Aleksander Litwinienko „Przestępcy z Łubianki”

Przestępcy z Łubianki, Wyd. Replika

„Przestępcy z Łubianki”, fragment rozdziału 1. Więzienie: Do Afryki!

Między nami był jeden autorytet złodziejski, ksywka Ślepy. Odzywa się w ciemności: „Nie ruszajcie go. Ja go znam. Ten pies odmówił strzelania do chłopaków, dlatego teraz siedzi. Bracia – mówi do mnie – obserwują twoją sprawę. Zapamiętaj, jeśli coś ci się stanie, to będzie szczurza robota. My do ciebie nic nie mamy. Swoim się nie staniesz, boś gliniarz, ale będziesz miał spokój”. Potem w sądzie zgłosiłem protest: „Co wy robicie? Z kryminalistami mnie wozicie, zabić mnie mogą!”. Nawet nie zwrócili na to uwagi.

Co on miał na myśli, mówiąc „odmówił strzelania do chłopaków”?

W kryminalnym światku świetnie wiedzieli, co to takiego URPO, że mamy licencję na strzelanie, wiedzieli, jaką każdy z nas ma reputację. Myślę, że chodziło konkretnie o historię z Metysem. Swojego czasu rozpracowywałem grupę, którą dowodził Petrosjan, ksywka Zwierz. Ta banda miała na koncie najcięższe przestępstwa, nazywali ich szumowinami. Kiedyś w biały dzień okradli sklep jubilerski „Perła” w Krasnodarsku, zastrzelili funkcjonariusza milicji, klientów, sprzedawców… Członek tej bandy, Jermolinski (ksywka Metys) wykonał również morderstwo na zamówienie – żona zleciła zabicie męża. Przyszli do człowieka do domu, zadzwonili do drzwi, zapytali: „Pan taki a taki?”. On przytaknął. Podwładny Metysa wyciągnął pistolet i wystrzelił mu prosto w głowę. Takie to były przestępstwa.

Pierwszy raz tym bandytom dali długie wyroki ograniczenia wolności, a dwóch skazano na najwyższy wymiar kary. Potem Sąd Naczelny zmienił orzeczenie i oddał do ponownego rozpatrzenia. Bandytów sądzono w moskiewskim sądzie miejskim. Mnie tam wzywali z Lefortowa, w charakterze świadka. W ten sposób FSB mnie w pełni ujawniła, wszystko przekazała do sądu. Bandyci, kiedy mnie zobaczyli, zaczęli się śmiać: „I ty tutaj? Dorobiłeś się!”.

Na tym przesłuchaniu nie miałem adwokata. Tylko kajdanki i strażnika za plecami. Na marginesie, za wyjaśnienie tej sprawy wielu moich szefów dostało nagrody. Teraz ci szefowie właśnie urzędują na Łubiance, a ja stoję i czekam, co powiedzą bandyci – przekroczyłem uprawnienia służbowe przy ich aresztowaniu czy nie.

Obodiański (jeden z członków bandy), przygotowany na najwyższy wymiar kary, doskonale rozumiał, co mu grozi – w najlepszym wypadku dożywocie. Cały czas patrzył w okno. Przypomniałem sobie okoliczności naszego ostatniego spotkania. Po zatrzymaniu rozmawiałem z nim i wtedy miał miejsce taki incydent – on na mnie splunął i nazwał „szczurołapem”. I teraz po pięciu latach Obodiański wstaje i mówi:

Chcę przeprosić majora Litwinienko – nie wiedział, że jestem już podpułkownikiem – za to, że plunąłem mu w twarz”.

Popatrzył na mnie i dodał:

Sasza, wiesz, dlaczego jesteś w kajdankach? Dlatego, że nie jesteś łapówkarzem. Brałbyś łapówki, siedziałbyś na miejscu tego prokuratora”.

I to powiedział kryminalista.

Wszystko było zapisane do protokołu?

To było w sądzie. Nie wiem, czy zapisali to w protokole czy nie.

