W WSI oficer przeważnie działał sam, daleko od przełożonych i samodzielnie musiał podejmować wiele decyzji. Ten fakt był spowodowany taką strukturą i tak zwanym „odgarnizonowaniem”, czyli oficer WSI przebywał co dzień w ochranianej jednostce wojskowej, niekiedy oddalonej od Wydziału WSI o setki kilometrów. Tak zwany „Operus” na co dzień uczestniczył jako obserwator w szkoleniu jednostki, egzaminach i poligonach, by móc posiadać wiedzę o ochranianym obiekcie i jego stanach osobowych. Odległość i zachowanie tajemnicy prowadzonych działań uniemożliwiały kontakt telefoniczny, by dzwonić o radę do Szefa Wydziału. To wymuszało podejmowanie samodzielnych decyzji i samodyscyplinę, gdyż nikt go nie nadzorował i nie mówił mu, co ma robić krok po kroku. Tego już nie ma w obecnych służbach, których funkcjonariusze z każdym problemem lecą do szefa posiadającego przeważnie podobne doświadczenie do nich, czyli małe.
Z Kafirem, byłym oficerem jednostek rozpoznawczych oraz służb specjalnych WSI i SKW, współautorem książki „WSI. Żołnierze przeklęci” – rozmawia Anna Ruszczyk.
Co było główną motywacją do napisania wraz z Marcusem Wolfem książki ukazującej mroczne oblicze reformy wojskowych służb specjalnych?
Pomysł napisania książki zrodził się, gdy Macierewicz znów zaczął odgrywać kluczową rolę w strukturach państwa, wówczas, gdy został mianowany na stanowisko szefa resortu obrony narodowej. My znaliśmy Macierewicza od strony jego skłonności destrukcyjnych i braku umiejętności organizacyjnych. Już wtedy wiedzieliśmy, że ta misja zakończy się tragedią dla sił zbrojnych. Dla części społeczeństwa był symbolem konfliktów i polaryzacji, co udowodnił na bazie katastrofy smoleńskiej. Doskonale o tym wiedział Jarosław Kaczyński, dlatego postanowił ukryć zamiar uczynienia Macierewicza ministrem obrony przez wyborami w 2015 roku. Wtedy byliśmy w stanie przewidzieć skutki jakie ta decyzja wywoła. Piętnaście lat od rozwiązania WSI i powołania SKW i SWW to wystarczający okres, by bez emocji ocenić ten proces. Uczestniczyliśmy w tych zmianach, a także obserwowaliśmy je z zewnątrz. Osobiście doświadczyliśmy bałaganu jaki towarzyszył tej restrukturyzacji. Byliśmy oficerami WSI, przeszliśmy pozytywnie weryfikację i znaleźliśmy zatrudnienie w SKW. W tej służbie każdy z nas został mianowany do stopnia pułkownika. Jako byli oficerowie WSI i SKW, zajmujący w przeszłości również stanowiska kierownicze uznaliśmy, że mamy wystarczające kwalifikacje i moralne prawo by dokonać wiwisekcji.
Kim są żołnierze przeklęci?
Odpowiem trochę inaczej, czyli kim trzeba było być, by zostać żołnierzem przeklętym. Oficerowie byłej WSI przede wszystkim musieli być żołnierzami, z kilkuletnim stażem w różnych formacjach wojskowych od wojsk lądowych przez siły lotnicze i morskie, to był pierwszy warunek, który musieli spełniać. Po drugie, do służby nie można było się zgłosić na ochotnika, to służba sobie wybierała kogo chce mieć w swoich szeregach i taką osobę poddawano dopiero kwalifikacji i selekcji, to tak pokrótce. Oczywiście, oficerowie WSI może i byli źli, może leniwi, ale nie byli głupi. Różnych miałem podwładnych i przełożonych, ale nie spotkałem w tej służbie ludzi mało inteligentnych, określanych potocznie „dzbanami”. Oficerowie starej daty może i się nie angażowali, tylko odliczali dni do emerytury, ale nawet oni znali istotę problemów z jakim zmaga się kontrwywiad wojskowy, nawet jeśli udawali, że jest inaczej. Podsumowując: w SKW trafiają się różni ludzie, a w WSI byli inteligentni w dodatku wszyscy żołnierze. Ponadto postanowiliśmy przybliżyć tu zdarzenia, które towarzyszyły rozwiązaniu WSI z punktu widzenia ich uczestników, a także osób trzecich. Postanowiliśmy odczarować mit WSI jako organizacji przestępczej, porównywanej przez niektórych polityków i niektóre prawicowe media do SB, GZI WP (a żołnierzy WSI do zabójców księdza Popiełuszki). Postanowiliśmy również pokazać, jak sytuacja ta wskutek politycznych rozgrywek wpłynęła na stan bezpieczeństwa państwa. Nie jesteśmy historykami, więc treści zawarte w książce nie stanowią opracowania o charakterze naukowym, a jedynie poglądowym.
Jak oceniasz aktualną kondycję wojskowych służb specjalnych, czego możemy uczyć się od obcych służb wywiadowczych?
