Ciemne chmury zebrały się nad Policją. Nadeszły trudne czasy, zarówno dla funkcjonariuszy stojących po stronie prawa jak i dla tych, którym bliżej do bezprawia. Ale o tym może później, przy innej, co nie znaczy, że lepszej, okazji. Ludzie listy piszą, a policjanci pod osłoną nocy coraz to ciekawsze i krwiste książki. Historie w nich zawarte są do bólu autentyczne, naznaczone codzienną harówką prewencjuszy, śledczych, a nawet ruchaczy. Jeszcze ciekawiej robi się, gdy ukazane w powieści sceny dotyczą owianych, otoczonych, opatulonych (niepotrzebne skreślić) nimbem tajemniczości iksów.
Mężczyzna w potrzasku – łatwo sobie kogoś takiego wyobrazić. ON na życiowym zakręcie, między młotem a kowadłem, trzymający w ręku nawarzone sobie samemu piwo, uciśniony pod pręgierzem, zniszczony, styrany, nieszczęśliwy, cień człowieka. A może spadający na cztery łapy kot, cwany, przebiegły, który na skutek splotu nieszczęśliwych okoliczności znalazł się pomiędzy A i B, licząc na wyjście C – awaryjne? Nie wiadomo.
Kazimierz Kyrcz Jr. ma swój patent na potrzaski, jako policyjny spec z lubością i finezją wplątuje swoich bohaterów w sprawy beznadziejnie trudne. Kto, jak nie oficer policji, wie dokładnie co gra w duszy mordercy i śledczemu. Kto, jak nie autor „Mężczyzn w potrzasku”, zna na pamięć melodię i poszczególne nuty zbrodni. Nie wybrzmiewa już żaden fałsz, prawda? Sprawy naszkicowane w powieści są poniekąd echem autentycznych, realnych wydarzeń. Spójrzcie na okładkę, przyjrzyjcie się temu mężczyźnie. Widzicie Mleczarza, który naoglądał się programów o Pawle Tuchlinie o niewdzięcznej ksywce „Skorpion”? A może dostrzegacie zagubionego, pełnego obaw śledczego, który codziennie rano podczas golenia zastanawia się ile jeszcze wytrzyma w tym Cyrku? Intrygujące, nurtujące. Jak niewiele stron potrzeba, by skłonić czytelnika do rozważań o sprawach przyziemnych i nieziemskich. Trochę miłości, odrobinę czułości, nieco więcej alkoholu, dość sporo problemów i wreszcie cały ogrom zła. Emocje od podszewki, zacerowane na stałe. Nie sposób bowiem w policyjnej codzienności pozostać obojętnym, nieczułym, wyzutym workiem treningowym.
„Mężczyźni w potrzasku” myślę, że to coś więcej niż świetny kryminał, który faktycznie pochłania się w jeden listopadowy wieczór. Historia śledczych, którym przyszło zmierzyć się w wyjątkowo perfidnym i przebiegłym zabójcą. Ale nie tylko niestety z nim. Mamy bowiem tajemnicze zgony, takie gdzie prorok albo prorokini widzą samobójstwo, chociaż wszelkie znaki na niebie podpowiadają, że stało się coś bardzo, ale to bardzo niedobrego. I nie, nie jest to zamach samobójczy. Trudne do rozwikłania zagadki, przełomy nie za duże, zresztą nic dziwnego skoro u Kyrcza w książce pojawia się plejada policyjnych gwiazd. A każda z nich na swój sposób piękna i wyjątkowa, no oprócz typowych „podpierdalaczy”. Ale nie oszukujmy się, nawet i oni są ważni. W „Mężczyznach w potrzasku” nie brak i śledztw osobistych, tym trudniejszych, gdyż z reguły tego typu sprawy koszmarnie drenują serce i umysł (czytaj: ryją beret).
Motywacje do tego, aby służyć dla dobra Ojczyzny i obywateli, bolesne zderzenia wyimaginowanego obrazu policji z autentycznym bohomazem. Rozczarowania, niedopowiedzenia, nadzieje na lepsze jutro, w imię prawa i nie tylko. Mordercy, gwałciciele, zboczeńcy, prymitywne łachudry, a na drugim biegunie policjanci. Jacy policjanci? Co jest ich siłą, co ich napędza, co zaś skutecznie spowalnia? Ile spraw są w stanie rozwiązać, po co w ogóle zespoły do spraw niewykrytych? Na co komu iksy?
Ciekawe przypadki kryminalne, pokrętne policyjne losy, emocje popychające w ramiona obsesji. Motywacje do wyjścia na sprawcę i jeszcze więcej litrów wódki. Czy to się wreszcie skończy? Czy Mleczarz przestanie terroryzować miasto, czy ktoś mu w tym pomoże? Tam, gdzie kończy się granica wytrzymałości, zaczynają się poważne problemy. A o tym jakiej bywają one natury doskonale wie Kazimierz Kyrcz, który stworzył „Mężczyzn w potrzasku”. Gorąco zachęcam do spotkania ze śledczymi z krakowskiego Archiwum X. Dobra zabawa gwarantowana, kac także i głowa pełna przemyśleń. Na koniec moja osobista wycieczka do autora: jak mogłeś uciąć książkę w takim momencie!? Nie daruję Ci tego! „Pojawił się i nie chciał odejść”. Zupełnie jak Bednarski w mojej głowie, nie odszedł, ale sam wiesz jakie mnie życie czeka u jego boku.
Autor: Kazimierz Kyrcz Jr.
Tytuł: Mężczyźni w potrzasku
Wydawca: HarperCollins
Rok wydania: 2020
ISBN: 978-83-276-5580-6
Liczba stron: 297