Co łączy brutalne zabójstwa, śledztwa w sprawie zamachów terrorystycznych i działania kontrwywiadowcze? Kim są ludzie, którzy mają dostęp do informacji o planowanych akcjach zagrażających bezpieczeństwu kraju i skąd mają pewność, że nie ma wśród nich podwójnych agentów? Tam, gdzie kończy się sensacyjny film trzymający widzów w napięciu, zaczyna się jeszcze bardziej mrożąca krew w żyłach opowieść o legendarnej agencji FBI. To nie na ekranie, a w życiu rozgrywają się najkrwawsze sceny grozy, w których występują nie aktorzy, lecz agenci. Ludzie z krwi i kości, którzy płacą wysoką cenę za byciu w miejscu, w którym się znaleźli.
Nakładem Wydawnictwa Onepress ukazała się książka Franka Figliuzziego „Byłem agentem FBI. Tajniki Kodeksu Biura”. Kim był Frank? Już mówię: agentem operacyjnym, dowódcą brygady w oddziale terenowym, numerem dwa w Oddziale Terenowym w Miami, głównym wizytatorem FBI, a na samym końcu kariery zastępcą dyrektora FBI ds. kontrwywiadu. Jak widzicie to człowiek, który poznał każdy zakamarek Federalnego Biura Śledczego. Książka jest jednym z dowodów na to, że wśród agentów są ludzie, którzy nie tylko dobrze wykonują swoją pracę, ale przede wszystkim czynią to z wielkim zaangażowaniem, a w przypadku Franka uzasadnione jest stwierdzenie, że z pasją. Czy jego doświadczenie i wiedza mogą mieć wpływ na życie polskich Czytelników? Czy kodeks FBI jesteśmy w stanie przenieść na nasz rodzimy grunt? Odpowiedź brzmi: tak. Dlaczego więc tego nie zrobić?
Frank Figliuzzi otwiera przed Wami opasłą teczkę operacyjną z nadrukowanymi na niej trzema literami FBI. Co w niej znajdziecie? Bombę, i to niejedną, przykłady prowadzonych śledztw, sprawy agencji, które mogłyby nigdy nie ujrzeć światła dziennego, tym bardziej, że dotyczą Białego Domu. Lecz tym, co definiuje sukces FBI, jest jego rdzeń, wartości i zasady. I właśnie o tych zasadach, spisanych w formie kodeksu biura, opowie Wam Frank Figliuzzi. Poznacie szczegóły podejścia „siedem K”, systemu, dzięki któremu zatrudniająca ponad 35 tysięcy osób w blisko 60 krajach agencja wciąż cieszy się olbrzymim zaufaniem i uznaniem. Jak to możliwe? Odpowiedzi szukajcie w książce.
„Byłem agentem FBI” napisana jest z lekkością i językiem, który sprawia, że opisywane w niej zdarzenia, jak te z 11 września 2001 roku, widzimy nie tylko oczyma wyobraźni. Frank wprowadza nas do wnętrza organizacji, która między innymi stoi na straży sprawiedliwości, egzekwując przestrzeganie kodeksu karnego i ustaw federalnych. To instytucja, której fundamenty są mocno osadzone na wartościach, o których w naszym kraju niestety mało się mówi. Zasada „siedem K” z pewnością usprawniłaby działalność i skuteczność polskich organów ścigania. Ale jest coś więcej, o czym warto wiedzieć. Podejście „siedem K” sprawdziłoby się także w firmach, instytucjach i organizacjach, w których Wy pracujecie. Stąd zachęcam do uważnej lektury i czerpania z doświadczeń ludzi, którzy zęby zjedli na zarządzaniu zespołami, szlifując umiejętności przywódcze.
FBI to nie tylko sprawy seryjnych morderstw, brutalnych karteli narkotykowych, zamachów terrorystycznych czy żmudne działania śledcze. Za każdym rozpracowaniem i operacją stoją agenci wyposażeni w wiedzę, ale też niewolni od wad. Za co FBI zwalnia swoich ludzi, jak wygląda postępowanie dyscyplinarne i jakich poświęceń wymaga praca w agencji? O tym przeczytacie w książce. Ja już dziś zachęcam do poznania elementów Metody FBI, dzięki której Wasze organizacje mogą działać sprawniej i lepiej. Czy wiecie jak rosną drzewa decyzyjne, a może zastanawiacie się czy koleżeństwo w pracy jest czymś oczywistym? Jakimi jesteśmy pracownikami, współpracownikami i jak nasze działania postrzegane są na zewnątrz? Owszem, nie wszyscy zajmujemy się jak Frank, pracą w sektorze bezpieczeństwa, ale każda z organizacji ma swoją misję, wizję i wartości. Jakie Wy wyznajecie wartości i jak są one przez Was chronione?
Zbrodnie, zarządzanie ludźmi, zamachy bombowe, podejmowanie decyzji, szpiegostwo, działania kontrwywiadowcze – to są tylko hasła lub aż hasła. Za każdym z nich kryje się arsenał wiedzy, którą dzieli się z czytelnikami człowiek z kierownictwa FBI. Pisze o miękkich aspektach zarządzania, jednocześnie przypominając o twardych faktach i krwawych zdarzeniach, które zapisały się na kartach historii Stanów Zjednoczonych. Książka zachwyca detalami, mnogością przykładów z pracy agentów, opisem działań, które są dla postronnych osób niedostępne.
FBI jest taką twierdzą, w której ukryte są sekrety wywiadów, korporacji i komisji wewnętrznych. Frank pokazuje jak na przestrzeni lat zmieniało się biuro, z jakich narzędzi i rozwiązań korzystają agenci, z kim i jak współpracują, a także co należy do zadań agentów kontrwywiadu FBI. Fascynujące historie oparte na autentycznych zdarzeniach z pewnością trafią do serc Czytelników. Dodatkowym atutem tej książki jest jej wartość edukacyjna, zawierająca zbiór porad i wskazówek dotyczących zarządzania i przywództwa w organizacjach. Naprawdę ciekawa kombinacja w efekcie zaskakująca i intrygująca. Jeśli już mowa o zaskoczeniu, to Frank także opowie Wam o tym, co zaskakiwało FBI, szokowało, a nawet i wywoływało medialne burze. Będzie barwnie, konkretnie i konsekwentnie, a to tylko preludium do tego, co dzieje się w Federalnym Biurze Śledczym.
Autor: Frank Figliuzzi
Tytuł: Byłem agentem FBI
Przekład: Diana Wierzbicka
Wydawnictwo: Onepress
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 223