Obecna kondycja służb specjalnych jest po prostu słaba. Wiem, może koś pomyśleć, że jestem w tej ocenie subiektywny i niechętny nowo – starej służbie (istnieje 15 lat, to tyle co istniało WS,I a ciągle jest tłumaczenie że to nowa służba i potrzebuje czasu) oraz partii rządzącej. Więc przejdźmy do faktów. W dalszym ciągu brak śmigłowców bojowych a odszkodowanie z tytułu zerwania kontraktu na Caracale wyniosło 80 mln zł. – gdzie był kontrwywiad, który powinien takie kontrakty jak również ich zerwanie nadzorować? Afera z flagowym polskim karabinkiem Grot, który rdzewiał, przegrzewał się, a zapiaszczony zacinał, kolba była taka słaba, że pękała przy uderzeniu, niektóre usterki uniemożliwiają strzelanie. W wojsku nawet się śmiano, że druga nazwa Grota to „trytyka z lufą”. Ministerstwo Obrony podpisało kontrakt na zakup nowego karabinka dla polskiej armii opiewający na 500 mln złotych a wady wyszły oficjalnie dopiero po zakupie – gdzie był kontrwywiad, by nadzorować cały projekt wdrażania podstawowego karabinka dla armii? Przygotowanie naszej Armii do wojny obnażyły ćwiczenia „ZIMA 2020”. Symulacja komputerowa wykazała, że przyjęta strategia i stan uzbrojenia pozwalają na czterodniową obronę. Paradoksalnie potwierdził to Jarosław Kaczyński w 2021 roku, ogłaszając założenia do ustawy o obronie ojczyzny: „Obecne siły zbrojne nie są na miarę obecnych potrzeb”. Gdzie był kontrwywiad wojskowy by w sposób stanowczy reagować już dużo wcześniej, by nie doszło do takiego stanu Armii? Przecież od tego jest SŁUŻBA KONTRWYWIADU WOJSKOWEGO, za to ci ludzie biorą pieniądze. Na tym skończę, bo przykładów jest na całą książkę, a może właśnie RAPORT o stanie służb. Nie taki, jaki powstał w 2006 roku.
Jakie czynniki decydują o sukcesie lub porażce kontrwywiadu wojskowego?
Doświadczona kadra służby specjalnej z dedykowanym wykształceniem, której pozwoli się działać zgodnie z procedurami i zasadami sztuki operacyjnej a nie przypadkowi ochotnicy bez wiedzy i predyspozycji. Doświadczeni politycy zarządzający służbami, zorientowani na dobro kraju, a nie na własne bądź dobro partii, do której należą.
Jakich zmian Twoim zdaniem wymagają wojskowe służby prowadzące działania wywiadowcze i kontrwywiadowcze?
Służby specjalne stanowią istotny element bezpieczeństwa państwa i jego obywateli. Powinny realizować zadania w interesie państwa, których celem jest zapewnienie wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa obywatelom. Wymagają one gruntownych zmian polegających na restrukturyzacji, odpolitycznieniu, profesjonalizacji, odtworzeniu wiarygodności oraz przywróceniu zaufania społecznego. Celem restrukturyzacji służb specjalnych zarówno cywilnych jak i wojskowych powinno być zmniejszenie kosztów ich funkcjonowania przy jednoczesnej poprawie skuteczności działania. Cel ten należy osiągnąć przez likwidację instytucji dublujących zadania oraz łączenie komórek spełniających te same funkcje. Należy wprowadzić zmiany legislacyjne, które zabezpieczą służby specjalne przed wykorzystywaniem ich w celach politycznych, szczególnie przeciwko konkurencji politycznej. Zadaniem zmian powinno być ustawowe zagwarantowanie opozycji stanowiska przewodniczącego Komisji do spraw Służb Specjalnych oraz nadanie tej komisji uprawnień kontrolnych. W skład Kolegium do spraw służb specjalnych powinni obligatoryjnie wejść przedstawiciele władzy sądowniczej, których celem będzie kontrola przestrzegania praworządności. Należy stworzyć mechanizm gwarantujący pełnienie służby przez doświadczonych pracowników, który będzie niezależny od zmian na scenie politycznej. Konieczne wydaje się również wprowadzenie rozwiązań, które uniemożliwią politykom wykorzystywanie danych zgromadzonych w zasobach służb specjalnych do celów politycznych.
Które z mitów i teorii spisowych związanych z funkcjonowaniem WSI uważasz za szczególnie szkodliwe?
