Najnowsze

Namowa, pomoc czy upozorowanie samobójstwa

Cela, w której doszło do zdarzenia, akta sprawy fot. Andrzej Gawliński

Jak wynika z moich badań, przestępstwo jest dość niejednorodne. „Czystych” przestępstw z art. 151 k.k. spotkałem niewiele. Część z nich łączyła się ze znęcaniem fizycznym i/lub psychicznym, a część zbliżała się do specyfiki eutanazji. Ofiary same wymuszały pomoc w samobójstwie. Wielokrotnie prosiły o dostarczenie im środka bezpośrednio służącego do odebrania sobie życia – broni palnej, leków lub pośrednio, na przykład prosiły o zawiązanie pętli. Czasem też pojawiała się propozycja wejścia w pakt samobójczy, a nawet prośba o zabójstwo.

Z Andrzejem Gawlińskim, doktorem nauk prawnych, kryminalistykiem, autorem książki „Namowa, pomoc czy upozorowanie samobójstwa” – rozmawia Anna Ruszczyk.

 

W 2021 roku podjętych zostało 13798 prób samobójczych z czego 5201 zakończyło się zgonem. Mówi się, że ubiegły rok jest rekordowy pod względem samobójstw i prób samobójczych nieletnich. Czy samobójstwo stało się problemem globalnym, który powinien być rozwiązany w sposób instytucjonalny i wielopłaszczyznowy?

Faktycznie, odnotowano spory wzrost prób samobójczych. Z tego względu konieczne jest podjęcie jeszcze szerszych działań zmierzających do zmniejszenia ich liczby, co można osiągnąć między innymi poprzez wdrożenie odpowiednich programów prewencyjnych oraz zmiany systemowe. Ważna jest też rozmowa o samobójstwach i uświadamianie społeczeństwa czym jest kryzys psychiczny i gdzie szukać pomocy. Na szczęście w tym zakresie zmienia się sporo. Wystarczy spojrzeć na działalność Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego i na przykład kampanię „Życie warte jest rozmowy”. Trzeba pamiętać, że zagrożenie samobójstwem może dotyczyć wielu ludzi, dlatego warto zwracać większą uwagę na zachowanie bliskich i nie lekceważyć żadnych sygnałów.

Samobójstwo nie jest w Polsce penalizowane. Czy słusznie?

Słusznie, ponieważ w większości przypadków samobójstwa związane są z problemami psychicznymi. I taki też był między innymi powód depenalizacji zjawiska w większości państw na świecie.

Nie tak dawno ukazała się Twoja najnowsza książka poświęcona szczególnym aspektom suicydologii. „Namowa, pomoc czy upozorowanie samobójstwa”. Do kogo skierowana jest treść tej publikacji?

Do każdego, kto jest zainteresowany tymi zagadnieniami – pasjonatów true crime, studentów kryminalistyki, kryminologii, prawa czy psychologii. Jak zawsze starałem się, aby książka była napisana przystępnym językiem. Myślę jednak, że to publikacja wyjątkowo cenna dla praktyków – policjantów, prokuratorów, sędziów – ze względu na opisane przeze mnie przypadki. To najbardziej kompleksowa publikacja z tego zakresu, jaka u nas powstała. Wiele spraw nie było nigdzie wcześniej analizowanych. Zebrałem materiał z ponad 20 sądów okręgowych z całej Polski.

„Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.” Dlaczego przestępstwo z tego artykułu może sprawiać problemy wykrywcze?

Powodem może być wciąż zbyt nikła świadomość niektórych przedstawicieli organów ścigania odnośnie ewentualnego wpływu osób trzecich i jego zakresu na samobójstwo innego człowieka. Mam też czasem wrażenie, że niekiedy samobójstwa są marginalizowane. Czynności, które są wykonywane na miejscu, takie jak zewnętrzne oględziny zwłok czy miejsca ich ujawnienia to za mało, aby stwierdzić czy doszło do przestępstwa z art. 151 k.k., bo „technicznie” to najczęściej będzie wyglądać na samobójstwo. Konieczne jest odtworzenie sylwetki psychologicznej denata. Problemem jest również sama specyfika przestępstwa. Występuje ono przede wszystkim między blisko związanymi ze sobą osobami, partnerami czy też członkami rodziny. Gdy dojdzie do śmierci samobójczej, a zmarły na przykład nie zostawił listu pożegnalnego obciążającego sprawcę czy też nie było świadków jego zachowania, szanse, że zostanie to wykryte są niewielkie. Mimo podjęcia się próby, samobójcy też nie zgłaszają organom ścigania, że ktoś ich doprowadził do tego, a później nie zeznają przeciwko bliskiej osobie. Udowodnienie czy ocena związku przyczynowo-skutkowego także bywa bardzo skomplikowana.

