Nie lubię pisać o mądrych i odważnych ludziach w czasie przeszłym, tak jakby byli wyłącznie wspomnieniem. Towarzyszy mi wówczas pewien rodzaj niedosytu, wynikający z faktu, iż nie można już z nimi porozmawiać, zapytać o zdanie, opinię czy radę. Nie można dowiedzieć się czegoś ponadto, co pozostawili po sobie. A pozostawili wiele, choć w gąszczu chaotycznych treści nie zawsze jesteśmy w stanie dotrzeć do tego, co już zostało udowodnione, zbadane i nazwane. Jedną z takich nielicznych, nieustraszonych dziennikarek, której teksty pozostają ponadczasowe, aktualne i boleśnie prawdziwe, jest Anna Politkowska – największa krytyczka rządów Putina. Za swoją działalność, odwagę i determinację zapłaciła najwyższą cenę. Czy uczciwość w relacjonowaniu zdarzeń warta jest własnej śmierci, czy obrona słabszych wymaga aż takiego poświęcenia?
Nakładem Wydawnictwa Mova ukazał się „Dziennik rosyjski”, w którym zawarto opisy tragicznych zdarzeń będących skutkami polityki Putina prowadzącej do rozwoju terroryzmu. Politkowska zachowując dystans i obiektywizm nakreśliła rzeczywistość, w której żyli Rosjanie, Ukraińcy i Czeczeni. Wskazywała na systemowe łamanie praw człowieka i demokracji, fale przemocy zalewające rosyjskie wojsko oraz tragiczne skutki wojny. Krytycznie oceniała postawę i działania Putina w trakcie prowadzonej przez niego kampanii prezydenckiej. Niesamowite, ile w jej słowach jest teraźniejszości.
Zachęcam do uważnej lektury „Dziennika rosyjskiego” wszystkich czytelników chcących poznać realia funkcjonowania w społeczeństwie, w którym obywatelskość i demokracja zostały zduszone, zaś rządy sprawują cynicy, dla których ludzkie życie nie ma absolutnie żadnej wartości. W książce przeczytacie między innymi o „operacjach antyterrorystycznych”, czystkach, mordach politycznych, ofiarach Nord-Ost oraz śmierci dzieci. Politkowska każdemu dała szansę na wypowiedzenie się w kwestiach ważnych społecznie, docierała tam, gdzie przekupni, skorumpowani dziennikarze już dawno przestali docierać. Była ostatnią szansą na nagłośnienie niesprawiedliwości, koszmarów udręczonych, biednych i pozostawionych na pastwę losu ludzi. Absolutyzm, reżim, deptanie praw człowieka, zbrodnie na cywilach, oszustwa, manipulacje, upadek sądownictwa i brak niezależności mediów. To nieliczne z problemów poruszanych w „Dzienniku rosyjskim”.
Politkowska sporo miejsca poświęciła na przybliżenie skutków i konsekwencji prowadzonych przez Putina wojen. To ponury obraz zniszczeń w każdym obszarze i dziedzinie życia społeczeństw. Relacjonowała wydarzenia polityczne, wiernie odzwierciedlała nastroje i problemy, demaskowała kłamstwa. Wszystko to, co ważne, niewygodne dla władzy i wolne od cenzury, zawarła w tej książce. Być może nie jest to lektura do poduszki, łatwa i przyjemna. Wymaga spokoju, refleksji, zadumy. Przywołuje tragiczne i krwawe losy wielu ludzi, których śmierć była niepotrzebna, bezsensowna i okrutna. Czasem trudno trzymać emocje na wodzy, gdy przypominają się sceny mordowania Inguszów i Czeczenów. Czasem trudno zrozumieć, jak naród może dać się zniszczyć przez jednego człowieka, który jest carem, panem życia i śmierci.
Wszystko to, o czym przeczytacie w „Dzienniku rosyjskim”, wydarzyło się naprawdę. Jest autentyczną historią, zresztą nie tak odległą. Jest przeszłością, która nie chce być zapomnianą, a wręcz uparcie zabiega o uwagę. Porównajcie sobie Rosję z lat 2003-2005 z Rosją dzisiejszą. Prześledźcie zmiany, wyszukujcie ich, każda różnica na wagę złota. Śmierci żołnierzy, kandydatów na prezydenta, obrońców praw człowieka, opozycjonistów, dziennikarzy. Publikacja tętni życiem w strachu, szaleństwem, obłędem wojny, egzystencją w beznadziei. Dlaczego nikt nie wcisnął hamulca, nie zmienił toru biegu zdarzeń?
Czy coś wam mówią takie problemy jak demontaż instytucji demokracji, niszczenie niezawisłości sądów lub sterowanie odgórne prokuraturą? Słyszeliście gdzieś o braku niezależności wymiaru sprawiedliwości, cenzurze, wpływie na media? Brzmi znajomo prawda? Tak było w Rosji, tak jest w Rosji. A jak jest u nas? Czego oczekujemy, jakiego życia pragniemy dla nas, naszych dzieci i wnuków? W jakiej rzeczywistości chcemy funkcjonować? Anna Politkowska zapisała bardzo ważne słowa, z którymi warto się zapoznać, by wiedzieć jakie piekło mogą zgotować rządy złych ludzi. By być świadomym tego, jakie mogą być konsekwencje zaniechania walki o lepszą przyszłość, oddania swoich praw i losu w ręce władzy, która demokrację ma gdzieś. Przeczytajcie koniecznie „Dziennik rosyjski”, by historia, która lubi się powtarzać, nigdy już się nie powtórzyła. Anna Politkowska została brutalnie zamordowana 7 października 2006 roku, ale ta śmierć nie poszła na marne. Efekty jej heroicznej pracy widzimy do dziś, i to że ukazują się takie książki jak „Dziennik rosyjski” są tego najlepszym przykładem. Czytajmy, wyciągajmy wnioski, bądźmy czujnymi i świadomymi obserwatorami naszego życia.
Autor: Anna Politkowska
Tytuł: Dziennik rosyjski
Wydawca: Wydawnictwo Mova
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 478