Odpowiem trochę w inny sposób. W wyniku działania komisji Komisja Weryfikacyjna Macierewicza i PiS, złożono ok. 400 zawiadomień do prokuratury. Wszystkie sprawy zakończyły się umorzeniem lub odmową wszczęcia. Nikt nigdy nie został skazany za rzekome przestępstwa. Podkreślam – nikt! Publikacja raportu przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej wywołała nieodwracalne skutki dla osób objętych raportem. Ustawa, która umożliwiła likwidację WSI została zaskarżona do TK, który stwierdził niekonstytucyjności niektórych przepisów. TK uznał za sprzeczne z konstytucją m.in. pozbawienie osób z raportu prawa do wysłuchania przez komisję przed ujawnieniem dokumentu, prawa dostępu do akt sprawy oraz odwołania do sądu od decyzji o umieszczeniu w raporcie. Po tym prezydent Kaczyński zdecydował nie ujawniać przygotowanego przez Macierewicza aneksu do raportu. Wyrok TK stanowił podstawę do dochodzenia odszkodowań z tytułu ewentualnych szkód niemajątkowych i majątkowych wyrządzonych zastosowaniem niekonstytucyjnej regulacji prawnej. Ponad milion złotych wyniosły koszty odszkodowań i procesów sądowych, które poniósł Skarb Państwa w związku z procesami o naruszenie dóbr osobistych po publikacji raportu z weryfikacji WSI. Każdy normalny człowiek mający choć trochę pojęcia na temat działania służb powinien zadać sobie jedno pytanie: kto tak naprawdę stał za tą szopką i czemu ludzie odpowiedzialni za demontaż służb wojskowych dalej funkcjonują w polityce i służbach?
Jakie mogą być konsekwencje wynikające z demontażu służb specjalnych, z jakimi zagrożeniami wiążą się tego rodzaju działania?
Konsekwencją jest brak możliwości obronnych państwa. Chciałem zauważyć, że za wschodnią granicą trwa wojna Rosji z Ukrainą. W tej wojnie giną ludzie, i to na masową skalę. My w tej wojnie czy tego chcemy, czy nie, już bierzemy udział. Nasz rząd pręży muskuły, ale nie wiem tak do końca czy sobie zdaje sprawę, że dla Rosji my w tej wojnie już bierzemy udział, dlatego wobec nas już od jakiegoś czasu prowadzone są działania hybrydowe. Jeśli Rosja stwierdzi, że czas na mocniejsze uderzenie, na przykład w Przesmyk Suwalski, to zrobi to. Zastanawiam się czy polskie państwo jest na to gotowe i czy nasi rządzący nie są przypadkiem w świecie wirtualnym skupieni na słupkach sondażowych, bo brutalne i zaskakujące działania Rosji w przypadku braku przygotowania mogą nas dużo kosztować. Jeśli ktoś chce zobaczyć jak działają profesjonalne służby wojskowe, niech przypatrzy się działaniu służb ukraińskich oraz ich sukcesom na tej wojnie. Nam naprawdę daleko do ich poziomu. Jeśli Ukraina przegra, my, jako Polska, jesteśmy kolejni na krótkiej liście Putina.
Czego nauczył cię rozdział życia „WSI”, czy służba w takich strukturach zmienia w jakiś sposób człowieka?
WSI nauczyło mnie samodyscypliny i odpowiedzialności za swoje decyzje. W WSI oficer przeważnie działał sam, daleko od przełożonych i samodzielnie musiał podejmować wiele decyzji. Ten fakt był spowodowany taką strukturą i tak zwanym „odgarnizonowaniem”, czyli oficer WSI przebywał co dzień w ochranianej jednostce wojskowej niekiedy oddalonej od Wydziału WSI o setki kilometrów. Tak zwany „Operus” na co dzień uczestniczył jako obserwator w szkoleniu jednostki, egzaminach i poligonach, by móc posiadać wiedzę o ochranianym obiekcie i jego stanach osobowych. Odległość i zachowanie tajemnicy prowadzonych działań uniemożliwiały kontakt telefoniczny, by dzwonić o radę do Szefa Wydziału. To wymuszało podejmowanie samodzielnych decyzji i samodyscyplinę, gdyż nikt go nie nadzorował i nie mówił mu, co ma robić krok po kroku. Tego już nie ma w obecnych służbach, których funkcjonariusze z każdym problemem lecą do szefa posiadającego przeważnie podobne doświadczenie do nich, czyli małe.
Gdybyś mógł wybrać ścieżkę zawodową jeszcze raz, związałbyś się ze służbami specjalnymi?
Nigdy nie cofam się w czasie i nie analizuję: co by było, gdyby? Taką ścieżkę wybrałem, i niczego nie żałuję.
Trzeba przyznać, że dość odważnie wypowiadacie się o ludziach, którzy stali za likwidacją Wojskowych Służb Informacyjnych. Nie obawiacie się reakcji z ich strony, procesu?
Reakcja już była dawno. Mam aktualnie sprawę w sądzie, która się ciągnie od 2019 roku za napisanie książki „KONTAKT” (książka opisuje moje działania na wojnie w Afganistanie) Miałem też w tym okresie przeszukanie domu przez Żandarmerię Wojskową zlecone przez Prokuraturę i wiele wezwań do prokuratury. Ponadto każdy z nas ma doświadczenie wojenne, więc straszenie wezwaniem prokuratorskim czy sądem, to już też przerabialiśmy. Nie, nie obawiamy się. Jak to mówią: prokuratury sądy i więzienia też są dla ludzi.
Dziękuję za rozmowę