Ciemna strona życia

Piotr Kościelny, archiwum własne

Czytelnik po skończeniu powieści powinien usiąść i zastanowić się nad tym, co wokół niego ma miejsce. Czasem zapominamy jak funkcjonuje świat i nie widzimy tego, co dzieje się za ścianą. A czasem zło jest bliżej niż nam się wydaje.

Z detektywem Piotrem Kościelnym, autorem najnowszej powieści „Nielat” – rozmawia Anna Ruszczyk.

 

Piotrze, na rynku ukazała się Twoja najnowsza powieść „Nielat”. Czy to tylko moje spostrzeżenie, że z każdą kolejną książką tworzysz coraz mocniejsze i mroczniejsze światy?

To tylko Twoje wrażenie. Ja nie tworzę światów, tylko pokazuję jak on w rzeczywistości wygląda. Prawdziwe życie bywa szare, brudne i brutalne. Sytuacje, które ja opisuję w swoich powieściach często mają odzwierciedlenie w realnym świecie. Zło, pedofilia, przemoc i zabójstwa nie zostały wymyślone przeze mnie, tylko istniały zawsze. Ja tylko je opisuję. W moich powieściach zło jest złem. Nic nie lukruję i nie zamiatam pod dywan.

Czy osadzając swoich bohaterów w magmie zła i przemocy zastanawiasz się, jaki to będzie miało wpływ na odczucia czytelnika?

W powieściach zwracam uwagę na problemy dnia codziennego. Pokazuję, że zło istnieje i czasem trzeba otworzyć oczy, by je dostrzec. Trzeba też chcieć je zobaczyć. Książka ma wywołać emocje, i je wywołuje. Czytelnik po skończeniu powieści powinien usiąść i zastanowić się nad tym, co wokół niego ma miejsce. Czasem zapominamy jak funkcjonuje świat i nie widzimy tego, co dzieje się za ścianą. A czasem zło jest bliżej niż nam się wydaje.

Co Ciebie inspiruje do budowania tak wstrząsających i jakże przejmujących fabuł?

Życie. A właściwie ciemna strona życia, która jest nieodłącznym elementem naszego bytu. Tak jak wcześniej wspominałem, zwracam szczególną uwagę na znieczulicę w społeczeństwie i problemy, o których staramy się nie myśleć. Ksenofobia, nietolerancja, pedofilia jest wokół nas i musimy mieć otwarte oczy na cierpienie istot słabych.

Dlaczego przenosisz czytelników akurat do lat 90’?

Po pierwsze w tamtych latach praca policjanta wyglądała inaczej niż teraz. Śledczy musiał wykazać się innymi sposobami działania. Nie było środków technicznych, które ułatwiają ustalenie sprawcy przestępstwa. Umieszczając akcję w latach 90’ lepiej można budować fabułę. Poza tym wychowałem się w tamtym okresie i korzystam z własnego bagażu doświadczeń. Uważam też, że lata 90’ są okresem niszowym dla polskiej prozy. Ile w tej historii znajduje się prawdy o naszej rzeczywistości i problemach, z którymi zmagają się ludzie? Sporo. Tylko my tego nie widzimy lub staramy się nie widzieć. Tak jak już wspominałem, ja pokazuję realność życia zwykłych ludzi i ich problemy.

Twoje książki nasączone są policyjnym slangiem. Czy to efekt współpracy z funkcjonariuszami?

Moje książki staram się pisać w sposób jak najbardziej zbliżony do rzeczywistości. Policjanci posługują się slangiem, przeklinają, i ja to pokazuję. W gronie znajomych mam kilku policjantów na emeryturze i w trakcie służby, ale nie korzystam z ich doświadczeń.

Historia głównego bohatera powieści „Nielat” mogłaby być doskonałym bodźcem do powstania scenariusza filmowego. Czy myślałeś o tym, aby swój warsztat pisarza przekuć na inny grunt sztuki?

Lubię pisać książki i nie myślałem, aby coś zmieniać. Miałem co prawda propozycję zostania scenarzystą, ale uważam, że w tej kwestii bym się nie sprawdził. Raz wśród znajomych zażartowałem, że może rzucę pisanie książek i zacznę malować obrazy. Kiedyś nie wiedziałem, że potrafię stworzyć ciekawe historie, tak samo nie wiem czy nie namalowałbym ładnego obrazu. A tak poważnie, pisanie powieści jest nie tylko zawodem, ale także pasją i staram się w niej realizować.

Dziękuję za rozmowę

Facebook