchych, pustynnych, leśnych, z konkretnym ekosystemach ze znajomością swoistych warunków entomologicznych. Poza regulacjami prawnymi dopuszczającymi prowadzanie działalności typowo naukowo-badawczej w tym zakresie należy wziąć pod uwagę regulacje dopuszczające lokalizację i zagospodarowanie terenu przeznaczonych na tego rodzaju działalność. Muszą to być tereny po pierwsze dość rozlegle pod względem powierzchni, zamknięte i co wydaje się najważniejsze – dość odlegle od siedlisk ludzkich oraz obszarów chronionych. W Polsce ze względu na dużą gęstość zaludnienia znalezienie takiego terenu może być znacząco utrudnione.

Dlaczego funkcjonowanie trupich farm wzbudza kontrowersje?

Myślę, że w pierwszej kolejności chodzi o kwestie kulturowe, religijne i prawne. Drugim zakątkiem globu gdzie można mówić o pewnej liberalizacji w podejściu do przepisów regulujących te kwestie są kraje Ameryki łacińskiej, gdzie wykonuje się dużą ilość sekcji i ekshumacji. Ma to przełożenie na pewne warunki kulturowe i społeczne przyzwolenie na „liberalne” traktowanie zwłok ludzkich. Przykładem jest Boliwia, gdzie atrakcją jest święto czaszek, które w warunkach polskich (kraju o mocnych korzeniach katolickich (chociaż nota bene kraje Ameryki łacińskiej za takie też są uważane) byłoby niedopuszczalne. Uzasadnieniem powyższego są liczne filmiki z sekcji udostępniane na YouTube czy Medtubie, które w przeważającej większości pochodzą właśnie z Ameryki łacińskiej. Jest to również jeden z przejawów komercjalizacji zwłok i szczątków ludzkich. Z kolei w krajach islamskich według prawa koranicznego można wykorzystywać zwłoki do celów dydaktycznych wyłącznie ciała nie-muzułmanów. Wynika to znowu z ugruntowań religijnych i Koranu. Zarówno szkoły szyickie, jak i sunnickie sprzeciwiają się, aby ciało muzułmanina było poddane sekcji. Są tylko ścisłe zawężone kryteria, dopuszczające podjęcie takich czynności i związane są przede wszystkim z transplantologią (pobieranie komórek, tkanek i narządów do celów przeszczepów) i kwestie medyczno-sądowe. W końcu wpływ na to ma społeczne i prawne rozumienie pojęcia znieważenia szczątków ludzkich. Jeśli sięgniemy do pierwszego lepszego komentarza do kodeksu karnego i poszukamy wykładni rozumienia semantycznego pojęcia znieważenie – możemy przeczytać, że znieważenie do wszelkie czynności, bez względu na ich formę jaką przyjmują, ale których wspólnym i zasadniczym celem jest oddanie pogardy przez sprawcę. Tradycyjnie przyjmuje się zatem, że niewątpliwie takimi czynnościami będzie kopanie, bicie, plucie, oblewanie nieczystościami itd. Taki schemat można zastosować do różnych obiektów, na które ma być nakierowane w zamiarze sprawcy czynu owe znieważenie. Może to być przecież flaga, pomnik, uczucia religijne, osoba żyjąca. W tym miejscu pojawia się pytanie zasadnicze, czy znieważeniem zwłok jest każde zachowanie, zakłócające spokój zmarłej osoby. Dla jednych w potocznym rozumieniu tego słowa tak, dla innych nie. Dlatego pojawiają się w tym obszarze wątpliwości i będą się nadal pojawiać. Niejednokrotnie można usłyszeć o znieważeniu zwłok przez studentów medycyny podczas pracy ze zwłokami, jednak to nie potwierdza przecież zasadności zakazu wykorzystania zwłok do celów dydaktycznych.

Jakie są zagrożenia związane z istnieniem farm zmarłych?

