Mroczne serce amerykańskiego rasizmu

fragm.okładki Dennis Lehane "Ostatnia przysługa", Wyd. Rebis

Przejmujące powieści nie rodzą się z próżni. Rasizm także. A przecież większość z nas chce uchodzić za ludzi otwartych, tolerancyjnych, o szerokich poglądach. Lubimy o sobie myśleć w superlatywach, patrząc i oceniając innych przez pryzmat naszych doświadczeń, uprzedzeń i czort wie jeszcze czego. Czy tego chcemy, czy nie, jesteśmy częścią tej globalnej, multikulturowej wioski. Walczymy z imigrantami, jeśli nie fizycznie, to werbalnie, przekazując mowę nienawiści w genach. Czy nienawiść jest dziedziczna? Pora zajrzeć w głąb ludzkiej duszy.

Nakładem Domu Wydawniczego REBIS ukazał się thriller znanego i wielokrotnie nagradzanego powieściopisarza Dennisa Lehane. Być może niektórzy z Was kojarzą to nazwisko z filmowymi Oskarami, i słusznie, bowiem zarówno powieść „Rzeka tajemnic”, jak i „Wyspa tajemnic”, doczekały się przyjętych z entuzjazmem ekranizacji. Tym razem Dennis Lehane przygotował dla swoich fanów wyjątkowo mocny i mroczny thriller osadzony w irlandzkiej enklawie Bostonu. „Ostatnia przysługa” jest zwierciadłem, w którym widać wszystkie grzechy ludzkie, z gniewem na samym czele. Nienawiść jest pierwiastkiem scalającym całą tkankę fabuły, to od niej wszystko się zaczyna i na niej kończy. Jest pierwszym klockiem domina, które raz pchnięte powala kolejne, doprowadzając do ruiny. I tak też dzieje się w „Ostatniej przysłudze”, gdzie zniszczenia dokonują się na wielu poziomach ludzkiej egzystencji.

Ulubiona bohaterka? Oczywiście, Mary Pat, nie tylko dlatego, że jest w moim wieku, ale dlatego, że po pierwsze jest w moim wieku, a po drugie robi naprawdę wielkie porządki w mieście. Czytaj: bierze sprawy we własne ręce. Ma motyw, a może tylko pretekst? Dennis świetnie buduje napięcie, kreśląc ostre rysy bohaterów, których albo polubisz od pierwszego rozdziału, albo wystawisz ich za drzwi. Wybór należy do Ciebie. Akcja powieści toczy się w poranionym Bostonie, który mógłby być siódmym niebem, a jest piekłem. Niebezpieczeństwa czają się nie tylko w ciemnych, odludnych zaułkach. Zagrożenie nie mija nawet w biały dzień, w samym centrum, w budynkach użyteczności publicznej czy na stacji metra. To właśnie w upaćkanym krwią i skażonym nienawiścią Southie rozgrywają się dantejskie sceny, będące potwierdzenie teorii o upadku moralności i cywilizacji.

W powieści Dennisa mocno zaakcentowane są problemy społeczności chorującej na rasizm. Widmo desegregacji nie podoba się żadnej ze stron, a przecież władza wie lepiej, czego pragną ludzie. Lehane pokazuje tragiczne skutki podziałów, które zostały wykreowane w sposób celowy i intencjonalny. Mary Pat, moja droga Mary Pat, robi wszystko, co zrobiłaby na jej miejscu każda zrozpaczona matka żyjąca z jarzmem bólu i nieszczęść. Chce odnaleźć zaginioną córkę. To chyba dobrze? Tylko czy jej się to uda? Dennis rozrabiaka do końca trzyma nas w niepewności, ale to wybaczalne, a wręcz pożądane. Główna bohaterka pragnie sprawiedliwości, a sposoby, w jaki rozwiązuje napotkane przeszkody, zapewne przyprawią wielu z Was o dreszcze. Będzie brutalnie, bez znieczulenia – ta powieść boli (dlaczego nie mogę użyć słowa „cholernie”?), wstrząsa, a przy tym wywołuje mieszane uczucia. Zmusza do spojrzenia na poruszane problemy z nowej perspektywy.

Warstwa socjologiczno-psychologiczna skomponowana jest po mistrzowsku, autor bawi się uczuciami odbiorcy, który na bieżąco ocenia motywy, nie tylko zagadkowego zaginięcia, ale i zbrodni. Co łączy te dwa zdarzenia? Kim są sprawcy, którzy w sposób bestialski pozbawili życia młodego mężczyznę? Czy śmierć pod kołami metra to tylko preludium do dramatycznych zdarzeń, jakie czekają Southie? Komu zacznie przeszkadzać prywatne śledztwo Mary Pat, i czy służby są gotowe na piekło, do którego wrota właśnie zostały otwarte? „Ostatnia przysługa” uwidacznia problemy mieszkańców, których serca wypełnia nienawiść do drugiego człowieka. Zaburzone relacje rodzinne, konflikty na tle rasowym, brak zaufania do skuteczności organów ścigania to tylko nieliczne, wymienione problemy społeczne poruszone w tej powieści.

Co łączy wychowanie dzieci z przemocą na tle rasowym? Jaką rolę pełnią rodzice w procesie budowania tożsamości dziecka, tworzenia filarów jego światopoglądu i dokonywanych wyborów? Jaki mamy wpływ na otoczenie, w którym będą żyły przyszłe pokolenia? Czy potrafimy wyciągać wnioski z popełnionych błędów? Pytań pewnie można byłoby zadać po tej lekturze o wiele więcej, ponieważ ona kłuje, ściska i pozostaje wewnątrz nas. Rozterki bohaterów balansujących na linie dobra i zła są w pewnym stopniu odbiciem naszych wątpliwości. Analizujemy ich postawy, oczywiście przez kalkę naszych prawd. A co jest prawdą o życiu i śmierci dwójki młodych ludzi, których dramaty rozgrywają się na kartach tej powieści? Czy zło można racjonalnie wytłumaczyć, a sprawców rozgrzeszyć? By móc odpowiedzieć na te pytania, koniecznie poznajcie szczegóły „Ostatniej przysługi”. Wielkie brawa dla Dennisa Lehane, mam nadzieję, że i ta powieść również doczeka się ekranizacji. Polecam książkę, a w przyszłości serial, ponoć Apple TV ma już pewne plany wobec pisarza, a to oznacza, że powieść wbija w fotel jak dobry, mocny film. Na sam koniec zdradzę coś jeszcze. Dennis nie stroni od przekleństw, tak, tak, brzydkie słówka cudnie zdobią strony tej jakże hipnotyzującej powieści. Jestem zachwycona i uważam, że to jeden z gorętszych thrillerów, w sam raz na lipcowe wieczory.

Autor: Dennis Lehane
Tłumaczenie: Mirosław P. Jabłoński
Tytuł: Ostatnia przysługa
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 335

Facebook