Zbrodnia, medyczna zagadka i sprawiedliwość

fragm.okładki "Przypadek doktora Gilmera. Zbrodnia, medyczna zagadka i sprawiedliwość w Appalachach" Benjamin Gilmer/Wyd. Czarne

Doktor Vince Gilmer nie był zwyczajnym lekarzem pracującym w jednej z przychodni u podnóża Appalachów. Po tym, co wydarzyło się 28 czerwca 2004 roku, wciąż był znanym i cenionym doktorem, przede wszystkim empatycznym – to ważne. I pewnie leczyłby swoich pacjentów dalej, gdyby nie fakt, że pewnego dnia odnaleziono okaleczone ciało jego ojca. Kim był sprawca?

Nakładem Wydawnictwa Czarne ukazała się książka Benjamina Gilmera, lekarza rodzinnego, który swoje życie zawodowe poświęcił badaniu uprzedzeń w medycynie, a także związków wymiaru sprawiedliwości z neurobiologią i psychiatrią. Praca w przychodni Cane Creek była jak spełnienie snu o marzeniach ambitnego medyka. Sielanka nie trwała jednak zbyt długo, a tym, kto ją przerwał był doktor Vince Gilmer. Co łączyło obu lekarzy, poza tym samym nazwiskiem? Dlaczego Benjamin zaczął mieć koszmary i lęki, skoro jego poprzednik wydawał się być odizolowanym od świata zewnętrznego?

W tej historii nic nie jest proste, ani początek znajomości wybitnych lekarzy, jej przebieg, a już zdecydowanie nie finał. Napisana w sposób emocjonalny, osobisty i refleksyjny jawi się jako traktat o sprawiedliwości, której próżno szukać w amerykańskim systemie penitencjarnym. Doktor Benjamin Gilmer nie jest prawnikiem, ale wykonał tytaniczną pracę na rzecz osób osadzonych za murami więzień. Był i jest słyszalnym głosem tych, którzy zostali potraktowani w sposób niegodny, nieetyczny i niemoralny. Dostrzegł w Vince nie tylko sprawcę czynu zabronionego, ale przede wszystkim człowieka, któremu odmówiono pomocy. Czy ostatecznie udało mu się poznać motyw zabójstwa? Tego nie zdradzę, musicie sięgnąć po „Przypadek doktora Gilmera”.

Książka jest zapisem losów dwóch lekarzy, których ścieżki w pewnym momencie ich życia splotły się, a nawet związały na zawsze. Zbrodnia nie jest uniwersalna, a sprawca nie jest jednym z katalogu gotowych sylwetek. Za każdym zabójcą kryje się jakaś historia jego życia, przyczyny wejścia w konflikt z prawem oraz motywy, które pchnęły go do pozbawienia życia drugiego człowieka. Benjamin nie osądza, on robi wszystko, co w jego mocy, aby poznać prawdę o lekarzu odsiadującym wyrok za brutalne morderstwo ojca.

Polecam „Przypadek doktora Gilmera” czytelnikom chcącym poznać relacje i zależności medycyny z wymiarem sprawiedliwości, zwłaszcza tym, dla których mózg ludzki stanowi zagadkę, nie mniejszą niż zbrodnie. Ta książka musiała się ukazać, by oddać istotę problemów, z którymi przez wiele lat borykali się się zarówno Vince, jak i Benjamin. Autor zadbał także oto, abyśmy uczestniczyli w przygotowanej przez niego lekcji o mózgu i lekach oraz prawie i bezprawiu. Zdecydowanie, historia warta poznania, jako kazus do omawiania na zajęciach ze studentami, ale także jako wstęp do podjęcia publicznej debaty poświęconej stanowi polskiej psychiatrii. Sprawa Vince’a jest złożona i skomplikowana, zarówno pod kątem prawnym, jak i medycznym. Benjamin podjął szereg działań, o których pisze w książce, aby zwrócić uwagę Ameryki, a nawet i całego świata, na problemy osób z zaburzeniami psychicznymi skazywanych na karę więzienia. Jaki był tego skutek, dowiecie się z lektury, pamiętajcie że wszystko to, o czym przeczytacie w „Przypadku doktora Gilmera”, wydarzyło się naprawdę.

Postanowiłam zostawić Was z kilkoma pytaniami. Jak sądzicie, czy każdy, bez wyjątku, może zabić? Dlaczego ludzie cenieni, szanowani i lubiani dokonują czynów makabrycznych? Jakie, Waszym zdaniem, bitwy mogą toczyć się w umyśle mordercy? Kiedy człowiekowi przykleja się łatkę socjopaty lub psychopaty albo obie naraz? Dużo pytań, ale to nie koniec, lecz początek wychodzenia poza utarte schematy myślowe i walki z uprzedzeniami.

Autor: Benjamin Gilmer
Tłumaczenie: Mariusz Gądek
Tytuł: Przypadek doktora Gilmera. Zbrodnia, medyczna zagadka i sprawiedliwość w Appalachach
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czarne
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 305

Facebook