Jeżeli chodzi o zagrożenia to przede wszystkim należy mieć na uwadze możliwość znieważenia i kradzieży zwłok, zagrożenie epidemiologiczne, nieprzestrzeganie przepisów sanitarnych, wpływ na środowisko lokalne, decyzje o uwarunkowaniach wpływających na przedsięwzięcie, jakim jest ferma śmierci.

Chciałabym zapytać o status prawny materiału tkankowego pobranego w celu diagnostycznym podczas sekcji. Czy ta kwestia Pana zdaniem jest w sposób wystarczający uregulowana?

Zgodnie z przepisami prawa materiał tkankowy jest dokumentacją medyczną i należy go traktować tak jak każdą inną dokumentację (np. historia choroby). A skoro tak to zastosowanie znajdują wszystkie przepisy dotyczące dokumentacji medycznej, a zatem przykładowo przepisy o ochronie danych osobowych, anonimizacji, archiwizacji i jej zniszczeniu po okresie przechowywania (15 lat) itd. W doktrynie prawa przyjęło się, że części ciała oddzielone od ciała człowieka nie stanowią jego własności, ale nie są też rzeczą w rozumieniu przepisów kodeksu cywilnego – odpowiednio należy stosować przepisy dotyczące rzeczy. Sytuacja podobna jak w przypadku zwierząt. Nie ma tym samym czegoś takiego, jak roszczenie osoby bliskiej o wydanie przedmiotu własności, nie można stosować też przepisów odnośnie dziedziczenia itd. Najważniejsza kwestia dotyczy statusu bloczka parafinowego. Jest to pobrany uprzednio materiał tkankowy odpowiednio utrwalony metodami histologicznymi i zatopiony w parafinie, z którego skrawa się preparaty na szkiełka do badan histopatologicznych. Takie bloczki, jako dokumentacja medyczna są przechowywane do ewentualnych dalszych badań w razie wątpliwości wynikłych w przyszłości. Zatem regulacje w tym zakresie należy uznać za wyczerpującą, ale mankamentem jest to, że jest to regulacja rozproszona w różnych przepisach. Inny status dotyczy tkanek germinalnych i komórek rozrodczych oraz zwłok płodowych. W tym wypadku, nie wchodząc w nadmierne szczegóły matka, która poroniła taki płód lub po urodzeniu martwym, może wystąpić do zakładu o wydanie materiału celem wyprawienia pogrzebu bez względu na okres ciąży.

W jakich sytuacjach mają miejsce płatne sekcje zwłok na życzenie?

Sekcje prywatne najczęściej wykonywane są na żądanie najbliższej rodziny ze względów ubezpieczeniowych, gdy w grę wchodzą pieniądze, a kiedy sekcja patomorfologiczna nie była obligatoryjna ze względu na przepisy prawa. Sekcja obligatoryjna ma miejsce, gdy zgon w szpitalu miał miejsce przed upływem 24 godzin a przyczyna śmierci nie została ustalona, albo gdy w sposób uzasadniony zgon nastąpił z podejrzeniem popełnienia przestępstwa. Powinna być wykonana także w przypadku, gdy istnieje konieczność z urzędu wykluczenia takiego popełnienia przestępstwa Typowym przykładem są nieszczęśliwe wypadki (udane próby samobójcze), wyskakiwanie z balkonów, powieszenia, wypadki przy pracy z maszynami rolniczymi, izolowany wypadek śmiertelny (ktoś zasnął za kierownicą i zjechał z jedni do rowu, bez kolizji z innymi pojazdami) itd. Wówczas, nawet jeśli okoliczności zdarzenia sugerują w pierwszym rzędzie samobójstwo lub niezawiniony wypadek śmiertelny, konieczne jest przeprowadzenie obligatoryjnie sekcji sądowo-lekarskiej.

Czy można powtórnie przeprowadzić sekcję tych samych zwłok?