Okolice miejsca zdarzenia, akta sprawy, fot. Andrzej Gawliński

Kim są sprawcy namawiający lub pomagający w popełnieniu samobójstwa? Czy istnieją określone typy bądź profile psychologiczne takich osób?

Jak wynika z moich badań, przestępstwo jest dość niejednorodne. „Czystych” przestępstw z art. 151 k.k. spotkałem niewiele. Część z nich łączyła się ze znęcaniem fizycznym i/lub psychicznym, a część zbliżała się do specyfiki eutanazji. Ofiary same wymuszały pomoc w samobójstwie. Wielokrotnie prosiły o dostarczenie im środka bezpośrednio służącego do odebrania sobie życia – broni palnej, leków lub pośrednio, na przykład prosiły o zawiązanie pętli. Czasem też pojawiała się propozycja wejścia w pakt samobójczy, a nawet prośba o zabójstwo.

W 2020 roku z art.151 kodeksu karnego (namowa lub pomoc do samobójstwa) wszczęto 3458 postępowań, stwierdzono zaledwie 11. Czy oficjalne statystyki odzwierciedlają według Ciebie skalę badanego zjawiska?

Nie. Takie też wnioski można wyciągnąć po przeczytaniu mojej książki i poznaniu okoliczności poszczególnych zdarzeń.

Samobójstwa popełniają również dzieci. Czy nieletni sprawcy także ponoszą odpowiedzialność karną za namawianie do targnięcia się na życie?

Tak. Jednak jak możemy się domyślać, ta odpowiedzialność, podobnie jak w przypadku innych przestępstw, jest nieco inna niż dorosłych. Spora część sprawców w zbadanych przeze mnie przypadkach była w dość młodym wieku. Warto więc położyć większy nacisk na uświadamianie nieletnich o konsekwencjach ich niewłaściwego zachowania wobec innych, szczególnie w sieci. Przykre komentarze czy bezpodstawne oceny także mogą mieć negatywny wpływ na osoby w kryzysie psychicznym.

Dokonałeś gruntownych badań aktowych przestępstwa z art. 151 k.k. Opisałeś 32 sprawy. Wiem, że do swojej pracy podchodzisz na chłodno, mimo to chciałabym dowiedzieć się, czy któraś ze spraw wzbudziła w Tobie jakieś szczególne emocje, skłoniła do przemyśleń. Czy poznając losy samobójców wchodziłeś w ich sytuację, świat, starałeś się zrozumieć motywy postępowania?

Muszę przyznać, że ta książka jest nieco marginalizowana przez czytelników, ale to ze względu na drugi tytuł w pakiecie: „Jak pozbyć się zwłok”. A moim zdaniem ta publikacja dotyka bardziej złożonego i skomplikowanego zjawiska, przede wszystkim pokazuje wyszukane, wieloaspektowe działanie sprawców, którzy z różnych powodów chcą doprowadzić inne osoby do targnięcia się na własne życie.

Istnieją zbrodnie bez ciał. Czy w przypadku braku zwłok można jednoznacznie stwierdzić, iż dana osoba zaginiona popełniła samobójstwo? Idąc dalej, że dokonała go za namową lub pomocą osoby trzeciej?

Powiedziałbym bardziej, że możemy mieć takie przypuszczenie, ale muszą istnieć odpowiednie przesłanki – między innymi samobójcze sygnały przed zaginięciem, jak na przykład: zmiana zachowania, odizolowanie się od otoczenia, pogorszenie nastroju, słowa wypowiadane przez zaginionego o ewentualnym zamiarze targnięcia się na własne życie, żegnanie się z bliskimi, wyszukiwanie treści w internecie, pozostawienie listu pożegnalnego.

Które z obszarów suicydologii wymagają według Ciebie podjęcia nowych działań lub wprowadzenia uregulowań prawnych?

Myślę, że warto zwrócić większą uwagę na to, co dzieje się dzisiaj w sieci. Z łatwością można znaleźć szczegółowe opisy, jak odebrać sobie życie. Niekiedy też użytkownicy różnych portali polecają sobie, jaką metodę najlepiej wybrać. Dzielą się swoimi doświadczeniami – i ostrzegają, jakich nie popełnić „błędów”, aby próba zakończyła się „sukcesem”, czyli zgonem. Do tego w mediach społecznościowych coraz częściej spotykamy się z notkami czy pożegnalnymi zdjęciami, nagraniami na Youtube czy transmisjami z samobójstw. Potrzebna jest więc wiedza, kiedy i w jaki sposób, na to wszystko reagować.

Dziękuję za rozmowę

Facebook