Motywacje morderców

Narzędzie zbrodni - akta sprawy (fot. A. Gawliński)

Zbadanie roli ofiary jest niezwykle ważne, ponieważ pomaga to w rekonstrukcji danego zdarzenia. Przy jego ocenie należy uwzględnić szereg różnych czynników, w tym interakcje występujące między sprawcą a ofiarą przed i w trakcie zdarzenia, rodzaj łączącej ich relacji, stan psychiczny, kontekst sytuacyjny. Trzeba jednak podkreślić, że społeczne obciążanie ofiar bez znajomości szczegółów zdarzenia jest wyjątkowo negatywnym zjawiskiem.

Z Andrzejem Gawlińskim, doktorem nauk prawnych, kryminalistykiem, autorem książki „Jak i dlaczego zabijamy innych” – rozmawia Anna Ruszczyk.

Jesteś autorem książki poświęconej zabójstwom, przeanalizowałeś blisko pół tysiąca spraw karnych prawomocnie zakończonych wszczętych z art. 148 k.k. Dla kogo przeznaczona jest wiedza zawarta w publikacji „Jak i dlaczego zabijamy innych”?

Dla każdego, kto chce zrozumieć czynniki doprowadzające do zbrodni i poznać okoliczności, w których najczęściej do niej dochodzi. To książka skierowana do pasjonatów nauk penalnych oraz w dużej mierze do praktyków – przedstawicieli organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości.

Niezmiennie interesują nas zbrodnie, powstają kolejne grupy tematyczne dotyczące konkretnych spraw kryminalnych, w których wyrażamy swoje zdanie na temat przyczyn i motywów działania sprawców. Co sprawia, że nawet najbardziej brutalne i odrażające czyny, wciąż zwracają naszą uwagę, dlaczego zło fascynuje?

Nie tylko zło, ale i śmierć w różnych odsłonach – wypadki, samobójstwa, zabójstwa. I to faktycznie nie zmienia się od wieków. Z tą jednak różnicą, że dziś opisy czy obrazy na przykład z miejsc zdarzeń, są na wyciągnięcie ręki, a raczej – kliknięcie myszką. Zainteresowanie to wynika z wielu powodów. U niektórych może to być ciekawość mrocznej strony człowieka. Zastanawiamy się, dlaczego właściwie X stał się gwałcicielem czy mordercą. W wielu sprawach kryminalnych występuje też element pewnej tajemnicy, co dodatkowo wzmaga tę ciekawość. Niekiedy też widza, czytelnika czy słuchacza napędzać może potrzeba odczucia określonych emocji lub bodźców.

Nie jest to pierwsza nasza rozmowa o zabójstwach. Chciałabym poznać Twoje stanowisko w sprawie kary śmierci. Czy zapoznając się z aktami poszczególnych spraw, opisując drastyczne szczegóły brutalnych zabójstw zastanawiałeś się nad surowością wyroków? Czy widmo grożącej kary śmierci sprawiłoby, że liczba zabójstw zdecydowanie by się zmniejszyła?

Myślę, że nie. Wystarczy spojrzeć na samą specyfikę zabójstw. W zdecydowanej większości popełniane są pod wpływem impulsu. Tłem często jest alkohol. W tych przypadkach nie ma czasu na zastanowienie się nad wymiarem ewentualnej kary. Wydaje mi się, że żaden ze sprawców, których akta analizowałem podczas badań do książki, nie myślał o tym. Jeżeli przychodziła jakaś refleksja, to już raczej po samym zdarzeniu. Kara śmierci miałaby więc charakter bardziej eliminacyjny niż prewencyjny.

Kilka dni temu opinią publiczną wstrząsnęła informacja o morderstwie w Radzionkowie. Czy często dochodzi do zabójstw, w których ofiara nie zna sprawcy?

Dość rzadko. W moich badaniach miało to miejsce w około 10% spraw.

Pozostając jeszcze przy tej sprawie zastanawia mnie kontekst wiktymologiczny, a dokładniej rola ofiary w genezie przestępstwa. W social mediach niektórzy z komentujących przenoszą ciężar odpowiedzialności za zbrodnię na ofiarę, zarzucając jej lekkomyślność. Podobnie jest w kwestii gwałtów, które „tłumaczone” są wyzywającym wyglądem, ubiorem czy zachowaniem. Czy kryminolodzy dokonują analiz, w których wskazują „winę” ofiary?

Zbadanie roli ofiary jest niezwykle ważne, ponieważ pomaga to w rekonstrukcji danego zdarzenia. Przy jego ocenie należy uwzględnić szereg różnych czynników, w tym interakcje występujące między sprawcą a ofiarą przed i w trakcie zdarzenia, rodzaj łączącej ich relacji, stan psychiczny, kontekst sytuacyjny itp. Trzeba jednak podkreślić, że społeczne obciążanie ofiar bez znajomości szczegółów zdarzenia jest wyjątkowo negatywnym zjawiskiem.

W książce „Jak i dlaczego zabijamy innych” pojawiają się sprawy brutalnych zabójstw, w których oprócz uśmiercenia ofiary dochodziło także do manipulacji ze zwłokami. O czym może świadczyć fakt wkładania do odbytu ofiary gałęzi lub trzonków od miotły? Dlaczego sprawcy w ten sposób postępują, jaką informację zostawiają dla śledczych?

Niektórzy z nich w ten sposób dodatkowo upokarzają ofiarę.

Jak przedstawiać w mediach i książkach sylwetki zabójców w taki sposób, aby nie stali się oni inspiracją dla kolejnych osób?

Zabójcy stali się dziś częścią popkultury. Trzeba jednak uważać, aby nie przekroczyć pewnej granicy i nie stawiać ich samych oraz dokonanych przez nich czynów w pozytywnym świetle.

Na koniec rozmowy chciałabym nawiązać do wojny w Ukrainie. Pojawiają się doniesienia o żołnierzach „zombie”, którzy po powrocie z frontu mają olbrzymie problemy z psychiką, są agresywni, nadużywają alkoholu i substancji psychoaktywnych. Jakie Twoim zdaniem mogą być kryminalne konsekwencje działań militarnych, czy możemy spodziewać się wzrostu liczby zabójstw wśród ludności cywilnej?

Trudno spekulować. Myślę jednak, że takie traumatyczne wydarzenia będą miały duży wpływ na liczbę samobójstw wśród żołnierzy.

Które obszary z medycyny sądowej, kryminalistyki i kryminologii wymagają według Ciebie pogłębionych badań w odniesieniu do problematyki zabójstw?

Moim zdaniem warto dziś zwrócić szczególną uwagę na zabójstwa dokonywane przez młode osoby. Nie tylko dlatego, że takich przypadków notuje się coraz więcej, ale także ze względu na ich specyfikę. Mam na myśli między innymi zbrodnie dla zabawy, w których u sprawców dominuje chęć przeżycia czegoś nowego, odczucia ekstremalnych wrażeń. W badanej przeze mnie grupie sprawców (604) najwięcej, bo aż 106, było w wieku 16-20 lat.

Dziękuję za rozmowę

Facebook