Jermolinski mówił:

Chcę wyjaśnić, że mnie bili po aresztowaniu i nawet chcieli mi wyłupić oczy. Wtedy do gabinetu wszedł Litwinienko, powstrzymał funkcjonariuszy milicji i całą noc ze mną przesiedział, pilnując, żeby mnie nie zabili”.

Sędzia spytała:

Potwierdzacie ten fakt?”

Opowiedziałem, że wszedłem do pokoju i zobaczyłem funkcjonariuszy milicji i Jermolińskiego, który poskarżył się, że go biją. Całą noc siedziałem z nim, dlatego, że milicjanci byli pijani.

Poczekaj. Coś tu nie gra. Wieczór, jesteś po pracy, w domu żona, syn, kolacja, łóżko. A ty siedzisz i ochraniasz bandytę. Sędzia się nie śmiał? Po co to wszystko było?

Po prostu bałem się, że oni są pijani, i mogą go zamęczyć na śmierć. Znam masę takich faktów, kiedy ludzi zabijali. Nawet na Pietrowce. Jak tylko bandyta podczas aresztowania bronił się i zastrzelił funkcjonariusza milicji, przywozili go do gabinetu i zabijali pałkami, całym oddziałem. Faktycznie dopuszczali się samosądu.

Wtedy Jermoliński obiecał mi: „Jeśli kiedykolwiek wyjdziemy z więzienia, wykupimy cię i wyjedziemy do Afryki”.

Chcesz przez to powiedzieć, że kryminaliści dzielą mętów na dobrych i złych?

Oczywiście, oni doskonale się orientują. Jeśliby Putin spadł z prezydenckiego krzesła i tam trafił, zapytaliby go: „Słuchaj, bratku, kiedy tam na górze siedziałeś, rozumiałeś, że nie mamy nic do żarcia?”. I zaczęłoby się długie przesłuchanie. Przy tym byłoby tak skrupulatne, jakie żadnemu prokuratorowi się nie śniło. Myślę, że z Putinem złodzieje uwinęliby się w jakieś osiem miesięcy.

W więzieniu w pierwszej kolejności osądzają cię za zniszczenie ludzkiego życia. Jeśli jesteś prokuratorem, nikt cię nie ruszy za to tylko, że nim jesteś, ale postawią pierwsze pytanie: „Kogo wsadziłeś?”. Ty odpowiesz: Iwanowa za zabójstwo, a Sidorowa za kradzież. „W porządku. Sadzałeś ich na zamówienie, czy według prawa?”. „Według prawa” – odpowiadasz. „To uważaj, bracie, jeśli nas oszukasz, będziemy musieli cię ukarać, lepiej od razu mów prawdę. Jeśli na zamówienie, to będziesz na najniższej półce, nikt cię nie ruszy”.

Co to znaczy być na najniższej półce?

To znaczy nisko, pod łóżkiem… z myszami, z karaluchami.

I zaczynają pisać na wolność, wyjaśniać. Okaże się, że – tak, według przepisów. Pytań nie ma. No i wyjaśnia się, że Iwanowa, Pietrowa, Sidorowa wsadziłeś do więzienia zgodnie z prawem, a jakiegoś tam Siemionowa na zamówienie, za pieniądze. I złożyło się tak, że w czasie kiedy Siemionow siedział, zmarła mu matka. Wtedy ci powiedzą: „Zrozum, potworze, masz na sumieniu życie ludzkie. A za to trzeba odpowiadać”.

Na przykład, jeśli mój śledczy Barsukow trafi do więzienia, zapytają go, kogo wsadził do więzienia na zamówienie. On odpowie: „Nikogo”. To wtedy koniec z nim. Powiedzą mu: „A Litwinienkę to kto posadził? Nie ty przypadkiem? Wiesz o tym, że kiedy on siedział w więzieniu, jego babcia poszła do cerkwi modlić się za wnuka i wpadła pod samochód? I ojczym po takim przesłuchaniu umarł. Masz na sumieniu dwie ludzkie dusze, bo posadziłeś niewinnego człowieka”. Za to wszystko im odpowie. Są okrutni, ale sprawiedliwi.

Premiera książki Aleksandra Litwinienki „ Przestępcy z Łubianki” 22 marca 2022


Facebook