Oczywiście przepisy kodeksu postępowania karnego nie mówią nic na ten temat, jednak w razie wątpliwości sądu lub prokuratora w ramach postępowania karnego prowadzonego w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa w postępowaniu przygotowawczym czy nawet w trakcie postępowania sądowego można dopuścić dowód z oględzin zewnętrznych i wewnętrznych zwłok i szczątków ludzkich. Jednak należy mieć na uwadze w takim wypadku szereg trudności. Po pierwsze uzyskanie zgody na ekshumacje zwłok, która ze względu na rozporządzanie ministra zdrowia o postępowaniu ze zwłokami i szczątkami ludzkimi może odbyć się tylko w określonym czasie (od 16 lipca do 16 marca) i warunki sanitarne. Poza tym należy być świadomym trudności czysto technicznych podczas przeprowadzenia sekcji kolejnej już sekcji. Ciało po pierwszej sekcji jest już bez zachowanych stosunków anatomicznych narządów wewnętrznych, ponieważ praktyka techniki sekcyjnej w wielu zakładach medycyny sądowej polega na tym, że sekcjonowane narządy składa się wspólnie do jamy brzusznej. Wszystko zatem zależy od czasu jaki upłynął od pierwszej przeprowadzonej sekcji do kolejnej. Niewątpliwie ważne są metody pośmiertnej tomografii komputerowej, jaką można zastosować do badania takich zwłok. Jest to jednak ograniczone pod względem dostępności sprzętu w Polsce i dotyczy tylko wybranych ośrodków. W Polsce mieliśmy jednak do czynienia z takimi przypadkami, chociażby sprawy powtórnej sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, która nagłośniona w mediach spowodowała niemałe dyskusje nad zasadnością ich przeprowadzania. Zatem powtórne przeprowadzanie sekcji musi mieć naprawdę mocne umocowanie i uzasadnienie merytoryczne poparte również opinią medyków sądowych. Nie można bowiem żądać przeprowadzenia sekcji tylko na żądanie określonych osób. W tym wszystkim należy także pamiętać o godności człowieka i szacunku dla zwłok i szczątków ludzkich. Inaczej wygląda metodologia przeprowadzania technicznej sekcji w przypadku zaawansowanych zmian pośmiertnych. Typowym przykładem było badanie pośmiertne szczątków ludzkich w słynnej w latach 60. tych zbrodni dokonanych przez Bogdana Arnolda, gdzie zwłoki były niekompletowane i wymieszane. Były one bowiem składowane w wannie w mieszkaniu na poddaszu ul. Dąbrowskiego w Katowicach, rozkawałkowane. Ponadto sprawca w tym wypadku w sposób nieudolny starał się systematycznie pozbywać tych szczątków, zalewając je wapnem gaszonym celem przyspieszenia rozkładu, gotowaniem w garnkach, wyrzucaniem na śmietnik szczątków, na których według relacji świadków tamtych czasów pasły się bezdomne koty. Ten przypadek pokazuje, jakie trudności techniczne może napotkać medyczne badanie szczątków ludzkich, gdy kumulują się zmiany pośmiertne i celowe niszczenie szczątków. Zapadającym w pamięć są zeznania jednej z sąsiadek, która zastanawiała się jakie mięso wrzucane jest na śmietnik przez współlokatora (czy to wołowina czy cielęcina). Wątpliwości, co do identyfikacji wstępnej takich szczątków należy wtedy rozwiać, przeprowadzając w pierwszej kolejności badania genetyczne. W latach 60. takie metody były jeszcze niedostępne, a genetyka sądowa praktycznie była nieznana medycynie sądowej. Pierwsze identyfikacje mają w takim przypadku charakter zbliżenia ogólnego, że są to zwłoki ludzkie, zwłoki pojedynczej osoby lub osób wielu, tej samej lub rożnej płci. Dopiero na wstępnym etapie można przejść do oględzin, będących przedmiotem naukowego poznania medyczno-sądowego. Dlatego też rozwój genetyki sądowej ma tutaj ogromne znaczenie, nie do przecenienia, zaś pracownia genetyki sądowej obok prosektury i toksykologii sądowo-lekarskiej jest jednym z trzech najważniejszych działów wiedzy ważnej dla każdego medyka sądowego.

Dziękuję za rozmowę

Facebook